- 1 Grzyb i brak prądu. Znany budynek się sypie (216 opinii)
- 2 "Oscarowy" wieczór z muzyką fimową (7 opinii)
- 3 Świetny musical Teatru Komedii Valldal (17 opinii)
- 4 Tłumy na spotkaniu z autorem "Sopotów" (22 opinie)
- 5 Zmarł twórca Teatru Ekspresji (17 opinii)
- 6 Spacer po parku Oliwskim szlakiem rzeźb (34 opinie)
Chirurżka, posełka i gościni. Kogo denerwują feminatywy?
Naukowczyni, polityczka, pielęgniarka, chirurżka, psycholożka, adwokatka i ministerka. Niektóre feminatywy, bo o nich mowa, wciąż budzą kontrowersje, a niedawna wypowiedź Kasi Nosowskiej zaogniła spór. Pytanie tylko, o co jest ten konflikt, skoro feminatywy istnieją w języku od początku jego istnienia?
Walka o drobiazgi?
Dlaczego takie podejście jest mylne i szkodliwe? Językoznawcy i językoznawczynie, socjologowie i socjolożki są zgodni co do tego, że zmiany społeczne mają swój początek w języku. Zatem walka w tym obszarze nie jest drobiazgiem.
Przeczytaj także: Nierówności, o których się nie mówi. Mężczyźni walczą o swoje prawa
Feminativum, czyli żeńska końcówka
Feminatyw (feminativum, feminatywum) to najprościej mówiąc "żeńska forma gramatyczna nazw zawodów i funkcji z przyrostkiem potocznie zwanym "żeńską końcówką". Feminatywy nazywają kobiety ze względu na przysługujący im tytuł, pełnioną funkcję, zajmowane stanowisko, wykonywany zawód, przynależność narodową, pochodzenie, wyznanie, przekonania, właściwości psychiczne i fizyczne, wykonywane czynności" (definicja za Wikipedią).
Same feminatywy istnieją w języku polskim od zawsze, a do II wojny światowej stosowanie ich było normą. Spór o nie to żadna nowość i jest on obecny w debacie publicznej od ponad stu lat, od kiedy kobiety zyskały prawa wyborcze, co również zeszło się w czasie z emancypacją i przemianą społeczną dotyczącą kształcenia kobiet oraz ich wkraczania do fabryk i zakładów pracy. Przynieść to musiało oczywiste zmiany w nazewnictwie zawodów, które dotychczas były głównie męskimi profesjami.
Przeczytaj także: Essa, RIGCz i gościni. To naturalne, że język się zmienia
Kierowczynie i motornicze
I choć podział na tzw. zawody męskie i żeńskie nadal się utrzymuje, jest już coraz mniej wyraźny. Obecnie kobiety i mężczyźni pracują zwykle w różnych branżach naprzemiennie i chociaż nadal niektóre zawody uważane są za typowo "męskie" lub typowo "kobiece", to jedynym ograniczeniem jest tak naprawdę prawo pracy, które wskazuje na zawody szkodliwe dla zdrowia lub niebezpieczne dla kobiet. Pytanie tylko, czy ta "ochrona" nie jest na wyrost i w efekcie nie ogranicza paniom dostępu do lepiej płatnych posad?
Kiedyś do takich zawodów według ustawy o ochronie pracy kobiet i młodocianych zaliczano pracę w kopalni i w hucie, przy uboju bydła oraz przy obsłudze klientów lokali z alkoholem po godz. 22, a także kierowanie lokomotywą i tramwajem. Tymczasem, jak zapewne pamięta wielu naszych czytelników, dziś to właśnie kierowczynie w autobusach i motornicze w tramwajach są poszukiwane do tych prac, a co więcej - mile w nich widziane.
Gościnie, monarchinie i rozmówczynie
Słowo "kierowczyni" budzi grozę wśród wielu osób, a tymczasem pod względem słowotwórczym nie można mu nic zarzucić. Wyraz ten zbudowany jest poprawnie, za pomocą przyrostka "-yni", będącego wykładnikiem żeńskości. W polszczyźnie znajdziemy wiele takich wyrazów, np. językoznawczyni, rozmówczyni, wykładowczyni, wnioskodawczyni czy słynna ostatnio gościni.
