- 1 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (14 opinii)
- 2 Szukają małego aktora do kultowej roli (11 opinii)
- 3 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 4 Co czytać w wolnej chwili? (20 opinii)
- 5 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (13 opinii)
- 6 Gdańsk: kto dostał pieniądze na kulturę? (43 opinie)
Gdańskie Zdarzenia zdecydowanie na plus
Festiwal Zdarzenia im. Józefa Szajny w ramach swojego wymiaru metropolitalnego przywędrował z Tczewa do Gdańska, gdzie pokazano trzy przedstawienia. To była bardzo dobra promocja tczewskiej imprezy, z pewnością warta powtórzenia podczas kolejnych edycji festiwalu.
Aktorzy całe przedstawienie grają w drażniący, przerysowany sposób - Kucharcia zachowuje się "po chłopsku", Bianka jest przesadnie infantylna, jej matka nadmiernie egzaltowana i emocjonalnie rozedrgana, ojciec Bianki nadpobudliwy erotycznie itd. W swojej manierze aktorskiej są od początku do końca konsekwentni, a pokrętna rzeczywistość świata widzianego oczami Bianki (każda postać ma jakieś zwierzęce alter ego i stąd wszyscy oprócz Bianki mają maski, które ich "drugie ja" charakteryzują) staje się zaskakująco wiarygodna. Zakończenie "Białego małżeństwa" to największe wyzwanie sztuki Różewicza. U Krzysztofa Rau finałowe wyznanie Bianki skierowane do męża - "jestem, jestem twoim bratem" jest wyrazem rezygnacji, porzucenia swojej seksualności, transformacją symboliczną, a nie realną, jak sugerował Różewicz.
"Spettatori" szwajcarskiej Szkoły Teatru Dimitri wywiedziony jest z banalnego, jak sam tytuł, pomysłu. Tytułowi widzowie najpierw oczekują na widowisko, później oglądają je na scenie teatru. Wpatrzeni najpierw w ścianę, potem w widzów, szybko zaczynają się nudzić - zasypiają,zasłaniają sobie wzajemnie, potrącają się. Po chwili jednak sytuacja zmienia się nie do poznania. Aktorzy zaczynają wykonywać solo, w duetach lub zbiorowo niezwykle efektowne etiudy taneczno-ruchowe, ujawniając nie tylko bardzo dobre przygotowanie aktorskie, ale też gimnastyczne, taneczne, muzyczne i cyrkowe. Sam spektakl oparty jest o tak plastyczną pantomimę, że pomimo odległości od sceny, każdy gest, a nawet ściągnięcie brwi przez aktorów jest świetnie widoczne.
Nie sposób opisać spektaklu "Spettatori" w kilku słowach - to wyjątkowy pokaz finezji i fantazji zamkniętych w osiemdziesięciominutowym spektaklu. Aktorzy są precyzyjni w każdym geście, wszystkie zdarzenia dopracowane są w najdrobniejszych szczegółach i nawet te najtrudniejsze wydają się im przychodzić lekko i bez większego wysiłku. Choreografia przedstawienia Pavla Štourača to prawdziwy labirynt wejść i zejść ze sceny w ściśle określonym momencie, ponieważ ci aktorzy, którzy akurat nie uczestniczą w scenach ruchowych, dbają o muzykę spektaklu, tworząc wyjątkowo wszechstronny zespół artystyczny, który zaraz po zadaniu aktorskim, gra na instrumentach, tańczy i śpiewa.
Szwajcarzy kreują absurdalny, błyskotliwy i bardzo plastyczny świat, kompletnie oderwany od rzeczywistości, czego najlepszym przykładem gigantyczne papierowe koszulki, biegające po scenie ku wielkiej uciesze publiczności. Spektakl momentami traci jednak dynamikę, pomysły się powtarzają, a niepasująca do wcześniejszych finałowa scena - z symbolicznym zerwaniem kokonu spraw jaki mamy w i na głowie - po prostu trąci banałem. Z łatwością jednak można to wybaczyć, bo szwajcarskie przedstawienie jest po prostu wirtuozersko zrealizowaną krotochwilą i prawdziwą sceniczną perełką, bez pretensji do opowiadania poważnych historii i odkrywania ukrytych sensów.
Gdański dzień Festiwalu Zdarzenia zwieńczył spektakl-instalacja "Miasto możliwe". Rozpoczynające się od efektownych wizualizacji (m.in. ujęcia Motławy i Żurawia) oraz mocnej, energetycznej muzyki widowisko, składało się z przedstawienia kilku morskich symboli, zaprezentowanych przez uczestników warsztatów, którzy przygotowali spektakl wspólnie z Katarzyną Zawistowską, Katarzyną Pastuszak i Łukaszem Borosem. Według zapowiedzi miała to być "wizualna opowieść o codziennym życiu na wodzie", ale do przejawów życia na wodzie odwoływała tylko ciekawie oświetlona scenografia Katarzyny Zawistowskiej. Zabrakło dramaturgii i szczątkowej chociaż fabuły. Jednak pomysł, by stworzyć widowisko podkreślające wymiar metropolitalny festiwalu, a dzięki pływającej barce w naturalny sposób łączące oba miasta, zdecydowanie wart jest kontynuacji.
Rozszerzanie Zdarzeń na Gdańsk wypadło pozytywnie. Warto to powtórzyć w kolejnych edycjach festiwalu.
Miejsca
Spektakle
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (6)
-
2011-09-05 15:38
,,Białe małżeństwo " typowy teatr z ubikacji (1)
...........
- 2 2
-
2011-09-05 16:08
no za wiele teatru to Ty chyba nie widziałeś, bo było całkiem nieźle...
- 0 1
-
2011-09-06 15:42
a czemu nie uwzględniliście tego jak
piwo na oliwie piliśmy i laliśmy januszy co na mecz na pgr arene chcieli iść???
- 1 1
-
2011-09-07 09:11
byłam
potwierdzam - Szwajcarzy super, "Białe małżeństwo" też w porządku.
- 0 1
-
2011-09-21 10:49
?
Panie Rudziński, coś kiepsko z tymi teatralnymi wrażeniami...A to: "aktorzy dbają o muzykę spektakli", a taki inteligentny wniosek wyciąga Pan z tego, że czasem grają na instrumentach, o które pewnie "dbają" i tu się zgadzam. A to:"grają w drażniący sposób"...- to ci dopiero technika gry ! A może poprostu, to Pana "drażniło" ? Tak nie lepiej ? Cienko w tej recenzji z tym, co merytoryczne i stylistyczne. Pozdrawiam
- 0 0
-
2011-09-21 10:57
?
Dodam jeszcze jeden "kwiatek" z polszczyzny: "przez maskę, jaką przywdziewa on w wizjach Bianki"...Drogi Redaktorze, maski się nie "przywdziewa", ale nakłada. Przywdziewa się np.przyodziewek i inne ciuchy...Nie macie u siebie w robocie kogoś, kto zna język ojczysty ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.