• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciekawe zawody: kim jest Lean Six Sigma Black Belt?

Agnieszka Śladkowska
3 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Doskonaląc procesy, nie trzeba koniecznie być ekspertem w dziedzinie procesu, który się usprawnia. Trzeba za to umieć słuchać, rozmawiać z ludźmi i wyciągać trafne wnioski. Doskonaląc procesy, nie trzeba koniecznie być ekspertem w dziedzinie procesu, który się usprawnia. Trzeba za to umieć słuchać, rozmawiać z ludźmi i wyciągać trafne wnioski.

O pracy Lean Six Sigma Black Belta, czyli inżyniera od doskonalenia organizacji, w  cyklu "Ciekawe zawody", opowiada Wojciech Trzebiatowski. W ubiegłym miesiącu o zawodzie rysownika wydarzeń rozmawialiśmy z Natalią Mikołajek. Na kolejny wywiad zapraszamy już za miesiąc.




Jak zaczęła się twoja przygoda z doskonaleniem procesów, a w efekcie z doskonaleniem organizacji?

Wojciech Trzebiatowski: Wybrałem studia inżynierskie z okrętownictwa, a następnie magisterskie z zarządzania produkcją. Okazało się, że to była bardzo dobra baza pod moją pierwszą pracę - zbadanie procesów w jednej ze spółek stoczniowych. To właśnie tam poznałem definicję "status quo" i zrozumiałem, że warto go podważać.

Czy to główne zadanie inżyniera procesu? Podważanie tego, co widzi?

- Myślę, że zadawanie pytań, ciekawość i podważanie sensu niedziałających rozwiązań to właśnie taka kwintesencja zawodu. U mnie tak zaczęła się praca z doskonaleniem. Zacząłem zadawać pytania, np. "czemu robicie to w taki sposób?", i najczęstszą odpowiedzią było: "Panie Wojtku, ale my tak zawsze robiliśmy". Zadawanie kolejnych i bardziej dociekliwych pytań pozwala dojść do źródła problemu. I nagle okazuje się, że raport, który wcześniej dwie osoby wykonywały przez pięć dni, można wykonać w 15 minut. Za to czas, który został tym sposobem uwolniony pracownikom, można wykorzystać kreatywnie i pożytecznie dla organizacji, szukając kolejnych usprawnień. Po tych moich pierwszych pracach nad procesami powierzono mi przebudowę "systemów ISO-wskich". Jeśli chcesz z zamkniętymi oczami powiedzieć, że w organizacji coś nie działa, z dużym prawdopodobieństwem będzie to komunikacja i dokumentacja procedur.

Czy myślisz czasem o zmianie branży?

Jesteś młodym inżynierem procesu, wchodzisz do firmy, przyglądasz się tym obszarom i co w nich może wymagać zmiany?

- W komunikacji często widzę problem z informowaniem o kierunku. W metodyce Lean nazywa się to Prawdziwą Północą, co oznacza, że każdy pracownik powinien wiedzieć, w którą stronę organizacja zmierza. Dzięki temu pracownicy mają poczucie, że cały zespół gra do wspólnej bramki. W obszarze ISO takim pewniakiem do naprawy jest dokumentacja. Jeśli czytasz dokument i po chwili nie pamiętasz, co było na początku, lub nie rozumiesz, co czytasz, to znaczy, że masz nad czym pracować. To proste rzeczy, ale w nich zwykle tkwią błędy, które długofalowo frustrują pracowników i zniechęcają ich do tematu doskonalenia. Dla mnie przebudowa "systemów ISO-wskich" okazała się przystankiem na drodze do doskonalenia organizacji. Po 1,5 roku zwolniło się w firmie stanowisko kierownika działu kontroli jakości i to właśnie jego objęcie dodało przyspieszenia mojej karierze. Zacząłem wtedy współpracować z pracownikami, którzy mieli dużo większe doświadczenie w zawodzie niż ja.

Pracownicy od lat robią coś w konkretny sposób i nagle przychodzi chłopak po studiach i mówi im, że trzeba to zmienić. To nie może się udać.

