• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dominikańskie wesele kontra trójmiejski jazz

Przemysław Rydzewski
12 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Projekt Freeyo czyli Wojtczak, Mazoloweski i Gos. Z całą pewnością była to prawdziwa "free" muzyka. Projekt Freeyo czyli Wojtczak, Mazoloweski i Gos. Z całą pewnością była to prawdziwa "free" muzyka.

Trójmiejscy muzycy pokazali klasę, gwiazdy tegorocznego Sopot Jazz 2009 zawiodły. Tegoroczny festiwal udowodnił, że Maciej Grzywacz oraz artyści tworzący projekt muzyczny Freeyo potrafią wciąż zaskakiwać, gwiazdy pokroju Matta Bianco - niestety nie.



Gwiazdami tegorocznego Sopot Jazz 2009 był brytyjski zespół Matta Bianco oraz Urszula Dudziak, która prezentowała nagrania ze swojej ostatniej płyty "Forever Green". Tak przedstawiał się repertuar dwóch najważniejszych dni imprezy. Po nich wyszedłem jednak z pytaniem - ile tak naprawdę sopocki festiwal ma wspólnego z jazzem?

Na koncercie Matta Bianco usłyszeć można było praktycznie wszystko. Były wspaniałe latynoskie rytmy z naciskiem na bossanovę, damsko - męski chórek, roztańczona synchronicznie sekcja dęta i oczywiście sami liderzy - klawiszowiec Mark Fisher, zdolny nawet naśladować prześmieszne odgłosy kosmicznych laserów oraz główny wokalista o cygańskim wejrzeniu - Marc Reilly. Były wielkie hity jak "Yeh, Yeh" czy "Wap Bam Boogie". Mało tego, w połowie koncertu okazało się, że jeden z członków grupy jest raperem i on też postanowił licznie zebraną, sopocką publiczność roztańczyć na całego. - It's time for party in da house - zapowiedział i już wszyscy stali i kręcili biodrami. Potem powtarzali za owym raperem "wow", a potem to już kompletny szał i wzorowy kontakt z publicznością - pół sali powtarzało przebojowe "Łap bam bugi", a druga połowa coś innego. Prawdziwe wesele na Dominikanie, tylko pytam po raz kolejny, co festiwal Sopot Jazz ma z jazzem wspólnego?

Bez wątpienia formułę festiwalu ratowały koncerty trójmiejskich artystów. Tegoroczny Sopot Jazz 2009 zainaugurował kwartet Maćka Grzywacza. Na scenie klubu Stary Rower muzycy zaprezentowali kompozycje zawarte na najnowszej płycie gitarzysty "Fourth dimension". To trzeci album, a przy tym trzeci skład towarzyszących mu jazzmanów. Zagrali wyłącznie polscy artyści i był to najwspanialszy skład, jaki zebrał do tej pory Maciek Grzywacz.

Na żywo zaprezentowali niebywałe połączenie kunsztu kompozytorskiego, z którego znany jest gitarzysta, z porywającą sztuką improwizacji. To jazz najwyższych lotów, w którym elegancja "ciepłego" brzmienia gitary, stanowiła tło dla przepełnionych emocjami popisów reszty składu. Grzywacz już nie odgrywa swoich płyt, cieszy się muzyczną chwilą, pozwala kompozycjom wychodzić poza ustalone w studio ramy. Nowe utwory są prostsze, często zbudowane na paru akordach, a przy tym zróżnicowane - zadziorne, tytułowe "Fourth Dimension", a zaraz obok balladowe "At the beginning". Naprawdę było czego posłuchać.

Następny był projekt Freeyo w składzie Wojtczak, Mazoloweski i Gos, z którym mogliśmy zapoznać się w piątek w klubie Atelier. Z całą pewnością była to prawdziwa "free" muzyka. Przy czym należy podkreślić, że owa wolność przejawiała się zarówno w formie jak i w treści. Nie dość, że artyści nie czuli na scenie jakiejkolwiek krępacji twórczej, to jeszcze, przy owym stwarzaniu, bawili się motywami muzyki ludowej - polskiej i żydowskiej.

