- 1 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (13 opinii)
- 2 Szukają małego aktora do kultowej roli (10 opinii)
- 3 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 4 Co czytać w wolnej chwili? (20 opinii)
- 5 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (12 opinii)
- 6 Ogromne zainteresowanie wernisażem (15 opinii)
Czas katedr minął. Pożegnanie "Notre Dame de Paris"
Ostatnie wykonanie "Czasu Katedr" na bis podczas pożegnalnego spektaklu "Notre Dame de Paris".
Licznik musicalu "Notre Dame de Paris" zatrzymał się na 180 spektaklach - tyle razy miała okazję zobaczyć go publiczność Teatru Muzycznego w Gdyni. Widowisko obejrzało prawie 186 tys. widzów, zapewniających teatrowi frekwencję na Dużej Scenie na poziomie średnio 96 proc. Ostatnie przedstawienie "Dzwonnika...", zagrane 3 listopada, przekonało, że tytuł ten schodzi z afisza w bardzo dobrej kondycji.
Historia wielkich namiętności, rozpalonego do granic możliwości pożądania czy pierwszej, naiwnej miłości i dramatu, do jakiego ta mieszanka doprowadzi, ekscytują miliony widzów na całym świecie. "Notre Dame de Paris", czyli musicalowa wersja "Dzwonnika z Notre Dame" Viktora Hugo, jest widowiskiem obliczonym na sukces. Obliczonym niezwykle drobiazgowo, bo twórcy "Notre Dame..." - Riccardo Cocciante (autor muzyki) i Luc Plamondon (twórca libretta i tekstów piosenek) wraz z producentami Nicolasem i Charlesem Talar - dbają o każdy szczegół i aspekt musicalu, nadzorując powstawanie spektaklu. Dlatego kolejne wersje "Notre Dame..." są bliźniaczo do siebie podobne nawet w najdrobniejszych detalach kostiumowych czy scenograficznych, co dla jednych jest jego zaletą, dla innych wręcz przeciwnie.
Repertuar Teatru Muzycznego w Gdyni do końca sezonu
Spektakl w ciągu trzech lat zagrany został 180 razy. Od 9 września 2016 roku, kiedy miał premierę, do końca 2016 roku zdążono zagrać go 40 razy, w 2017 roku spektakl był na afiszu aż 59 razy, w 2018 roku tragiczne losy Esmeraldy i Quasimoda w Teatrze Muzycznym w Gdyni obserwowano 44 razy. Z kolei w mijającym roku na deskach Muzycznego zagrano "Dzwonnika" 37 razy, wypełniając tym samym zobowiązania licencyjne. Właśnie ze względu na rygorystyczne prawa licencyjne 3 listopada "Notre Dame de Paris" zagrany został po raz ostatni.
Aby można było grać ten tytuł dalej, trzeba by wykupić kosztowną licencję na minimum 100 spektakli, zagranych w krótkim czasie, a przecież Muzyczny ma więcej tytułów na Dużej Scenie, które muszą znaleźć się w repertuarze. Stąd decyzja, by pożegnać tytuł, który do końca grany był przy kompletach publiczności. Lubili go zarówno widzowie, jak i występujący w nim artyści. Pomimo drobnych problemów technicznych z jedną z konsolet, które uniemożliwiły zagranie spektaklu w wtorek, 29 października (dlatego dodatkowo zagrano musical w niedzielę 3 listopada o godz. 12), udało się zrealizować plan i zagrać "Notre Dame..." dokładnie 180 razy. Co warte podkreślenia, w ostatnim roku spektakl miał frekwencję na poziomie 99 proc., a średnia frekwencja na liczącej ponad 1 tys. miejsc widowni w Dużej Scenie ze wszystkich 180 grań wyniosła 96 proc. Przekłada się to dokładnie na 185 745 widzów.
Gdyńska wersja musicalu wyróżniała się doskonałymi zespołami tancerzy i akrobatów, którzy w choreografii Martina Müllera tworzyli niezwykle efektowny drugi, a często również trzeci plan. Niekiedy - jak podczas piosenki "Dzwony" - zapierające dech w piersiach akrobacje na dzwonach zawieszonych kilka metrów nad ziemią wykonywane były bez zabezpieczeń. To oprócz słynnego "Czasu Katedr" (śpiewanego przez Gringoire'a na początku) oraz największego przeboju musicalu - "Belle" (wykonywanego przez Quasimoda, Frolla i Phoebusa) - jeden z najlepszych momentów widowiska. Tych jednak "Notre Dame de Paris" ma całe mnóstwo. Niemal każda piosenka to okazja do popisów wokalnych.
