• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Epitafium dla władzy (42 opinie)

spektakl dramatyczny
kasy:
58 351-15-12
wystawia:
Teatr Gdynia Główna
czas trwania:
1 godz. 10 min. (bez przerw)
data premiery:
7 marca 2014
8.5
82 oceny
Teatr Gdynia Główna
Epitafium dla władzy
Inspirowane myślą "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego

Cesarz rozpoczynał dzień od słuchania donosów. Noc jest niebezpieczną porą spiskowania i Hajle Sellasje wiedział, że to, co się dzieje w nocy, jest ważniejsze od tego, co się dzieje w dzień, w dzień miał wszystkich na oku, a w nocy było to niemożliwe. Z tego też powodu przykładał do rannych donosów wielkie znaczenie. Tu chciałbym wyjaśnić jedną rzecz: czcigodny pan nie miał zwyczaju czytania. Dla niego nie istniało słowo pisane i drukowane, wszystko trzeba było referować mu ustnie. Ryszard Kapuściński, "Cesarz"

To właśnie książka "Cesarz" Ryszarda Kapuścińskiego rozpoczęła karierę międzynarodową tego pisarza i nadała reportażowi wymiar literacki. Myśl "Cesarza" staje się inspiracją spektaklu "Epitafium dla władzy" w reżyserii Ewy Ignaczak, który zabiera widzów na dwór bezimiennego władcy-tyrana, w sam środek skomplikowanych i bezlitosnych intryg. Tutaj pałacowa gra wymaga szczególnych umiejętności, takich jak podłość, dwulicowość i nikczemność.

"Epitafium dla władzy" w sposób uniwersalny ujawnia także wszystkie mechanizmy władzy autorytarnej unikanie przez władcę odpowiedzialności za swoje decyzje, wszechobecną inwigilację, nepotyzm, korupcję, promowanie osób "biernych, miernych lecz wiernych", ingerencję we wszystkie dziedziny życia poddanych, brutalne tłumienie protestów i wręcz nieustanne tworzenie wielce skomplikowanych aktów prawnych wprowadzających nowy ład.

Spektakl "Epitafium dla władzy" w reżyserii Ewy Ignaczak wprowadzamy ponownie do repertuaru w odpowiedzi na prośby naszych widzów.

Scenariusz i reżyseria: Ewa Ignaczak

Obsada:
Łukasz Dobrowolski, Wojciech Jaworski, Piotr Srebrowski

Recenzja Trojmiasto.pl

Przeczytaj także

Opinie (42) 1 zablokowana

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    moja opinia (3) (opinia sprzed 10 lat)

    To oglądają tylko ci, którzy tam grają.
    Dno!

    • 14 36

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

      (1) (opinia sprzed 10 lat)

      dno i niepotrzebnie wywalone pieniądze - dofinansujcie lepiej działalność zespołów muzycznych !!!

      • 2 9

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

        (opinia sprzed 9 lat)

        ja się uśmiałam ze znajomymi, bardzo do ludzi było i polecam.

        • 7 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

      (opinia sprzed 10 lat)

      Sugerujesz, że widzowie to klony aktorów? Już widzę, te rzędy Dobrowolskich, Jaworskich i Srebrowskich... Ale zaraz, klonowanie to przestępstwo. Dzwonię na milicję.

      • 5 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    "Władza jest głupia" ale teatr dość schludny (1) (opinia sprzed 10 lat)

    I oto zaistniał sobie nowy teatr w Gdyni, pierwsza premiera (dla widzów dorosłych) i w tym kontekście można by zapytać czemu właśnie taki spektakl? Dlaczego właśnie taki dobór tematyki czy autora? Jak widać twórcy tworząc coś dla widza dorosłego nie chcieli popadać w infantylizm czy brnąć w jakieś niezbyt poważne i mało gustowne farsy. Co jednak może dorosłego widza zainteresować? Jeśli nie seks to co? ... Najlepiej zrobić coś na temat władzy. Ale jak trafić do szerszego grona tak by salę zapełnić widzami? Lepiej unikać bełkotu artystycznego i nie brnąć w przeintelektualizowane filozoficzne treści. Do tego warto dorzucić jakieś znane nazwisko - jak nie ma znanych nazwisk aktorów to przynajmniej jakieś znane nazwisko autora tesktu. Najlepiej rodzimego a nie obcego, znanego nie tylko intelektualistom, szanowanego przez szerszą publikę (szczególnie tą, która w jakichś formach kultury literackiej uczestniczy). Widocznie w ten sposób na warsztat nowo powstałego Teatru Gdynia Główna trafił Cesarz Kapuścińskiego.

