• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Festiwal Teatrów Muzycznych na półmetku

Łukasz Rudziński
24 kwietnia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Blaski i cienie Festiwalu Teatrów Muzycznych
Największym zaskoczeniem pierwszej części Festiwalu Teatrów Muzycznych było przygotowanie wokalne i taneczne najmłodszych bohaterów "Olivera!", których, jak na urwisy z Brygady Fagina przystało [na zdjęciu], wszędzie było pełno. Największym zaskoczeniem pierwszej części Festiwalu Teatrów Muzycznych było przygotowanie wokalne i taneczne najmłodszych bohaterów "Olivera!", których, jak na urwisy z Brygady Fagina przystało [na zdjęciu], wszędzie było pełno.

Trwa Festiwal Teatrów Muzycznych - jedyne tego typu wydarzenie w Polsce. W pierwszej części festiwalu oglądaliśmy spektakle kameralne oraz młodych i bardzo młodych wykonawców.



Inaugurujący festiwal spektakl "Zabawki Pana Boga" warszawskiego Teatru Roma należy do kanonu popularnych, choć rzadko w Trójmieście granych kameralnych spektakli muzycznych. Reżyser Jerzy Satanowski tworzy wzruszające epitafia postaciom Agnieszki Osieckiej i Marka Hłaski, których życiorysy połączył przelotny romans w połowie lat 50-tych XX wieku.

Oprócz dwójki aktorów wcielających się w postać Osieckiej (Joanna Trzepiecińska) i Hłaski (Przemysław Sadowski) obserwujemy zespół muzyczny i trzy wokalistki formacji Trzy Dni Później, wykonujących piosenki z repertuaru Agnieszki Osieckiej. W wypowiedziach aktorów pojawia się również ten trzeci - Krzysztof Komeda, którego życie w przedziwny sposób połączyło się z losem Osieckiej i jej kochanka.

Spektakl Romy to intymne, pełne szacunku wejrzenie do świata bohaterów. Jednak już po kwadransie nie ma złudzeń co do tego kształtu przedstawienia, które sprowadza się do wypowiedzi zaczerpniętych z biografii bohaterów, porozdzielanych muzycznymi intermediami. Nic tu się nie wydarza, nic nie zaskoczy - można podumać nad przewrotnym losem, powspominać, posłuchać ciekawych aranżacji piosenek Osieckiej. To wszystko.

Dużo gorzej wypada inny kameralny i biograficzny zarazem spektakl - "Na końcu tęczy" Teatru Muzycznego w Łodzi. Tym razem bohaterką jest skandalizująca amerykańska piosenkarka Judy Garland. Trójce bohaterów przedstawienia - Judy, jej narzeczonemu Mikeyowi oraz przyjacielowi Anthonemu - przygrywa zespół muzyczny Adama Manijaka.

Niestety tragiczny los Judy ginie w morzu reżyserskich niedoróbek i niekonsekwencji (reż. Ireneusz Janiszewski), z których wymienię tylko pianino, grające niezależnie od tego, czy akompaniator Judy (Anthony) przed nim zasiada, czy nie. Dokładając do tego bardzo słabe aktorstwo otrzymujemy historię, którą ogląda się jak pocztówkę na wystawie sklepowej - przyciąga uwagę tylko na chwilę, a gdy zniknie nam z oczu zapominamy o jej istnieniu.

Zaskakuje realizacja Teatru Rozrywki w Chorzowie - "Oliver!" na podstawie "Olivera Twista" Dickensa. I chociaż to wierna adaptacja filmowej wersji broadwayowskiego hitu, to poziom i precyzja w grze bardzo młodych bohaterów "Olivera!" z Brygady Fagina i Dzieci z Przytułku, z niespełna 15-letnim odtwórcą głównej roli - Kacprem Andrzejewskim - na czele, musi budzić szacunek.

W młodą ekipę spektaklu dobrze wkomponowali się profesjonalni aktorzy Rozrywki, którzy mają okazję pokazać swój kunszt w epizodach - dotyczy to zwłaszcza "opiekującego się" bezdomnymi dzieciakami Fagina (Tomasz Steciuk) i snującego rozważania na temat istoty związków damsko-męskich Pana Bumble (Jacenty Jędrusik). Szkoda, że rozgrywany w stylu disneyowskich produkcji musical w końcówce traci swój impet, a reżyserce Magdalenie Piekorz wyraźnie zabrakło pomysłu na rozegranie finału, ale i tak "Oliver!" okazał się najciekawszą produkcją pierwszej części festiwalu.

Z kolei "High School Musical" Gliwickiego Teatru Muzycznego pozostawia niedosyt. Reżyser Tadeusz Dudkiewicz przenosi disneyowską rzeczywistość East High School na scenę poprawnie, ale też bez jakichkolwiek inscenizacyjnych fajerwerków (najciekawszym pomysłem jest dodanie szkolnego radia, dzięki któremu zgrabnie połączone zostają kolejne wątki fabuły). Głównym atutem gliwickiego spektaklu jest jednak młodość wykonawców (większość w wieku licealnym) i pasja, z jaką odgrywają swoje role. A tym dwóm głównych - Troya i Gabrieli - podołali Mateusz Cieślak i Sara Chmiel.

Historia uczucia nowej uczennicy i gwiazdy drużyny koszykówki, przez niektórych nazywana nawet współczesną wersją "Romea i Julii", ma tak wielu fanów, że zaangażowanie wykonawców, które nie zawsze idzie w parze z umiejętnościami (głównie tanecznymi, co realizatorzy nieopatrznie podkreślili dodając do zespołu profesjonalnego tancerza Michała Korzeniowskiego w roli Ryana Evansa) przez wyjątkowo młodą tym razem widownię Teatru Muzycznego w Gdyni zostało należycie docenione.

Na najbliższe spektakle festiwalu ("Lalka", "Tango Piazzolla" i "Romeo i Julia") ciągle można jeszcze dostać bilety.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (2)

  • Brawo

    Wspaniały pomysł z tym festiwalem. Najwyższy czas rozbudować i zmodernizować Teatr do co najmniej 1600 ludzi na widowni. No i czekamy na budowę Dramatycznego z podziemnym dużym parkingiem dwupoziomowym.

    • 4 0

  • Oliver!

    Świetne dzieciaki. :)
    Tylko końcówka jakaś taka banalna, ale i tak duży plus.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakiego pseudonimu używa Stefan Chwin, polski powieściopisarz, krytyk literacki, eseista, historyk literatury związany z Gdańskiem?

 

Najczęściej czytane