• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Efektowny finał Festiwalu Feta. Podsumowanie

Łukasz Rudziński
13 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Jak wyglądał Festiwal FETA w opinii widzów? Zobacz relację z ostatniego dnia imprezy.


Bardzo widowiskowo zakończył się 19. Festiwal FETA. Artyści francuskiego Générik Vapeur spełnili pokładane w nich nadzieje i ich "Waterlitz" był najlepszym i zdecydowanie najbardziej efektownym spektaklem festiwalu. Jednak impreza na terenie Centrum Hewelianum i Placu Zebrań Ludowych nie ma tak dobrego klimatu, jaki miała na bastionach. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Feta wróci tam, gdzie było jej najlepiej.



Najdroższy w historii Fety spektakl "Waterlitz" Générik Vapeur zakończył trwające cztery dni święto teatru ulicznego w Gdańsku. Francuzi są specjalistami od wielkich, cenionych na świecie produkcji. Taki też jest "Waterlitz", który rozgrywa się na 19-metrowym, zbudowanym z ośmiu kontenerów totemie OMNI (i wokół niego), będącym zarówno ekranem projekcji wideo i mappingu 3D, jak i miejscem kilku niewielkich scen. W części kontenerów artyści odgrywają różne scenki, z których chyba najbardziej zapada w pamięć fragment stoczniowy, z pojawiającym się nad artystami napisem "Solidarność". To nie przypadek - spektakl porusza kwestie wolności wszystkich obywateli, sprawiedliwości społecznej, ludzkiej godności czy zagrożeń, jakie niesie za sobą globalizacja. Kwestie te w różny sposób rozwijane są w niespełna godzinnym przedstawieniu.

Akrobatyczny spektakl "Enfila S.A." hiszpańskiego Cia. Estampades ściągnął na Majdan Centrum Hewelianum rekordowo liczną publiczność. Akrobatyczny spektakl "Enfila S.A." hiszpańskiego Cia. Estampades ściągnął na Majdan Centrum Hewelianum rekordowo liczną publiczność.
Aktorom i alpinistom, którzy poruszają się na linach po totemie, towarzyszy kilkuosobowy zespół muzyków, który gra regularny rockowy koncert na sąsiednim kontenerze. Jednak to, co zwraca szczególną uwagę, to niezwykłe "podróże" w powietrzu różnych maszyn i przedmiotów, porównywalne wizualnie do efektu najlepszego spektaklu Fety w historii - "Water Fools" również francuskiej grupy Ilotopie (tam małe codzienne i niecodzienne sytuacje przeniesione były na wodę). Przed oczami widzów "leci" samolot, a do portu przybija parostatek, jeden z aktorów "odlatuje" rajdowym autem, zaś inny podróżuje na szkielecie pterodaktyla - jest to możliwe dzięki dźwigowi, który unosi je w powietrzu, zaś niezwykłą scenerię dla tych zdarzeń tworzą projekcje wideo. Twórcy "Waterlitz" odnoszą się też wprost lub z "przymrużeniem oka" do symboli naszej kultury. Dlatego nagle pojawi się Robin Hood, który spróbuje zestrzelić balon, zaś najsłynniejszą kwestię z "Hamleta" - "być albo nie być" - wypowie trzech aktorów, jednak scena deklamacji tekstu sztuki Szekspira skończy się niemal bijatyką.

Najsłabiej wypadają momenty najbardziej dydaktycznie, najlepiej te, kiedy OMNI staje się wielką multimedialną lalką w rękach wprawnych lalkarzy, kiedy łatwo odnieść wrażenie, że ten żelazny kolos żyje własnym życiem. Artyści z Générik Vapeur mają ważne przesłanie - pamiętajmy, że nie jesteśmy sami na naszej planecie, w danym momencie historycznym i politycznym. Obok nas są słabsi, mniejsi, inni, którym należy się szacunek, niezależnie od rasy, przekonań i sytuacji życiowej. Rozświetlony efektami pirotechnicznymi pod koniec spektaklu, niczym gigantyczna pochodnia, potężny totem OMNI ma nam o tym przypominać.

