- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (14 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
Chylińska ciągle na topie. Relacja z Opery Leśnej
Od dwóch lat Agnieszka Chylińska jest na topie. W świetnej muzycznej formie, na koncertach gromadzi tłumy publiczności i wciąż nie przestaje budzić skrajnych emocji. Podobnie było w niedzielę w Operze Leśnej.
Zaraz miną dwa lata od premiery albumu "Forever Child", którym Agnieszka Chylińska po siedmiu latach wróciła do aktywnego życia muzycznego. I można chyba śmiało przypuszczać, że to jeden z najbardziej intensywnych okresów jej artystycznego życia. Od momentu wydania krążka wokalistka niemal nie przestaje koncertować - w samym Trójmieście pojawiła się w tym czasie kilkukrotnie. Jej muzyczna forma jest na topie, a występy za każdym razem cieszą się ogromną popularnością i przyciągają tłumy uwielbiających ją widzów. Podobnie było w niedzielę w Operze Leśnej. Dlaczego tak się dzieje?
Po pierwsze: przebojowość
Być może trudno w to uwierzyć, ale niebawem Chylińskiej stuknie ćwierćwiecze muzycznej działalności. Z tak ogromnym stażem w parze idzie wiedza o tym, jak skonstruować przebój. I gdańszczanka dobrze wiedziała, jak to wykorzystać na "Forever Child". Z jednej strony krążek świetnie wpisuje się w trendy, łącząc mocny rock z brudną, klubową elektroniką. Z drugiej - nadal pozostaje osobistym dziełem przesyconym intymnymi emocjami i przeżyciami artystki. Kawałki takie, jak "Klincz", "Borderline" czy "Królowa Łez" to koncertowe petardy. Od nich właśnie artystka zaczęła niedzielny występ i w ciągu kilkunastu sekund od pierwszych dźwięków otrzymała owacje na stojąco. Zresztą widzowie ani przez moment nie siedzieli na operowych krzesełkach.
Po drugie: charyzma
Usiedzieć w miejscu na koncertach Chylińskiej po prostu nie sposób. Artystka jest wulkanem energii i zwierzęciem scenicznym. Miota się, biega, tańczy i zaczepia widzów, zwracając się z bezpośrednimi komentarzami do niektórych z nich, a nawet witając się z nimi z imienia. Ani przez moment nie przestaje zachęcać fanów do wspólnego śpiewania i niemal przy każdej okazji dziękuje im za wsparcie. W Operze Leśnej mówiła do widzów: "Wszystko to, co dzieje się w moim życiu zawdzięczam publiczności. Nie, ja nie biorę tych słów ze strony www.jakwejśćdupępubliczności.pl. Jak coś czuję, to mówię. I wy ciągle jesteście ze mną. (...) Jestem cholerną szczęściarą dzięki wam. Dziękuję". I naprawdę trudno tego nie odbierać szczerze. Bo mimo komercyjnego sukcesu i romansu z show-biznesem, Chylińska pozostała zwykłą dziewczyną z gdańskiego blokowiska.
Po trzecie: sentyment
Była wokalistka O.N.A. swoją muzyczną przeszłością nie epatuje, nie odcina kuponów, bo woli eksponować nową twórczość, ale legendę lat poprzednich potrafi wykorzystać. A ma z czego czerpać, bo przecież współtworzony m.in. Grzegorzem Skawińskim zespół to jedna z najważniejszych formacji w polskiej przełomu XX i XXI wieku. Zagrane w niedzielę "Drzwi", "Znalazłam" czy "Kiedy powiem sobie dość" pojawiły się w połowie koncertu i były odśpiewane chóralnie niczym największe hymny rocka (którymi zresztą dla wielu pewnie i są). Chylińska śmiała się, że to starocie, a jednocześnie podkreślała, że są to dla niej bardzo ważne kawałki. Fani, dla których sentymentalna rola muzyki jest ważna, właśnie takie komentarze od swojego idola chcą usłyszeć. I choć niedzielny koncert bywalców na występach Chylińskiej niczym tak naprawdę nie zaskoczył, na pewno spełnił wszystkie ich oczekiwania.
Chylińska śpiewa "Królową łez".
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (87) 6 zablokowanych
-
2018-07-30 16:58
Co ten Quebonafide
- 0 0
-
2018-07-30 17:07
Idolka
Karyn i Januszy wczasujacych w Zoppot
- 7 3
-
2018-07-30 19:12
Dno...
- 4 4
-
2018-07-30 22:21
Poziom polskiej muzyki jest na równi z poziomem polskiej kinematografii czyli nikt w świecie nie słyszał ani nie widział.
Jedynie polski Jazz jako tako jest znany w świecie .
Reszta to prowincjonalne wycie do kotleta i beztalencia na poziomie Sławomira i takiej Chylińskiej czy innej Dody .
Tego wycia i jazgotu po prostu nie da się słuchać ... dno i 2 m mułu .- 4 4
-
2018-07-30 23:35
Janusze w Sopocie posłuchaja..
w sezonie koncert... bo sa turyści... płyta juz stara... żenua
- 1 1
-
2018-07-31 09:19
Od taka nie skomplikowana dziewoja.
A fotki jak trzaśnięte, żeby tylko nie było widać faktycznej liczby ludzi.
- 3 2
-
2018-07-31 22:52
Na topie ? Wg kogo ? (1)
- 1 1
-
2018-08-02 14:28
wg trojmiasto.pl i tefałenuf
- 0 0
-
2018-08-02 01:58
Ale jaja na Zenka więcej ludzi przychodzi. Co za pokraka, kto tego słucha.
- 1 1
-
2018-08-02 10:43
rewelacja
Byłam ostatnio na wielu koncertach. Po tym nie spodziewałam się wiele.
Ale przebił wszystko!! Była moc i energia! Wyszłam z czerwonymi dłońmi, wyskakana, wykrzyczana.
Było cudownie.- 1 1
-
2018-08-02 14:28
Widać, że autor subiektywnie podszedł do tematu popularności tej "artystki"
Od dwóch lat to proszę pana ta Pani nie istnieje, tefałeny ją lansują, ale nawet do reklam jej nie biorą. Ba od dwóch, od około 5-8 lat dziewczyna już nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Nie rozumiem tej egzaltacji jej piosenkami czy tym bardziej zachowaniem. Słowo charyzma to pasuje raczej do Gajosa czy Stańko, ale nie do takiej wulgarnej i prostej dziewuchy, kamaan!?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.