• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dyrektor Warcisław Kunc o sytuacji Opery Bałtyckiej

29 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Warcisław Kunc podsumowuje sytuację Opery Bałtyckiej i wyjaśnia niejasności związane z redukcją etatów oraz konfliktem ze związkami zawodowymi. Warcisław Kunc podsumowuje sytuację Opery Bałtyckiej i wyjaśnia niejasności związane z redukcją etatów oraz konfliktem ze związkami zawodowymi.

- Wszystko, co chcieliście wiedzieć o Operze Bałtyckiej. Nie mam nic do ukrycia - mówi Warcisław Kunc. Poniżej zamieszczamy list dyrektora Opery Bałtyckiej, w którym bezpośrednio odnosi się do trwającego od miesięcy konfliktu z pracownikami placówki. To kolejny głos w tej trudnej sprawie. Wcześniej opublikowaliśmy tekst pani Katarzyny pt. "Opera Bałtycka umiera", w którym diagnozuje ona katastrofalny stan jedynego na Pomorzu teatru operowego.



Dotacja za niska, choć najwyższa...



Dotacja podmiotowa, jaką uzyskuje Opera Bałtycka od organizatora - Województwa Pomorskiego - jest najwyższą dotacją wśród wszystkich instytucji kultury na Pomorzu. W roku 2017 po ostatnich uzupełnieniach (400 tys. zł) wynosi ona 15 mln 960 tys. zł. Wystarcza jej zaledwie na utrzymanie budynku (2 mln zł) oraz pensje z ZUS ok. 243 pracowników teatru (12 mln 600 tys. zł). Pozostaje 1 mln 360 tys. zł. Z tego względu nie ma możliwości zapewnienia dużej liczby nowych produkcji, ich eksploatacji, a także eksploatacji istniejących już przedstawień. Te zadania można realizować dzięki wpływom własnym (sprzedaż biletów, wynajem pomieszczeń) oraz dotacjom celowym (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Miasto Gdańsk i inne programy pomocowe oraz sponsorzy). Pieniądze celowe zgodnie z prawem nie mogą być podstawą kształtowania zatrudnienia w instytucji, nie mogą też być podstawą długoterminowego planowania jej działania.


Za co wyprodukować premierę?



Koszt premiery operowej/baletowej to ok. 700 tys. zł. Owszem, może kosztować mniej, ale czy wtedy efekt artystyczny będzie satysfakcjonował publiczność? Koszt premier w Operze Bałtyckiej kształtował się następująco: "Czarodziejski flet" - 643 200 zł (2010 r.), "Carmen" - 647 tys. zł zł (2012), "Ubu Rex" - 554 tys. zł (2013), "Cyganeria" - 536 300 zł (2016), "Pinokio" - 534 700 zł (2017), "Nabucco" - 712 600 zł (2017). Natomiast koszt premiery "Cyganerii" w Operze Podlaskiej to 1 mln 265 tys. zł (2017), "Traviaty" w Operze na Zamku w Szczecinie - 735 tys. zł (2017), a "Crazy for You" - 1 mln zł. Nie będę pisał, ile kosztują produkcje Teatru Muzycznego w Gdyni lub Teatru Roma w Warszawie.

W realizacji celów artystycznych pomagają dotacje celowe, które w tym roku wyniosły 1 402 tys. zł. Wystarcza to na pokrycie kosztów dwóch premier w sezonie. Środki te nie są stałe, dlatego też nie mogą być podstawą planowania działalności instytucji, natomiast mogą i są również źródłem możliwości zwiększenia oferty artystycznej. Co ze sponsorami? Liczne wysiłki w celu pozyskania sponsora strategicznego wydają się daremne. Negatywny wizerunek opery nie stanowi zachęty. Czarny PR wciąż skłóconych związkowców z dyrekcją czy Urzędem Marszałkowskim, strajki i zła atmosfera nie przyciągną sponsorów. Wskazane czynniki pogłębiają także niechęć widzów do opery jako formy spędzenia czasu i do opery jako budynku. Pozyskanie sponsora jest ważne, lecz fakt ten nie zmienia kosztów stałych instytucji, tj. utrzymanie budynku i trwałej sytuacji finansowej pracowników.

