• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hamlet, książe Izraela

Michał Stąporek
9 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Po obejrzeniu Hamleta w wykonaniu telavivskiego Teatru Cameri chodzi mi po głowie jedno pytanie: jak to się stało, że taką sztukę napisał mieszkaniec zimnej Angli, a akcję umieścił w jeszcze zimniejszej Danii, skoro do jej grania wprost stworzeni są izraelscy aktorzy z ich gwałtownym, semickim temperamentem.

Czy w historii, w której po kolei ginie większość bohaterów, piękna kobieta nie może powstrzymać chuci do brata swojego niedawno zmarłego męża, a jej syn nie może zrozumieć jej postępowania można obejść się bez skrajnych emocji? Nie można. Bez krzyku, łez, grymasów nienawiści, żądzy zemsty? Też nie. A proszę sobie wyobrazić emocjonującego się Anglika czy Duńczyka. To możliwe jedynie pod warunkiem, że oglądają mecz swojej lokalnej drużyny piłkarskiej. Lars von Trier i Ingmar Bergman pokazują przeżycia, ale nie emocje.

Tymczasem, kiedy izraelski Hamlet - Itaj Tiran, najwyraźniej słusznie obwołany odkryciem izraelskich scen - krzycząc na Ofelię, cały czas pluje jej w twarz, widać, ze jest na nią wściekły. Kiedy tuli się do matki, choć chwilę wcześniej oskarżył ją o bycie ladacznicą, widać, że wywodzi się z kultury doznań, nieskrywanych emocji, potrzeby kontaktu z ludźmi. Kiedy z rąk Horacja wyrywa puchar i prosi go, by żyjąc, przekazał innym jego historię, jest w tym wiarygodny. W każdej minucie inscenizacji widać, że Hamlet, Klaudiusz, Laertes pochodzą z bliskiego wschodu, gdzie serca gorące i czyny szybsze niż myśl.

Co jeszcze prócz emocji przywiózł do Trójmiasta Omri Nican, reżyser Hamleta i zarazem dyrektor artystyczny Teatru Kameralnego z Tel Avivu? Inscenizację ze scenografią, która pozwoliła aktorom wejść między widzów. Od pierwszej sceny, w której Klaudiusz informując zebranych o śmierci ojca Hamleta prosi wszystkich widzów o powstanie i uczczenie zmarłego na stojąco, poprzez kolejne, w których aktorzy chodzą między widzami, niczym po wybiegu dla modelek, Hamlet siada na kolanach przypadkowego widza, a inni aktorzy wśród publiczności.

Aktorzy grają w kilku miejscach wokół publiczności, a ta może ich śledzić dzięki obrotowym fotelom. Ten genialny zabieg powoduje, że gdy widzowie przyzwyczają się już do tego, że aktorzy wyłaniają się z różnych stron, w pewnych momentach niepewnie kręcą się niepewnie, szukając akcji w całej przestrzeni sali. Wahająca się publiczność w sztuce o wahającym się księciu? Cymes!

Hamlet i Horacjo, ubogi intelektualista Hamlet i Horacjo, ubogi intelektualista
Mniej więcej w połowie spektaklu odkrywamy wyraźne odwołania do sytuacji politycznej w Izraelu. Na scenie pojawiają się żołnierze, a to kierujący kolumną czołgów, a to biegający i strzelający z karabinów maszynowych. Wstrząsająca jest scena, w której Ofelia, oszalała z bólu po śmierci Poloniusza, miast kwiatów rozdaje zebranym naboje.

Takie nawiązanie nie miałoby prawa razić, gdyby nie to, że wprowadzone jest mało konsekwentnie. Pojawia się dopiero w drugiej godzinie przedstawienia i po kilkudziesięciu minutach znika. Na koniec powraca jeszcze pod postacią zwycięskiego Fortynbrasa. Chciałoby się więc prosić albo o całego Hamleta w tej konwencji, albo też o przemyślenia zasadności tego wątku.

Do przedstawienia nie pasuje Klaudiusz Gila Franka. Otóż Frank zrobił na mnie ogromne wrażenie, zagrał genialnie, ale w stylu innym, niż pozostali aktorzy. Podczas gdy większość postaci ma wyraźnie tragiczny charakter, jego Klaudiusz jest groteskowy: wtedy, gdy w czasie odgrywania sceny zabójstwa ojca Hamleta, co rusz zerka na Gertrudę, sprawdzając czy rozumie przesłanie przedstawienia. Wtedy, gdy zaraz po tym spektaklu szaleje, biegając w rozpiętej marynarce i z potarganymi włosami. A najbardziej, gdy chwilę przed swoją śmiercią chowa się za trybuną i macha zza niej do Hamleta białą chustką na znak poddania się.

Hamlet z Tel Avivu był kreowany przez organizatorów festiwalu na największe wydarzenie całej imprezy. Za wcześnie spekulować czy rzeczywiście nią będzie. Wydaje się jednak, że Ci którzy go zobaczyli, będą oceniali inne inscenizacje przez pryzmat tej sztuki.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (3)

  • A ja się nie zgadzam co do Klaudiusza!

    Klaudiusz był fantastyczny!Aktor o fantastycznej charyźmie, znakomicie potrafi skupić na sobie uwagę. Gdybym miała cokolwiek komukolwiek zarzucić, to prędzej przyczepiłabym się do Poloniusza. Jakoś do końca mnie nie przekonywał.

    • 0 0

  • Droga Widziałam,

    Mam wrażenie, że niestarannie przeczytałaś passus poświęcony Klaudiuszowi. Wydaje mi się, że autorowi tekstu gra tego aktora również przypadła do gustu. I na pewno uważa on - podobnie jak Ty - że to aktor o wielkiej CHARYZMIE.

    • 0 0

  • Drogi Romani Trojga Imion,

    otóż dokładnie przeczytałam i doskonale zrozumiałam, że autorowi podobała się gra aktora.Nie zgadzam się z jego twierdzeniem, że rola nie pasowała w reszty spektaklu. Mniej dosłowności, więcej wyobraźni, mój Panie!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W piwnicy którego ze słynnych gdańskich budynków Jan Heweliusz składował produkowane przez siebie piwo?

 

Najczęściej czytane