• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Grzyb, zalania i brak prądu. Dawny dom kultury w fatalnym stanie

Alicja Olkowska
23 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (245)
  • Budynek dawnego Morskiego Domu Kultury powstał w Nowym Porcie w latach 50. Dziś to zabytek, należący do prywatnego właściciela z Łodzi. Budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym, jego najemcy otrzymali nakaz wyprowadzki do końca kwietnia.
  • Budynek dawnego Morskiego Domu Kultury powstał w Nowym Porcie w latach 50. Dziś to zabytek, należący do prywatnego właściciela z Łodzi. Budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym, jego najemcy otrzymali nakaz wyprowadzki do końca kwietnia.
  • Budynek dawnego Morskiego Domu Kultury powstał w Nowym Porcie w latach 50. Dziś to zabytek, należący do prywatnego właściciela z Łodzi. Budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym, jego najemcy otrzymali nakaz wyprowadzki do końca kwietnia.
  • Budynek dawnego Morskiego Domu Kultury powstał w Nowym Porcie w latach 50. Dziś to zabytek, należący do prywatnego właściciela z Łodzi. Budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym, jego najemcy otrzymali nakaz wyprowadzki do końca kwietnia.
  • Budynek dawnego Morskiego Domu Kultury powstał w Nowym Porcie w latach 50. Dziś to zabytek, należący do prywatnego właściciela z Łodzi. Budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym, jego najemcy otrzymali nakaz wyprowadzki do końca kwietnia.
  • Budynek dawnego Morskiego Domu Kultury powstał w Nowym Porcie w latach 50. Dziś to zabytek, należący do prywatnego właściciela z Łodzi. Budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym, jego najemcy otrzymali nakaz wyprowadzki do końca kwietnia.

Kiedyś miejsce tętniące życiem, kulturalno-rozrywkowe serce Nowego Portu z kinem, salą teatralną, pracowniami artystycznymi i kawiarnią, dziś niszczejący budynek, który lata świetności ma już za sobą. Dlaczego dawny Morski Dom Kultury, wpisany na listę zabytków, rozpada się na naszych oczach?



Czy w twojej dzielnicy jest miejsce do aktywności kulturalnej i sportowej?

Bardzo krótka historia Morskiego Domu Kultury w Nowym Porcie



Był rok 1954, gdy otwarto Morski Dom Kultury przy ul. Marynarki Polskiej 115Mapka w Nowym Porcie, budynek, który wkrótce stanie się kulturalnym centrum dzielnicy. Plany wobec niego od początku były ambitne, tak jak i pierwotny projekt architektoniczny w duchu realizmu socjalistycznego. Zakładał, że gmach ma być miniaturą Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jednak z powodu podmokłego terenu budowę zakończono na najniższych piętrach.

Tak wygląda boczna klatka schodowa w dawnym domu kultury w Nowym Porcie. Tak wygląda boczna klatka schodowa w dawnym domu kultury w Nowym Porcie.
Od tego czasu MDK przechodził niewielkie remonty, więc to, co widzimy dziś, to namacalna pozostałość po architekturze lat 50. Być może nie nacieszymy się nią długo, ponieważ dawny nowoporcki dom kultury znajduje się w opłakanym stanie i, co dziwne, nikt nie mówi o tym głośno, choć to przecież obiekt wpisany na listę zabytków.

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do przeszłości.


MDK, należący przez długi czas do gdańskiego portu, dziś prywatny, to fenomen. W oddalonej od centrum Gdańska dzielnicy był ośrodkiem, w którym tętniło kulturalno-rozrywkowe życie.

Czego tu nie było! Działał balet w sali gimnastycznej, były biblioteka, modelarnia, pracownia malarska i Gdańskie Studium Piosenki, organizowano też kursy muzyczne, fotograficzne i plastyczne oraz zajęcia dla dzieci i młodzieży. Do tego kino z widownią na 300 osób, sala teatralna, siłownia i kawiarnia. W skrócie: działo się, zwłaszcza w złotych latach 70. i 80., ale potem również. To tutaj w latach 90. znane gdańskie zespoły Illusion, Blenders i Golden Life miały sale prób, a Iwona Guzowska prowadziła tu z mężem klub bokserski.