    Kapuściński wszak to swoisty trawelbryta czasów PRL-u. Nie wiele rozumiał z tego o czym pisał, tworząc swoje literackie wizje na podstawie zbieranych relacji nie szczególnie trzymał się faktografii. W ten sposób powstawały różnego rodzaju quazi-dokumenty z różnych miejsc na świecie. W ten sposób powstał też "Cesarz". W wydaniu scenicznym Teatru Gdynia Główna pojawia się jego wersja nieco zaadaptowana (bo to w końcu był niby-to reportaż a nie tekst sceniczny). Twórcy wypowiadając się o władzy uciekają od oryginalnej lokalizacji (Etiopia) i próbują raczej mówić o władzy w kontekście znanym bardziej widzowi lokalnemu - osadzając to w realiach władzy politycznej w Polsce (biało-czerwone barwy na plakacie). Wszystko nie jest jednak jakąś tam analizą zjawisk władzy politycznej ani tym bardziej władzy w ogóle. Artyści odgrywają na scenie teatralnej spektakl władzy, który każdemu widzowi i tak znany jest doskonale z autopsji, z własnych codziennych doświadczeń. Można by powiedzieć, że jest to spojrzenie na władzę niejako z punktu widzenia "ludu" czy przedstawiciela ludu. Może twórcy właśnie w ten sposób chcieli trafić do szerszego grona odbiorców. Na scenach teatralnych trójmiasta temat władzy jest wszak też "dyskutowany" w spektaklach zrobionych z dużo większym rozmachem np. "Życie jest snem" (postać Segismunda) czy "Orgia" (tu władza niekoniecznie polityczna potraktraktowana całkiem wnikliwie) Teatru Wybrzeże albo "Joanna Szalona. Królowa" i klasyczna "Antygona" w Teatrze Miejskim w Gdyni. W adaptacji "quasi-reportażu" Kapuścińskiego nie da się raczej zobaczyć więcej niż to co i tak widzi się w "spektaklu władzy" jaki cały czas odbywa się na oczach wszystkich. Jest to po prostu nieco ponad godzinny portret teatralny wycinka teatru świata wszelakiego - tego wycinka, który dotyczy władzy politycznej. Wykorzystując dostępną przestrzeń dobitnie ukazano dystans władzy - tron cesarski (który w wymowny sposób pełni też funkcje miski klozetowej) ustawiono w pewnym odddaleniu od widzów. Aktorzy natomiast przeciwnie - są na początku jakby częścią widowni, później wypowiadając swoje polifoniczne jakby-monodramy (bo rozpisane na trzy głosy) nadal pozostają blisko widzów. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Teatr Gdynia chyly się jakby ku "teatrowi popularnemu", co by nie powiedzieć plebejskiemu, w którym to widz mocno jest zaangażowany i pozbawiony dystansu i krytyki do przebiegającego spektaklu. Łatwiej wszak podpisać się pod wymową tego dzieła (zatutyłowanego "Epitafium dla władzy") niż odnieść się do niego krytycznie. To tak jakaby wykształciuchowi dać do podpisania slogan "telewizja jest głupia". Wykształciuch bardzo chętnie się pod nim podpiszę i pewnie się z tego powodu nawet lepiej poczuje, gdy powróci do swojego świata, w którym z powodu zapracowania czy zaczytania się w czymś nie starczyło mu już czasu na to by włączyć telewizję. Tak samo można napotkanemu na ulicy "widzowi teatralnemu" dać do podpisania slogan "władza jest głupia" i ten bardzo się chętnie pod tym podpisze i nawet poczuje się lepiej powracając do swojego własnego świata, w którym władzy ma faktycznie niewiele albo nie ma jej w ogóle. Ten podpisujący się wszak nie był by tak chętny do podpisania się pod powyższym gdyby nie wiedział, że faktycznie "władza nie jest wcale taka głupia". Mimo proroków wieszczących jej upadek (czy jak kto woli utopienie jej dajmy na to w anarchistycznej cyberprzestzreni) jakoś społeczeństwa się do tej pory władzy politycznej nie pozbyły choć by mogły, a nawet gdyby się pozbyły politycznej to i tak pozostały by jej inne formy. Być może "lud" faktycznie woli władzę choćby złą ale jednak pewną niż niepewność wynikającą z jej braku. Tym niemniej spektakl takich rzeczy nie dyskutuje - tu się po prostu z władzy kpi - "cesarz na tronie" to "stękający na klozecie" . Kpi się z otoczenia cesarza - dworzan, urzędników itd. Ostatecznie to władza "impotentna", która w końcu musi paść ofiarą rewolucji lub przewrotu (tu pojawia się niespodziewanie trochę fizyczności na scenie). "Lud" zobaczy więc w tym spektaklu wszystko to co widzi na co dzień i gdyby tylko mógł to narysować to pewnie by narysował. Wszystko to wydaje się bardzo autentyczne (ten dystans władzy i męska obsada aktorów) - faktycznie to są jednak tylko tutejsze (i pewnie też w oryginale Etiopskie) stereotypy władzy. Bo władza wcale nie musi być związana z dużym dystansem i nie musi sposczywać wyłącznie w męskich rękach. Przykładowo w Skandynawii wysoko dystyngowany władca pewnie by się nie czuł wcale zakłopotany tym, że został publicznie wyśmiany przez swoich podwładnych tym bardziej, że mogła to by być kobieta (wszak skandynawskie parlamenty w niemal 50 procentach opanowane są przez kobiety).