"Cykl" teatru Usta Usta Republika okazał się bardzo ciekawą wizualnie grą projekcji wideo z działaniem aktorów w planie żywym. "Cykl" teatru Usta Usta Republika okazał się bardzo ciekawą wizualnie grą projekcji wideo z działaniem aktorów w planie żywym.
Przeniesiony z piątku na sobotę nocny spektakl hiszpańskiego Cia. Estampades "Enfila S.A." był w założeniu opowieścią o dwóch kobietach, pracujących w fabryce tekstyliów w połowie ubiegłego wieku. To jednak tylko mało istotna rama przedstawienia, które miało na celu pokazanie akrobatycznych umiejętności dwóch aktorek, wykonujących przeróżne, niekiedy bardzo efektowne ewolucje na linach. Nawlekanie lin na gigantyczne szpule spowalniało przedstawienie, w którym cały czas aktorki pokrzykiwały do siebie po hiszpańsku. Jednak ciekawe akrobacje wynagradzały niepotrzebną krzątaninę po kilkumetrowej konstrukcji.

Z kolei ostatni spektakl nocny w sobotę - "Cykl" poznańskiego teatru Usta Usta Republika rozgrywał się dookoła sześcianu, stanowiącego zarazem scenę i ekran projekcyjny. To bardzo ciekawe wizualnie przestawienie, grane jednocześnie na sześć stron, ukazywało fantazje senne, niekiedy lęki szóstki bohaterów - bo według twórców spektakli tylko przestrzeń snu i relaksu to czas, kiedy jesteśmy naprawdę sobą. "Cykl" bardzo ciekawie łączy projekcje wideo i grę aktorów w planie żywym. Jeden z bohaterów karmi dłonią animowane kruki, inny (żołnierzyk) likwiduje czołgi nieprzyjaciela, a pewien klaun, nie mając widzów na swoje przedstawienie, dokonuje samospalenia. Każda scena i projekcja powtórzona jest sześciokrotnie, by zobaczyli je widzowie z każdej strony sześcianu. Obok "Sonnambulo" i "Waterlitz" to najciekawszy spektakl tegorocznej Fety.

Perypetie niedorobionych artystów trupy "The Incredible Box" hiszpańskiego teatru Cia. La Tal rozbawiły małych i dużych widzów w parku Centrum Hewelianum. Perypetie niedorobionych artystów trupy "The Incredible Box" hiszpańskiego teatru Cia. La Tal rozbawiły małych i dużych widzów w parku Centrum Hewelianum.
Nie można zapomnieć też o mniejszych przedstawieniach. Piękną, wzruszającą opowieść o starości przygotował portugalsko-niemiecki Teatro Só "Sómente", ukazując w powiększeniu scenę wizyty starszego pana w parku. Typową brawurową komedię uliczną (choć zagraną w parku) zaprezentowali natomiast artyści hiszpańskiego La Tal - "The Incredible Box", zapewniając widzom sens śmiechu i dobrej rozrywki przy pokazach cyrkowych, magicznych i przede wszystkim operowych. Uroczą symboliczną opowieść życia - "De Paso" - pokazali z kolei Hiszpanie z La Industrial Teatrera. Intrygujący spektakl-instalację, w którym część aktorów wcieliło się w squamsy - zamknięte w klatce istoty człekokształtne, wykonała Compagnie Kumulus. "Les Squames" bada granicę społecznego przyzwolenia na takie zjawisko. Po reakcjach publiczności widać, że jest ona duża.