Warto wspomnieć o wykonawcach. W roli Quasimodo podziwialiśmy Janusza Krucińskiego i Michała Grobelnego. W jego ukochaną Esmeraldę wcielały się Maja Gadzińska i Ewa Kłosowicz. Mrocznym księdzem Frollo byli Artur Guza i Piotr Płuska, zaś zwodniczego Phoebusa grali Przemysław Zubowicz, Maciej Podgórzak i Rafał Szatan. Podgórzak rolę Phoebusa grał naprzemiennie z postacią trubadura Gringoire'a, w którego wcielali się również Jan Traczyk i Bartosz Oszczędłowski. Król Cyganów, Clopin, to rola Łukasza Zagrobelnego i Krzysztofa Wojciechowskiego, zaś rolą narzeczonej Phoebusa, Fleur de Lys, dzieliły się Weronika Walenciak, Kaja Mianowana i Ewelina Hinc.
Po ostatnim z pokazów nie zabrakło wzruszeń i podziękowań. Konsul honorowy Francji w Gdyni, Alain Mompert, wręczył pamiątkowe tabliczki w kształcie serca: "Podziękowania dla artystów i pracowników Teatru Muzycznego w Gdyni za upowszechnianie francuskiej kultury w spektaklu "Notre Dame de Paris". Po ostatnim graniu (ze względów licencyjnych wykonawcy nie mogli pozwolić sobie na jakiekolwiek odstępstwa od normy i na żarty robione zazwyczaj podczas tzw. "zielonych", czyli pożegnalnych spektakli) na scenie pojawili się niemal wszyscy artyści grający w "Dzwonniku..." przez nieco ponad trzy lata eksploatacji tytułu.
Recenzja "Notre Dame de Paris" Teatru Muzycznego w Gdyni
Szkoda, że "Notre Dame de Paris" już na deskach Muzycznego nie zobaczymy, bo ostatni spektakl przekonuje, że tytuł ten wciąż dzięki artystom w nim występującym ani trochę się nie zestrzał i nie zgrał, a losy Esmeraldy i kochających ją mężczyzn działają na publiczność z nie mniejszą siłą niż podczas premiery.
Fragmenty spektaklu Notre Dame de Paris z 2016 roku
Miejsca
Spektakle
Opinie (75) 1 zablokowana
-
2019-11-04 18:48
Tak pytam (1)
Ktoś wie dlaczego we wtorek nie było spektaklu?
..- 1 2
-
2019-11-04 19:02
Była awaria sprzętu (konsolety).
- 1 0
-
2019-11-04 19:52
Wspaniałe widowisko
Najlepsze widowisko muzyczne, na jakim byłam w życiu, a byłam na kilku. Łzy leciały strumieniami. Dziękuję ️
- 6 2
-
2019-11-05 07:43
Byłam z całą rodziną 4 razy.
3 razy gdy Esmeraldę grała Pani Maja i raz gdy Pani Ewa. Za każdym razem gdy grała Maja Gadzińska wychodziłam mokra od łez. Pani Ewa mnie nie zachwyciła niestety. Cudowny spektakl. Piosenki śpiewam non stop. Katedry śpiewajà nawet moi duzi synowie. Natomiast piosenka ostatnia wstań ma Esmeraldo.... największy wyciskacz łez ever. Kocham!!!!! Dziękuję za te cudowne doznania.
- 7 1
-
2019-11-05 08:08
Wielka szkoda
Byłam 3 listopada 2019 na ostatnim widowisku. Spektaklem byłam zauroczona i zachwycona. Zakończenie, podziękowania, wspomnienia...... wzruszające :) Jestem dumna, że byłam widzem i świadkiem tak ciepłych słów.
- 6 1
-
2019-11-05 10:13
Nuda. Infantylne widowisko.
Dla fanów Voice od Poland i Rolnik szuka żony. Brutalnie, ale prawda. I jeszcze dla tych, co klaszczą gdy samolot wyląduje.
- 8 12
-
2019-11-05 13:39
Piękny spektakl. Byłam pod wielkim wrażeniem. Brawa dla aktorów.
Z chęcią poszłabym jeszcze raz- 3 2
-
2019-11-05 20:12
Rozczarowanie
Byłam 24 października. Muzycznie było fatalnie. Ogłuszyło mnie nagłośnienie, zbyt głośna muzyka zagłuszała solistów. Łomot i zero nastroju.
- 3 2
-
2019-11-05 20:49
Erotomania w cyrku. Nic specjalnego.
Ale jak zwykle - szacun dla Zespołu.- 0 2
-
2019-11-19 18:48
Dlaczego to już koniec
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.