W naszym języku od wszystkich męskich wyrazów o zakończeniu "-a" da się utworzyć formy żeńskie zakończone na "-ini", np. monarchini, wojewodzini, starościni, sędzini (żeby odróżnić ją od słowa "sędzina", czyli żony sędziego). Przekonują o tym nie tylko współcześni znawcy języka, jak Maciej Malinowski (autor książek i bloga Obcy język polski), ale i dawne słowniki, w których te słowa można znaleźć.
Przeczytaj także: Poznaj historię niezwykłych kobiet z Wrzeszcza
Adwokatka, posłanka, naukowczyni
Słynną już "gościnię" znaleźć można nawet w "Słowniku języka polskiego 1900-1927" pod redakcją Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego, natomiast słowa: doktorka, docentka, tłumaczka, adwokatka pojawiały się już w prasie z końca XIX wieku. Dlaczego zatem dziś - ponad stulecie później - tak bardzo nas one zaskakują?
Kiedy w pierwszych wyborach do Sejmu w niepodległej Polsce pięć kobiet zdobyło mandaty, już wtedy debatowano, czy nazywać je poślinami, poślicami, posełkiniami czy posełkami. Ostatecznie w przeciągu kilku lat ugruntował się termin "posłanka". Ówcześni językoznawcy zakładali również, że z czasem, w miarę powiększania się grona absolwentek uniwersytetów, do użytku wejdą określenia takie, jak: "profesorka", "adiunktka", "doktorka" i "adwokatka".
Język się zmienia razem ze społeczeństwem
I rzeczywiście, tak się stało. Z tym że mieliśmy w tej przemianie małą przerwę (wojna, czasy PRL-u). Dziś to kobiety dominują wśród absolwentów (absolwentek) szkół średnich, a od drugiej połowy lat 90. mają też przewagę, jeśli chodzi o wyższe wykształcenie. Mamy więc studentki, adiuntki, doktorantki i profesorki. Jednak nadal, choć kobiety częściej są lepiej wykształcone, to zarabiają średnio 20-30 proc. mniej niż ich koledzy na równorzędnych stanowiskach.
W ostatnich badaniach ponad 80 proc. kobiet zgodnie stwierdziło, że nazwy stanowisk powinny być używane na równi z męskimi odpowiednikami tych zawodów. Dlaczego jest to ważne? Bo określają konkretną funkcję zawodową na takich samych zasadach jak profesje panów, a kobiety chcą być tak samo nagradzane za pracę jak mężczyźni. Czy jest w tym coś dziwnego?
Przeczytaj także: IT męską branżą? To przeszłość. Kobiety w nowych technologiach
Profesorka czy pani profesor?
Wielu z nas wciąż uważa, że mówienie na panią profesor "profesorka" czy na panią prezes "prezeska" umniejsza jej roli oraz jest zbyt potoczne i mniej poważne od męskiej formy, a co za tym idzie taka osoba może być mniej poważana. Dlaczego? Nie mamy problemu z mówieniem sekretarka, studentka czy lekarka, a trudno przychodzi doktorka czy chirurżka.
Wynika to co najmniej z dwóch przyczyn. Po pierwsze, niektóre zawody do niedawna były zarezerwowane dla mężczyzn (jak np. chirurg), stąd pojawienie się w nich kobiet, a co za tym idzie określeń na ich profesję, może budzić u niektórych zaskoczenie. Po drugie - wiele wyższych stanowisk (dyrektorów, kierowników, prezesów czy innych szefów) nadal piastują przeważnie mężczyźni, co jest naszą spuścizną po komunizmie i niedokończonej emancypacji. W efekcie kobiety na męskich stanowiskach często nadal wchodzą w męskie buty, aby się odnaleźć w męskim środowisku.