    Ogólnie całość realizacji bardzo czysta i przejrzysta ale też i bardzo skromna, lakoniczna, niemal brak scenografii (choć kostiumy dla aktorów jednak są), nic też nie dźwięczy (poza głosami aktorów). Czy warto to zobaczyć? Powiedziałbym, że ten spektakl nie budzi złych odczuć estetycznych. Można poświęcić chwilę uwagi jeśli chce się zobaczyć jak w teatrze sportretowano spojrzenie "ludu" na władzę. Więc jest to jeszcze jeden skromny głos w tym temacie tyle, że niezbyt wnikliwy, bardzo ograniczony, zrealizowany skromnie, bez rozmachu.

    Przy okazji warto by zauważyć, że to pierwszy spektakl dla dorosłych w Teatrze Gdynia Główna, dla większości pewnie pierwsza wizyta w tym miejscu. Dość ciekawe zjawisko gdy podróżnych zamiast rozkładu jazdy pociągu na dzwiach frontowych dworca wita repertuar teatralny a w kasie (choć tej w podziemiach) zamiast biletów na pociąg można nabyć bilety do teatru. No jakieś podobieństwo jest - wszak pociągi też ruszają w miarę dokładnie i sprzedaje się na nie miejscówki... A powaźniej zastanawia mnie lokalizacja bo wszak teatr to jednak miejsce dość szczególne. A tu na dworcu. Wszak instytucje kulturalne w mieście-ogrodzie są jak kwiaty, które zasadza się by ten ogród zbobiły. Tym bardziej, że takie miasto-ogród jednak służy głównie celom gospodarskim. Inna sprawa, że niektóre tak zasadzone kwiatki choć pielęgnowane to zakwitają czasami tylko raz w roku, dwa razy w roku, no może trzy. Inne znów jak na złość w ogóle kwitnąć nie chcą, co najwyżej od czasu do czasu puszczają pąki. Tym razem poćciwy gospodarz zasadził kwiatek w samym środku miasta. Tak po prostu na dworcu. I czy to dobry pomysł? No w sumie blisko od kolejki, łatwo dojechać. Tylko czy to nie pozbawia teatru pewnej aury, pewnego ducha. Wszak ośrodki kultury wyższej zwykle lokalizowane są w nobliwych gmachach. Wynika to po trochu z tego, że klasy średnie kulturę wyższą odziedziczyły w spadku po arystokracji. Gmachy filharmonii, galerii plastycznych no i teatrów musiały więc przypominać gmachy dawnych możnowładców i tak to pozostało w wielu miejscach do dziś. Co do arystokratycznego rodowodu muzyki poważnej czy sztuk malarskich raczej wątpliwości mieć nie można. Co do teatru to tu jednak takiej oczywistości nie ma. Tym niemniej dziś teatry do sztuki wyższej zwykle się zalicza. I czy teatr ulokowany w miejscu, które łatwo pomylić z dworcowym szaletem (bo wejście jest tuż obok) na pewno można traktować poważnie? Jak