- Masz rację. Dlatego nie poszedłem tą drogą. Postawiłem na słuchanie, skłanianie do przemyśleń i szukania lepszych rozwiązań. W takich sytuacjach mówię: "Ja nie wiem, jak to się robi, ale chcę poznać sposób, w jaki ty pracujesz". Zamiast próbować na siłę przekonywać do konkretnych narzędzi, lepiej jest pokazać realną korzyść dla pracownika, np. skoro szkoląc nową osobę, zawsze robisz to w ten sam sposób, to czy nie lepiej spisać sobie listę z punktami, które musisz zrealizować? Wtedy będziesz mieć pewność, że niczego nie zapomniałaś. Na pewno było mi łatwiej przejść ten etap, ponieważ miałem świetny zespół, od którego mogłem się stale uczyć. W tamtym czasie zacząłem interesować się i rozwijać w kierunku Lean Six Sigma, metodyk doskonalenia procesów wywodzących się z Toyoty i Motoroli. Tak powstała nazwa funkcji Lean Six Sigma Black Belt, którą obecnie pełnię.

Kim jest Lean Six Sigma Black Belt?

- Ekspertem z zakresu redukcji marnotrawstwa w organizacji i usuwania zmienności w procesach, czyli najwyższy poziom rozwoju dla inżyniera procesu. To także osoba odpowiedzialna za budowę i promowanie w organizacji kultury ciągłego doskonalenia.

Są też inne "paski" na tej drodze do mistrzostwa?

- Tak, mamy White Belt, czyli podstawową znajomość tematyki ciągłego doskonalenia w ramach swojego stanowiska. Yellow Belt jako kompetencje pozwalające na prowadzenie projektów efektywnościowych w swoim najbliższym otoczeniu procesowym. Green Belt z umiejętnością wdrażania większych tematów między obszarami i Black Belt, czyli najwyższy poziom mistrzostwa w doskonaleniu organizacji. Są już na rynku firmy, które zrozumiały, że każdy pracownik powinien być na poziomie Yellow Belt, żeby potrafił w swoim obszarze sprawnie identyfikować i eliminować marnotrawstwo.

Kiedy organizacja powinna pomyśleć nad zatrudnieniem inżyniera procesu?

- Jeśli w firmie jest problem z rotacją pracowników, ciężko wdrażać nowe osoby, procesy nie działają, a wszystko zajmuje więcej czasu, niż firma może sobie pozwolić, żeby być konkurencyjna na rynku. Praktycznie w każdej firmie możemy znaleźć szeroką gamę marnotrawstwa, nieważne, czy produkuje uszczelki, czy zajmuje się wyszukiwaniem pracowników.

Jak najprościej ocenić, czy w danym procesie występuje marnotrawstwo?

- Warto zadać sobie pytanie, czy nasz klient by za to zapłacił. Bo klient płaci za całość działań. Klient to nie tylko zewnętrzny zleceniodawca, ale też wewnętrzny, na przykład dział firmy, dla którego realizujemy zadanie. Jeśli za to konkretne działanie nie zapłaciłby wirtualną monetą, to znaczy, że prawdopodobnie dochodzi do marnotrawstwa. Wyobraź sobie, że masz do przygotowania co miesiąc raport dla klienta dotyczący podsumowania działań. Jeśli za każdym razem przygotowujesz ten raport od początku - marnujesz swój czas i potencjał. Jeśli masz dobrze przemyślany szablon, to tylko za pierwszym razem wymagał od ciebie więcej czasu, za to każdy kolejny raz będzie już zajmował tego czasu dużo mniej.

Jakie cechy, kompetencje, wiedzę, wykształcenie powinien mieć kandydat, żeby rozpocząć swoją pracę na stanowisku inżyniera procesu i potem wspinać się dalej, dochodząc do Lean Six Sigma Black Belt?

