• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Dna - Zielony Wiatrak

maj 4

sobota, godz. 19.30

Gdańsk,
bilety 60 zł
przedsprzedaż 50 zł
Spektakl „Dna” Teatru Zielony Wiatrak

27 i 28 stycznia będzie okazja do zobaczenia grudniowej premiery teatru Zielony Wiatrak – spektaklu „Dna” według tekstu i w reżyserii Marka Branda. Bohaterowie tekstu „Dna” prowadzą ze sobą rywalizację, próbując udowodnić, kto jest najlepszy i najbardziej oryginalny. Nie wiadomo czy to przygotowanie do kolejnej wersji Idola czy nowego reality show. Każdej z postaci wydaje się, że jest kimś wyjątkowym i naprawdę ważnym, lepszym od innych i bardziej zasługującym na sukces. Jednak podsłuchując ich rozmowy przekonujemy się, jacy są naprawdę. Tylko publiczności udaje się zobaczyć ich rzeczywistość w naturalnej skali, pozbawioną wyobrażeń i złudzeń. Ile w nich strachu, bezradności, jak mało mają naprawdę do zaoferowania, do powiedzenia, a jak bardzo silą się na zrobienie wrażenia. „Dna” opowiada o świecie, w którym chodzi o to, żeby zabłysnąć, choćby przelotnie. Świecie, który obiecuje, że to bardzo proste i wystarczy tylko być – być najlepszym, być najważniejszym, najbardziej oryginalnym, naj….
Zarówno recenzenci, jak i publiczność premierowa chwalili spektakl za aktualność, poczucie humoru i brak moralizatorstwa. Marek Brand poprzez zabawne dialogi i sytuacje opowiada o poważnych sprawach, z którymi na co dzień mamy do czynienia. I udowadnia, że dzięki przymrużonemu oku czasem łatwiej dojrzeć rzeczywistość ukrywającą się za naszymi ambicjami i nawykami.

27 stycznia (piątek) godz. 19.00
28 stycznia (sobota) godz. 18.00
Teatr Zielony Wiatrak „Dna”


Bilety w cenie: 10, 15 zł

RECENZJE ZE SPEKTAKLU
Trzeba być najlepszym, nic więcej się nie liczy
Choć to komedia, to obraz ludzi, który się z niej wyłania, jest niezwykle pesymistyczny. "Dna" - najnowszy spektakl teatru Zielony Wiatrak - jest opowieścią o bohaterach telewizyjnych reality show