Funkcjonalność i logika języka
Jak jednak zapewniają językoznawcy, z czasem się to zmieni. "Formy typu profesorka, prezydentka, ministerka (jednak nie: ministra!) stracą swe nacechowanie potoczne i ideologiczne i staną się równoprawnymi nazwami oficjalnymi. Wymaga tego funkcjonalność języka" - twierdzi Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego. Podobnie profesor Jan Miodek uznał, że "profesorka i dyrektorka są słowami znacznie mu bliższymi niż zwroty pani profesor czy pani dyrektor".
Dlaczego? Dlatego że nazywanie kobiety "prezesem" jest niezgodne z logiką naszego języka. Kiedy mówimy "prezes", wyobrażamy sobie mężczyznę (ostatnie badania wśród dzieci potwierdziły tę teorię). By to skorygować, dodajemy określenie "pani", w efekcie czego powstaje absurdalna forma, w której nie zgadza się rodzaj - pani (ona), prezes (on).
Polszczyzna jest kobietą
Feminatywy nie są wymysłem feministek, tylko reakcją języka na konkretną potrzebę społeczną. Feminatywy są poprawne, zgodne z historią polszczyzny, a także z funkcjonalnością i logiką naszego języka. Feminatywy są naturalnymi formami naszego języka, który jest fleksyjny (odmienny), złożony z 3 rodzajów (męski, żeński i nijaki). Feminatywy to rzeczowniki, zatem się deklinują. Feminatywy są precyzyjne i dzięki nim nasza komunikacja jest sprawniejsza i szybsza (prezeska zamiast pani prezes).
- Językowi nie da się jednak niczego narzucić, przyjęcie żadnej regulacji prawnej w tym zakresie nie spowoduje, że Polki i Polacy zaczną masowo używać form inżyniera bądź inżynierka, docentka bądź docenta, ministra bądź ministerka, maszynistka pociągu, sekretarza stanu czy jakichkolwiek innych tego rodzaju - oświadczała kilka lat temu Rada Języka Polskiego.
Dzisiejsze stanowisko Rady Języka jest takie:
- Polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa. Stosowanie feminatywów w wypowiedziach, na przykład przemienne powtarzanie rzeczowników żeńskich i męskich (Polki i Polacy), jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach.
Codziennie używany język kształtuje naszą rzeczywistość i ją wyraża. Kształtuje też naszą świadomość, czyli to, jak widzimy świat. Sięganie po żeńskie formy rodzajowe wynika z dbałości o język ojczysty, o jego tradycję i logikę. Natomiast używanie wyłącznie form męskich ugruntowuje patriarchalny układ rzeczywistości.
Odpowiedź na pytanie: "czy feminatywy są potrzebne?" może być tylko twierdząca. Warto podkreślić, że zainteresowanie żeńskimi rzeczownikami osobowymi, czyli feminatywami, ma długą historię. Już na początku XX wieku trwała ożywiona dyskusja na ten temat. Zapoczątkowała ona tendencję do regularnego tworzenia feminatywów. W połowie XX w. zwyciężyła jednak moda przeciwna, zaznaczająca żeńskość za pomocą rzeczownika "pani". Dyskusja, która wzmogła się na początku XXI wieku, spowodowała powrót do tworzenia form żeńskich. Jest to całkowicie zgodne z normą językową, co więcej - wzbogaca język. Do kwestii feminatywów odniosła się także Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN, która w 2019 r. uznała, że "w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa." Trzeba tylko pamiętać, że tworzenie żeńskich rzeczowników osobowych nie może łamać reguł gramatycznych, odnoszących się do języka polskiego w ogóle.
Prof. dr hab. Ewa Graczyk, Zakład Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej Uniwersytet Gdański:
Pomiędzy językiem a rzeczywistością społeczną jest wzajemna interakcja - język kształtuje rzeczywistość, a ona kształtuje język. Feminatywy są bardzo potrzebne. Wyrażamy się w języku i powinniśmy w nim mieć swoją reprezentację. Zwłaszcza młode osoby, dziewczynki i dziewczyny, muszą mieć świadomość, że można być uczoną, ministrą, profesorą, pisarką. Jeśli zablokujemy się językowo, pewne zmiany nie zajdą i te młode kobiety nie znajdą poparcia w języku dla swoich ambicji i swoich planów. Polska kultura ma zresztą bardzo długą tradycję feminitywów, były one powszechnie używane w okresie międzywojennym - lekarka, nauczycielka, posełka - to były słowa codzienne i wcale nieśmieszne. Dziś kobieta mówiąca "jestem lekarką" czuje, że się zdegradowała. Jednak nawet jeśli kobieta się dowartościuje, mówiąc "jestem profesorem" albo "jestem lekarzem", to na dłuższą metę sankcjonuje lekceważenie kobiecej pozycji. Ten element pomniejszenia jest stawką w grze o jutro, i warto ją zapłacić. Nie zamieniajmy drobnej satysfakcji na dziś dla uczestnictwa w walce, która ma sens dla naszych córek, wnuczek i młodszych przyjaciółek.
