- 1 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (14 opinii)
- 2 Szukają małego aktora do kultowej roli (11 opinii)
- 3 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 4 Co czytać w wolnej chwili? (20 opinii)
- 5 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (13 opinii)
- 6 Gdańsk: kto dostał pieniądze na kulturę? (43 opinie)
Dyplom z piosenkami Taty Kazika. Koncert SWA w Gdyni
Studenci IV roku Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni zaprezentowali się w koncercie dyplomowym na Scenie Kameralnej Teatru Muzycznego w Gdyni. "Od zmierzchu do świtu" to 75-minutowy spektakl muzyczny z piosenkami Kazika Staszewskiego i jego Kultu, będący hołdem wobec Stanisława Staszewskiego, ojca artysty, a zarazem autora tekstów, znanych chyba każdemu 30- i 40-latkowi w Polsce. Młodzi wykonawcy stanęli na wysokości zadania.
Tegoroczni absolwenci mieli wielkie szczęście pracować już z tej klasy artystami co Wojciech Kościelniak, który wystawił z nimi oraz ich kolegami z młodszych roczników znakomite "Mury Jerycha" (spektakl grany będzie jeszcze 10-12 lutego oraz 7-9 kwietnia).
Tym razem dyplom wokalny przygotował z dziewięciorgiem studentów IV roku SWA Grzegorz Wolf (aktor Teatru Miejskiego w Gdyni i wieloletni pedagog SWA), który na warsztat z bardzo młodymi ludźmi wziął teksty Kazika Staszewskiego z albumów "Tata Kazika" i "Tata 2", z tekstami i muzyką Stanisława Staszewskiego.
Zabrzmiały takie szlagiery jak ponura ballada "Celina" (ciekawie zainscenizowana i brawurowo wykonana przez zespół męski jako knajpiana opowieść z towarzyszeniem Natalii Kłodnickiej) czy "Baranek" w interpretacji wystylizowanego na barda Dawida Kuli. W obu silną stroną była choreografia przygotowana przez Aleksandrę Ludwikowską (absolwentkę SWA z ubiegłego roku i aktorkę Teatru Muzycznego). Nad muzyczną stroną przedsięwzięcia czuwał autor aranżacji i lider czteroosobowego zespołu grającego studentom na żywo - Adam Urbanowicz.
Dziewięcioro młodych wykonawców mierzy się z kilkunastoma utworami, z których większość wykonywanych jest solo lub w duecie. Na scenę wszyscy wchodzą z różnych stron w kompletnych ciemnościach, świecąc sobie latarkami. Już w migawkach przypadkowego światła widać, że to pochód jak z sennego koszmaru - pobielone twarze, rany postrzałowe, efekty bójek, ślady wkuć w żyły czy szrama na szyi sugerują burzliwe życie i taki też koniec bohaterów.
Rozpoznajemy wśród nich pannę młodą ze śladem kuli w głowie, spowitą żałobną czernią kobietę w ciąży czy narkomankę w dziewczęcej sukience z niemiłosiernie pokłutymi od zastrzyków rękami. Jest też wisielec, ofiara pobicia, zastrzeleni... pełen przegląd nieszczęśników, którzy życie skończyli przedwcześnie. Jedynym wyjątkiem jest chłopak z gitarą, niewystylizowany na zmarłego, a skupiony na akordach miłosnej serenady, wykonywanej na raty ("Ty albo żadna").
Scena wydaje się więc przestrzenią wyjętą z życia i śmierci - miejscem spotkania i opowiedzenia historii potępionych wykolejeńców. Jedynymi elementami scenografii są trzy kubiki, na których kredą nakreślono daty urodzin i śmierci Stanisława Staszewskiego.
Wszystkie trzy panie (Magda Kowalska, Anna Głowacka i Natalia Kłodnicka) wykonują na początek "Knajpę morderców". Potem zabrzmi m.in. efektowna "Notoryczna narzeczona" (w interpretacji Natalii Kłodnickiej), pełne pasji "Jeśli zechcesz odejść - odejdź" (Anna Głowacka), gorzki "Bal kreślarzy" (w wykonaniu Igora Teodorowicza) czy znakomicie zaśpiewany, mocniej wypełniony emocjami niż oryginał "Nie dorosłem do swych lat", świetnie zinterpretowany przez Nikodema Bogdańskiego.
Szkoda, że swojego solowego popisu nie ma Natan Nogaj, znakomicie wcielający się w Mundka, druha Ziutka (w tej roli Nikodem Bogdański) z ballady "Celina". Wszystko wieńczy efektowna i pełna energii "Gwiazda szeryfa", wykonywana przez wszystkich.
I chociaż tegoroczni absolwenci IV roku SWA z pewnością nie są najlepiej śpiewającym rocznikiem opuszczającym mury tej szkoły, w zaproponowanym przez Grzegorza Wolfa repertuarze wypadają bardzo dobrze, więc klasyków Kultu w ich wykonaniu słucha się z dużą przyjemnością.
Mocna charakteryzacja i przeważnie trafione pomysły choreograficzne (z wyjątkiem może "W czarnej urnie" i "Królowej życia") wraz z energetycznymi aranżacjami Adama Urbanowicza, często wykonywanymi w szybszym tempie niż w oryginale, złożyły się na udany muzycznie wieczór. Druga szansa, by IV rok SWA zobaczyć w tym repertuarze, będzie 8 lutego. Potem studenci zagrają jeszcze wspomniane "Mury Jerycha". Warto przyjrzeć się tym utalentowanym aktorsko młodym ludziom, trzymając kciuki, by odnaleźli się w tym wyjątkowym, ale trudnym przecież i nie zawsze wdzięcznym zawodzie.
Miejsca
Spektakle
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2022-02-08 08:19
(1)
A na koniec "Śmierć poety"? Będzie to można gdzieś odsłuchać?
- 11 1
-
2022-02-08 16:06
"Śmierć poety" to tekst Gałczyńskiego, nie S. Staszewskiego.
- 0 0
-
2022-02-08 21:32
Każdy wyniesie coś dla siebie
Wciągający klimat spektaklu, budowanie atmosfery od beztroski po grozę , kontakt z widzem oko w oko - a to wszystko świetnie rozplanowane i dopracowane. Dziękuje za ten czas.
- 3 0
-
2022-02-08 10:36
rzetelność (3)
Proszę się doinformować jeśli chce się pisać rzetelne recenzje. nie był to ani dyplom wokalny ani koncert dyplomowy, tylko egzamin z piosenki aktorskiej
- 13 6
-
2022-02-08 23:31
Pan recenzent pewnie kierował się tym
co napisane na stronie teatru. Jak widać sam Teatr Muzyczny nie wie co wpisuje w repertuar
- 1 0
-
2022-02-08 13:09
żartujesz (1)
Przecież nawet Teatr Muzyczny informuje, że to koncert dyplomowy.
- 5 3
-
2022-02-08 14:30
Prawda taka
Że teatru za bardzo studium nie obchodzi
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.