W roku 2017 po ostatnich uzupełnieniach (400 tys. zł) dotacja wynosi 15 mln 960 tys. zł. Wystarcza jej zaledwie na utrzymanie budynku (2 mln) oraz pensje z ZUS ok. 243 pracowników teatru (12 mln 600 tys.). Pozostaje 1 mln 360 tys. zł. W roku 2017 po ostatnich uzupełnieniach (400 tys. zł) dotacja wynosi 15 mln 960 tys. zł. Wystarcza jej zaledwie na utrzymanie budynku (2 mln) oraz pensje z ZUS ok. 243 pracowników teatru (12 mln 600 tys.). Pozostaje 1 mln 360 tys. zł.

Deficytowe przedstawienia!



Nawet gdy opera sprzeda komplet biletów na dane przedstawienie (średni wpływ 16 tys. zł), to wpływ z kasy pokrywa zaledwie do 45 proc. kosztów jednego przedstawienia operowego (obecnie średni koszt takiego przedstawienia bez kosztów pracowniczych to 35 tys. zł). Zatem, aby mogły odbywać się przedstawienia, opera musi znaleźć środki na ich zagranie. Grając 80 spektakli w sezonie, potrzebujemy 2 mln 800 tys. zł. Środki te mogą być uzupełniane z gospodarczej działalności opery, np. wynajmowanie sali (476 miejsc) pod imprezy komercyjne. Tutaj jednak konkurencja jest duża, bo zarówno pięknie położona Filharmonia na Ołowiance czy wspaniały obiekt Teatru Muzycznego w Gdyni swą atrakcyjnością, liczbą miejsc na widowni oraz wyposażeniem technicznym są w tej rywalizacji trudne do pokonania.


Łamanie praw pracowniczych?



Państwowa Inspekcja Pracy to organ, którego celem jest nadzór nad przestrzeganiem Kodeksu Pracy. Jej kontrole nie są niczym nadzwyczajnym, a zalecenia często ułatwiają pracę. W sezonie artystycznym 2016/17 Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) gościła dwukrotnie. W wyniku kontroli przedstawiono zalecenia, których realizacją zajęła się dyrekcja. Są jednak kwestie, które będą rozstrzygane przez sąd. Ponadto PIP wystąpiła też do prokuratury celem stwierdzenia, czy nie są łamane prawa związkowe.

Na czym polegają rozbieżności stanowisk dyrekcji i związków zawodowych/PIP? Zarówno Związki Zawodowe jak i PIP uważają, że każdy pracownik, z którym chce porozmawiać dyrektor lub bezpośredni przełożony niezależnie od tematu, może na takie spotkanie przyjść w towarzystwie przedstawiciela związków. Uważam, że wskazany przepis ustawy o ZZ art.7/pkt.2 ani żaden inny nie daje takich uprawnień stronie związkowej i pracownikowi. Chcę zaznaczyć, że zalecenia dotyczące kontroli czasu pracy są obecnie pod szczególną kontrolą działu kadr. Ponadto PIP zaleciła zmianę niektórych umów o dzieło w umowy o pracę. Dyrektor, podobnie jak pracownik, może mieć odmienne zdanie. Nie oznacza to przecież łamania praw pracowniczych. Zgodnie z obowiązującym w Polsce systemem prawa sąd jest miejscem rozstrzygania podobnych sporów. Każdy niezależnie od zajmowanego stanowiska ma do tego prawo.