Dr hab. Józef Majewski, prof. UG, kierownik Zakładu Dziennikarstwa i Mediów Uniwersytet Gdański:
Jestem za feminatywami, sam ja stosuję zarówno na co dzień, jak i podczas zajęć na uczelni, w tekstach naukowych i w artykułach publicystyczno-dziennikarskich, chociaż niestety redakcje, dla których piszę, nierzadko je eliminują. To dla mnie sprawa dziejowej sprawiedliwości i sumienia. Staram się być wierny słowom: "Mowa to więcej niż krew" - jak w 1929 roku w języku niemieckim napisał w liście do matki żydowski filozof Franz Rosenzweig. Frazę tę żydowski językoznawca Wiktor Klemperer umieścił jako motto w książce "LTI. Notatniku filologa", pisanej podczas II wojny światowej na podstawie nazistowskiej prasy tamtego czasu.
Katalog.trojmiasto.pl - Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-01-31 15:48
popieram i dziwię się, że niektórzy nie (4)
Popieram i upowszechniam. Zauważyłam, że nie popierają ich faceci, skostniałe starsze panie i ignoranci.
- 5 49
-
2023-01-31 15:51
Wróć do szkoły
- 13 1
-
2023-01-31 22:47
(2)
Nie niektórzy, tylko wielu ludzi, w tym kobiet. Jestem filologiem, a nie filolożką i tak zostanie.
- 14 5
-
2023-02-01 18:08
(1)
A ja jestem filolożką i nie życzę sobie nazywania mnie jak faceta
- 6 19
-
2023-02-01 21:46
Filolożka brzmi mało poważnie. Ale może o to ma właśnie chodzić...
- 9 2
-
2023-01-31 08:18
Jestem kobietą i zgadzam się z K. Nosowską (17)
Czy w kraju gdzie wyrocznią jest K Godek i gdzie kobieta w ciązy nie może czuć się bezpiecznie, bo chłopcy w sukienach dyktują warunki naszym największym problemem są na siłę wprowadzane feminatywy? Czy naprawdę kobieta, która ma dokonania naukowe, zawodowe i zna swoją wartość poczuje się urażona, że ktos powie do niej Pani profesor lub Pani
Czy w kraju gdzie wyrocznią jest K Godek i gdzie kobieta w ciązy nie może czuć się bezpiecznie, bo chłopcy w sukienach dyktują warunki naszym największym problemem są na siłę wprowadzane feminatywy? Czy naprawdę kobieta, która ma dokonania naukowe, zawodowe i zna swoją wartość poczuje się urażona, że ktos powie do niej Pani profesor lub Pani doktor? To prawda, że język jest żywy i ulega zmianom ale co innego gdy naturalnie na przestrzeni lat zmienia się wymowa czy zostaja wprowadzone nowe słowa, ponieważ śmiat sie zmienia, a czym innym jest na siłę, wręcz na hurrra wprowadzanie do języka dziwacznych form, czasem budzących śmiech a czasami wręcz zażenowanie.
- 217 72
-
2023-01-31 15:35
Język zmienia rzeczywistość (3)
A co z kobietami, które nie mają dokonań naukowych, zawodowych i nie znają swojej wartości albo mają z tym problem? Nie każda kobieta jest silna, niezależna i sobie poradzi np. w męskim środowisku. Nie chodzi o to, czy ktoś czuje się "urażony", ale większą zmianę, o której mowa w artykule.