  • Tak wygląda boczna klatka schodowa w dawnym domu kultury w Nowym Porcie.
  • Zniszczona sala kinowa.
  • W budynku mieszka kotka, którą przygarnęła współwłaścicielka działającej tu siłowni.
  • Przeterminowana gaśnica.
  • Ściana w dawnym Morskim Domu Kultury.
Sytuacja zaczęła się pogarszać po 2006 r., gdy budynek nabył prywatny inwestor z Łodzi, firma Central Found Of Immovables, posiadająca lokale komercyjne do wynajęcia.

Obecnie nie dzieje się tu już prawie nic: bank zamknął swoje biura jakiś czas temu, a wkrótce będą musieli opuścić swoje lokale kolejni najemcy: muzycy z sal prób oraz działająca tu od 1976 r. siłownia, jedna z najstarszych w Polsce, oraz szkoła ochrony.

Wszyscy otrzymali od właściciela wypowiedzenie najmu, mają czas na wyprowadzkę do końca kwietnia.

"Jestem tu już 50 lat, znam każdy kąt"


  • Na zdjęciu: Grzegorz Zieliński, utytułowany kulturysta, założyciel jednej z najstarszych siłowni w Polsce. Pracuje tu od 1976 roku.
  • W siłowni wiszą zdjęcia znanych zawodników, którzy tu trenowali.
  • Wyróżnienia Grzegorza Zielińskiego. Prowadzi siłownię od 1976 roku.
  • Jedna z najstarszych siłowni w Polsce mieści się w Nowym Porcie.
  • Wejście do siłowni.
  • W siłowni pomieszkuje kotka.
Grzegorz Zieliński to utytułowany, wciąż aktywny kulturysta, który w połowie lat 70. założył w MDK siłownię - uchodzi dziś za jedną z najstarszych w Polsce. Było to niespotykane w tamtych czasach miejsce, pionierskie, ze sprzętem, który nie był dostępny dla zwykłych obywateli. Choć dziś trudno go nazwać nowoczesnym, ćwiczącym odpowiada taki klimat i atmosfera klubu.


W 1995 r. do siłowni dołączyła pani Magda, obecnie również była kulturystka, dietetyczka, miłośniczka zdrowego stylu życia. Dziś towarzyszy jej dwuletnia kotka, znajda, którą się zaopiekowała. To ulubienica wszystkich, którzy tu przychodzą, i dobry duch budynku.

Spod skrzydeł Zielińskiego wyszło wielu utytułowanych sportowców. Ich zdjęcia wiszą na ścianie siłowni, niektóre pamiętają lata 70. i 80. On sam spędza tu każdą wolną chwilę, budynek zna na pamięć i wiele w siłownię zainwestował. Siłownia, sport i praca z ludźmi to jego pasje.

  • Z sufitu w siłowni często cieknie woda.
  • Zaplecze siłowni. Widać wilgotne ściany.
  • Ściany w siłowni.
- Nie ma tłumów, ale są pasjonaci, którzy tu przychodzą, bo dajemy im swoją całą uwagę. Jesteśmy też dietetykami, pomagamy tym, którzy potrzebują wsparcia. Krzewimy zdrowie. To inna siłownia, z duszą oraz historią polskiego sportu i polskiej kulturystyki - mówi pani Magda Zielińska, współwłaścicielka. - Zajmujemy się też ludźmi chorymi, dziećmi, seniorami. Pomagamy im walczyć z otyłością.
Ale warunki, w których muszą trenować, nie są łatwe.

- Tutaj cały czas leci woda (wskazuje na sufit i ścianę). Jak pada deszcz, to musimy tu ustawiać wiadra. Sam to naprawiam, osuszam i robię wszystko, aby nie gniło, żeby się nie rozpadło. Dorabiam do emerytury na ochronie po to, aby dopłacać do siłowni - mówi Grzegorz Zieliński. - Jestem zrozpaczony. Nie widzę możliwości, aby gdziekolwiek stąd pójść po prawie 50 latach, które tu stały się sensem mojego życia.

"Tu wszędzie się wszystko lało, wciąż mury gniją"


  • Wojciech Buczyński, muzyk i założyciel zespołu Vierna, wynajmuje sale prób w dawnym domu kultury.
  • Na korytarzu, gdzie znajdują się sale prób, od dawna nie ma światła.
  • Wojciech Buczyński pokazuje zakratowane okna w sali prób.
  • Sala prób.
  • Sala prób.
  • Sala prób.
Z właścicielem budynku, firmą CFOI, od miesięcy próbuje porozumieć się Wojciech Buczyński, muzyk i założyciel zespołu Vierna. Wynajmuje sale prób w piwnicy domu kultury. Wiedzie do nich ciemny korytarz bez światła - oświetlenie nie działa od dawna.

- Kiedyś były tu bardzo nieszczelne drewniane okna. Wstawili więc nowe, plastikowe, za to cały dół budynku, gdzie się mieszczą m.in. sale prób zespołów, zakratowali bez drogi ewakuacji. Wiszą też gaśnice z atestami do 2006 r. Zgłaszałem to wiele razy, zero odpowiedzi - opowiada.
Pan Wojciech i muzycy grający w salach wszystko opłacają z własnej kieszeni. Sporo już tu zainwestowali: są dobrze wyposażone salki ze sprzętem, studio nagraniowe. Oprócz tego alarm, system ochrony. Zatrudniają też panią sprzątającą. Dbają o to miejsce najlepiej, jak potrafią.

- Płacę 10 tys. zł miesięcznie za wynajem sal prób, które znajdują się w piwnicach. Stawka to 46 zł za m kw. netto. Wynajmuję je dalej 10 zespołom. Każdy zespół robi swoją zrzutkę i łącznie opłacamy 10 tys. zł. Co miesiąc. Stawka ta wzrasta od lat.
  • Muzycy sami naprawiają regularnie zalewane sale prób w miarę swoich możliwości.
  • Przemek Borawski z zespołu Coco Bongo. Wynajmuje tu salę prób od lat.
  • Muzycy w studiu nagraniowym.
  • Działa tu też studio nagraniowe.
  • Sala prób.
Muzycy zmagają się również z cieknącą wodą i zalaniami. Tynk sypie się z sufitu - widać codziennie nową warstwę pyłu na instrumentach.  

- Kiedy woda cieknie, bo sufit jest nieszczelny, to na własną rękę musimy odnawiać salę i doprowadzać ją do stanu używalności. Sam to wszystko uszczelniałem. Tu wszędzie się wszystko lało, wciąż mury gniją, są wilgotne. Rynny są zapchane, a jak z dachu leci woda, to nie w rurze, ale po ścianie. Rynna wybija, prawdopodobnie leżą tam martwe gołębie. Wiele razy to zgłaszałem. Woda nam też tu instalacje uszkodziła, wszystko kapało na instrumenty, wzmacniacze... - wymienia szkody pan Wojciech.
- Wiele zespołów przewinęło się przez tę salę przez lata. Ja jestem tu od ośmiu lat. Sami wygłuszyliśmy wszystko, zrobiliśmy nowe oświetlenie, wyremontowaliśmy, tu stoi nasz sprzęt. A woda też tu kiedyś leciała i to z toalet: jak ktoś spuścił wodę, to leciała nam na bębny. Wszystko sami osuszyliśmy, załatwiliśmy gąbki, zaprawy, kleje. Były zrzutki, wszystko wspólnymi siłami - opowiada Przemek Borawski z zespołu Coco Bongo, który akurat był w trakcie próby.
I dodaje:

- Zdajemy sobie sprawę, że trzeba będzie się stąd zwijać, ale mimo wszystko pozostanie tu byłoby dla nas lepsze. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego miejsca. Dojazd jest dobry, są tramwaje, tunel, nie narzekamy na lokalizację. Nigdy nie baliśmy się Nowego Portu, nie mieliśmy tu żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Poza tym znalezienie teraz czegokolwiek, co nadaje się na salę prób, graniczy z cudem. A tu możemy grać do późna i nikomu nie przeszkadzamy. Tu zawsze grała muzyka.

Buczyński narzeka na właściciela budynku, ma żal, że zostawił najemców samych z problemami, że podnosi wysokość opłat i nie odpowiada na próby kontaktu. W przeciwieństwie do Grzegorza Zielińskiego otrzymał w ramach wypowiedzenia propozycję najmu nowych pomieszczeń pod sale prób przy Grunwaldzkiej we Wrzeszczu, lecz bez konkretów. Po tej wiadomości kontakt ponownie się urwał.

- Według mnie oni chcą to zburzyć albo żeby wszystko samo się zapadło, żeby nie było już czego ratować. Cóż, mają prawo, bo są właścicielami. A kupili tanio - wyrokuje mój rozmówca.
Próbowaliśmy skontaktować się z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków oraz właścicielem budynku z Łodzi. Nasze pytania pozostały bez odpowiedzi.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (245)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Akcja powieści "Hanemann" Stefana Chwina dzieje się w:

 

Najczęściej czytane