• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czekając na... Święto wiosny

Łukasz Rudziński
12 września 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Nowa premiera Izadory Weiss to szereg etiud tanecznych. Artyści najlepiej jednak wypadają w występach solowych. Nowa premiera Izadory Weiss to szereg etiud tanecznych. Artyści najlepiej jednak wypadają w występach solowych.

"Czekając na..." Bałtyckiego Teatru Tańca trójmiejska publiczność po raz pierwszy obejrzała 11 września podczas Bałtyckich Spotkań Teatrów Tańca. Spektakl pokazywany jest przed innym przedstawieniem BTT - "Święto wiosny". I w tym wypadku, gra słów związana z tytułem wieczoru Izadory Weiss okazuje się znacząca.



I w duecie z Filipem Michalakiem (na zdjęciu) i przede wszystkim solo Beata Giza jest najjaśniejszym punktem "Czekając na...". Na jej kolejne występy, zgodnie z tytułem sztuki, warto czekać. I w duecie z Filipem Michalakiem (na zdjęciu) i przede wszystkim solo Beata Giza jest najjaśniejszym punktem "Czekając na...". Na jej kolejne występy, zgodnie z tytułem sztuki, warto czekać.
"Czekając na..." jest tanecznym obrazkiem, niepozbawionym pięknych wizualnie scen, z bardzo ogólnym przewodnim motywem oczekiwania. Na zdjęciu Franciszka Kierc i Filip Michalak. "Czekając na..." jest tanecznym obrazkiem, niepozbawionym pięknych wizualnie scen, z bardzo ogólnym przewodnim motywem oczekiwania. Na zdjęciu Franciszka Kierc i Filip Michalak.
Kameralne, jak na możliwości Bałtyckiego Teatru Tańca, przedstawienie Izadory Weiss powstało z potrzeb pragmatycznych. Brakowało w repertuarze Opery Bałtyckiej spektaklu tanecznego o stosunkowo niewielkich wymaganiach technicznych, który mógłby reprezentować Operę na różnych festiwalach tanecznych. Dlatego w "Czekając na..." tańczy zaledwie sześć osób, a scenografia ogranicza się do podwyższenia sceny, które znamy ze "Święta Wiosny". Czy to jednak wystarczy by wystawiać go repertuarowo w duecie z najlepszą produkcją BTT?

W pierwszej scenie pięcioro tancerzy siedzi tyłem do widzów, jakby na kogoś czekali. Pojawienie się szóstego, Beaty Gizy, uruchamia ciąg kolejnych etiud tanecznych tańczonych w duetach, zbiorowo lub solo. Najsłabiej wypada otwierający spektakl duet Michał Łabuś - Filip Michalak do muzyki Philipa Glassa. Zwłaszcza ten drugi, nie wiedzieć czemu ubrany w spódniczkę, tańczy kanciastym, niepewnym krokiem, jakby uczył się od partnera partytury ruchów. W późniejszych duetach z Gizą Michalak wypada znacznie lepiej.

Najciekawsze są występy solowe - na szczególne uznanie zasługuje występ bardzo płynnie, miękko wyprowadzającego ruchy Michała Łabusia oraz solo Beaty Gizy, która potwierdza, że obecnie nie ma sobie równych w zespole BTT. Giza tańczy lekko, zwiewnie, niemal od niechcenia, a każdy jej ruch jest niewiarygodnie precyzyjny, perfekcyjny technicznie, idealnie współgrający z muzyką. Nieco gorzej jest w układach zbiorowych, choć i wtedy wyróżnia się na tle pozostałych.

Na scenie przez dłuższy czas obserwujemy trzy pary: Michała Łabusia i Franciszkę Kierc, Filipa Michalaka i Beatę Gizę oraz Iuliię LavrenovąMichałem Ośką. Każda z innym temperamentem, inną temperaturą ruchu. Od łagodnej, pogodnej afirmacji tańca Gizy i Michalaka, przez posągowy monumentalizm Kierc i Łabusia, po pewne wszędobylstwo i ciekawość u Lavrenovej i Ośki. Po chwili wszyscy tańczą wspólnie do "Summertime" Janis Joplin. Zresztą, to bodaj pierwszy spektakl, w którym playlista Izadory Weiss nie tworzy gładkiego, perfekcyjnego kompozycyjnie tła przedstawienia, bo muzyka Glassa, Vivaldiego, Joplin, Maraisa i Kronos Quartet nie stanowi monolitu.

"Czekając na..." traktować można jako swego rodzaju kontynuację pomysłu Izadory Weiss na "Out" i "Święto wiosny", która od pewnego czasu wyraźnie stawia na taniec. O ile fragmentom "Eurazji", czy "Romeo i Julii" zarzucić można było nadmierną plakatowość, to ostatnie produkcje BTT są wyciszone inscenizacyjnie, skupione na ruchu i samych tancerzach. Lejtmotyw całego spektaklu, czyli motyw oczekiwania, pozostaje na bardzo dużym stopniu ogólności i poza klamrą przedstawienia wyraźnie sugerującą oczekiwanie, dopatrywać się tu można typowych u Weiss napięć i relacji damsko-męskich.

I właściwie cały spektakl staje się pokazem tańca w kilkunastu odsłonach, tanecznym obrazkiem firmowanym logo Bałtyckiego Teatru Tańca. W zestawieniu z niezwykle energetycznym, pełnym emocji, odważnym "Świętem wiosny" Strawińskiego, "Czekając na..." jawi się po prostu jako łagodna taneczna krotochwila, po której następuje główny punkt wieczoru.

Spektakl

6.0
29 ocen

Czekając na... / Święto wiosny

balet, teatr tańca

Miejsca

Opinie (28) 2 zablokowane

  • Izadorze znow dano cos popelnic

    Ile jeszcze wody upłynie nim odejdzie małżeństwo ?

    • 36 8

  • Czekajac na ...

    Koniec

    • 35 6

  • Znowu?Kiedy to się skończy?

    • 23 6

  • Czy już naprawdę nie ma polskich artystów, którzy mogliby zrobić to lepiej?

    • 24 7

  • A mnie się podobało!!! (4)

    Święto wiosny widziałam po raz drugi i po raz drugi zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Jestem pełna uznania dla Pani Weiss. Cieszę się, że mamy w Tromieście taki zespół.

    • 8 30

    • jak z lasu jesteś to ci się podobało ;)

      • 10 5

    • I PEWNIE MASZ NA NAZWISKO WEISS.ŻAL MI CIEBIE

      • 10 5

    • mnie również (1)

      przynajmniej nie było tak usypiające, jak spektakl Holland Dance, po którym nie wiadomo, co autor miał na myśli. miejscami nierówno, ale mimo wszystko przyjemnie było na to popatrzeć. a i z kobiet podobała mi się najbardziej Iuliia Lavrenova jako najbardziej energiczna, a nie anemiczna jak Giza. tak więc kwestia gustu... a o gustach się nie dyskutuje. osobiście klasykę wolę na sali ćwiczeń niż na scenie. rozumiem, że wypowiadają się tu głównie wielbiciele klasyki i uważam, że macie do niej prawo, bo jak nie w operze, to gdzie? ale nie krytykujcie repertuaru skierowanego do wielbicieli tańca współczesnego, bo my też chcemy mieć coś do oglądania. poza tym, przecież to było pokazywane w ramach Bałtyckich Spotkań Teatrów Tańca, a nie Bałtyckich Spotkań Klasyki ;)

      • 4 10

      • dobradobra ale klasyki w 3city nigdzie ni uja!!!!!

        taktak moi kochani...

        • 4 1

  • (3)

    Jaki wielkim znawcą tańca musi być autor artykułu dajac sobie prawo na tak krytyczny komentarz ???? Nie Panu oceniać ten spektakl!!!!

    • 2 16

    • (1)

      a komu?

      • 9 0

      • komu wolno?

        tylko i wyłącznie Izadorze i Markowi Weissom - inni nie mają kwalifikacji :)

        • 16 1

    • Izo, nie unoś się...

      • 1 0

  • widziałam

    fragmenty na festiwalu goldbergowskim. Nijakie to było. Zaś lejące się strugi potu głównie z Łabusia powodowały, że robiło się raczej niedobrze. I szczerze mówiąc nie wiem, jak miało się to wkomponować w festiwal goldbergowski. Sama muzyka niestety słuchana z głośników tu się nie obroni.A tak na marginesie...Przykre, że szkoła baletowa i opera nie mogą się dogadać. Wstyd dla władz kulturalnych miasta. Wstyd na całą Polskę.

    • 25 3

  • z tego co mówiono w mediach, szkoła i opera nie mogą się dogadać, bo przecież w operze od kiedy jest Pani W. nie ma baletu, tylko BTT - dyr. artystyczny Pani W. Ile to ma wspólnego z baletem ??

    • 17 2

  • Czekając na...

    Z tańcem współczesnym "Czekając na..." moim zdaniem wiele nie ma wspólnego - wyszło klasycznie nieporadnie. Kiepski pomysł, fatalna realizacja. Współczuję tancerzom i tancerkom biorącym w tym udział. Egzamin zdany, ale jakoś tak smutno, no.

    • 16 3

  • Czekając na...

    wymianę władz w operze

    • 20 4

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdańszczanin Lech Wałęsa uhonorowany został Pokojową Nagrodą Nobla?

 

Najczęściej czytane