Ponad trzydzieści lat temu, w roku 1971, Jerzy Kosiński wydał powieść "Wystarczy być". Akcja tej opowieści osadzona jest w Stanach Zjednoczonych. Jej bohaterem jest niezbyt bystry ogrodnik, który całe swoje życie spędził w posiadłości bogacza i świat "na zewnątrz" zna wyłącznie z telewizji. Po śmierci właściciela musi jednak wyprowadzić się z posiadłości. Okazuje się, że powierzchowna wiedza wyniesiona z małego ekranu i kilka mądrości dotyczących świata przyrody wystarczają, by uznano go za genialnego polityka, finansistę i osobę godną kandydowania w wyborach prezydenckich.
Minęło kilkadziesiąt lat i nagle okazało się, że sytuacja tak absurdalna może się zdarzyć - ba, zdarza się co chwila - i we współczesnej Polsce. Przecież bohaterowie kolejnych edycji reality shows w stylu "Big Brothera" i "Baru" zazwyczaj ograniczają się do prezentacji samych siebie (choć na dobrą sprawę rzadko mogą się pochwalić czymś naprawdę wyjątkowym i ważnym), a ich wypowiedzi to koszmarna mieszanka prawd ludowych i "telewizyjnych" banałów. Nie przeszkadza im to jednak (a może właśnie pomaga?) po uczestnictwie w programie robić karierki w świecie mediów i polityki.
O takich ludziach opowiada najnowszy spektakl "Dna" przygotowany przez Marka Branda, założyciela teatru Zielony Wiatrak - jest on autorem dramatu, reżyserem widowiska i jednym z aktorów w nim grających. Bohaterami "Den" jest trójka elegancko ubranych ludzi - dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Poznajemy ich przed kolejnym etapem eliminacji bliżej nieokreślonego reality show (choć, jak sądzę, równie dobrze mogłaby wyglądać tak rywalizacja o awans w wielkiej korporacji). Przekonują oni siebie nawzajem - i siebie samych - jacy są świetni i cool; rozmawiają o tym, czego trzeba, by zostać sławnym. Jednak spod tych ciągle uśmiechniętych masek wyłania się prawdziwy obraz ludzi, którzy swojemu celowi podporządkowali wszystko. A w głębi duszy tęsknią za miłością, utraconym dzieciństwem czy chwilą ciszy i samotności.
Widowisko "Dna" ma dwie warstwy (dwa dna?). Na pierwszym poziomie jest ono doskonałą komedią, ośmieszającą powierzchowne i banalne zachowania bohaterów, pragnących sławy ponad wszystko i przekrzykujących się, który z nich jest najlepszy. Świetne dialogi napisane przez Branda i dobra gra całej trójki aktorów (reżyserowi na scenie towarzyszą Anna Chojnacka i Bartosz Frankiewicz) tylko wzmacniają efekt komediowy. Jednak ośmieszenie takich ludzi nie jest wielkim problemem - robią to oni sami co dzień na ekranach telewizorów.
Warstwa druga, głębsza, jest próbą odpowiedzi na pytanie, co ich skłoniło do takiego zachowania? Dlaczego dla chwili sławy zrezygnowali ze wszystkich ważnych rzeczy w swoim życiu? I tutaj sprawa nie jest już tak jasna. Pojawiają się w widowisku sceny, które mówią o presji rodziny i otoczenia. Jednak głównym argumentem jest tu po prostu chęć "pokazania się", co - według mnie - jest raczej efektem skrzywienia psychicznego bohaterów, a nie jego powodem. Wydaje się, że "tłumacząc" swoje postacie, Marek Brand prześlizgnął się tylko po powierzchni problemu, nie próbując (lub nie potrafiąc) wytłumaczyć ich prawdziwej motywacji.
Mirosław Baran, "Gazeta Wyborcza", 6 grudnia 2005

Wszyscy na jednego
Wybić się. Przebić. Zaistnieć. Jest ktoś wolny od tego rodzaju pragnienia? Wątpliwe. A już z pewnością nie jest wolny od niego żaden z trójki bohaterów przedstawienia "Dna", przygotowanego przez Teatr Zielony Wiatrak i wystawionego po raz pierwszy w niedzielę w Sopockiej Scenie Off de BICZ. Każdy z nich wzdycha do tego, by okazać się "the best" i wszystko, co na scenie robi, tej chęci dominowania jest podporządkowane.
Gdyby na tym tylko rzecz polegała, spektakl według tekstu Marka Branda byłby kolejną, mało już oryginalną satyrą na wyścig szczurów w jego polskiej mutacji. Na szczęście sztuka na tym tylko się nie kończy. W kilkunastu epizodach ta sama walka o bycie górą rozgrywa się między kobietą i mężczyzną, dzieckiem i rodzicem, człowiekiem i człowiekiem po prostu. Nikt nie chce być gorszy, każdy próbuje odbić się od własnego, tytułowego dna. Próby ułożenia się z innymi ludźmi inaczej, na równi, kończą się tym samym pytaniem: no dobrze, ale kto będzie rządził? I uciec od tego nie można, chyba że w ogóle ucieknie się z ludzkiego teatru, jak to robi pod koniec spektaklu grana przez Annę Chojnacką postać.
Tekst Marka Branda mierzy się więc z kwestiami nader poważnymi. Robi to jednak lekko, z uśmiechem, nie bez autoironii, patrzenia na siebie samego ze zdrowym dystansem, który udziela się publiczności, dobrze bawiącej się na tym przedstawieniu.
Brand występuje w swoim teatrze niemal jak Pan Bóg, bo w trzech odsłonach - jako autor, reżyser i aktor. O ile tekst jest udany, a aktorstwo do przyjęcia (jak i pozostałych członków trąca już niestety myszką. Gdybyż tak Branda dramaturga tak pochłonęło pisanie, że dla Branda aktora i Branda reżysera nie znalazł już czasu, może by to wyszło na dobre całej trójce?
Jarosław Zalesiński, "Dziennik Bałtycki", 6 grudnia 2005