Relacje ze związkami


W operze działają 4 organizacje związkowe, za chwilę będzie ich 5, gdyż powstaje kolejny związek zawodowy. Konflikt w formie sporu zbiorowego prowadzony jest z KZ Solidarność oraz zarządem Związku Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych. Ostatni spór zbiorowy (trzeci w ciągu sezonu) jest na etapie podpisania protokołu rozbieżności. Strony przejdą do etapu mediacji. Oprócz ww. kwestii, kolejne punkty zapalne to:

  1. uregulowanie możliwości korzystania z pokoju przeznaczonego na działalność związkową - do tej pory pomieszczenie było udostępniane bez umowy; zgodnie z art. 33 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych "pracodawca, na warunkach określonych w umowie, jest obowiązany udostępnić zakładowej organizacji związkowej pomieszczenia i urządzenia techniczne niezbędne do wykonywania działalności związkowej w zakładzie pracy." W ramach uporządkowania stanu rzeczy sporządzono umowę zawierającą zasady użytkowania lokalu. Dwie działające organizacje związkowe podpisały umowę. Natomiast przewodniczący dwóch związków, w tym KZ NSZZ "Solidarność", nie;
  2. zwolnienie działacza związkowego - orzecznictwo sądowe zawiera wiele wyroków orzekających o możliwości zwolnienia pracownika - związkowca;
  3. pomylenie kompetencji i funkcji przez działaczy związkowych - to dyrektor zarządza instytucją, kształtuje działalność, poziom zatrudnienia, wyznacza i realizuje linię artystyczną i rozmiar repertuaru; każdy powinien znać i odpowiadać za swoje miejsce w strukturze instytucji;
  4. działanie niektórych związkowców na niekorzyść opery, wpływanie swoimi poczynaniami na negatywny wizerunek instytucji, manipulacja przez nich faktami, sugerowanie mobbingu, partykularyzm.


Zespół Orkiestry Opery Bałtyckiej ma po redukcji 10 etatów liczyć 50 stanowisk. Zespół Orkiestry Opery Bałtyckiej ma po redukcji 10 etatów liczyć 50 stanowisk.

Dialog


Polega na rozmowach, spotkaniach, ustaleniach, a nie na pikietach i prezentowaniu fałszywego obrazu instytucji i zarządzającego. Pan Przewodniczący Dośla prowadził kilka spotkań Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w sprawie konfliktu w operze. Dlaczego nie zaprosił dyrektora tej instytucji na spotkania w tej sprawie? Czyżby również nie wiedział, na czym polega dialog? Podobnie działa Solidarność i PAMO w operze. Jeśli zaś rozmawiać o wizji instytucji, to czas na to dla związków zawodowych był przed i w czasie konkursu wyłaniającego dyrektora. Wtedy przedstawiciele związków zawodowych zasiadający w komisji konkursowej mogli wskazać jednego z 9 kandydatów. Związki zawodowe wstrzymały swoje głosy.

Zwalnianie pracowników


Każdy dyrektor ma prawo dobrać sobie współpracowników, szczególnie na polu artystycznym, i każdy pracodawca ma prawo, a wręcz obowiązek oceny pracownika, zwłaszcza pod kątem artystycznym.

Pracownicy opery nie rozumieją lub nie chcą przyjąć do wiadomości reguł ekonomicznych instytucji. Mylą pojęcie budżetu (a więc plan wydatków i przychodów) z poziomem dotacji podmiotowej dla instytucji od Organizatora. Stąd uważają, że Opera otrzymała ponad 20 mln zł (tyle wynosi z grubsza roczny plan przychodów instytucji mylony z dotacją podmiotową 15 mln 960 tys. zł). Koszty działania opery muszą się spinać bez względu na to, czy dotacja jest za mała, czy wystarczająca, dlatego też ich racjonalizacja jest niezbędna. Czasem niestety związana jest z ograniczeniem zatrudnienia. Jakie będą tego skutki artystyczne i finansowe?