taka lokalizacja przybytku kultury w przestrzeni fizycznej wływa na jego własną "tożsamość", na odbiorców sztuki? W nieco bogatszych krajach, gdzie ludzie nieco też są bardziej wykształceni - np. w Danii ponoć popularne stają się tzw. kombajny czyli kompleksy. No dajmy na to filharmonia plus galeria i plus biblioteka. Można by taki kombajn osadzić w jakimś nobliwym gmachu. Wyobrazić sobie można inne kombinacje np. kino kameralne plus scena muzyczna i gastronomia z kuchnią orientalną. Albo biblioteka z domem kulktury i niedużym basenem? Powiedziałbym, że to ciekawe. W Polsce raczej się takich dużych kombajnów nie spotyka - chyba, że w małej skali np. w klubie Żak w Gdańsku jest trochę łączenia, w Filharmonii są też wernisarze i wystawy. Raczej zamiast łączenia pojawia się częśćiej parcelacja - jak w przypadku galerii na Starym Mieście w Gdańsku. Czasami w galeriach handlowych mamy obok biur i sklepów jakieś kino, nawet jakiś finał zawodów sportowych. A może takie łączenie kultury w większe kompleksy faktycznie ma sens (bo za jednym zamachem można wpaść tu i tam), szczególnie gdy można je umieścić jakiejś nobliwej architekturze - i raczej w miejscu nieco odległym od zgiełku centrum. Tak by wszystko nadało sztuce odpowiednią powagę, aurę i magię. Tego chyba jednak w Teatrze Gdynia Główna brakuje (choć widzów witają np. za wejściem ściany z licznymi ilustracjami). Zresztą nie tylko tam. Np. Teatr w Blokowisku jawi się bardziej jak jakaś filia "streat-artu" bardziej niż teatr. Być może "gospodarze" miejscy powinni sobie przemyśleć politykę co do lokalizacji ośrodków kultury. Bo lokowanie teatru w podziemiach dworca to trochę tak jakby ktoś na siłę chciał kulturą wyższą przyozdobić sobie "biurko". Powiedziałbym, że to trochę też pomiatanie kulturą, traktowanie jej trochę jak jakiś "deodorant", "szmatę" do "sprzątania" szaletów dworcowych. No ale powiedzmy sobie... w sumie to jednak centrum, do kolejki blisko, dziura nie zabita dechami, czysto i schludnie, więc może trzeba po prostu poczekać i się przyzwyczaić do takiego nowoczesnego podejścia do kultury.

    • 1 5

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

      Krytolu (opinia sprzed 10 lat)

      Teatr w Blokowisku nie jest miejscem typowo teatralnym tylko działającym przy domu kultury miejscem teatralnym. Gdyby był tylko teatrem pewnie grałby częściej niż raz w tygodniu. Krytol, zastanów się piszesz opinie, recenzje, eseje czy elaboraty.

      • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    Podział środków na kulturę jest w Gdyni tragiczny !!! (2) (opinia sprzed 10 lat)

    Niech ktoś mi wytłumaczy, skąd to parcie na teatr w Gdyni. Mamy muzyczny, dramatyczny, Centrum Kultury ze swoimi gorszymi i lepszymi spektaklami a teraz jeszcze Gdynia Główna. Na ten teatr o dziwo znalazło się kilka baniek a podobno ich nie ma.
    Teraz popatrzmy na drugą ważna stronę kultury - muzyczną. W Gdyni oczywiście nie ma opery czy też filharmonii (a jakoś w Sopocie czy Koszalinie działać może). Ok filharmonii nie ma, ale mamy/mieliśmy 2 orkiestry: Gdyńską Orkiestrę Symfoniczną i Gdyńską Orkiestrę Kameralną. Ta druga moim zdaniem ostatni koncert dała w 2012 roku. Symfoniczna ma się trochę lepiej i zagrała pod koniec zeszłego roku. Raz w miesiącu zaprasza się różne składy orkiestrowe w ramach cyklu "Niedziela Melomana" a bilety rozchodzą się 2 miesiące przed tymi koncertami. Koncerty filmowe Gdyńskiej Orkiestry Symfonicznej (zespołu społecznego aczkolwiek na całkiem dobrym poziomie) również sprzedawały się na pniu i ciężko było się dostać na taki koncert. Mamy również zespół "Gdynia", który kultywuje tradycje gdyńskie, który również ma problemy z bieżącą działalnością.
    Apeluję do władz tego miasta. Panie Prezydencie Szczurku, Państwo Radni, Panie Naczelniku Wydziału Kultury Grzechniku, zróbcie coś z tym aby meloman nie musiał co tydzień jeździć na ołowiankę aby posłuchać muzyki poważnej. Czy nie można dofinansować tych zespołów kwotą rzędu 100-200 tys. złotych rocznie. Wszystkie mają w nazwie magiczne słowo Gdynia. Grają dla mieszkańców miasta, ludzie chcą ich słuchać. Ale lepiej dać kilka milionów na kolejny teatr a wątpliwym zainteresowaniu.

    • 4 11

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

      do melomana (opinia sprzed 10 lat)

      Z calym szacunkiem,przychodzę na ta stronę poczytac o tym spektaklu, a nie twoich zalosnych frustracjach o braku dofinansowań muzyków w gdyni. Piszesz o tym pod każdym postem,na boga,to sie juz robi niesmaczne. Zwróć sie z tym do jakiejs wyzszej instytucji,napisz list protestacyjny i zamieść w sieci a ludziom których interesuje teatr daj poczytac o teatrze!!!

      p.S i dla twojej wiedzy - ja naprzykład uwazam,ze teatrów w gdyni jest za malo a nie pisze o tym pod każdym postem przy wydarzeniach muzycznych w gdyni
      p.S2 i nie rozumiem również,czemu czepiasz sie bogu ducha winnej pani ewy i. Robi cos dobrego, ciekawego,jeśli cię nie interesuje - nie,chodz,a jeśli meczy cię dofinansowanie gdyni glownej,zamiast jęczeć, zacznij sie starac o,dotacje,bądź sam szukać sponsorow.

      • 2 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

      nie jest tak dobrze (opinia sprzed 10 lat)

      Jesteśmy Fundacją, która realizuje projekt pn. Teatr Gdynia Główna. Nie jesteśmy instytucją miejską. Na swoje projekty zdobywamy środki z różnych źródeł, najczęściej granty z Ministewrstwa Kultury, Urzędu Marszałkowskiego, gmin różnych Miast. Podejrzenie o posiadaniu milionów jest żarem.
      W ramach naszego projektu otwieramy "Poczekalnię pozarządową" , w ramach której chcemy wspomóc inicjatywy kulturalne w pozyskiwaniu środków.
      Może jesteśmy w jakiś sposób pomóc. Prosimy o kontakt.
      Ewa I.

      • 6 5

  • POLECAM (opinia sprzed 10 lat)

    Naprawę wart zobaczenia świetna gra aktorska a temat daleki a zarazem bliski - spektakl robi wrażenie gratulacje Pani Ewo świetnie zrobiony spektakl .

    • 12 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    do Joli B. i Anity A. (opinia sprzed 10 lat)

    Ja też chciałbym pójść na to, ale po co? Jolo B. i Anito A. czy naprawdę warto? Czego sie dowiem o świecie?