Dna czyli KTO JEST NAJLEPSZY
Pierwsza scena spektaklu „Dna” Teatru Zielony Wiatrak powiała atmosferą rodem z rasowego kryminału. Jeszcze nie znamy bohaterów, lecz w ciemności wylania się wyłącznie obraz ich stóp, ubranych w eleganckie buty, zdradzających zniecierpliwienie i oczekiwanie. Ten motyw jakże częsty w czarnych filmach wydaje się być zapowiedzią spotkania z równie czarnymi charakterami…
Po chwili poznajemy więc ludzi sukcesu (wydawałoby się), pewnych siebie, własnych racji, o dużym poczuciu własnej wartości, zaradnych, ironicznych i złośliwych względem siebie. Każdy chce się „pokazać”, zareklamować, „być kimś” w myśl ideologii sukcesu. Ów stan równowagi identyczności postaw wszystkich trzech postaci zaczyna się chwiać. Powoli ujawnia się fatalna zbrodnia, jaka popełniają bohaterowie względem samych siebie. W imię poszukiwań wielkiej szansy, odcinają sobie drogę do normalności, odbierają sobie prawo do spokoju, boją się zwykłości, by przypadkiem nie stać się zbyt mało zauważalnym, szarymi… Stopniowo dochodzimy do zdemaskowania sprawców owego gwałtu na sobie samych i odkrycia smutnej prawdy… Na szczęście wszystkie dość powszechne myśli głoszone w spektaklu, komentujące kondycję współczesnego człowieka, jak choćby to, że „w dzisiejszym świecie patrzymy a nie rozmawiamy” nie zostały podane w narzucającym się tonie. W spektaklu dużo jest ironii i żartu, twórcy starają się prowadzić do refleksji poprzez śmiech, a to chyba słuszne wyjście, gdy porusza się kwestie, o których w tonie „serio” mówiono już wiele. Zwraca uwagę również ascetyczna forma, na scenie ważni są tylko aktorzy i choć dominującą formą wyrazu było w tym przypadku słowo, to ciekawa, perfekcyjna i dopracowana gra aktorska na tyle przyciągnęła uwagę widza, że ów „słowotok” można było spokojnie i z przyjemnością strawić.
Magda Gaj, Bezkompromisowa Gazeta Festiwalowa XIV ŁST, 10 grudnia 2005

Na dnie
Jak powiedziała moja koleżanka po wyjściu z sali teatralnej - "to jest spektakl dla inteligentnych i odważnych". Takim właśnie osobom polecam sztukę "Dna" autorstwa Marka Branda. Jest spektaklem o ciągłej rywalizacji, o boju, jaki towarzyszy nam niemal od kołyski, poprzez kolejne szczeble edukacji, egzaminy i testy, studia i rozmowy kwalifikacyjne, aż po pracę w upragnionej korporacji, gdzie trzeba "tylko" zostać talentem, sztukę o tym, że choć każdy z nas jest inny, to podlega takim samym mechanizmom.
Kto z nas jest najlepszy? Takie pytanie przyświeca bohaterom spektaklu, którzy za wszelka cenę chcą udowodnić, jak bardzo są wyjątkowi i niepowtarzalni. Chcą odbić się od dna, którym sami są.
Tekst jest swoistym studium psychologicznym współczesnego człowieka, zmuszającym do refleksji nad codziennością zaprzęgniętą w kierat rywalizacji. Nie bez znaczenia jest też aktualność treści i odwołania do wielu ostatnich społecznych wydarzeń.
Sztuka uwodzi, zaskakuje, trzyma w napięciu i, jak każdy tekst Marka Branda, pozostawia wiele znaków zapytania. Nie ma tu morałów i jednoznacznych odpowiedzi. Spektakl nie jest też pozbawiony ironii i humoru. Uświadamia, jak trudno jest powiedzieć: "Nie ma lepszego od ciebie". Na tych słowach teatr się kończy, ale życie dopiero się zaczyna...
Agnieszka Kminkowska, "Dziennik Bałtycki", 12 grudnia 2005

Opinie

Sprawdź się

Dlaczego jest 12 potraw na wigilijnym stole?