Irek Wojtczak wykrzykiwał w szczytowych momentach kompozycji frazy słowne, co pozwalało skumulowanej w improwizacjach energii, wznieść się jeszcze wyżej, a wspomnianej wolności - dodawało kolejny wymiar. Piątkowy koncert promował nagraną przez muzyków płytę zatytułowaną "Freeyo". Owe "yo" to wspomniane ludowe korzenie - na szczęście kaszubszczyzna jest tu tylko pewną przenośnią. Pozostałe "free" to zdolność okiełznania szaleństwa dźwięków - instynkt emocjonalny, którego nie zbrakło na scenie Atelier.

Myśląc o tegorocznym festiwalu Podsumowując festiwal wyciągnąłem następujący wniosek - trójmiejski jazz wciąż zaskakuje, jest różnorodny, a co ważniejsze, owa różnorodność wciąż znajduje nowych odbiorców. Szkoda tylko, że zarówno koncert Maćka Grzywacza, zespołu Freeyo jak i wtorkowy (13 października, klub Versalka) występ Marka Stryszowskiego & Little Egoists to jedynie imprezy towarzyszące festiwalowi.

Wydarzenia

Opinie (5)

  • nazwe i uklad

    wszystko przesiakniete jest w sopocie korupcja szkoda

    • 1 1

  • Bez przesady...

    Co prawda byłam tylko- a może aż- na Uli Dudziak i Macie Bianco. Ula mimo przeziębienia dała rewelacyjny jazzowy koncert- więc nie rozumiem utyskiwań nad ilością jazzu w jazzie autora powyższego tekstu. Faktycznie Matt to nie koniecznie stricte jazz, ale wyborna muzyka, kunszt i różnorodność a do tego saksofonista mniam ciachooo. Reasumując Sopot Jazz daleko do Gdyński imprezy Ladies Jazz Festiwal, ale miło, że notable Sopoccy czasami wydadzą naszą kasę na coś miłego dla ucha!

    • 3 1

  • kaszubszczyzna przenośnią???

    Co ma oznaczać zwrot " na szczęście kaszubszczyzna jest tu tylko pewną przenośnią."???
    Czy Pan Przemek nie widzi miejsca dla języka kaszubskiego w tej formule muzycznej?
    A może poprostu nie zna kaszubskiego?

    • 2 1

  • Ma oznaczać to co oznacza. (1)

    Szybki kurs języka kaszubskie przechodzi każdy kto budował lub wyposażał dom w okolicach trójmiasta.
    Kaszubi na budowach to tacy miejscowi Chińczycy pod warunkiem że zapłaci się im po robocie!
    Zarówno chiński i kaszubski są egzotycznymi językami z tym że nie bardzo nadają się do tworzenia muzyki poza regionami ich występowania.
    Obecnie jest tendencja do promowania kaszubskiego ale nawet młodzież urodzona na Kaszubach nie chce go się uczyć pomimo dużych nakładów zarówno finansowych jak i organizacyjnych.

    • 3 1

    • kaszubski w odwrocie?

      obecnie kaszubskiego uczy sie 13 000 dzieci i młodzieży, jeszcze w 2005 r. było ich tylko 3000. Kaszubski podobnie jak chiński to ciekawy język. Jest w nich siła!
      Co do kaszubskich budowniczych, to faktem jest, że kaszubska przedsiębiorczość jest najlepsza w Polsce, zaś to że kaszubskiego używają na codzień tylko mnie cieszy! O języku kaszubskim w muzyce niech Tobie napisze Olo Walicki, Maciek Miecznikowski albo Rudi Schubert.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

spektakl dramatyczny

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakiego pseudonimu używa Stefan Chwin, polski powieściopisarz, krytyk literacki, eseista, historyk literatury związany z Gdańskiem?

 

Najczęściej czytane