• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Emocje w atrakcyjnym opakowaniu. Windowisko w Teatrze Wybrzeże

Łukasz Rudziński
24 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
  • Polska to kraj złych psów, bo takie tabliczki wiszą na bramach przed domami. Pytanie, czy to właściciel upodabnia się do psa, czy pies do właściciela? - pyta w monodramie "Raport paniki" Arti Grabowski.
  • W finale swojego spektaklu Grabowski wylewa na krzesło wrzątek, by później, pokonując ból, na nim usiąść. Ta performerska, oryginalna puenta i zarazem metafora relacji z Polską i Polakami, stanowi świetne podsumowanie jego spektaklu.
  • W jednym z najbardziej interaktywnym momentów "Raportu paniki" wszyscy widzowie biorą udział w lekcji języka polskiego, "ucząc się" słów, które zawdzięczamy innym nacjom.

Teatr budzący emocje, skłaniający do refleksji, choć często niedoskonały, od lat stanowi żelazny punkt Festiwalu Sztuk Autorskich i Adaptacji Windowisko. Podczas jubileuszowej, dwudziestej edycji tej imprezy publiczność ogląda właśnie takie propozycje. Impreza potrwa do soboty 24 listopada na scenach Teatru Wybrzeże - Czarnej Sali i Starej Apteki.



Po kilku latach obecności w Teatrze Miniatura po raz drugi z rzędu miejscem organizowanego przez klub Winda GAK Windowiska jest Teatr Wybrzeże. Z uwagi na remont Malarni, oprócz Czarnej Sali spektakle grane są w świeżo wykończonej Starej Aptece. Widzowie pierwszego dnia festiwalu mieli okazję zobaczyć cztery spektakle, w tym trzy konkursowe.

Pierwsze z nich, "Raport Paniki" w wykonaniu Artiego Grabowskiego, jest słodko-gorzką, podszytą ironią wypowiedzią artysty na temat tego, co go w naszym kraju uwiera. Znany performer wybrał przewrotną formułę, w której instruuje widza, jak zostać wariatem, zapewniając, że to wcale nie jest tak łatwe, jak może nam się wydawać, bo on próbuje od 20 lat i wciąż nazywają go performerem. Zaleca więc w tym celu rozmaite ćwiczenia.

Zobacz pełen program Festiwalu Windowisko


W kolejnych scenach obserwujemy go w tęczowej sukience, obwieszonego medalami, jakie otrzymuje się za ukończenie biegu lub wyścigu, w przeciwdeszczowej pelerynie w biało-czerwone barwy, w koszulce "Jurop Paranoix", płaszczu z obrazkiem z okładki jednej z płyt zespołu Metallica lub w koszuli, którą najpierw sam celowo przypala na kuchence turystycznej. Równie wyraźnie zmieniają się kolejne odsłony monodramu, w których Arti Grabowski mówi o wściekłości, jaką wywołuje osoba nieco odmienna od pozostałych - nieważne czy to biegacz witający innego biegacza, homoseksualista, sympatyk innego klubu czy osoba wierząca. Wciela się m.in. w nauczyciela tolerancji, prowadzącego lekcję o wzbogacających nasz język słowach, wywodzących się z języków obcych.

  • "Trafiło je" to wielogłos przeszło dwudziestu kobiet z okazji 100. rocznicy praw kobiet w Polsce. Kobiety, aktorki-amatorki opowiadają w nich lub śpiewają m.in. o doli kobiet i ich traktowaniu przez mężczyzn czy inne kobiety.
  • W wielu scenach bohaterki spektaklu ironicznie reagują na zakazy i nakazy oraz normy obyczajowe, w jakie wtłacza się kobiety.
  • Kiedy poczują gotowość do buntu wobec funkcjonowania niezgodnego z własnym poczuciem kobiecości, wtedy "trafiło je". Siłą spektaklu jest zespołowość i szczere, dobrze przekazane emocje.
Wszelkie "zaproponowane" widzom strategie przetrwania ocierają się o gorzką refleksję, w której związek z rodakami można przyrównać do dysfunkcyjnej rodziny z wieloma toksycznymi relacjami wewnątrz, której jednak ani się nie wybrało, ani tym bardziej nie można jej (i nie chce) porzucić. Arti Grabowski najbardziej obrazowo przedstawia to w końcowej scenie, w której wylewa na krzesło wrzątek, a potem usiłuje usiąść i w końcu na nie siada, pokonując ból. To bardzo dobre podsumowanie jego (i nie tylko jego) zmagań z polskością i Polakami.