- 8 24
-
2023-01-31 18:57
Musicie się leczyć skoro obraża was "Pani doktor" (1)
- 26 10
-
2023-01-31 20:01
W którym miejscu jest napisane że to kogoś obraża?
- 5 5
-
2023-01-31 23:22
Wydaję mi się
że jeśli ktoś nie zna swojej wartości to feminatywy nie pomogą.
- 21 3
-
2023-01-31 15:45
(3)
Niestety ale to same kobiety dążą do takich nazw. Znajoma jest wiecznie obrażona gdy nazywam ją psychlog a nie jak ona sobie życzy ,,psycholożka" To różnego rodzaju feminiski wymyślają te głupoty. Meteorolożka, biolożka, psycholożka itp. Co do sukienkowych to bardzo dobrze że są przeciwni przerywania ciąży. Taka jedna z drugą wiecznie zażywają
Niestety ale to same kobiety dążą do takich nazw. Znajoma jest wiecznie obrażona gdy nazywam ją psychlog a nie jak ona sobie życzy ,,psycholożka" To różnego rodzaju feminiski wymyślają te głupoty. Meteorolożka, biolożka, psycholożka itp. Co do sukienkowych to bardzo dobrze że są przeciwni przerywania ciąży. Taka jedna z drugą wiecznie zażywają antykoncepty, różnego rodzaju chemię, śpią z kim popadnie, a potem się dziwią że dziecko chore. Za rozpustę i rozwiązły tryb życia trzeba prędzej czy później zapłacić. Ale przecież kobiety to takie świętoszki, że biada im cokolwiek powiedzieć.
- 16 28
-
2023-01-31 16:05
zachęcam do czytania ze zrozumieniem
- 10 4
-
2023-01-31 17:12
A co ci do tego jak kto chce być tytułowany, z kim sypia i co robi że swoim ciałem?!
- 7 6
-
2023-01-31 19:25
To nazywaj ją tak jak życzy sobie być nazywana. W czym jest problem? Chciałbys/ chciałabyś aby zamiast twojego imienia bylo imię meskie/ żenskie inne niz to ktore nosisz?
- 4 6
-
2023-01-31 16:04
(3)
Niestety ale Kasia Nosowska, nie jest w żadnej dziedzinie jakimkolwiek autorytetem, ale bardzo wiele to mówi o Nas gdy wolimy słuchać prostej baby bez większych osiągnieć intelektualnych zamiast ekspertów, którzy zajmują się daną dziedziną
- 10 17
-
2023-01-31 17:03
Chyba raczej samozwańczych ekspertów, którzy świetnie żyją z tworzenia takich problemów i późniejszej "walki" z nimi.
- 14 4
-
2023-01-31 19:18
Akurat Kasia Nosowska się może sukcesami pochwalić, nie to co Ogórek z Jakimowiczem.
- 12 3
-
2023-01-31 19:18
A moze ekspertek?
- 3 2
-
2023-01-31 18:12
Gdzie, kiedy i kto stwierdził że to największy problem? (2)
Serio pytam. Nie chcesz używać to sobie nie używaj ale nie wciskaj innym kitu że wymazywanie kobiet z przestrzeni społecznej za pomocą takiej "drobnostki" jak język jest nieważne. Jakby się trzeba było z nami liczyć to nikomu nie przyszłoby do głowy decydować w sprawie naszych ciał (vide prawa rozrodcze) a tak to: sprzedawczyni, sprzątaczka, fryzjerka ok spoko, ale już prezeska, chirurżka, dyrektorka - hola hola...
- 9 6
-
2023-01-31 23:14
stolarka!!! (1)
:))))
- 8 2
-
2023-01-31 23:45
stolarka budowlana, stolarka meblowa, stolarka przemysłowa...
- 7 2
-
2023-01-31 22:06
xxx
A dziecko tej kobiety, może czuć się bezpiecznie?;)
- 7 2
-
2023-02-14 15:29
na siłę wprowadzono w 1936 roku szereg zmian, które też były początkowo torpedowane
Marja - Maria, Bułgarja - Bułgaria, paznogieć - paznokieć
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.