- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (15 opinii)
- 5 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
Dwa obrazy Kossaka wróciły do Gdańska
Do zbiorów Muzeum Gdańska trafiły właśnie dwa obrazy, które wyszły spod pędzla Wojciecha Kossaka. Z malowidłami wiąże się ciekawa historia polskiej rodziny, która przed wojną prowadziła restaurację na dzisiejszym dworcu PKP Gdańsk Główny. Po przeprowadzeniu ich konserwacji trafią na wystawę stałą Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku.
Wystawy online w Trójmieście
Oba obrazy Kossaka przekazane właśnie do zbiorów Muzeum Gdańska zostały wykonane techniką olejną ok. 1938 r. i mają wymiary ok. 40 x 50 cm. Pierwszy przedstawia żołnierza napoleońskiego na koniu, drugi ułana z 3. Pułku Ułanów Śląskich.
List na odwrocie jednego z obrazów
Na odwrocie drugiego obrazu znajduje się dedykacja, a także przyklejony list z kopertą. Z treści listu wynika, że postać ułana jest najprawdopodobniej autoportretem malarza. Jednak nie to jest najciekawsze w historii malowideł.
Dedykacja oraz list, datowany na 4 stycznia 1939 r., są skierowane do polskiego małżeństwa Marii i Franciszka Szmelterów, które prowadziło przed wojną restaurację na dworcu kolejowym, noszącym dziś nazwę Gdańsk Główny (do 1945 r. Danzig Hauptbahnhof). Prowadzony przez nich lokal był jednak czymś więcej niż tylko miejscem, w którym można było dobrze zjeść i odpocząć w trakcie podróży.
Obraz Beksińskiego sprzedany za 737 tys. zł w Sopockim Domu Aukcyjnym
Niezwykła historia dawnych właścicieli
Restauracja małżeństwa Szmelterów stanowiła także jedno z centrów życia Polaków w zdominowanym przez Niemców Wolnym Mieście Gdańsku. Spotykali się tam urzędnicy Komisariatu Generalnego RP, polscy kolejarze czy pracownicy polskich firm.
Co więcej, wiele przesłanek wskazuje na to, że Franciszek Szmelter był nie tylko przedsiębiorcą, ale także działał w polskim wywiadzie. Niezwykły życiorys małżeństwa Szmelterów został opisany w artykule Restaurator z dworca autorstwa Mieczysława Abramowicza, zamieszczonym w kwartalniku "Był sobie Gdańsk (nr 3, rocznik 1997).
- Franciszek i Maria Szmelterowie musieli dosyć dobrze znać Wojciecha Kossaka. Potwierdzeniem ich przyjaźni z artystą jest list malarza, w którym opisał on kulisy powstania jednego z podarowanych obrazów i perypetie związane z jego wysyłką w formie prezentu noworocznego - tłumaczy dr Andrzej Gierszewski, rzecznik prasowy Muzeum Gdańska.
Powrót do Gdańska z Toronto
Oficjalne przekazanie obrazów do zbiorów Muzeum Gdańska odbyło się w środowe popołudnie w Ratuszu Głównomiejskim. Dotychczas znajdowały się one w Toronto w Kanadzie, do której trafił ostatecznie po wojnie syn małżeństwa Szmelterów, Kazimierz. Co spowodowało, że był zmuszony rozpocząć nowe życie tysiące kilometrów od rodzinnego miasta?
- Franciszek Szmelter został przez Niemców aresztowany i osadzony w obozie Stutthof, gdzie zginął w 1941 r. W tym samym obozie przetrzymywany był również jego syn, Kazimierz, któremu w 1940 r. udało się odzyskać wolność. Zmuszony do wyjazdu do Generalnego Gubernatorstwa, zaangażował się w działalność konspiracyjną w Szarych Szeregach i Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny, z uwagi na groźbę aresztowania, wyemigrował do Szwecji, a stamtąd do Kanady, gdzie mieszkał z żoną Leontyną. Małżeństwo było bezpotomne, stąd wola Leontyny Szmelter, aby po jej śmierci obrazy Kossaka powróciły do Gdańska - mówi dr hab. Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska.