Zupełnie inaczej do kwestii tego, co niewygodne i uwiera, podeszła Rita Jankowska z blisko trzydziestoosobowym zespołem spektaklu "Trafiło je" Stowarzyszenia Zróbmy Sztukę z Gdańska. Spektakl powstał z okazji 100-lecia praw kobiet i jest zarazem manifestem kobiecości, jak i wyrazem wolności, emancypacji i samostanowienia o sobie przedstawicielek płci pięknej. Dwudziestka amatorów na scenie, obok sześcioosobowy żeński chórek i akordeonista organizujący przestrzeń muzycznie - od pierwszej chwili wygląda to na scenie imponująco i przywodzi na myśl chór, tym bardziej, że wolność i niezależność manifestowana jest śpiewem.

Przeczytaj także: Przed nami jubileuszowe 20. Windowisko

Taki model pracy z wieloosobowym zespołem przywodzi na myśl ceniony już w całej Europie Chór Kobiet Marty Górnickiej. Rita Jankowska dla swojego zespołu znajduje jednak inną formę - każdemu dając okazję do zaistnienia na scenie zarówno w układach zbiorowych, jak i podczas solowych epizodów. Mają one różną temperaturę i teatralną jakość, jednak wszystkie mówią o tym samym: o byciu kobietą jako wartości samej w sobie i prawach kobiet do życia tak, jak chcą.

W gąszczu na wpół intymnych, na wpół symbolicznych opowieści poszczególnych kobiet, słyszymy m.in. o tym, co z kobietami jest nieuchronnie związane, jak krwawienia, te "lubiane" (miesiączka - symbol kobiecej płodności) i "nielubiane", sygnalizujące problemy zdrowotne lub dramat poronienia. O prawie do bycia "dla siebie", a nie dla kogoś. O starości, kiedy można już upodabniać się do kogo się chce, bo "i tak nikt nie zwróci na to uwagi". Wielogłos nie pomija wielu przykładów kobiet, które stały się symbolami niezależności i emancypacji, jak Eliza Orzeszkowa, Stanisława Przybyszewska, Halina Konopacka czy Maria Skłodowska-Curie. Zbiorowa wypowiedź zaskakuje siłą, prostotą oraz skalą emocji, jakie przekazuje widzom zespół "Trafiło je".

  • Z kolei "Teatrowcy" Kompanii Teatralnej Mamro to zestaw scenek rodzajowych poświęconych procesowi powstawania spektaklu.
  • Reżyser-celebryta roztacza wokół siebie aurę natchnionego ekscentryka, czym pokryć chce nieumiejętność prowadzenia aktorów. Wystarczy to jednak do nawiązania romansu z aktorką zafascynowaną reżyserem.
  • Niepozbawiony braków, autotematyczny scenariusz jest jednak przede wszystkim satyrą na środowisko teatralne.
Trzeci konkursowy spektakl - "Teatrowcy" Kompanii Teatralna Mamro z Warszawy - nie ma takiego ciężaru gatunkowego jak wymienione. To pogodna satyra na środowisko artystyczne i proces twórczy. Poznajemy trójkę aktorów, którzy pod okiem reżysera-celebryty Leona przygotowują spektakl. Mierzą się oni z brakiem reżyserskiej wizji, z układaniem spektaklu na bazie improwizacji oraz wątpliwościami aktorów, którzy nie wiedzą, do czego zmierza ich praca. Nie zabrakło też wątku romansowego między reżyserem i aktorką. Sceny spotkania reżysera z aktorami podczas prób poprzeplatano z ironicznymi migawkami z pseudowywiadów ze zblazowanymi artystami. Całość dość dowcipnie, ale bardzo stereotypowo ukazuje środowisko teatralne.

Zobacz, jakie wydarzenia teatralne czekają nas w najbliższym czasie.


Dużo ważniejszy, choć niestety oglądany tylko przez garstkę widzów okazał się "Istny Cyrk" Teatru Przebudzeni, prowadzony przez Monikę Kazimierczyk i Dariusza Wychudzkiego (którzy zrealizowali go jako stypendium za najlepszą reżyserię Windowiska 2017). "Istny Cyrk" to spektakl o prościutkiej, naiwnej wręcz fabule, która prowadzi widza wprost do momentu kulminacyjnego. Teatr Przebudzeni z Ostródy jest zespołem ludzi z różnych dysfunkcjami ruchu, niepełnosprawnych intelektualnie, niewidzących, skarlałych czy osób z zespołem Downe'a. Ich instruktorzy (i reżyserzy) wspólnie ze swoimi aktorami postanowili pokazać bez żadnego znieczulenia społeczne okrucieństwo, z jakim na co dzień mierzą się ich podopieczni.

