• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Humor Fredry a sprawa polska. O "Damach i Huzarach albo Play Fredro"

Łukasz Rudziński
12 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Plany matrymonialne Orgonowej (Monika Chomicka-Szymaniak) względem córki Zosi (Agata Woźnicka) napotykają w spektaklu Teatru Wybrzeże na szereg komplikacji w typowo fredrowskim stylu. Plany matrymonialne Orgonowej (Monika Chomicka-Szymaniak) względem córki Zosi (Agata Woźnicka) napotykają w spektaklu Teatru Wybrzeże na szereg komplikacji w typowo fredrowskim stylu.

Chociaż gdzieś w tle pobrzmiewa troska o Polskę i krytyka naszych przywar narodowych, spektakl Teatru Wybrzeże "Damy i Huzary albo Play Fredro" reżyser poprowadził w kierunku dość banalnej, ale zgrabnej i lekkiej komedii, w satyrycznym, stereotypowym ujęciu portretujący kobiety i mężczyzn. Premiera odbyła się w Parku Kulturowym Faktoria - Scenie Letniej Teatru Wybrzeże w Pruszczu Gdańskim. Spektakl grany będzie na Dużej Scenie.



"Damy i huzary" Aleksandra Fredry to jedna z jego licznych sztuk obyczajowych, w których autor wyśmiewa napuszone pustosłowie, slogany i frazesy, jakimi chętnie posługują się jego bohaterowie. Ich deklaracje nie mają przeważnie oparcia w czynach. Na przykładzie gry towarzyskiej i zalotów damsko-męskich autor obnaża obłudę, zakłamanie i małostkowość Polaków, w których kieruje przenikliwe, choć niezbyt ostre ostrze swojej satyry. Bohaterowie Fredry wcześniej czy później reflektują się, przyznają do błędu, starają się zadośćuczynić wyrządzone krzywdy lub godzą się z faktycznym porządkiem rzeczy. I wszyscy żyją długo i szczęśliwie.

W spektaklu Teatru Wybrzeże humor Fredry podkreślać ma kreślona grubą kreską groteska (widoczna szczególnie podczas scen z udziałem kobiet, na przykład wydających wspólnie dziwaczne dźwięki przypominające jodłowanie) oraz w efektownych kostiumach (zasługa Magdaleny Gajewskiej) każdej z pięciu bohaterek.

Major (Robert Ninkiewicz) w szpitalnej koszuli, stabilizatorze na nodze i z plastikowym widelcem w ręce, bardziej przypomina pacjenta ze szpitalnej sali niż dzielnego emerytowanego wojaka. Major (Robert Ninkiewicz) w szpitalnej koszuli, stabilizatorze na nodze i z plastikowym widelcem w ręce, bardziej przypomina pacjenta ze szpitalnej sali niż dzielnego emerytowanego wojaka.
Siostry Majora - Pani Orgonowa, Pani Dyndalska i Panna Aniela - paradują w pełnych koloru kostiumach z kwietnym motywem, służąca Józia w rockowej stylizacji, a przeznaczona do zamążpójścia za kilkadziesiąt lat starszego wuja córka Orgonowej Zosia została ubrana jak do pierwszej komunii. Kolorystycznie przeciwstawiono im huzarów - Rotmistrz, Rembo i Porucznik noszą żołnierskie spodnie i buty do białych koszul, lub (jak Porucznik) paradują z gołym torsem. Wyróżnia się na tym tle dwójka kluczowych męskich bohaterów - Major, w szpitalnej koszuli i stabilizatorze na kolanie i plastikowym widelcem w ręce, przypomina raczej pacjenta ze szpitalnej sali niż gospodarza majątku, a Stary Huzar w kostiumie napoleońskim to alter ego Majora i mara przeszłości, symbol zrywu powstańczego, ułudy wolności pod skrzydłami Napoleona Bonaparte, okupionej śmiercią, o czym przekonuje rana na jego czole.

Nieprzypadkowo w tytule spektaklu znalazł się człon "play Fredro". Bardzo ciekawy kolaż tekstów przygotował dramaturg Michał Kurkowski. Chociaż na scenie obserwujemy skróconą i pozbawioną tylko wątków pobocznych sztukę "Damy i huzary", z nieco mniejszą liczbą bohaterów (jedna Józia zamiast trzech służek Orgonowej - Józi, Fruzi i Zuzi, choć niektóre ich kwestie wypowiada także Zosia, a Rembo i Grzegorz stali się po prostu Grzegorzem Rembo), to w tekście aż roi się od aluzji i dodatków z innych utworów Fredry. Zacytowano dłuższe fragmenty "Zemsty", "Męża i żony" oraz "Ślubów panieńskich", z tych ostatnich m.in. dowcipnie zapożyczono męską przysięgę, brzmiącą tutaj "Przyrzekam uroczyście na mężczyzny stałość niewzruszoną, nigdy nie być mężem, nie wiązać się z żoną". Jednak tekstów i wierszy Fredry znajdziemy tu całe mnóstwo. Wśród nich m.in. "Co tu kłopotu!", "Pan Jowialski", "Dożywocie", "Odludek", "Rozum", "Jakoś to będzie", w wątkach nawiązujących do ojczyzny odnaleźć można m.in. "Przekleństwo" czy "Ojczyznę naszą" Fredry czy "Patryotę" Kazimierza Przerwy-Tetmajera, a we frywolnych komentarzach Józi i Starego Huzara pobrzmiewają "Sztuka obłapiania" czy "Piczomira, królowa Branlomanii".