Mnóstwo pozytywnej energii wnieśli zwariowani różowi przybysze z Kod Ljud, którzy dokonali "Inwazji" na park Centrum Hewelianum (a także na karetkę pogotowia i niektórych widzów). Jeden z Różowych "pożyczył" sobie nawet przejeżdżający samochód, którym "zbiegł" z miejsca zdarzenia. Pogodną, choć gorzką, egzystencjalną opowieść o zwyczajnym życiu dwójki bardzo ludzkich koziołków - "Droogland" przedstawił holenderski Het Houten Huis. Zaś gdański Teatr Pinezka w swoim "Marionetarium Clowna Pinezki" zaprezentował wszystko to, co w jego teatrze najlepsze - ciekawy pomysł, klasyczną klaunadę, humor, animację marionetek i adekwatne do tej formy rozrywki aktorstwo.

Francuska Compagnie Kumulus pokazał spektakl "Les Squames", w którym aktorzy wcielają się w rolę tajemniczych człekokształtnych squamsów. Zobacz filmik czytelnika z wprowadzenia squamsów do klatki.

Organizatorzy nie ustrzegli się wpadek organizacyjnych. Zabrakło oznaczeń jak trafić z Majdanu do Centrum Hewelianum i jak poruszać się po parku, co dla odkrywających dopiero teren Góry Gradowej stanowiło nieprzyjemną niespodziankę i spore utrudnienie. Ograniczenie oferty gastronomicznej zmusiło wygłodzonych widzów, którzy nie chcieli stracić za dużo czasu w poszukiwaniu jedzenia poza obrębem festiwalu, do jedzenia fast-foodów z food trucków.

Dobrym pomysłem było za to ustawienie w miejscach pokazów spektakli tabliczek z informacją o najbliższym przedstawieniu i godzinie jego pokazu. Zupełnie na uboczu działań festiwalowych, co także zdało egzamin, znalazły się wspomniane food trucki. Widzom pomagali bardzo uprzejmi wolontariusze z Centrum Festiwalowego oraz ochroniarze, którzy nierzadko udzielali festiwalowej publiczności rzetelnych informacji na temat lokalizacji wybranych spektakli.

Krzesełka i "dymek" w tłumie, czyli kultura Fetowiczów

Chociaż impreza odbyła się po raz dziewiętnasty, niektórzy co roku proponują własne zasady oglądania spektakli, które w skrócie nazwać można "nikt poza mną mnie nie obchodzi". Niestety zasada ta w równej mierze dotyczy zarówno młodszych, jak i starszych uczestników imprezy. Ponieważ siedzenie na ziemi, także na karimacie, własnych ubraniach czy podkładce, nie należy do komfortowych, część widzów przynosi własne rozkładane krzesełka. Niestety wiele osób siada na nich blisko sceny, ograniczając widoczność innym.

Urocza historia o dwójce koziołków "Droogland" holenderskiego Het Houten Huis okazała się dość odważną opowieścią obyczajową, głęboko egzystencjalną w swojej wymowie. Urocza historia o dwójce koziołków "Droogland" holenderskiego Het Houten Huis okazała się dość odważną opowieścią obyczajową, głęboko egzystencjalną w swojej wymowie.
Jeszcze mniej empatii wykazują niektórzy palacze oczekujący na spektakl w upatrzonym miejscu lub przychodzący na przedstawienia nieco spóźnieni. Biernymi palaczami muszą być wszyscy widzowie wokół, bez względu na wiek i okoliczności. Niepokojącą nową modą jest za to oglądanie spektakli w towarzystwie dużych psów bez kagańców (mniejszych psów zresztą też). Prawdziwą zmorą są też prowadzone głośno rozmowy w gronie znajomych i przez telefon podczas przedstawień, szczególnie gdy "gadający" znajduje się tuż za widzami oglądającymi spektakl. Na szczęście udało się już całkiem nieźle wykształcić "kulturę siadania" w bliższej, a niekiedy i dalszej odległości od miejsca przedstawienia. Może inne pożądane cechy też uda się wypracować, na przykład podczas kolejnej edycji festiwalu?

Feta ponownie na bastionach i na Głównym Mieście?

Dużym problemem Fety był fakt, że impreza po przeprowadzce na Górę Gradową straciła swój niepowtarzalny klimat. Ciągle mnóstwo osób przychodzi na Fetę nie tyle na wybrane spektakle, co po to, by w niej po prostu uczestniczyć. Jednak tereny Centrum Hewelianum nie mają tyle wdzięku co bastiony, gdzie nawet okoliczni mieszkańcy traktowali przyjazd osób z innych dzielnic jak święto. W tym roku skupiono się na ładnej wprawdzie i rozległej przestrzeni parkowej, którą spokojnie można by zastąpić innym dużym parkiem. Pod samą Górą Gradową odbył się jeden spektakl ("Rudymenty, czyli Wtóra Księga Rodzaju" Teatru Snów) kolejnych kilka pokazano na Majdanie, przeważnie już przy zapadającym zmroku lub po zmroku. Nie do końca udało się stworzyć z tej okolicy piękną naturalną scenerię dla spektakli, która charakteryzowała Fetę na bastionach.

Na szczęście wszystko wskazuje na to, że jubileuszowa, dwudziesta Feta wróci na teren Starego Przedmieścia i bastiony oraz przyjrzy się zrewitalizowanym terenom Dolnego Miasta. Być może Feta zajrzy także na Główne Miasto, gdzie rozgrywała się przed przeprowadzką na bastiony. Na Placu Zebrań Ludowych, tak jak w tym roku, ma się odbyć spektakl finałowy. Ta zmiana ucieszy pewnie wielu widzów, którzy wyraźnie sygnalizowali, że Feta na terenie Centrum Hewelianum to już nie ta impreza co kiedyś, czego wyraz znaleźć można w licznych komentarzach przy prezentacji Fety na naszym portalu. Impreza ma więc szansę odzyskać blask, którego na terenie Centrum Hewelianum niestety jej brakuje.

Festiwal FETA w liczbach:
800 - tys. zł - tyle wyniósł w tym roku budżet całej imprezy;
175 - minut, tyle trwało najdłuższe pokazywane w tym roku na Fecie przedstawienie "Les Squames" Compagnie Kumulus (artyści skończyli spektakl kilka minut szybciej niż planowano);
43,5 - tys. euro - to koszt "Waterlitz" francuskiego Générik Vapeur, najdroższego spektaklu w historii Fety;
38 - to liczba wszystkich spektakli zagranych w tym roku na Fecie;
19 - metrów miał totem OMNI, "bohater" spektaklu "Waterlitz" i tyle różnych przedstawień zaprezentowano podczas Fety, która odbyła się po raz dziewiętnasty;
12 - tyle godzin "grali" swoje przedstawienie najbardziej zapracowani na Fecie Holendrzy z Nieuf Lew, wcielając się w Jezusa Chrystusa i czarnoksiężnika Mirlena;
8 - państw reprezentowali artyści występujący na Fecie, czyli: Czechy, Francję, Hiszpanię, Holandię, Niemcy, Portugalię, Słowenię i Polskę oraz liczba kontenerów, z których składał się totem OMNI z "Waterlitz";
4 - niezmienna od wielu lat liczba festiwalowych dni;
1 - spektakl pokazano w czwartek, pierwszego dnia Fety ("Sonnambulo" niemieckiego teatru Titanick).

Miejsca

  • Plama Gdańsk, Pilotów 11

Opinie (67) 3 zablokowane

  • Finał fety w skali od 1 do 6. (2)

    Daję ...7, ale reszta to w większości mierna.

    • 4 6

    • Sam jesteś mierny. FETA w tym roku była bardzo dobra

      • 1 2

    • W zeszłym roku nie byłem

      W tym roku przekonałem sie że to miejsce nie nadaje się na Fetę. Organizacyjnie dno! Parking górny przy Majdanie to fikcja. Miał być dostępny - tak podawano na www trojmiasto. pomimo , że było na nim pusto nie pozwolono wjechać - pan poinform mnie, że nie ma tam już miejsc. KŁAMAŁ! W inf Fety powiedziano mi w pt o godz 21, że bilety na nd mogę kupić w kasie przy Placu Zebrań. Zszedłem.KASA nieczynna!!!

      • 3 7

  • Finał :/ (4)

    Kiepsko, gaci nie urwało. Ogólnie za późno, kiepsko zorganizowane, brak polskiego narratora :(

    • 19 32

    • a ty czytać po polsku nie potrafisz ? (2)

      • 8 2

      • do mądrali:P (1)

        To jest moje odczucie, masz prawo do innego:P Nie pisałem o braku tłumaczenia, mojego wolnego czytania i wadzie wzroku (bo chyba muszę się jednak wybrać do okulisty hehe.. bo coś mi litery łamało:P). Nie było wszystko tłumaczone a narracje w języku francuskim można było zastąpić polskojęzycznym lektorem.
        Wizualnie szału nie było, treść jakaś dziwna, zaangażowanie aktorów duże.

        • 2 9

        • Dobra, zamilcz już śledziu

          • 2 4

    • były polskie napisy na kontenerach

      • 13 1

  • Centrum Hewelianum to bardzo dobra lokalizacja (1)

    Oczywiście każdy może mieć swoje zdanie, ale wysnuwanie wniosków po kilkudziesięciu negatywnych komentarzach to gruba przesada. Wiadomo, że najgłośniej krzyczą (wypowiadają) się wszelkiej maści malkontenci, którym nic nie pasuje, nic się nie podoba. Zróbcie (prośba do organizatorów) jakieś referendum, czy inne głosowanie, i niech chociaż będzie to decyzja demokratyczna (powiedzmy), a nie oparta na paru frustratach.

    Chodzę na Fetę od początku, jestem jej wielkim fanem bez względu na to, gdzie się odbywa. Akurat dla mnie, ale też moich znajomych, Dolne Miasto (które, na marginesie, bardzo lubię, i często odwiedzam na rowerze) nie było wcale jakieś ekstra wyjątkowe. Miało swoje plusy i minusy, jak każde inne. Centrum Hewelianum pod tym względem wcale nie jest gorsze czy lepsze. A "magii" mu też nie brakuje, zapewniam. Wszystko zależy od indywidualnej wrażliwości, a cała dyskusja zaczyna przypominać rozważania o gustach, o których - wiadomo - przecież się nie dyskutuje:).

    A jeśli chodzi o tegoroczną FETĘ, to zaliczam ją do tych na plus. A jedno z "przedstawień" dołączam nawet do mojej ekskluzywnej, indywidualnej listy najlepszych w ogóle. To Nieuw Lef i "Jesus' Miracle Lab" & "Mirlen's Mad Ride".
    Pozdrawiam wszystkich sympatyków FETY, i do zobaczenia za rok. Gdziekolwiek by się nie odbyła!

    • 10 3

    • O co chodzi z tym Jezusem? Wszyscy tacy zachwyceni a NIK nie chce opowiadać, co tam się działo. :-) ja niestety dotarłem zbyt późno i już nie sprzedawali biletów. Chyba Jezus był już zbyt zmęczony.; -)

      • 2 1

  • Szanowni Państwo,

    organizatorzy FETY, wróćcie na bastiony.
    Ta lokalizacja ma szerokie spektrum dla teatru = wiele miejwsca,
    gdzie może grać kilka teatrów równolegle. Dla kazdego gusta coś!
    Miejsca:
    boisko danego CKUMiE, Mała Zbrojownia obok placu Wałowego,
    a także placyk przez tym bastionem, Grodza Kamienna w sąsiedztwie największego bastionu św. Gertrudy, a sam bastion św. Gertrudy do ŚWIETNE miejsce miejsce do siedzenia, każdy siedzi "piętro wyżej" i krzesełka
    se egoistycznie dany mądrala nie postawi!!! a spektakl grany vis-a vis.
    A kolejne bastiony i sąsiedztwo, to kolejne przestrzenie teatralne.
    Dla teatrów które wykorzystują wode(a była takowe),
    przystań kajakowa KW Żabi Kruk.
    Wróćmy do sprawdzonego miejsca. A same teatry, to rewitalizacja
    mentalności i kultury(w dobrą stronę!) lokalnej społeczności.
    Bo "kultura osobista" samych widzów o czym piszę red. Rudziński
    to ZUPEŁNIE! ! ! inna kwestia, czyli "JA"! a reszta ....

