• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia świata dla dorosłych. O "The Big Bang" Teatru Muzycznego w Gdyni

Łukasz Rudziński
12 kwietnia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
"The Big Bang" to półtoragodzinna zwariowana komedia, której sukces lub porażka w 100 procentach zależą od talentów komediowych i wokalnych Marka Sadowskiego (po lewej) i Marcina Słabowskiego (po prawej). "The Big Bang" to półtoragodzinna zwariowana komedia, której sukces lub porażka w 100 procentach zależą od talentów komediowych i wokalnych Marka Sadowskiego (po lewej) i Marcina Słabowskiego (po prawej).

Od stworzenia świata aż po czasy współczesne - tak ma wyglądać rekordowo wysokobudżetowy musical, którego losy zależą od hojności publiczności. Do zebrania, bagatela, 83 miliony dolarów. Nowa kameralna premiera Teatru Muzycznego w Gdyni jest zgrabnym broadwayowskim formatem w dowcipnym wydaniu duetu Marcin Słabowski - Marek Sadowski, z uwspółcześnionym, pełnym polskich akcentów, momentami dość wulgarnym tłumaczeniem Tomasza Dutkiewicza. To skrzyżowanie humoru Monty Pythona z amerykańską niepoprawnością w stylu "Avenue Q", chociaż w skali mikro.



Terminy grania "The Big Bang"


Zaczyna się od wielkiej krzątaniny. Jeden z bohaterów wieczoru - Marcin Słabowski biega z poczęstunkiem pomiędzy widzami, zapraszając do wspólnej konsumpcji oraz zjednując sobie potencjalnych inwestorów. Drugi - Marek Sadowski - nerwowo uzupełnia rekwizyty. Jednym z hymnów konsumpcjonizmu, który usłyszymy i przeczytamy podczas wieczoru w Muzycznym nie raz i nie dwa będzie "zainwestuj w nas". By nas, widzów, przekonać do tego, że warto zapłacić majątek za oferowany produkt, podczas półtoragodzinnego przedstawienia wielokrotnie natkniemy się na "miejsce na reklamę" - naszą reklamę, bo czyż lokowanie produktu w niemal każdej scenie to nie idealny marketingowy "deal" z kontrahentem?

"The Big Bang" w dowcipny sposób karmi się więc konsumpcjonizmem, którym na co dzień oddycha Ameryka, a za nią w coraz większym stopniu także Europa. I choć dla nas hasła te brzmią mniej ironicznie niż w Stanach Zjednoczonych (gdzie w 1992 roku powstała ta off-broadwayowska produkcja), nie ma wątpliwości, że warto poświęcić dłuższą chwilę naszego bezcennego czasu dla dwóch komików-performerów, pragnących przekonać nas do jedynej słusznej decyzji - wydania fortuny na musical, jakiego dotąd świat nie widział.

Przez przytulny salon żydowskich przyjaciół dwójki bohaterów spektaklu przejdzie prawdziwe tornado. Nic tu nie jest tylko tym, czym się z pozoru wydaje. Przez przytulny salon żydowskich przyjaciół dwójki bohaterów spektaklu przejdzie prawdziwe tornado. Nic tu nie jest tylko tym, czym się z pozoru wydaje.
"The Big Bang" jest musicalową parodią, przedstawiającą za pomocą piosenek i skeczy alternatywną historię stworzenia świata od Wielkiego Wybuchu i czasów Adama i Ewy, aż po wiek XX. Dwóch zdesperowanych producentów w salonie swoich żydowskich przyjaciół prezentuje "najlepsze momenty" z superprodukcji, którą chcą rzucić wszystkich na kolana. Wraz z nimi wędrujemy przez epoki, poznając historię świata ujętą w kilkunastu scenach i piosenkach.

W tym celu przez przytulny salon państwa Lipbaum przejdzie prawdziwe tornado, a każdy znajdujący się w nim sprzęt może okazać się czymś zupełnie innym w rękach dwójki kreatywnych komików. Scenografia i kostiumy Wojciecha Stefaniaka stają się w pełnym tego słowa znaczeniu wielofunkcyjne, choć trudno pisać o szczegółach, by nie psuć widzom niespodzianki. Dość na tym, że żyrandol, zasłona czy fotel na kółkach naprawdę nie muszą być tym, czym się wydają.

Repertuar Teatru Muzycznego do końca stycznia 2020 roku


Reżyser Tomasz Dutkiewicz jest także autorem adaptacji i polskiego tłumaczenia, w którym aż roi się od polskich akcentów - w piosenkach znajdą się m.in. Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, "500 plus", czy "gdański ksiądz - pełen żądz", a także Magda Gessler czy nawet Rysiu z "Klanu". W wielu utworach umieszczono sporo mniej lub bardziej subtelnie przedstawionych sprośności i wulgaryzmów, wśród których przywołany w pewnym momencie "pewien międzynarodowy znak - fuck" to szczyt wyrafinowania. A jednak zdecydowana większość numerów, począwszy od brawurowego "Darmowe jedzenie i nagość przednia" (w oryginale "Free Food and Frontal Nudity") w wykonaniu duetu Adam i jego Madame w Edenie, wykonana jest z dużym wyczuciem i dystansem do otaczającej nas rzeczywistości.