Kontrapunktem dla wszystkich bohaterów jest Stary Huzar (Michał Jaros) - mara huzara napoleońskiego i alter ego Majora. Kontrapunktem dla wszystkich bohaterów jest Stary Huzar (Michał Jaros) - mara huzara napoleońskiego i alter ego Majora.
Scenografia Magdaleny Gajewskiej podkreśla myśl, by sztukę Fredry w pewnej mierze wyjąć z ram lekkiej komedii - całość odbywa się w gołych białych ścianach, w głębi znajduje się (częściowo nieobecny w wersji premierowej na Scenie Letniej w Pruszczu Gdańskim) fragment salonu dworku ziemskiego, z ozdobną szafą, stanowiącą wejście i wyjście dla bohaterów sztuki. Operacja ta, której pacjentem jest Major grany przez Roberta Ninkiewicza, niestety się nie udaje. Uniemożliwia to drażniąca, skupiona na niepotrzebnych niekiedy zadaniach aktorskich reżyseria Adama Orzechowskiego.

Aktorzy nie dostają tutaj szansy na stworzenie bohaterów. To emblematy, wypowiadające poszczególne kwestie pionki na szachownicy Orzechowskiego, które reżyser ustawia nieraz w sposób niezbyt fortunny (scena dominy Dyndalskiej z Majorem). Jedynie pojedyncze sceny (jak rozmowa ubranej w sztandar legionowy Anieli z Rotmistrzem) utrzymują napięcie między dowcipem Fredry a pomysłem Orzechowskiego, by mówić przede wszystkim o Polsce. Przesadnie oczywista scena ciągnięcia sztandaru w różne strony już takiej konfrontacji nie wytrzymuje.

W spektaklu Teatru Wybrzeże nie ma miejsca na stworzenie zapadających w pamięć kreacji, aktorzy stają na wysokości zadania, stanowiąc kolejne elementy układanki reżysera. W spektaklu Teatru Wybrzeże nie ma miejsca na stworzenie zapadających w pamięć kreacji, aktorzy stają na wysokości zadania, stanowiąc kolejne elementy układanki reżysera.
Wszyscy aktorzy swoje zadania wypełniają bez zarzutu. Wyróżnić należy Agatę Woźnicką, która dźwiga rolę Zosi - lalki z wystawy sklepowej, którą matka usiłuje przehandlować z korzyścią dla siebie. Woźnicka nie wpada przy tym w banał ani manierę. Swoją fizycznością i wykonaniem "Wrecking Ball" Miles Cyrus wyróżnia się Marcin Miodek w roli Porucznika. Uwagę dzięki charakteryzacji przyciąga Stary Huzar Michała Jarosa. Pozostali, włącznie z Robertem Ninkiewiczem w roli Majora, nie mają przestrzeni do budowli zapadającej w pamięć roli.

Adam Orzechowski nie idzie wbrew Fredrze również w finale, jednak wcześniej wprowadza epilog wątku patriotycznego, budując gorzką alegorię naszej ojczyzny i nie szczędząc widzom krytycznego obrazu Polaka, z którego drwił również Fredro z właściwą sobie czułością. Zaproponowany przez Orzechowskiego "teatr w teatrze" ma swoją siłę rażenia, chociaż w tkance sztuki Fredry pozostaje ciałem obcym. Pomimo to "Damy i Huzary albo Play Fredro" to przede wszystkim lekka i przyjemna komedia, w sam raz na letni wieczór, której patriotyczno-narodowe tło to atrakcyjny, ale mało istotny dodatek.

Spektakl

5.5
27 ocen

Damy i Huzary albo Play Fredro

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (26)

  • (1)

    Zabrałam moja babcie na ten spektakl i strasznie żałuje. Wyszłam z teatru zażenowana.

    • 15 5

    • r.p.1

      nieśmiało zapytam .a ile Babcia ma lat..?? ..
      wydaje mi się.. a nawet jestem pewny,, że Babcie są bardziej świadome niż np.. szanowny piszący..

      • 1 1

  • Wstyd!