- Trzeba być ciekawym świata. Zawsze chciałem wiedzieć, dlaczego coś działa tak, a nie inaczej. Musi umieć słuchać ludzi, rozmawiać z nimi, wyciągać wnioski. Powinien mieć kompetencje twarde dotyczące prowadzenia projektów. Nie trzeba koniecznie być ekspertem w danej dziedzinie, żeby być inżynierem procesu. Można dokształcać się w ramach punktu lub miejsca, które planujemy w procesie zmienić, doskonalić.

Nie powiedziałeś nic o wykształceniu.

- Bo ono tu nie jest kluczowe. Oczywiście można studiować zarządzanie produkcją lub zarządzanie jakością, które pomogą w przyszłych zadaniach, ale nie jest to wymóg konieczny. Z mojej perspektywy większą wartością jest dociekanie sedna problemu i umiejętność rozmowy z ludźmi, którzy są blisko procesu. Są oczywiście kursy, nawet na naszej Politechnice z Lean Six Sigma Black Belt, ale moim zdaniem lepsza jest odwrotna kolejność. Najpierw rozpoczęcie pracy z procesami, zdobywanie pierwszych doświadczeń, a potem poszerzanie wiedzy na kursie.

Czy zapotrzebowanie na inżynierów procesu będzie rosło?

- Moim zdaniem tak. Organizacje coraz częściej będą dostrzegały, że taki specjalista to nie wyłącznie koszt, tylko zysk, zarówno ten mierzalny, jak i niemierzalny. Bo trudno zmierzyć, ile firma zyska, gdy pracownicy są bardziej zaangażowani, a ich praca jest mniej frustrująca, ale długofalowo przekłada się to na świetną kulturę i konkurencyjność organizacji.

Na jakie stawki może liczyć inżynier procesu w organizacji?

- Według ogólnopolskich raportów płacowych inżynier procesu na początku swojej ścieżki może zarobić ok. 5-7 tys. zł brutto. Po rozwinięciu swoich kompetencji do poziomu Black Belt można liczyć na kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie i do tego mieć naprawdę fascynującą pracę.


Trójmiejski rynek pracy to różnorodność i ciągłe, dynamiczne zmiany. Ciekawe, niszowe profesje i zawody, które w chwilę zdobywają popularność. Chcemy pokazać czytelnikom nie tylko warte poznania profesje, ale także niezwykłych ludzi, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Temu ma służyć cykl wywiadów "Ciekawe zawody".

Opinie (94) 8 zablokowanych

  • Lubię linowców. (5)

    Po ich przejściu mam pretekst do zwalniania.

    • 25 10

    • Jeżeli nie ma odpowiedniej kultury w organizacji to może tak być (2)

      jednak dobrze rozumiany lean nie wiąże się z redukcjami pracowników, a wręcz ze zwiększaniem motywacji i zaangażowania w kształtowanie swojego miejsca pracy

      Panie prezesie, proszę tak nie robić :)

      • 11 7

      • Oj dzieci, dzieci...

        • 11 2

      • Ale pracownik nie wie, czy jego szef "dobrze zrozumie lina"

        więc opór jest czymś zrozumiałym i naturalnym.

        • 9 0

    • Ja kiedyś lubiłem bełt y (1)

      Teraz łykam lepsze trunki

      • 11 0

      • alr nikt nie ma zamiaru czekac

        Az ci sie gust zmieni -"prezesie".

        • 0 0

  • hahaha (1)

    zarobki na poziomie magazyniera bez języka z Niemiec.

    • 20 8

    • przypominam ze w nowym ladzie 1100 euro na reke to juz bogol, prywaciarz, zlodziej, wyzyskiwacz i oprawca ludu.

      na zachodzie to nadal kwota zasilku.

      • 19 2

  • To proste (1)

    Leon ma szusty czarny pas w kategori Sigma!!

    • 22 1

    • Sigma

      Tylko z Ołomuńca

      • 1 0

  • Po kilku latach interakcji z działem lean odpowiedź jest jedna: darmozjadem który nie ma elementarnej wiedzy, ale poucza innych. (3)

    • 52 9

    • Przykre doświadczenie

      Niestety dużo zależy od kierownictwa z jakim pomysłem chce wdrażać lean u siebie - można zrobić to porządnie (budując kulturę) albo tylko powierzchownie licząc na szybki zwrot z inwestycji

      Mam nadzieję, że teraz masz lepsze otoczenie i doświadczenia!