Dyrektor cyrku (sam niepełnosprawny) poszukuje przeróżnych dziwaków i odszczepieńców. Im większy cudak, tym lepiej, bo ludzie chętniej będą płacić za bilety. Na jego wezwanie stawia się gromadka osób pod wieloma względami zaburzonych i niepełnosprawnych, którzy usiłują dostać angaż w teatrze osobliwości, wykonując swoje cyrkowe popisy. Oczywiście wszyscy ostatecznie dostaną angaż, a na polecenie dyrektora nowi "cyrkowcy" zostają zamknięci w klatce. Jednak jeden z jego pomocników, sam niewiele różniący się od "pojmanych", zaczyna się wahać, czy postępuje właściwie. Nim jednak do tego dojdzie, bohaterowie spektaklu przyznają, że są inni i ich inność też może być piękna. Cały spektakl ukazuje znieczulicę i okrucieństwo wobec niepełnosprawnych i ma wielki walor edukacyjny. Dobrze, że na Windowisku jest miejsce na taki teatr.

Jury w składzie: Paweł Szkotak, Adam Nalepa, Piotr Łukawski po obejrzeniu w dniach 23 i 24 listopada 2018 siedmiu spektakli konkursowych XX Festiwalu Sztuk Autorskich i Adaptacji Windowisko 2018 postanowiło przyznać następujące nagrody:

Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska - Gdańskie Stypendium Teatralne dla najlepszej reżyserki festiwalu, w wysokości 8000 zł otrzymuje Rita Jankowska ze Stowarzyszenia Zróbmy Sztukę za spektakl "Trafiło je".

Nagrodę Marszałka Województwa Pomorskiego GRAND PRIX, w wysokości 4000 zł, za spektakl "Raport Panika" otrzymuje Arti Grabowski.

Nagrodę Dyrektora Gdańskiego Archipelagu Kultury dla najlepszej aktorki festiwalu w wysokości 1000 zł otrzymuje Marta Grygier za kreację w spektaklu "Kamica'79".

Nagrodę Dyrektora Gdańskiego Archipelagu Kultury dla najlepszego aktora festiwalu w wysokości 1000 zł otrzymuje Błażej Tachasiuk z Chojnickiego Studia Rapsodycznego za kreację w spektaklu "Kazanie XXI".

Wydarzenia

XX Festiwal Sztuk Autorskich i Adaptacji Windowisko (12 opinii)

(12 opinii)
10-30 zł
spektakl dramatyczny, festiwal teatralny

Miejsca

Zobacz także

Opinie (10)

  • Człowiek tak zalatany że czasu (3)

    Ma teatr nie może znaleźć moi drodzy i kochani.

    • 6 11

    • Noooo..

      • 2 3

    • ty jakoś masz czas, żeby pod każdym artykułem jako pierwszy głupi komentarz wstawiać

      • 11 4

    • Wal się
      Czubie

      • 2 0

  • Tylko dla wybranych

    Zawiozłem tam trochę cebuli. XD

    • 5 5

  • Pewnie kolejne zidiociałe majaki lewactwa. A jest tak chętnie wspierany

    ,przez antypolskie media auto-rasizm?

    • 15 15

  • Emocje są dla lewaków, mnie tylko stymulacja intelektualna interesuje.

    • 7 9

  • Nie ma to jak sr*...

    Sobie w własne gniazdo.

    • 3 8

  • dlaczego kobiety na kazdym kroku potrzebuja poklepiwania po plecach, glaskania po glowkach? widzieliscie kiedys zeby mezczyzni przychodzili do sniadaniowki i sie zalili? albo by wyslawiano ich za blachostki? a gdzie programy "mezczyzna na krancu swiata"? to jest żenujace. a podobno dojrzewaja szybciej.. w ogole nie dojrzewacie drogie panie.

    • 3 8

  • Wypaniale windowisko zajeistne sam bym poszed gdybym mózł

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Bardzo popularnym świątecznym zwyczajem na Pomorzu były niegdyś Herody. Co to takiego?

 

Najczęściej czytane