• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hultaje na hulajnogach na finał Festiwalu Pociąg do Miasta

Łukasz Rudziński
6 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
"Hultaje" Teatru Porywacze Ciał zamknęli tygodniowy Festiwal Pociąg do Miasta" wesołą, żartobliwą pochwałą szaleństwa i nieskrępowanej zabawy. "Hultaje" Teatru Porywacze Ciał zamknęli tygodniowy Festiwal Pociąg do Miasta" wesołą, żartobliwą pochwałą szaleństwa i nieskrępowanej zabawy.

Festiwal Pociąg do Miasta rozwija się z roku na rok. W zakończonej 5 sierpnia czwartej edycji po raz pierwszy można było obejrzeć nie tylko spektakle Teatru Gdynia Główna, ale też przedstawienia spoza Trójmiasta. Formuła imprezy jest oryginalna i z roku na rok zyskuje coraz liczniejsze grono odbiorców.



Pomysł na Letni Festiwal Teatru Gdynia Główna "Pociąg do Miasta" jest bardzo prosta. Chodzi o to, by wyjść z piwnic dworca Gdynia Główna PKP, gdzie swoją siedzibę ma Teatr Gdynia Główna, i pokazać spektakle sceniczne w nietypowych dla nich, plenerowych warunkach. Przez pierwsze trzy lata impreza była okazją do zaprezentowania repertuaru Teatru Gdynia Główna. W tym roku udało się rozszerzyć ją o cztery spektakle gościnne, z których jeden, "Dobroć nasza dobroć" Teatru Wiczy, miał premierę w TGG.

Ponieważ każdy poza ostatnim spektaklem grany był dwa razy (dzień po dniu), w czasie tygodniowej imprezy można było zobaczyć wszystkie 13 przedstawień, wybierając dogodniejszą dla siebie lokalizację. Bo jedną z największych atrakcji Pociągu do Miasta są nowe, nietypowe dla przedstawień teatralnych przestrzenie, w których można podziwiać spektakle grane o zachodzie słońca. Miejsca grania zostały tak dobrane, by co roku wędrując ze spektaklami można było poznawać nowy zakątek Gdyni. Tym razem widzowie oglądali spektakle m.in. w skateparku na skwerze Sue Ryder, na placu przy Automobilklubie Morskim czy przy wejściu nr 11 na Plażę Miejską w Gdyni.

Pomysł na spektakl jest prościutki - grupka ludzi spotyka się w przerwie obiadowej by pojeździć wspólnie na hulajnodze. Pomysł na spektakl jest prościutki - grupka ludzi spotyka się w przerwie obiadowej by pojeździć wspólnie na hulajnodze.
Zamykające tygodniowy festiwal przedstawienie "Hultaje" Teatru Porywacze Ciał z Poznania stanowiło pogodne, dowcipne zwieńczenie pokazów, prawdziwy oddech wobec poruszających we wcześniejszych spektaklach kwestiach tożsamości Polaków (i nie tylko) czy wolności jednostki w różnych jej przejawach (stąd hasłem tegorocznego festiwalu była "Stacja Niepodległa").

Kto nie chciałby zrzucić firmowego "mundurka" i oddać się radosnej, beztroskiej zabawie, zwłaszcza jeśli na co dzień jest trybikiem potężnej korporacyjnej machiny? To podejście stanowi podstawę pomysłu na spektakl Teatru Porywacze Ciał, który ukazywać ma ludzi w przerwie obiadowej. Łączy ich nietypowe zainteresowanie - jazda na hulajnodze. Grupka pracowników różnych banków i instytucji finansowych umawia się przez internet i spotyka się, by pod szyldem Hultajów, który dumnie eksponują na dżinsowych katanach, pobawić się na hulajnogach.

Poznajemy ich właśnie w momencie zbiórki na placu, na którym chcą pojeździć (przed dworcem Gdynia Główna PKP). Nie znają się, część z nich widzi się po raz pierwszy, ale każdy ma kask, ochraniacze na stawy, rękawiczki i przede wszystkim hulajnogę. Po krótkim zapoznaniu rozpoczyna się zabawa - jazda gęsiego, rozmaite "triki" oraz integracja w podgrupach (przypominająca raczej firmowy wieczór integracyjny niż szaloną zabawę w przerwie obiadowej) - zawiązują się nowe znajomości, także o zabarwieniu erotycznym - jedna dziewczyna w pewnym momencie zaczyna obmacywać inną, którą po chwili ciągnie w krzaki, jakiś chłopak usiłuje poderwać nową koleżankę... Wszystko to nie przekracza jednak granicy dobrego smaku ani poczucia beztroski, z jaką sześcioro performerów prowadzi spektakl.