Na scenie występują w duecie wspierani przez pianistę Marcina Pietrzaka. Na scenie występują w duecie wspierani przez pianistę Marcina Pietrzaka.
Wielka w tym zasługa duetu Marcin Słabowski i Marek Sadowski, którzy wsparci grającym na scenie pianistą Marcinem Pietrzakiem z dużym wdziękiem wprowadzają widzów w ten szalony, momentami mocno rubaszny świat przyszłej chwały swojej musicalowej megaprodukcji. Trudno się nie uśmiechnąć, widząc mozół Egipcjan w utworze "Piramidy", zblazowanego Lwa (Marcin Słabowski) w piosence "Colosseum", czy doskonały skecz w czysto montypythonowskim wydaniu, jakim jest spotkanie Krzysztofa Kolumba i Izabeli Kastylijskiej (przezabawny Marek Sadowski) w numerze "Nowy Świat". W podobnym tonie odbywa się spotkanie dwóch najsławniejszych matek świata - Maryi and Pani Gandhi czy cesarzowej Józefiny i Napoleona Bonaparte.

Nie brakuje tu dowcipu nieco niższych lotów - jak bardzo współczesne łowy dwóch Indianek (piosenka "Czekaj na bohatera lub Pocahontas") czy opowieść o rozpieszczonej Amberly (Marcin Słabowski) w obliczu wojny domowej. Świetną choreografię (autorstwa Joanny Semeńczuk) ma choćby "pełna ciepła i dalekowschodniej życzliwości" piosenka "Dwie Azjatki". Największy aplauz wywołuje z kolei kaszubski song o bulwie w wykonaniu Marcina Słabowskiego (oryginalnie "Potato").

Reżyser zadbał o odpowiedni rytm i wartką akcję (pomagają w tym też aranżacje muzyczne Tomasza Filipczaka) - podczas premiery szwankowały one jedynie w pierwszych momentach spektaklu i najsłabszej ze wszystkich piosence na otwarcie "The Big Bang", co złożyć jednak można na karb premierowego występu. Galopada użytych pomysłów, które w zdecydowane większości są po prostu zgrabnym broadwayowskim formatem, bardzo dobrze wykonanym przez duet aktorów, przez półtorej godziny nie zdąży znudzić ani znużyć, a nagły koniec zabawy wywołuje wręcz poczucie niedosytu.

Jednak to od kreatywności obu aktorów-performerów zależy powodzenie przedstawienia. Jednak to od kreatywności obu aktorów-performerów zależy powodzenie przedstawienia.
Ta musicalowa parodia karmi się szeregiem amerykańskich mitów i stereotypów, m.in. o sukcesie, konsumpcjonizmie czy sponsoringu, ale na naszym gruncie pozostaje tworem obcym. Przyjmowany przez widzów z pewnym dystansem bezpośredni, bardzo rubaszny styl i wulgarny język gdyńskiej produkcji mogłyby pogrążyć to przedsięwzięcie, gdyby nie talent obu występujących aktorów. Obaj dwoją się i troją, skaczą z konwencji w konwencję, śpiewają w rozmaitych stylach (hip hop, pop, musical, jazz, rock) i grają po kilkanaście postaci, tworząc wyśmienite epizody, imponując przy tym wszechstronnością. Trudno ich w tych rolach nie polubić.

Nowości teatralne kwietnia w trójmiejskich teatrach


Dzięki ich talentowi "The Big Bang" jest przedstawieniem udanym, które powinno trafić do przekonania osobom ceniącym humor w stylu "Monty Pythona" czy wciąż obecnego na afiszu Muzycznego "Avenue Q" - niedoścignionego wzoru muzycznej komedii niepoprawnej. Nowa propozycja Sceny Kameralnej wyraźnie ciąży w tę stronę, chociaż poziomem nie dorównuje tamtej propozycji. Jedno się zmienia: aby na tego typu spektaklu dobrze się bawić, wszelką poprawność (zarówno polityczną, jak i obyczajową) warto pozostawić w szatni.

Spektakl

8.2
12 ocen

The Big Bang

spektakl muzyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (13)

  • na naszym gruncie jest obcy konsumpcjonizm, sukces czy sponsoring (żerowanie na innych rozumiem)?

    no to chyba żyjemy w innym kraju

    • 3 4

  • Niezły show!!!!

    • 8 1

  • Nieźle

    Tylko tyle i aż tyle. Aktorzy nieźle się ruszają i dobrze śpiewają i dlatego jest to do przetrwania. Jest to w sumie zwykła papka popkulturowa, ani przesadnie dowcipna, ani mądra. Ot, spektakl z solidnym rzemiosłem aktorskim. Nie wiem tylko po co.

    • 5 5

  • Średnie.

    Nic szczegolnegon

    • 3 3

  • Aktorsko dobre, ale nie mogłam wytrzymać tej kakofonii. Wybiła mnie z rytmu i już nie mogłam wrócić do spokojnego chłonięcia owej "pop-papki". Chapeux bas dla kastylijki i Pana Marka. Dziękuję.

    • 2 2

  • dno

    • 1 4

  • chyba jednak "Okno na parlament" lepsze...

    • 5 0

  • Ostatnio bylem na "Q Avenue"

    Wyszedlem z niesmakiem, ktory pozostal do dzis. Okropne to bylo.

    • 4 17

  • Widziałem i polecam

    Aktualnie najlepszy spektakl tego teatru. Pan Słabowski jest mistrzem, a Marek Sadowski jego marnym aktorskim cieniem. Warto zobaczyć i naocznie przekonać się, że niedoceniany na miejscu aktor potrafi sam zbudować spektakl.

    • 5 5

  • Warto

    Świetna komedia. Miło spędzony czas. Oderwanie się od problemów szarego życia. Dziękuję. Natomiast kaszubska piosenka rewelacja, brawo. W końcu jakieś dobre tłumaczenie tekstu.

    • 5 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Aktorka Dorota Lulka debiutowała w:

 

Najczęściej czytane