- 1 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (68 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 4 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (28 opinii)
- 5 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
"Dialektyka": Sopot widziany oczami Zadie Smith
Autorka słynnych bestselerów - tj. "Białe zęby" czy "Łowca autografów" - sławna na całym świecie i popularna również w Polsce brytyjska pisarka Zadie Smith napisała opowiadanie "Dialektyka", którego akcja toczy się w Sopocie. Premiera tego utworu odbyła się w miniony wtorek, 27 sierpnia, w ostatnim dwumiesięczniku "Książki. Magazynie do czytania". Jest to jednocześnie zapowiedź jej najnowszej książki, zatytułowanej "Grand Union", która ukaże się w listopadzie.
Zadie Smith rok temu odwiedziła kurort - była gwiazdą festiwalu Literacki Sopot, zapowiadając tegoroczną, brytyjską edycję, o czym pisaliśmy w artykule Sopot literaturą stoi. Notabene całkiem niedawno zakończyło się to wydanie sopockiej imprezy, co podsumowaliśmy w tekście: Literatura w Sopocie ma się bardzo dobrze. Wspominam o tym nie bez kozery, albowiem podobno właśnie dzięki pobytowi na tym festiwalu pisarka zdecydowała się uczynić Sopot miejscem akcji swojego utworu.
Recenzje książek z Trójmiasta
Potwierdza to również Michał Nogaś, który wówczas rozmawiał z autorką "Swing Time".
- Między rozmową a spotkaniem, które odbyło się w Państwowej Galerii Sztuki, Zadie poszła popływać. Bardzo chciała, jak mówiła, choć na chwilę zanurzyć się w Bałtyku (a w rzeczywistości w wodach Zatoki Gdańskiej). Powiedziałem wtedy: - Może przyjdzie taki czas, w którym napiszesz opowiadanie, którego akcja rozgrywa się w Sopocie? Odpowiedziała, że to w sumie niezły pomysł - wspomina dziennikarz.
I tak, rok później możemy zobaczyć realizację tego pomysłu i przeczytać opowiadanie Smith.
W zbiorze "Grand Union" znajdzie się w sumie 10 zupełnie nowych opowiadań oraz 10 opublikowanych już wcześniej w prasie. To pierwsze takie wydawnictwo powieściopisarki. Wcześniej Zadie Smith opublikowała jedynie niewielki tomik "Lost and Found", w którym znalazły się trzy opowiadania, twierdząc przy tym, że "nie ma wrodzonego talentu do tworzenia opowiadań". Jak będzie tym razem? Czy historie z "Grand Union" potwierdzą to wyznanie, czy okaże się ono jedynie artystyczną kokieterią? Przekonamy się już na jesieni.
Tymczasem już teraz możemy zapoznać się z otwierającym ten zbiór utworem i upewnić się co do kondycji autorki. Przede wszystkim warto zaznaczyć, że "Grand Union" w podtytule to "opowieści", a nie "opowiadania", co trochę zmienia postać rzeczy. Oba te gatunki są co prawda zbliżone do siebie - to krótkie utwory prozatorskie, ale mogą różnić się nieco stylem opowiadania - w opowieści mamy bogatą fabułę oraz gawędziarski tok narracji, a w opowiadaniu raczej jednowątkową fabułę i tradycyjnego narratora.
W przypadku "Dialektyki" w ogóle powiedziałabym raczej, że jest to miniatura literacka - objętość tego utworu jest bardzo skromna, zajmuje jedynie połowę rozkładówki (jedną stronę magazynu). Nie znaczy to wcale, że forma ta jest niewymagająca - przeciwnie, zmusza autora do użycia precyzyjnych narzędzi: odpowiednich słów, celnych metafor, przemyślanych dialogów, wyrazistych postaci i kondensacji świata przedstawionego. Nie ma tu miejsca na rozwlekłość i gadulstwo, co notabene Zadie Smith zawsze uznawała za fundamentalną cechę swojej osobowości i twórczości. Miniatura literacka jest mimo to zamkniętą strukturą, skończoną formą, nie żadną wprawką.