Podawana przez media liczba zwalnianych 40 osób jest zawyżona. Na spotkaniach z pracownikami wszystkich grup OB dyrektor poinformował, iż zwolnienia obejmą liczbę 24-30 osób i że liczba ta nie będzie wyższa niż 30. W ramach racjonalizacji kosztów przewidziano na rok 2018 (przy wysokości dotacji 15 mln 560 tys. zł) 222 etaty (plan na rok 2017 - 250 etatów, wykonanie za 3 kwartały 239,7 etatów). Docelowo zakłada się osiągnięcie zatrudnienia na poziomie 215 etatów rocznie, przyniesie to efekt spadku kosztów stałych wynagrodzeń wynikających z utrzymania etatów o około 1 mln 500 tys. zł. Koszty odpraw z tytułu likwidacji stanowisk pracy ok. 24 osób to suma ok. 300 tys. zł.

W zespole orkiestry zwolnienia dotyczą likwidacji ok. 10 stanowisk, których obecność nie jest konieczna dla statutowych celów instytucji. Zostaną zwolnieni przede wszystkim pracownicy, których umiejętności artystyczne z racji zajmowanych stanowisk są mniejsze. Docelowy czynny skład orkiestry w roku 2018 budżetowym to: 2 flety / 2 oboje / 2 klarnety / 2 fagoty/ 4 waltornie / 2 trąbki / 3 puzony/ 2 perkusja / 1 harfa / 8 skrzypce I / 7 skrzypce II / 6 altówki / 6 wiolonczele / 3 kontrabasy.

W zespole chóru restrukturyzacja polega na osiągnięciu zespołu o składzie 36 osób (obecnie zatrudnionych 41), w tym 10 sopranów (obecnie 15), 8 altów (obecnie 9), 8 tenorów (obecnie 6, musimy zatrudnić 2), 10 basów (obecnie 11). Sytuacja jest o tyle złożona, że ocenę pracowników na podstawie wytypowania do zwolnień osób można dokonać po ocenie przydatności do wykonywanych obowiązków na podstawie przesłuchań, gdyż wszyscy spośród obecnie zatrudnionych posiadają to samo stanowisko pracy. Przesłuchania budzą bardzo dużo zrozumiałych emocji, są jednak najbardziej racjonalną metodą ewaluacji umiejętności pracownika.

W zespole baletu nie przewiduje się redukcji liczby tancerzy (obecnie 26, w planach 28). W zespole technicznym przewiduje się zwolnienia na poziomie 3-7 osób w zależności od decyzji pracowników, którym zaproponuje się inne stanowiska. Przewiduje się też utworzenie 4-5 stanowisk pracy na portierni celem zaproponowania niektórym pracownikom zmiany stanowiska pracy.

W zespole administracji nie przewiduje się zwolnień. Administracja instytucji kultury jest dziś koniecznością i wobec realizacji postanowień prawa związanego z wydatkowaniem pieniędzy publicznych, prawa pracy, działań marketingowych i edukacyjnych liczba administracji w Operze jest właściwa.

Celem działania każdego teatru jest produkcja i prezentacja spektakli. Opera istnieje dla publiczności, nie dla pracowników. Bez publiczności nie ma sensu. Teatr jest oczywiście miejscem pracy, ale poziom zatrudnienia musi być zgodny z możliwościami finansowymi instytucji i jej planami artystycznymi. Zatrudnienie musi być racjonalne, musi służyć publiczności.

Orkiestra w sezonie 2016/17 wzięła udział w 55 koncertach i spektaklach. Przeciętny muzyk przepracował w tym okresie 780 godzin na możliwych 1864. Nie podaję tych danych, aby wskazywać, że muzycy tak mało pracują, bo przecież gdyby zaplanowano im więcej pracy, z pewnością by ją wykonali. Pokazuję te dane, aby wskazać, że wydolność artystyczna instytucji nie uzasadnia takiego poziomu zatrudnienia pracowników (243 osoby). Zatrudnienie musi wynikać z potrzeb firmy i możliwości finansowych.