I chociaż spektakl na poziomie aktorskim i wykonawczym okazał się bardzo niechlujny, to żywioł zabawy i przesłanie, by pozostać wolnym bez względu na ograniczenia, jakie nas dotykają, trafia do publiczności. I chociaż spektakl na poziomie aktorskim i wykonawczym okazał się bardzo niechlujny, to żywioł zabawy i przesłanie, by pozostać wolnym bez względu na ograniczenia, jakie nas dotykają, trafia do publiczności.
Nie ma co ukrywać, że "Hultaje" to raczej przyjemny performerski drobiazg z wartościowym przesłaniem niż pełnoprawny spektakl. Mnóstwo w nim przypadku i przestrzeni do zagospodarowania tu i teraz, poza scenariuszem - tak zresztą często swoje spektakle konstruują Porywacze Ciał, by zostawić dużą przestrzeń do improwizacji. Cała szóstka otwarta jest na kontakt z publicznością, którą chętnie zaprasza do wspólnej zabawy.

Ważne jest też przesłanie, bardzo wyraźnie zaakcentowane przez Hultajów - trzeba znaleźć czas na "reset", oderwać się choć na chwilę od codzienności, odnaleźć w sobie dziecko i cieszyć się drobnymi przyjemnościami, choćby zabawą na hulajnodze i jazdą w nieznanym miejscu. Ta radosna beztroska zwieńczyła tydzień zgłębiania narodowych lęków, kompleksów i traum dźwiganych przez nas na co dzień.

Przed kolejną odsłoną tej wartościowej imprezy warto może nieco wypośrodkować ciężar gatunkowy prezentowanych spektakli. Warto też w jeszcze większym stopniu otworzyć się na propozycje gościnne. Czwartą edycją zespół Teatru Gdynia Główna zdał egzamin z organizacji imprezy o zasięgu ogólnopolskim. Zdecydowanie warto ten trend kontynuować.

Miejsca

Spektakle

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (3) 4 zablokowane

  • dobra impreza

    fajnie, że cokolwiek się dzieje, ale wolałbym lepsze spektakle móc latem zobaczyć

    • 1 0

  • Sk8or_die

    Niby deskorolka a na focie skutersyny!!

    • 2 0

  • nie przy wejściu na plażę, ale chyba 400 metrów w głębi plaży

    oprócz ostatniego spektaklu (który był nie tylko dynamiczny a le i dowcipny, choć w formie slapstickowej) - praktycznie każdy zawierał wulgaryzmy

    oczywiście często wulgaryzmy są potrzebne, ale wydaje mnie się, że jednak nieco przesadzono i staje się to przerywnikiem luja spod budki z piwem

    co do jakości - cóż są różne teatry i różne przedstawienia, ja nie miałbym o to specjalnej pretensji, bo zauważam, ze to nie są teatry z pierwszej linii

    natomiast nieco dziwi mnie zachowawczość reżyserów - choćby Wyspiański w tamtych czasach był o wiele bardziej krytyczny w stosunku do społeczeństwa (Wesele), niż w dzisiejszych o wiele bardziej zakręconych czasach nasi twórcy... czego się boicie?

    co do formatu - organizator wybiera, ale ja podpowiadałbym podejrzeć jak to robią w Toronto (np. Fringe Festival) - wiem często wspominam Toronto, ale Gdynia powinna kopiować co się tylko da z tego miasta

    tam praktycznie każdy festiwal czy wielka impreza (przyciągają zwykle ponad milion uczestników, wiec na nasze warunki to olbrzymie imprezy), opiera się przede wszystkim an wolontariuszach - organizowana jest często bez sponsorów i dofinansowania - przynajmniej na początku, czyli można - a wolontariuszy zwykle jest więcej niż potrzeba!

    wspomniany Fringe Festiwal to przegląd kilkudziesięciu teatrów z całego świata (nawet kiedyś był jeden z Polski)

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Na budynku Centrali Grupy ERGO Hestia umieszczono rzeźbę lecących ptaków. Jej autorem jest wybitny współczesny polski rzeźbiarz, wykładowca akademicki. Kto?

 

Najczęściej czytane