      • 8 10

    • Tak jak wiekszkosc hr-owcow.

      Wszystko wiedza, nic nie wiedza -dlatego sa w hr

      • 31 0

    • Takie zawody mają nawet swoje określenie: "bullshit jobs", wszystkie profesje, które nic nie wnoszą a wiele mieszają. Jak ktoś napisał poniżej: couche, scrum mastery, lean managery, itp. Stworzyliśmy całą gamę zawodów, które teraz muszą udowadniać sens istnienia w korpo.

      • 37 5

  • Frustratem, który dyszy nienawiścią do świata i ludzi?

    Kto miał "przyjemność", ten wie.

    • 32 5

  • Bedac obciazonym prace zawsze mozna sobie wsadzic jeszcze do tylka miotle i zamiatac. (1)

    W Sing Singu, Six Sigma opanowalem intuicyjnie i wszechstronnie.

    • 19 4

    • Co za glupich glupot ucza tych maminsynkow w dzisiejszych szkolkach?

      Glupoty nazwane po "obcemu" brzmia madrzej i wznioslej.

      • 12 4

  • A ja jestem unemplyed free human not resourced (4)

    I wszyscy mi zazdroszcza. Nie tytulu, a czasu. Polecam wszystkim się zatrzymać. Passeratti czy superb nie robi z Ciebie lepszego. Dzieci widza Cie w weekend... a potemdziwisz sie , ze psycholog i psychiatra. Nie goncie za swiatem. Niech swiat goni za wami. Nie potrzeba wam 60m na 40lat kredytu. Wychowaliscie sie w 35 i bylo dobrze i bedzie dobrze.Elon Musk nie jest wzorcem.jest patologia.

    • 39 7

    • Elon Musk nie pracuje... (3)

      ...tylko realizuje pasję, przy okazji osiągając dochód.
      Pasuje tu jak pięść do nosa.

      • 7 12

      • Potwierdzam, tak jest, spędziliśmy z przedmówcą wiele nocy dyskutując o naszych pasjach.

        • 7 1

      • Dorosnij (1)

        I nie dorabiaj filozofii do realiow. Pokazalem patologie i tyle. Moze jest Twoim guru. Ok. Wspolczuje. Bo jest zwyklym spekulantem.

        • 4 1

        • spekulantem i to za cudze pieniądze

          Tesla prawie nigdy nic nie zarobiła, dopiero jakieś grosze w zeszłym roku, a reszta to dotacje więc kasę na coiny ma.....podatników. Pajac i tyle, ale medialny i to jedyna jego zasługa.

          • 0 0

  • Ja jestem kołczem (2)

    Tez mowie ludziom co robic a oni mi za to płacą :)

    • 19 6

    • To nie jesteś kołczem (1)

      Kołcz działa dokładnie odwrotnie unika mówienia ludziom co maja robić

      • 8 2

      • Bo tego przecież nie wie :) :)

        • 2 0

  • Z twarzy podobny zupełnie do nikogo

    • 14 8

  • Że co? (4)

    Lean Six Sigma to metoda zarządzania w firmie, a Black Belt to certyfikat. To nie jest żadna nazwa zawodu. Zawód związany z ta metodą to może być np. project manager.

    • 57 1

    • Dokładnie ! Zawód Black belt , dobre . (1)

      • 5 1

      • Po polsku: kaletnik urządzeń obejmujących niski refleksyjnych.

        • 2 0

    • black belt to stanowisko w firmie, (1)

      może nie każdej ale są takie które zatrudniają "czystych black beltów".

      • 1 3

      • Wojtek nie ma stanowiska black belt...

        • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym polskim mieście oficjalnie zainaugurowano obchody polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w 2011 roku?

 

Najczęściej czytane