Z kolei Chór po racjonalizacji zatrudnienia liczyć ma 36 śpiewaków (obecnie 41). Z kolei Chór po racjonalizacji zatrudnienia liczyć ma 36 śpiewaków (obecnie 41).
Racjonalizacja poziomu zatrudnienia nie wpłynie na poziom artystyczny wykonywanych spektakli/koncertów. Oczywiście, że lepiej współpracować z zespołem o stałym składzie i dobrym poziomie artystycznym. Jednak osiąganie dobrego poziomu artystycznego jest możliwe z zespołem, który nie posiada pełnego składu. Gdyby tak nie było, to nigdy by nie wykonano w polskich filharmoniach symfonii Mahlera, Brucknera i wielu innych dzieł np. Pendereckiego (duże składy instrumentów wynikające z partytur wymienionych kompozytorów).

Co może zrobić dyrektor dzisiaj? Jaka Opera?


Diagnoza wydaje się być oczywista. Sytuacja finansowa związana z poziomem zatrudnienia i w powiązaniu z infrastrukturą nie daje wielu szans na funkcjonowanie opery jako Opery. Opera Bałtycka dotowana jest ze środków samorządowych na poziomie najwyższym ze wszystkich instytucji kultury na Pomorzu (jest niemal dwukrotnie wyższa niż dla Teatru Muzycznego w Gdyni czy Filharmonii), dlatego rozmowy o jej zwiększeniu wydają się być przesądzone. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego już parokrotnie odmówiło tzw. współprowadzenia, czyli dodatkowej stałej dotacji.

W tej sytuacji dyrektorowi pozostaje podniesienie wpływów własnych (w roku 2017 będzie to około 2 mln zł, w 2016 było blisko 1 zł) oraz optymalizacja zatrudnienia i dopasowanie go do stanu, w którym w ramach posiadanego budżetu można realizować statutową misję oraz koncepcję programową dyrektora wynikającą z podpisanej umowy pomiędzy dyrektorem a Zarządem Województwa Pomorskiego. Umowa ta zawarta na 4 sezony artystyczne nakłada na dyrektora m.in. obowiązek wystawienia minimum 3 premier pełnospektaklowe w sezonie (jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że zespół baletu powinien mieć minimum 2 premiery w sezonie, gdyż w przeciwnym przypadku sens istnienia zespołu baletu klasycznego jest wątpliwy, to premier powinno być 4), określoną liczbę spektakli/koncertów w sezonie 16/17 = 70; 17/18 =80; 18/19=90; 19/20=100; działania edukacyjne. Z kolei optymalizacja zatrudnienia wygeneruje wolne środki w wysokości ok. 1 mln 200 tys. zł, które posłużą realizacji zadań statutowych instytucji oraz wyrównają ewentualny brak środków w przypadku braku środków celowych np. z MKiDN.

Krok ku przyszłości



Filozofia rozwoju cywilizacji, ale też spirytus movens każdej wiary czy religii, zawsze wskazuje przyszłość jako przyczółek "lepszego jutra". Dziś już można z całą pewnością powiedzieć, że jeśli jako społeczeństwo chcemy dla Pomorza nie tylko ocalić sztukę operową, ale dać jej należytą rangę, kunszt i postument, musimy realnie myśleć i planować budowę nowej siedziby dla Opery - nowego atrakcyjnego obiektu z dużą wielofunkcyjną sceną, widownią na 800-1000 miejsc, salami kameralnymi oraz działającą wokół tego kompleksu infrastrukturą typu: restauracje, sklepy muzyczne, kawiarnie, galerie sztuki czy studio nagrań etc.

Dzisiaj podjęcie decyzji o przebudowie obecnej siedziby lub budowie nowej z całą pewnością dałoby czytelny punkt odniesienia - przylądek nadziei - dla wszystkich, którym los opery jest drogi, a przede wszystkim widzom i melomanom, którzy takiego kroku od wielu lat oczekują. Czy stać nas na taką decyzję?

