Od 20 lat zajmuje się projektowaniem szkła, nieustannie rozwija umiejętności i stawia przed sobą nowe cele. Do jej dorobku zalicza się m.in. instalację świetlną "Sea Flowers" w gdańskim Hotelu Hilton, rzeźbę "Skrzydła Wolności" na terminalu lotniczym w Gdańsku czy witraże w Hotelu Sadova. Wkrótce na rynku pojawi się kolekcja produktów do wnętrz jej autorstwa. Edyta Barańska opowiedziała nam o swojej pasji do szkła, największych wyzwaniach oraz planach na przyszłość Baranska Design.
Joanna Puchala: Zajmuje się pani projektowaniem szkła. Czy pamięta pani moment, w którym pomyślała, że chciałaby się tym zająć na poważnie?Edyta Barańska: Szkło ma związek z malarstwem, kolorem i łączeniem ich ze sobą. Na początku fascynował mnie witraż. Jak byłam w liceum plastycznym, to mój profesor zasugerował mi, że mogłabym iść w tym kierunku, skoro jest to coś z pogranicza malarstwa i szkła. Zorientowałam się, że jest uczelnia, która kształci w tym kierunku. Rozpoczynając studia marzyłam o witrażu, ale już na uczelni okazało się, że jest o wiele więcej różnych technik szklarskich. W trakcie studiów zadecydowałam, że wybiorę coś alternatywnego, czyli spiekanie szkła i barwienie go tlenkami metali w inny sposób, niż to się odbywa przy barwieniu tafli witrażowych.
Pani jednak związała z rzeźbą swoje życie zawodowe. Wybierając ten kierunek studiów chciałam, żeby tak było. W trakcie studiów uczestniczyłam w różnych wystawach, eksponowałam swoje rzeźby, a później zafascynowała mnie huta oraz możliwość przekładania swoich projektów na wyroby hutnicze. Uczęszczałam do pracowni profesora Zbigniewa Horbowego, który dawał duże wsparcie i możliwości sprawdzenia się w hucie. Zaraz po studiach związałam się z hutą Irena z Inowrocławia i z hutą Barbara z Polanicy, dla których projektowałam wyroby później prezentowane na targach międzynarodowych. Produkcja nieistniejącej już huty Deco Glass z Krosna trafiła do domów Centrum. Wazony z moim zdobnictwem znalazły się wówczas we wszystkich sklepach.
Jak opisałaby pani swój styl projektowania?Wydaje mi się, że w moich
pracach widać kobiecą rękę i delikatność. Świadczą o tym wgięcia, fale i miękkość, a także sposoby formowania szkła. Poza tym nie boję się kolorów. Staram się, żeby moje prace emanowały kolorem, tworzyły formę przestrzenną i pewnego rodzaju rzeźbę.
Cenię w swojej pracy nieskończoną ilość możliwości, które daje ten materiał. Pomimo 20 lat w zawodzie ciągle odkrywam coś nowego. Kiedy wydaje się, że wiem wszystko o szkle, a później dzięki i klientom, architektom i osobom, które składają zamówienia, okazuje się, że tak nie jest. Szukam wtedy rozwiązań, jak mogłabym uzyskać taki efekt.
Artysta wciąż musi czegoś poszukiwać: nowych pomysłów, rozwiązań oraz inspiracji. Czym pani inspiruje się przy swoich projektach?Inspiracje czerpię w dużej mierze z natury, która ciągle podpowiada nam fantastyczne rozwiązania. Cennym źródłem jest też wyobraźnia, ale też obserwacja otaczającego nas designu i tego, co dzieje się wokół nas. Staram się, żeby szkło nawiązywało do obecnego zapotrzebowania i stylizacji, które obowiązują w danym roku.
Pojawiacie się państwo często na targach. Targi są miejscem do zaprezentowania oferty czy czerpania inspiracji?Targi są przede wszystkim polem do zaprezentowania swojej oferty, do sprawdzenia, czy wpisujemy się w obecne trendy, przekonanie, jak sobie radzimy z konkurencją oraz upewnienia się o naszej konkurencyjności wzorniczej. Sprawdzamy, czy możemy coś nowego pokazać, ulepszyć bądź wzmocnić. Zachęcamy też klientów do skorzystania z naszej oferty. Z drugiej strony taki wyjazd na targi jest również bardzo inspirujący, gdyż możemy zobaczyć, co tworzą inni oraz dowiedzieć się, w którym kierunku zmierza projektowanie.