Wieczory literackie w Trójmieście
Tak właśnie dzieje się w przypadku "Dialektyki". Od razu po pierwszej lekturze widoczna jest ta kondensacja i przemyślana koncepcja autorska. Nie bez kozery autorka "O pięknie" konfrontuje tak "letni" (dosłownie i w przenośni) krajobraz, jakim jest sopocka plaża w szczycie sezonu, z tak ciężkim kalibrem, jakim jest masowa hodowla zwierząt i taśmowa produkcja mięsa. Z jednej strony uzyskuje dzięki temu dopełniający się obraz masowości (masówka ma tutaj podwójne oblicze: większości mięsożernej ludzkości oraz turystów, którzy przyjeżdżają do kurortu, by "naśladować innych, bezmyślnie przemieszczać się ze stadem"), a z drugiej - osiąga efekt antonimicznego zderzenia dwóch światów i idei (lata, słońca i wody jako czegoś ciepłego i życiodajnego oraz cienia śmierci w postaci martwego kurczaka i jego kości).
Oczywiście jest to równocześnie hiperbola - wielu (zwłaszcza zjadaczy mięsa) może nawet oburzy to zestawienie i zniesmaczy taki obraz świata, jednak fani i czytelnicy Zadie Smith będą ukontentowani. Zwłaszcza że nie jest im zastosowanie takiego zabiegu literackiego obce - pisarka często podejmuje ważne społecznie tematy, jest zaangażowana w różne sprawy i nie unika trudnej, współczesnej problematyki tj. Brexit, zróżnicowanie klasowe, męskość/kobiecość, rodzicielstwo itp.
Smith robi to we właściwy dla siebie sposób - jest świetną, czułą obserwatorką świata, potrafiącą pisać lekko i zarazem przystępnie, a jednocześnie metaforycznie - wręcz nawet poetycko, podejmując przy tym ważkie i niebanalne kwestie.
A jaki jest Sopot widziany oczami pisarki? Też właśnie taki - powiedziałabym dychotomiczny - równocześnie "pocztówkowy" (tak chce widzieć go kobieta - matka: z watą cukrową i miniautami na baterie, "słynnym drewnianym molem" i "piaszczystą plażą", na którą przyjeżdżała jej rodzina od pokoleń), i "obrzydliwy", jakim chce go uczynić córka: z "zimnym morzem" i "mętną wodą", "szlamem ciągnącym się wzdłuż plaży wielką smugą zaznaczoną brudnym palcem Boga", bo jak twierdzi: "To bez sensu, żeby zbudować uzdrowisko nad tak mętnym i nieprzyjaznym morzem".
Na koniec jeszcze należałoby wziąć pod uwagę znaczący tytuł opowiadania - dialektyka to wszakże właśnie "przeciwieństwa i sprzeczności właściwe jakiemuś zjawisku", ale też sztuka dyskutowania, umiejętne używanie argumentacji. To również pojęcie odwołujące się do filozofii - w starożytności terminu tego używano na określenie umiejętności dochodzenia do prawdy przez ujawnianie i przezwyciężanie sprzeczności w rozumowaniu przeciwnika (sofiści, Platon, Arystoteles). Mamy więc u Smith filozoficzne kwestie związane z poczuciem winy za zabijanie i zjadanie zwierząt oraz przewrotnie podjętą kwestię męskości - brak ojca i męża, sekserzy i żywcem mielone męskie osobniki kurcząt.
Ta mocna końcówka opowiadania nie pozostawia wątpliwości co do zaangażowania i kondycji pisarki. Możemy się spodziewać, że autorka opowieści ze zbioru "Grand Union" nie pozostanie obojętna na losy świata, do czego już zdążyła nas przyzwyczaić.
Opinie (17) 6 zablokowanych
-
2019-08-31 12:43
Szeroko znana w wąskich kręgach.
- 5 3
-
2019-09-01 08:30
Jakaś tam wspominka, jakiś epizod i już wielki, sopocki świat literatury się wyłania zza wydmy, wszystkie 44 osoby i mamy news. Autorce bliżej do utopienia się we własnych ideologicznych, lewicowych frustracjach niźli w Bałtyku (zatoka jest jego częścią, więc tak, Bałtyku). Naciągane to.
- 3 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.