Miejsca

Opinie (208) 2 zablokowane

  • (6)

    Czytajac wypowiedzi w sprawie opery wdaje mi sie ze
    jest to kompletna amatorszczyzna poniewaz
    orkiestra w skladzie 50 cio osobowym moze grac
    tylko latem na molo w sopocie w parku oliwskim
    lub na skwerze Kosciuszki,ngdzie wiecej bo nawet
    opery Mozarta gra sie w wiekszym skladzie ,nie mowiac
    o liryzmie wloskim a juz w ogole o Wagnerze !!!!!
    2 sprawa ,mowienie ze muzyk pracowal 780 godzin na 1800
    jest kolejna BZDURA , !!! ILE MUZYK MUSI PRACOWAC W DOMU NAD
    SWOJA PARTIA ?? Tego nikt nie liczy . ITD, ITP.
    A wiec prosze azeby ci ktorzy nie znaja tematu zawodu
    muzyka operowego nie zabierali glosu i nie kompromitowali sie
    to jest B. CIEZKA PRACA !!!

    • 57 11

    • Te 1800 to chyba tyle ile może w ramach prawa pracy, więc praca w domu i ćwiczenia tutaj się nie liczą.

      • 4 4

    • Panie Skrzypku - święte słowa

      dla większość Mozart gra w Grupie Mocarta, a Wagner kojarzy się z tą pindą z Pudelka.
      Cóż, takie mamy czasy, że o partiach klarnetów wypowiadają się kontrabasy...

      • 14 3

    • mxym (1)

      Misiu-Skrzypku-emerycie
      Etat w PL to 8 godzin pracy dziennie, 40-tygodniowo. Pewnie pracowałeś góra 4 godziny dziennie na próbie a resztę dnia spędzałeś pracując na rzecz innego pracodawcy - jako nauczyciel w szkole albo grając chałtury. Jak rozczytałeś utwór przed pierwszą próbą to było święto... I sprawdź jaką furą jeździsz i jakie miałeś PITy. Ale ZUS leciał Ci z Opery albo Filharmonii, co???

      • 5 6

      • Co za bezczelny typ

        • 2 3

    • Powyżej 50 osób w orkiestrze? Chyba w Wiener Filharmoniker. U Marinera nawet 40 osób zrobiłoby show. (1)

      Wystarczy odpowiednio to nagłośnić.

      • 5 2

      • Ha ha ha!!!!

        • 3 0

  • 243 pracowników (3)

    OMG po co tyle??

    • 14 16

    • Śmieszne (2)

      Co to za pytanie??? Jakis imbecyl je zadał?

      • 6 8

      • Ilu jest pracowników administracji? (1)

        Stricte, bez technicznych. Powinna być księgowość max 5 i kadry 2 osoby, manager spektakli, marketing i reklama - 5, dyrekcja z sekretariatem 5.
        I wystarczy.

        • 7 1

        • Masz na myśli teatr impresaryjny?

          • 0 0

  • (1)

    Poproszę o dodatkowe informacje:

    Zatrudnienie(planowane) 222 etaty, w tym:

    Orkiestra: 50 osób
    Chór: 36
    Balet: 28
    Razem: 114 osób

    Zostaje: 108 etatów na Administrację i zaplecze techniczne

    Proszę o informację o celowości utrzymania aż TAK dużej ilości etatów związanej z obsługą i funkcjonowaniem Opery. Proszę o informację czy zlecono audyt zewnętrznej firmie w celu OPTYMALIZACJI ilości etatów w tych pionach - jeśli oszczędności to w tym zakresie.
    Dlaczego dyrektor nie zakłada redukcji etatów w administracji, na jakiej podstawie to stwierdzenie?

    Pensje 12,6 mln dla 243 pracowników daję średnią ~50 tys/ osoba/ rok, przy obecnych kosztach ZUS ok 3500 brutto/osoba. Pracownicy nie zarabiają zatem kokosów i wcale im się nie dziwię , że są w sporze z Dyrekcją. Źle opłacany pracownik to niezadowolony pracownik.

    Opera nigdy nie będzie dochodowym przedsięwzięciem tak jak firma prywatna - to wynika z prostych zasad ekonomii:

    Koszty przedstawienia - jeśli przychód z biletów to średnio 16 tys PLN x 55 spektaklów - co daje nam oszałamiającą kwotę: 880 tys PLN.