    • 2 1

  • Feta...

    Psiarze, fajczarze, duże gabaryty( pchają się swoją masą)...
    W programie zaznaczone były spektakle odpłatne( podano miejsce ,gdzie można było nabyć bilety). Mając wiedzę gdzie jest ul. Powstańców i Dąbrowskiego bardzo łatwo można było trafić na przedstawienia. Tak te miejsca usytuowano, że z jednego spektaklu przechodziło się w miejsce obok. Zresztą wiele osób bezbłędnie trafiało na przedstawienia...Przypadkowo poznałam piękne miejsce z różanym klombem...
    Wzruszające było holenderskie przedstawienie, odważne- francuskie.

    • 4 5

  • może i fanie,ale nic nie przebije spektaklu na wodzie teatru z Francji...kanały na dolnym mieście były sceną i scenerią-piękne po prostu...i wciąż pamiętam..

    • 8 2

  • Cebula

    Uwielbiam ten festiwal, ale tyle cebulaków dawno nie było... Większość ludzi to chyba pomiliła miejsca i czas...

    • 12 3

  • ciężkie przypadki

    Ciekawi byli też ludzie, którzy przychodzili na spektakle!
    Oczywiście pomijając przypadki typu dwóch gabarytowych kołków co stali z przodu widowni, nie orientując się w ogóle, że zasłaniali wszystkim widok oraz zwykłego chamstwa jak leżac w tłumie widowni jarać fajki, czy gburów co kwilili się do mnie że chce posadzić na ziemi ciężarna żonę gdzie było wolne miejsce "bo będę zasłaniać kur...".
    Na spektaklu, nazwijmy "z kozłami" przyszło dożo rodziców z małymi dzieciakami w wieku do 10 lat i nagle zaczęli się pieklić i wychodzić, bo "kozioł pchał się na samice" :P a to że w ulotce wyraźnie widnieje info o tym ze jest to spektakl od 12 lat o już dla nich nie miało znaczenia :P

    • 15 0

  • parę...

    Byliśmy z żoną na 7 spektaklach, ale tylko dwa były coś warte. Mianowicie "Droogland" holenderskiego Het Houten Huis, który był zarazem komediowy, jak i życiowy "z małżeństwa wzięty", zaś drugi La Industrial Teatrera "De Paso" (Życie) pokazywał w bardzo groteskowy sposób kolejne etapy życia i a aktorzy angażowali całą widownie do zabawy: motyw tańców (chyba z 10 par wciągnęli, które się w ogóle nie znały a niektórzy wywijali jak na sylwestrowej zabawie;) i takich występów powinno być jak najwięcej, bo bardziej integruję ludzi ze sobą.

    Organizacja... Cóż, jak u poprzedników co pisali, licha. np. w piątek miały być dwa spektakle, jeden po drugim. Pierwszy się skończył, zaś drugiego... w ogóle nie było. Totalny brak jakiejkolwiek informacji na temat odwołania czy przełożenia występu. I co mi po tym, że na ulotce jest "Organizator zastrzega sobie prawo do dokonania zmian w programie" jak nie zmieni to faktu zdenerwowania i zdziwienia tłumu ludzi, którzy stali jak kołki czekając na niego...

    • 8 2

  • Feta i organizacja dno.

    Banda pajaców blokowała ulicę i skakali po samochodach jak przygłupie małpy. W moim przypadku pękł mi plastykowy zderzak co zauważyłem dopiero w garażu.

    • 4 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czy wartownia nr 1 na Westerplatte posiadałą kiedyś toaletę?

 

Najczęściej czytane