• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dyrygent z plaży

Alina Wiśniewska
20 kwietnia 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
aktualizacja: godz. 11:05 (20 kwietnia 2007)
O Gdańsku i Sopocie, jeździe na rowerze i zakupach przez internet rozmawiamy z Michałem Nesterowiczem, dyr. artystycznym Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.

Ile czasu zajmuje Panu dojazd z Sopotu, w którym Pan mieszka, na Ołowiankę, gdzie znajduje się filharmonia, w której pan pracuje?

Michał Nesterowicz: Czterdzieści minut, chyba że wybieram sentymentalną podróż kolejką. Wtedy dłużej. Dojeżdżam do dworca głównego w Gdańsku, idę przez Starówkę i wsiadam na prom na Ołowiankę.

Na prom to chyba wyłącznie latem?

Niekoniecznie, prom nie pływa tylko gdy zamarza Motława, a w tym roku takiej sytuacji nie było.

Jednak ci, którzy drałują na piechotę, żeby dotrzeć do filharmonii na koncert czy spotkanie, już się cieszą, że latem 2008 r. ma być gotowa kładka, która połączy Długie Pobrzeże z wyspą Ołowianką.

To wspaniała perspektywa bezwzględnie potrzebna.

Od półtora roku mieszka pan w Sopocie i jak jest?

Cudownie. Wracam do magicznych miejsc swojej młodości. Urodziłem się we Wrocławiu, ale dziadkowie mieli tu dom, to tu biegałem po parkach i boiskach.

A z żoną umawiał się Pan na randki w Trójmieście, czy jeszcze we Wrocławiu?

Ani tu, ani tam, tylko za oceanem. Żona spędziła 15 lat w USA, w Nowym Jorku i Atlancie, była tam dziennikarką.

Macie jakieś ulubione miejsca?

Jest kilka, właściwie banalnych. Mieszkamy 5 minut od plaży, więc często spacerujemy brzegiem zatoki, idąc w kierunku ulubionej knajpki Bulaj. Monciak to miejsce traktowane przeze mnie z przyjaźnią, ale dopiero wtedy, gdy jest mało ludzi.

W Gdańsku największy sentyment mam do Ołowianki, i przepływających pod nosem jachtów. Kiedy rozpocząłem pracę w Gdańsku, nawet tam przez jakiś czas pomieszkiwałem. Z dzieckiem chodzimy też na plażę, która jest największą piaskownicą na świecie. Lubimy także wspólnie jeździć na rowerach. Zarówno Wrocław, jak i Gdańsk kocham i podziwiam za boom inwestycyjny i strategię rozwoju, co ważne dla handlu i biznesu, ale także kultury.

Mówi się jednak, że w porównaniu z takim miastem jak Londyn, w zasadzie niewiele się u nas dzieje.

Gdybyśmy porównali Trójmiasto ze Żninem, czy Rybnikiem to wypadłoby inaczej. Patrzmy na to, co udało się zrobić. Jestem pod tym względem optymistą, a przecież mam kontakty z artystami z różnych części świata Europy, Ameryki Północnej i Południowej.

Nie kusi wiec Pana, by dyrygować gdzie indziej?

Jeśli się ma 33 lata, cała masa scenariuszy przychodzi do głowy, ale w 2004 roku zostałem dyrektorem artystycznym filharmonii i nadal sprawia mi to ogromną satysfakcję. Jak długo czuję wolność i nieskrępowanie w podejmowaniu decyzji nie mam powodu by uciekać. A na Ołowiance dzieje się bardzo wiele, grają tu najlepsze europejskie orkiestry.

A gdzie pan chodzi na zakupy?

Mam 196 cm wzrostu, niewiele jest sklepów, które mają coś do zaoferowania, dlatego o moją garderobę dba żona, która ma w notesie dokładny opis mojej postaci. Ściąga rzeczy przez internet, albo robi zakupy za granicą. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby coś nie pasowało.
Echo MiastaAlina Wiśniewska

Miejsca

Opinie

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Protestanckie przekazy ikonograficzne które można zobaczyć w Dworze Artusa w Gdańsku to...?

 

Najczęściej czytane