    Widownia liczy 472 miejsca (dla porównania Filharmonia 1000 miejsc, Teatr Muzyczny 1070) co przy cenie biletu 50-100 PLN daje 23 600 - 47 200.
    Zatem podnosząc cenę biletu x2 i w pełnym obłożeniu nadam mamy przychód z biletów w granicach 2 mln , przy kosztach na poziomie 15 mln. Komercyjne wynajmowanie - załóżmy 10 w skali roku to maksymalnie 200-500tys. przychodu.
    Nadal się nie domyka od strony finansowej.
    Można obniżyć koszty - administracyjne. Zwiększyć ilość spektakli, wspólnie z miastem promować kulturę (chociaż społeczeństwo i tak ma to w duszy) tak by więcej osób chciało przychodzić do opery - ale tylko na świetne, gwarantujące rozrywkę na poziomie przedstawienia.

    I tu dochodzimy do sedna - repertuar MUSI być bogaty, przykuwający uwagę - a jak nie ma środków na premiery...to kółko się zamyka.

    • 63 0

    • bardzo sluszna uwaga brawo !!!

      • 13 0

  • (1)

    Ja już tam nigdy nie pójdę. Mam w pamięci czas kiedy opera kwitła i gdzie organizowano warsztaty tańca. Dziś opery bałtyckiej już niema a ja wole mieć w pamięci lata szczęśliwe niż rozczarowania.
    Uważam ze winne sytuacji jest miasto Gdansk ze swoimi decyzjami. Niestety Gdańskowi kultura nie jest potrzebna co zreszta udowadnia za każdym razem ma ja w ..... . Szkoda bo siła miasta jest jego kultura a nie szklane domy i wydumane projekty na jeden sezon.

    • 36 7

    • Nigdy nie mów NIGDY

      • 5 0

  • (2)

    Czy nie lepiej byloby zamiast
    budowac teatr szekspirowski ,
    ktory wykorzystany jest w 35
    procentach ,wybudowac opere
    z prawdziwego zdarzenia !!!

    • 46 4

    • Opera Nova

      Oczywiście, że lepiej.
      Skoro mamy w Gdańsku szkoly muzyczne, szkoda marnować wypracowany potencjał, frustrować młodych, świeżo wykształconych muzyków.
      Nowa Opera jest niezbędna jednak powinien to być budynek - świątynia sztuki a nie kolejny nowoczesny gniot architektoniczny...Klasyczna scena, orkiestra i funkcjonalność, bo po to przychodzi się do Opery, no i oczywiście akustyka.
      To da się zrobić, tylko ktoś musi to pociągnąć, taki drugi Perucki czy Limon, zaangażowany w wieloletnie przeprowadzanie idei, naciskający, wydeptujący drogi i kontakty

      • 3 3

    • naturalnie

      • 0 0

  • Zwalnianie artystów i zostawianie rozbuchanej administracji... zmiana budynku lub przebudowa...

    zamiast urzędnika dajcie tam menadżera.

    • 44 5

  • Szok!Vvvv (2)

    Pracownicy- muzycy -pracuja polowe godzin i dostaja jak za caly etat......Zaraz mnie cos trafi. Zwolnic to towarzystwo i w najlepszym wypadku pol etatu albo od wykonanego dziela i problem sie rozwiaze. Ja zasuwam osiem godzin i mam 2560zl. Na reke, a oni w stolki pierdza i strajkuja!!!!!!!!.

    • 17 49

    • to mnie ch...strzeli

      Zamilcz. Ko jest muzykiem oprowym w gdansku żeby utrzymać się oprócz opery musi np.
      uczyć w szkole. Nie wiesz jak ja to wykańcza. Jeżeli miałaby osiem godzin grać to po tygodniu nic by nie zagrają bo tak nie można.

      • 18 7

    • Śmieszne

      Następny debil co sie nie zna

      • 11 4

  • optymalizacja i korzenie (1)

    To słowo brzmi podobnie boleśnie, jak restrukturyzacja.
    Z klarownego opisu sytuacji przedstawionego przez Dyrektora Opery wynika, że dokonując bolesnych cięć ratuje operę przed całkowitym upadkiem. Jeśli nie zwolni części pracowników, cała załoga straci pracę na skutek bankructwa przedsiębiorstwa Opera Bałtycka.