Realizacja woli Leontyny Szmelterowej była możliwa dzięki zaangażowaniu inż. Jerzego Grodeckiego z Toronto oraz Bogdana Radysa, członka Rady Społecznej Centrum Pamięci o Polakach z Wolnego Miasta Gdańska im. Brunona Zwarry. Obrazy zostaną wkrótce poddane konserwacji. Po jej zakończeniu zostaną one umieszczone na nowej wystawie stałej w Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku.
Miejsca
Opinie (47) 5 zablokowanych
-
2020-12-04 22:22
Tęczowa frau sprzeda je niemcom za psi grosz
- 3 6
-
2020-12-04 19:55
Ten pierwszy to mi raczej na akwarelę wygląda, a nie olej.
- 1 0
-
2020-12-04 18:51
Pan Wiceprezydent
na taką okazję mógłby jednak zmienić dżinsy na garnitur. Z szacunku dla gości.
- 9 2
-
2020-12-04 11:20
Tego Kossaka, tego Kossaka.. (3)
.. i tego Buddę
- 32 1
-
2020-12-04 13:56
zaraz, zaraz jakiego Kossaka jakiego Buddę? (2)
- 7 1
-
2020-12-04 14:18
Jak to przechodziliście! Z tragarzami ? Tak Rysiu przechodziliśmy z tragarzami :) (1)
- 8 0
-
2020-12-04 15:36
Władczeku..
Kossaka to chciałam do sypialni a tego Buddę to do Twojego gabinetu
- 10 0
-
2020-12-04 12:21
(3)
Ciekawe ile takich obrazów wisi w domach i rezydencjach naszych zachodnich sasiadow?Te obrazy pożyczali seniorz znamienitych rodów niemieckich przejeżdżając przez nasz kraj,Problem polega na tym ,ze zapomnieli ich oddać zapomnieli tez rzetelnie rozliczyć się ze swojego postępowania sprzed lat.Kuriozalne jest to,ze teraz roszczą sobie prawa do tego żeby uczyć nas i cała Europę na czym polega demokracja i poszanowanie praw człowieka.
- 54 32
-
2020-12-04 15:10
Kuriozalne jest to, jak bardzo staracie się usprawiedliwić swoje machloje.
No ale jeszcze możecie się nachapać.- 3 3
-
2020-12-04 14:56
Gdynianka
Te obrazy o których piszesz , wiszą owszem ale na ścianach wyzwolicieli z USA. Przechodzili przez Niemcy i brali sobie na pamiątkę co nieco. Co odnalezione dzieło z Polski to na terenie USA.
- 7 4
-
2020-12-04 14:08
W tym przypadku nie można liczyć na zwrot obrazów zdjętych ze ścian przez czerwonoarmiejców. Skończyły wesoło w ognisku na podwórzu, przy tańcach i zabawie.
- 12 1
-
2020-12-04 14:40
W kasynie koszar Czarnych Huzarów ....
... też był obraz Wojciecha Kossaka namalowany na zamówienie następcy tronu pruskiego. W sali w której wisiał w czasach PRL było kino Zawisza.
- 10 0
-
2020-12-04 13:54
(1)
jeszcze niech nam odda krakow dame z lasiczka ona tez kiedys byla wlasnosci miasta gdanska....
- 8 8
-
2020-12-04 14:05
Bzdura. Dama z łasiczką nie ma nic, ale to nic z Gdańskiem wspólnego.
- 2 0
-
2020-12-04 14:01
Piękny gest - oby tylko nie zawisł w gabinecie jakiegoś notabla :)
- 14 11
-
2020-12-04 14:00
I bardzo dobrze że obrazy do nas wracają.
Już nie są narażone na działania wojenne itp.
(chyba że się nie zgadzasz to daj minusa, usuń itp...)- 9 1
-
2020-12-04 13:46
Panie Gliński, a kiedy wrócą dzieła sztuki spieniężone przez Fundację Czartoryskich?
Bo to, że kasa z ich sprzedaży jest na prywatnych kontach w Lichtensteinie, to wiemy.
- 21 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.