    • 1 8

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    Nie zgadzam się z Panem Rudzińskim (opinia sprzed 10 lat)

    Spektakl mocny i bardzo aktualny. Świetne trio aktorskie na scenie.
    Super wykorzystana przestrzeń.

    Polecam
    Anita

    • 14 3

  • (opinia sprzed 10 lat)

    Widziałem i mam dużo lepsze wrażenia.
    Dobrze pomyślany i fajnie zagrany.

    • 7 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    BYĆ RZĄDZONYM (1) (opinia sprzed 10 lat)

    Być rządzonym to być obserwowanym, nadzorowanym, szpiegowanym, kierowanym, nastawianym, podporządkowanym ustawom, indoktrynowanym, zmuszanym do wysłuchiwania kazań, kontrolowanym, szacowanym, ocenianym, cenzurowanym, poddawanym rozkazom ludzi, którzy nie mają ani prawa, ani wiedzy, ani cnót obywatelskich. Być rządzonym oznacza przy każdej transakcji, przy każdym działaniu, przy każdym ruchu być odnotowanym, rejestrowanym, kontrolowanym, opodatkowanym, ostemplowanym, opatentowanym, licencjonowanym, autoryzowanym, aprobowanym, napominanym, krępowanym, reformowanym, strofowanym, aresztowanym. Pod pretekstem dbałości o dobro ogółu jest się opodatkowanym, drenowanym, zmuszanym do płacenia okupu, eksploatowanym, monopolizowanym, poddawanym presji, uciskanym, oszukiwanym, okradanym; wreszcie przy najsłabszych oznakach oporu, przy pierwszych słowach skargi, represjonowanym, karanym, obrażanym, nękanym, śledzonym, poniżanym, bitym, rozbrajanym, duszonym, więzionym, rozstrzeliwanym, sądzonym, skazywanym, deportowanym, chłostanym, sprzedawanym, zdradzanym, i na koniec wyśmiewanym, wyszydzanym, znieważanym, okrywanym hańbą. Taki jest rząd, taka jest jego sprawiedliwość, taka jest jego moralność.

    • 8 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    polecam (1) (opinia sprzed 10 lat)

    Poszłam ciekawa zobaczenia Kapuścińskiego na scenie - zobaczyłam i to w bardzo udanym wydaniu. Spektakl podobał mi się właśnie m.in. dlatego że bardzo nawiązywał do źródła (tak więc niestety w tym aspekcie nie mogę się zgodzić z osobą wystawiająca powyższą recenzje; fajna rada od komentatora poniżej, dla wszystkich, którzy wybierają się na spektakl - warto obejrzeć wywiad z Kapuścińskim na youtube i oczywiście przeczytać książkę, jeśli chcecie głębiej dociekać sensu spektaklu, albo pisać jego recenzje).
    Bardzo też podobało mi się wykorzystanie przestrzeni w tym spektaklu, naprawdę super efekt.
    Nie wypadałoby nie wspomnieć o aktorach, naprawdę świetna robota! Spektakl faktycznie jest gadany (ale na pewno nie powiedziałabym, że przegadany!), a Panowie rewelacyjnie z tekstem sobie radzą i powodują, że spektakl i świetnie się ogląda i słucha. Z chęcią bym ich jeszcze w czymś zobaczyła.

    • 15 6

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

      (opinia sprzed 10 lat)

      autorka widac nadal nie daje xa wygrana. a brznadzieja to niesamowIta

      • 3 9

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Zabawa tekstem - o "Epitafium dla władzy" Teatru Gdynia Główna

    Polecam!!! (opinia sprzed 10 lat)

    Byłam i widziałam interesujący spektakl. Przyjemność obcowania z dobrym tekstem, klarownym przekazem, bardzo dobre aktorstwo zwłaszcza Wojciecha Jaworskiego i Łukasza Dobrowolskiego. Bardzo udana i ciekawa adaptacja. Brawo!
    Polecam wszystkim, którzy szukają sensownych propozycji teatralnych.

    • 15 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery