• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Genialny koncert Piotra Beczały w Operze Leśnej rozpoczął Sopot Classic

Ewa Palińska
5 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Powiedzieć o sobotnim koncercie Piotra Beczały w Operze Leśnej, że był znakomity, to zdecydowanie zbyt mało. Było to bowiem jedno z tych wydarzeń, podczas których wszystko jest na najwyższym poziomie, a przy tym naturalne, swobodne i niewymuszone. Artysta zaśpiewał najpiękniejsze arie z romantycznych oper, orkiestra znakomicie mu partnerowała, a słuchacze, urzeczeni zarówno osobowością jak i umiejętnościami solisty, po każdym z numerów serwowali mu taki aplauz, jakiego nie otrzymał żaden inny artysta w Operze Leśnej od lat.



Do tego, że podczas Sopot Classic występują największe gwiazdy światowych scen, organizatorzy festiwalu zdążyli nas już przyzwyczaić (wystarczy wspomnieć chociażby występ Aleksandry Kurzak sprzed dwóch lat ). Elementem stałym festiwalu są też koncerty w Operze Leśnej, podczas których organizatorzy serwują publiczności muzykę klasyczną w bardzo przystępny i atrakcyjny sposób, nie wymagając przy tym stosowania się do filharmonicznej etykiety.

Tego rodzaju promocja muzyki klasycznej daje znakomite rezultaty - koncerty w Operze Leśnej podczas Sopot Classic zazwyczaj odbywają się przy pełnej widowni i nie inaczej było tym razem. Co więcej, organizatorzy w swoich zapewnieniach, że ma na celu przyciągnięcie szerokiej widowni, nie są gołosłowni i dostosowują ceny biletów do możliwości posiadaczy nawet mniej zasobnych portfeli - najtańsze bilety na sobotni koncert kosztowały 15 zł. Nadmienię, że na bilety w Bayreuth, gdzie aktualnie gra Piotr Beczała, czeka się latami i płaci za nie zdecydowanie więcej.

Wojciech Rajski bardzo starannie dobiera sobie muzyków, dlatego orkiestra Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot brzmi znakomicie nie tylko w kameralnej, ale i w symfonicznej odsłonie. Wojciech Rajski bardzo starannie dobiera sobie muzyków, dlatego orkiestra Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot brzmi znakomicie nie tylko w kameralnej, ale i w symfonicznej odsłonie.
Gospodarze i organizatorzy 8. NDI Sopot Classic - Polska Filharmonia Kameralna Sopot, to - jak nazwa wskazuje - orkiestra kameralna, której zdarza się jednak i to dość często występować w symfonicznym składzie. I tak właśnie było podczas sobotniego koncertu. Wojciech Rajski - szef orkiestry i dyrektor artystyczny festiwalu, już kilka lat temu wyznał mi, że na takie okazje powiększa skład swojego zespołu o "zaprzyjaźnionych" muzyków. A jak na przestrzeni lat mieliśmy okazję się przekonać, Rajski bardzo starannie dobiera sobie przyjaciół - do współpracy zaprasza tylko najlepszych muzyków, dzięki czemu jego orkiestra, nawet w odsłonie symfonicznej, ma własną tożsamość brzmieniową.

Dbałość o wysoki poziom orkiestry jest koniecznością biorąc pod uwagę kaliber gwiazd, jakie Rajski zaprasza na swój festiwal. Piotr Beczała, który zaśpiewał podczas sobotniej inauguracji Sopot Classic, to przecież jedno z najgorętszych nazwisk światowych scen operowych. Swoją wysoką pozycję, którą dały mu chociażby występy na deskach Metropolitan Opera, jeszcze przypieczętował tytułową rolą w "Lohengrinie" Ryszarda Wagnera podczas odbywającego się właśnie festiwalu w Bayreuth. Z powodu tej roli Piotr Beczała zmuszony był przełożyć swój występ w Sopocie o jeden dzień, ale o to raczej nikt do niego pretensji nie ma. Publiczność doceniła bowiem fakt, że tak wielki artysta pomiędzy spektaklami w Bayreuth postanowił wystąpić też w Sopocie.

Opera Leśna była wypełniona niemal do ostatniego miejsca. Publiczność z niecierpliwością wyczekiwała spotkania z gwiazdą wieczoru, dlatego kiedy z uwagi na spóźnialskich przesunięto o kilkanaście minut rozpoczęcie imprezy, ci, którzy przybyli punktualnie, swoimi oklaskami domagali się rozpoczęcia koncertu.

Podczas sobotniej inauguracji 8. NDI Sopot Classic widownia była wypełniona niemal do ostatniego miejsca. Podczas sobotniej inauguracji 8. NDI Sopot Classic widownia była wypełniona niemal do ostatniego miejsca.
Orkiestra Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot pod dyr. Wojciecha Rajskiego przywitała się z publicznością uwerturą do opery "Joanna d'Arc" Giuseppe Verdiego. Prawdziwe szaleństwo na widowni rozpoczęło się jednak wtedy, kiedy na scenę wkroczył Piotr Beczała - tak gromkich owacji na przestrzeni ostatnich lat nie otrzymał chyba żaden inny artysta podczas Sopot Classic. Jeśli ktokolwiek trafił na ten koncert z przypadku, nie znając możliwości wokalnych Piotra Beczały, po pierwszych dźwiękach arii Cavaradosiego "Recondita armonia" z opery "Tosca"Pucciniego nie miał wątpliwości, że na scenie występuje artysta wybitny. W jego interpretacji nie było za grosz gwiazdorstwa czy brawury. Za to aksamitna i subtelna barwa głosu sprawiały, że słuchaczom, pozwalając sobie na kolokwializm, "miękły kolana".

Prezentacje solisty przedzielone były instrumentalnymi numerami z najpopularniejszych romantycznych oper. Beczała natomiast zaprezentował najpopularniejsze, a przy tym najbardziej nastrojowe operowe hity, jak "E lucevan le stelle" Cavaradosiego ze wspomnianej wcześniej "Toski", aria Stefana "Cisza dokoła, noc jasna" ze "Strasznego dworu"Moniuszki, "Pourquoi me réveiller" z opery "Werter" Masseneta, "La fleur que tu m'avais jetée" (aria z kwiatkiem) z "Carmen" Bizeta czy wreszcie kultowe, finałowe "Nessun dorma" z "Turandot" Pucciniego. Publiczność nagrodziła artystę gromkimi owacjami i poderwała się z miejsc jeszcze przed zakończeniem tej arii, a oklaski zapewne trwałyby w nieskończoność, gdyby artysta nie zdecydował się zaśpiewać na bis.

Piotr Beczała zaśpiewał najpiękniejsze arie z romantycznych oper. Piotr Beczała zaśpiewał najpiękniejsze arie z romantycznych oper.
Choć znawcy opery, których na widowni nie brakowało, snuli domysły, że Beczała na bis zaprezentuje którąś z przebojowych pieśni neapolitańskich, artysta utarł im nosa i pozostając w nostalgiczno - nastrojowym klimacie wykonał "L'anima ho stanca" ("Adriana Lacauvreur", F. Cilea) oraz arię Janka z opery "Janek" Żeleńskiego.

Koniec koncertu nie oznaczał dla Piotra Beczały końca pracy. Za kulisami cierpliwie udzielał wywiadów, przyjmował gratulacje, a kiedy poinformowano go, że przed sceną czeka tłum fanów, poprosił jedynie o coś do pisania, bo zapewne proszony będzie o autografy. Zapewnił też, że spotka się z każdym, kto wyrazi taką chęć. Taka pokora i serdeczność u artystów tej klasy nie jest codziennością.




NDI Sopot Classic potrwa do 11 sierpnia. W trakcie festiwalu posłuchamy tradycyjnie muzyki polskiej (7 sierpnia, godz. 18), Sala koncertowa PFK w Operze Leśnej zobacz na mapie Gdańska ), kompozycji a cappella w wykonaniu zespołu VOCES8 (9 sierpnia, godz. 20, kościół św. Jerzego zobacz na mapie Gdańska ), a w finale najpopularniejszych utworów klasycznych i rozrywkowych, powszechnie identyfikowanych z Francją i artystami francuskimi (11 sierpnia, godz. 20, Opera Leśna).

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (29) 3 zablokowane

  • Taki glos to trzeba stale doszkalac i pielegnowac. (2)

    Zadnego alkoholu, zimnych napojow, przeziebien. To jest bardzo duza odpowiedzialnosc za utrzymanie swojej formy cale artystyczne zycie.

    • 3 3

    • (1)

      Chyba nie zna Pan osobiście żadnego śpiewaka... to jakieś stereotypowe wyobrazenie. Przeziębiają się jak wszyscy,piją alkohol, palą pety, nie milczą w dniu spektaklu, nie piją jajeczek, klną, nie żyją koniecznie sztuka i miłością, jedzą lody itp

      • 6 1

      • Ja wiem ze niektorzy slynni spiewacy zaniedbywali swoje zdrowie i

        przedwczesnie stracili glos. Caruso palil przwie 20 papierosow i havanskich cygar dziennie co odzwierciedlilo sie na jego glosie. Porownaj jego nagrania z latr 1905-1908 z tymi z lat 1918-1920. Jadl i pil pewnie tez ponad miare co pisza w obecnej literaturze o nim. A wiec przezyl tylko 48 lat i do groby poszedl. Slynny Szwed Jussi Bjorling co kilka tygodni mial calotygodniowego kaca az glos zanizal mu sie do ponizej barytonowego. Jego zona Anna Lisa chciala nawet wystapic o rozwod. W konsekwencji Bjorling odszedl w zaswiaty w wieku 49 lat. Baryton Victor Maurel, pierwszy odtworca Jagona w Otellu Verdiego oraz pozniejszy slynny kiedys Antonio Scotti lub amerykanski baryton Lawrence Tibbett takze w wieku swoich wczesnych 50-tek ulegli alkoholowi. Placido Domingo bardzo czesto w czasie wywiadow mial zawiniety szal wokol szyji. O zdrowie dbal i spiewal do prawie 70-tki. Dbali to spiewali a jak ulegali slabosciom to skonczyli wczesnie. Pieknego glosu nie posiada sie cale zycie. Wiec trzeba dbac aby pozostawal jak najdluzej.

        • 0 0

  • Taki glos to trzeba stale doszkalac i pielegnowac.

    Zadnego alkoholu, zimnych napojow, przeziebien. To jest bardzo duza odpowiedzialnosc za utrzymanie swojej formy cale artystyczne zycie.

    • 1 3

  • Instrumentalne numery... (8)

    "Prezentacje solisty przedzielone były instrumentalnymi numerami..... " to nie były numery tylko instrumentalne zamknięte fragmenty z oper.... prosimy o niemieszanie nazewnictwa rodem z disco polo z muzyką klasyczną.... brawa dla Piotra.

    • 14 2

    • ...

      Numery, hahaha... Numery to sa w lotto.

      • 3 1

    • dyrygenci zaśmiali się w głos!

      już nigdy podczas próby nie pojadą numerami, tylko będą operowali pełnymi nazwami zamkniętych form operowych.

      • 2 2

    • (4)

      A nie istnieje pojęcie 'budowy numerowej' np. w operach Mozarta (by daleko nie szukać)? Użyte słownictwo jest poprawne, pierwsze słyszę o jakiś zamkniętych fragmentach. Kto jak kto, ale pani Palińska ma pojęcie o muzyce i nomenklaturze.

      • 3 2

      • Dokładnie (3)

        Sprawdźcie sobie, czym jest budowa numerowa. Znawcy opery od siedmiu boleści. Zapewne instrumentaliści z OB. Typowi wyrobnicy, nierozumiejący struktury i znaczenia utworu, który wykonują.

        • 0 2

        • (2)

          Sprawdziłem i podtrzymuję swoje zdanie. Uwertura i intermezzo też bywa jednym z numerów operowych :)

          • 0 1

          • Panie Muzyku, (1)

            ta uwaga nie była skierowana do Pana. Pan miał/ma rację.

            • 0 1

            • To miał być komentarz do posta głównego, dziękuję :) zrozumiałem oczywiście :)

              • 0 1

    • Pani Agnieszko! Nieco wybiegła Pani przed orkiestrę. Na szczęście tylko w przenośni. Na scenie jest Pani wspaniała. I dobrze , że jest Pani świetna w praktyce. W teorii Pani nie musi. Acz zawsze warto sprawdzić, nim się publicznie skrytykuje. życzę dalszych sukcesów na światowych scenach i prosimy częściej w Polsce.

      • 1 0

  • Byłem i podziwiałem

    Ładnie napisane.Dziękuję.

    • 3 2

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Piotr Beczała - jeden z najlepszych tenorów na świecie - NDI Sopot Classic

    a co to jest 'NDI' ?

    • 0 0

  • "Piotr Beczała, który zaśpiewał podczas sobotniej inauguracji Sopot Classic, to przecież jedno z najgorętszych nazwisk

    Nazwisko Mistrzowi zasugerowało kierunek kariery. Pani Zarazińska jest świetną dermatolożką, zaś piłkarz Gol - 25 sierpnia 2011 strzelił w Moskwie fantastycznego i zwycięskiego gola w doliczonym czasie (Spartak Moskwa - Legia Warszawa 2:3).

    • 0 1

  • a na widowni

    Ingolf Wunder

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Studium Wokalno-Aktorskie to:

 

Najczęściej czytane