Klient potrafi być wymagający i marudny. Jaka według pani powinna być realizacja ze szkła, która ma szansę go zachwycić?Piękna (śmiech). Powinna być interesująca i dopasowana do wnętrza, w którym ma się znajdować oraz do człowieka, który będzie z tym szkłem obcował i je użytkował. Jest to niezmiernie ważne, żeby nie uszczęśliwiać kogoś na siłę. Staram się poznać ludzi, dla których coś przygotowuję. Po rozmowie i zobaczeniu, jak mieszkają, łatwiej mi zaproponować konkretne rozwiązania.
Przeczytaj więcej inspirujących rozmów z projektantami
Jakie realizacje ze szkła lubi pani najbardziej?Realizacje takie jak ta na lotnisku w Gdańsku skłaniają do pewnego rodzaju rozmachu. Nie unikam jednak małych realizacji, ponieważ są z pogranicza designu i sztuki. Staram się obejmować te dwa kierunki. Jeżeli mogę stworzyć małą formę rzeźbiarską, to jestem bliżej sztuki, a jeżeli mogę zrealizować szkło w architekturze lub stworzyć mebel, to działam wtedy bliżej designu.
Która z pani realizacji była najbardziej wyjątkowa?Każda następna jest najbardziej wyjątkowa. Istotny jest rozwój, który pokazuje, że zawsze można coś ulepszyć.
Jak ocenia pani swoje trójmiejskie realizacje?Sztandarowymi realizacjami jest ta na lotnisku w Gdańsku, happening w trakcie Gdynia Design Days oraz realizacja dla Agencji Morskiej w Gdyni. Najbardziej bliska mojemu sercu jest wykonana w Hiltonie, gdyż była przełomem. To od niego zaczęły się największe realizacje. Poprzez tę współpracę zostałam dostrzeżona i firmy zaczęły się do mnie zwracać z bardziej prestiżowymi przedsięwzięciami.
Czy podczas tej realizacji zdarzały się jakieś trudności?Zdarzało się mnóstwo trudności technicznych. Wiązało się to nie tylko z zaprojektowaniem lampy, ale też w późniejszym jej wykonaniem. Trzeba było wykonać mnóstwo prób i spotkać się z różnymi ludźmi, którzy pomogli w zrealizowaniu tego przedsięwzięcia tak, by lampa o wadze półtorej tony mogła bezpiecznie zawisnąć nad głowami użytkowników wnętrza.
Jak wygląda proces realizacji takiego przedsięwzięcia? Najpierw pojawia się temat, są prowadzone rozmowy związane z oczekiwaniami klienta, następuje rozeznanie, gdzie dany element ma się pojawić. Pracujemy także nad zaakceptowaniem kolorystyki. Kolejnym etapem jest przygotowanie prototypów w skali lub jego części. Po etapie projektowania przystępujemy do realizacji i planujemy, w jakim czasie możemy taką realizację wykonać. Rozwiązujemy wszelkie problemy techniczne związane z realizacją tego projektu, a na końcu następuje montaż i połączenie wszelkich elementów w całość.
Jak długo trwa taka realizacja?Wszystko zależy od wielkości i złożoności danego przypadku. Może trwać miesiąc, a może trwać nawet pół roku.
Jakie jest pani największe marzenie zawodowe?Aktualnie wprowadzamy nasze produkty na rynki zagraniczne. Tym właśnie są spowodowane liczne wyjazdy na targi. W tym momencie moim największym marzeniem jest wprowadzenie do seryjnej produkcji rzeczy, które chcę zaprezentować w Mediolanie. Chciałabym, żeby pojawiły się zarówno w polskich domach, jak i domach za granicą.
Jak te produkty będą wyglądały? Czy może pani uchylić rąbka tajemnicy?Są to przede wszystkim meble i oświetlenie. Niektóre z nich są wykonane w całości ze szkła, inne natomiast zostały połączone z drewnem i metalem. Projektowane produkty będą miały swoją premierę na targach w Mediolanie w kwietniu tego roku. W Polsce nastąpi inauguracja tuż po targach, o czym na pewno poinformujemy w mediach społecznościowych.
Zobacz także: Kolorowy witraż we współczesnym wnętrzu