    Obecnie opera jest dotowana, więc to kasa na przestawienia idzie z kieszeni ludzi, którzy do opery nie chadzają. To nie może trwać w nieskończoność. To świadczy o ginącym popycie na spektakle operowe. Dlaczego? Bo rynek jest przesycony rozrywką, a edukacja w 30-osobowych klasach, prowadzona przez zblazowanych belfrów, bądź bezradne panie (o złotych sercach, ale małych możliwościach realizacji), nie rozwija w dzieciach wrażliwości artystycznej.

    Rozwój kulturalno-oświatowy społeczeństwa, to projekt długofalowy, wymagający strategii na lata, a nie na jedną czy dwie kadencje jakiejś ekipy rządzącej. Obecny stan instytucji kulturalnych wiąże się z zaniedbaniami oświatowymi sprzed przeszło 30-lat, kiedy dorastała obecna widownia spektakli. 30 lat temu zamykano osiedlowe ośrodki kultury i świetlice, zamieniając je na magazyny, salony masażu, sklepiki itp. Na boiskach powstawały parkingi, albo stawiano jakieś blaszane magazyny. Wolne przestrzenie publiczne sprzedano deweloperom. Skorumpowani prezesi spółdzielni mieszkaniowych dorabiali się na takich geszefcikach, a młodzieżą nikt się nie interesował, poza jakimiś niby-szkołami, "uczącymi" niby-zawodów i wydających niby-dyplomy.

    • 18 12

    • Eeeee.... to nie o to chodzi!

      Publiczność dopisuje, ale się nie mieści. Tam są tylko 472 miejsca na widowni. Żaden spektakl tam na siebie nie zarobi, chyba że będą grali monodramy muzyczne z towarzyszeniem fortepianu! Opery na świecie mają na ogół od 1000 do nawet 3800 miejsc na widowni (Metropolitan Opera). La Scala ma ponad 2000. O czym tu mowa?

      • 2 0

  • Panie Warcisławie - czas złozyć dymisję (3)

    Nie po to jest pan dyrektorem Opery, żeby tracić czas na usprawiedliwianie własnej nieudolności. Dyrektorowanie to nie jest pilnowanie własnego stołka i d*py na nim siedzącej!
    Ludzie czynu potrafiliby rozwiązać problemy Opery w pół roku, a pan chce nowy budynek stawiać ze złotymi sr*czami?
    Opera to scena i wykonawcy, przedstawienia, spektakle, premiery. Bez tego nawet Metropolitan Opera niewiele różniłaby się od wypasionej stodoły...
    Ale chyba nawet tego pan nie wie...
    P.S. Za bilet na Jethro Tull zapłaciłem ok 3 stów. Wyjazd do Bydgoszczy i żarcie to kolejne 3 stówy. I co? Jadę do hali sportowej, bo jest tam WIDOWISKO - jest po co jechać. Wydam 6 stów i przeżyję, Ktoś na tym zarobi...
    A NA CO MAM PRZYJŚĆ DO OPERY???

    • 43 17

    • No jak chodzisz na Jethro Tull

      To raczej opery cię nie zainteresują

      • 3 0

    • Maxym

      Warek, dyrygent z Ciebie żaden, ale jako menedżer masz 100% rację. Zrób porządek w tej Operze i przesłuchania co sezon.

      • 4 4

    • Po to aby popatrzec na marnych, strajkujących związkowców, którzy niszczą kulturę w Polsce zamiast cwiczyc w domu do kolejnego spektaklu. Z g...a bata nie ukrecisz

      • 0 1

  • Cała prawda o pani Kunc

    • 18 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakiej placówce muzealnej znajduje się obraz "Morze" Michała Gorstkina Wywiórskiego?

 

Najczęściej czytane