    Niestety spektakl, którego nie da się oglądać... Widownia na Faktorii spora, bo wydarzenie okazjonalne, natomiast w regularnym repertuarze szybko będą specjalne promocje na to "dzieło" sztuki. Wstyd Panie Orzechowski

    • 19 5

  • Na dobrym poziomie. (1)

    Przede wszystkim gratulacje dla reżysera i zespołu za kolejny dobry spektakl. Widziałem dzisiaj na dużej scenie. Świetny Robert Ninkiewicz i Marzena Nieczuja Urbańska (ten głos!). Odnoszę wrażenie, że negatywne komentarze wiążą się z tym, że w spektaklu (w większości za Fredrą) negatywnie przedstawiono kościół katolicki a to wielu niezdystansowanych boli. I stąd reakcja bezsensownym i niezrozumiałym hejtem. Wybrzeże oczywiście miało masę lepszych przedstawień (jak choćby moja ulubiona Mapa i terytorium) ale Damy i huzary bronią się jako lekka komedia z przesłaniem.

    • 9 22

    • Hmmm ...

      o jakie przesłanie chodzi?

      • 3 0

  • Nie bylo nagości

    Szczeka mi opadla, ze jednak w tym teatrze mozliwe jest wystawienie sztuki, w ktorej ani przez chwile nie bylo bezposredniej golizny.... to tak moooozna?????? Nie wiem co mam myslec... Nic bez tego prawie nie zrozumiałam. Rety, rety...

    Scenografia swietna, kostiumy ciekawe. Aktorom zycze, zeby mieli mozliwosc pokazania na co naprawde ich stac.

    • 6 3

  • Szkoda czasu

    Nie polecam, byłam zniesmaczona adaptacją tak znakomitej sztuki.

    • 20 5

  • Polecam

    Spektal mi się podobał. Byłam na zakończenie sezonu w Faktorii. Owacje na stojąco. Pan prowadzący pominął jednak pana Marcina Miodka wręczając kwiaty aktorom przed spektalem oraz na koniec wymieniajac odtwórców ról. Pan Marcin Miodek rewelacyjny!!!

    • 2 11

  • Z większości sztuk w Teatrze Wybrzeża wychodzę , to co mogę tolerować w kinie , aczkolwiek nie jestem entuzjastką wulgarności , nie mogę znieść na scenie , aktorstwo dość marne zagłusza się wrzaskiem , a nowatorstwo sceniczne ogranicza się do prymitywnych udziwnień . Najgorsze w tym ,że ludzie się śmieją jak padnie słowo ja pier......., smutne ,że na to tracę czas i pieniądze a zawsze sobie obiecuję ,że już nie pójdę do do Teatru Wybrzeże , teraz czytając Państwa opinię widzę ,że nie jestem w tej opinii sama.

    • 14 2

  • żenujące !!!

    Podzielam dwie z poprzednie opinie. Bywałam na niejednym wydażeniu kulturalnym na przestrzeni wielu lat. Lecz takie uczucie niesmaku, rozczarowania trakcie uczestniczenia w tym spektaklu towarzyszyło mi po raz pierwszy w życiu. Towarzyszy mi taką sentencja wypowiedziane przez jednego z wykonawców kultury : " widza należy szanować i dołożyć wszelkich starań aby zaprezentowć swoją sztukę na jak najwyższym poziomie "

    • 9 4

  • polecam

    Wydaje mi się, że głównym przesłaniem reżysera jest konfrontacja pomiędzy płciami, ale sztuka jest wielowątkowa. Połączenie epokowego stylu ze współczesnością jest udane. Sztuka jest dowodem na to, że twórczość Fredry jest ponadczasowa. Przywary bohaterów (nie tylko Polaków) są skutecznie wyśmiane. Reżyser chyba delikatnie chciał przekazać, że los narodu zależy od tego czy obywatele są (kolokwialnie) dobrymi ludźmi. Dla mnie w wystarczający sposób. Sztuka utrzymana w dobrym tempie. Zabawna i bynajmniej nie dlatego, że padają słowa niecenzuralne. Scena teatralna nigdy nie powinna poddać się cenzurze. Przedstawienie moim zdaniem nie jest wulgarne. Uwodzenie jest sztuką, którą niektórzy mylą z wyuzdaniem. Każdy ma inną wrażliwość i rozumiem, że są osoby zniesmaczone. Wolałbym jednak, żeby osoby deprecjonujące seksualną naturę człowieka nie miały wpływu na treści przekazywane w teatrze, którego właścicielami jest społeczność lokalna. Bo nic co ludzkie nie jest nam obce.

    • 1 3

  • Chciałem na to iść......

    Tak złych opinii już nie pamiętam kiedy czytałem. Po za 2 dziwnie pozytywnymi opiniami jeszcze w życiu nie widziałem tak negatywnych reakcji. Co się ludzie tam dzieje ? Co to za jeden ten Orzechowski? wy*ieprzyc dziada i zacząć wystawiać normalne przedstawienia bo chce jako mieszkaniec ponad pół milionowego miasta oglądać porządną i na poziomie twórczość a nie jakieś popapraństwa.

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdańsk posiada wyjątkowe muzeum, w którym co roku organizowane są wydarzenia muzyczno-artystyczne, niespotykane w innych miastach Polski. Jakie to muzeum?

 

Najczęściej czytane