- 1 Znamy laureatów nagród teatralnych (5 opinii)
- 2 Ryciny powróciły do Muzeum Narodowego (17 opinii)
- 3 Grzyb i brak prądu. Znany budynek się sypie (242 opinie)
- 4 Dzień Teatru z przymrużeniem oka (4 opinie)
- 5 Świetny musical Teatru Komedii Valldal (30 opinii)
- 6 Zmarł twórca Teatru Ekspresji (18 opinii)
Chemiczne laboratorium na scenie Miniatury. O premierze "Fahrenheita"
Podpatrzyliśmy niezwykły świat Daniela Gabriela Fahrenheita - ostatniej w tym sezonie premiery Teatru Miniatura, którą pod tytułem "Fahrenheit" przygotował Michał Derlatka.
W spektaklu "Fahrenheit" lalką może być wszystko - kotły parowe, przemyślnie skonstruowany dźwig czy pojemnik wypełniany ciekłym azotem. Widowiskowe efekty specjalne to największy, choć nie jedyny atut nowej premiery gdańskiej Miniatury.
Ten spisuje ją, a kiedy trzeba, podejmie samodzielne śledztwo wokół intrygi, której ofiarą paść miał Fahrenheit. Ta prościutka nić fabularna umożliwia potraktowanie sceny jako wielkiego laboratorium, pełnego kreatywnych i efektownych rozwiązań.
A trzeba przyznać, że główną atrakcją przedstawienia są niezwykłe lalki, często powstające w wyniku reakcji chemicznych (większość z nich oparta jest na różnicach temperatur, dochodzących do 300 stopni Celsjusza - od temperatury wrzenia ciekłego azotu do temperatury wrzenia wody). Przygotowane przez scenografa Michała Dracza i przy udziale obecnego podczas każdego pokazu chemika, czuwającego nad kształtem eksperymentów naukowych (Przemysław Mietlarek z grupy Smart_lab) lalki ujmują swoim wyglądem. Sympatię budzi dosłownie "toczący pianę" z ust Burmistrz, zadziwia "lodowy" Blömmeln, wuj głównego bohatera, czy animowany przez trzech aktorów dźwig-liczydło - Kupiec Beumingen, u którego młody Daniel Fahrenheit terminował.
Sam Fahrenheit grany jest przez dwóch aktorów (w roli starego naukowca występuje Andrzej Żak, zaś jego młodym wcieleniem jest debiutujący w Miniaturze Wojciech Stachura), ale prezentowany bywa też w formie klasycznej drewnianej lalki (podczas reminiscencji z dzieciństwa, animowany przez Stachurę) i figurki oglądanej przez "kolorowe przeźrocza" (sceny z domu rodzinnego Fahrenheita).
Bogactwo środków, za pomocą których reżyser spektaklu Michał Derlatka przedstawia historię wybitnego gdańskiego naukowca (wynalazcy m.in. termometru rtęciowego i pomysłodawcy Skali Fahrenheita), zaskakuje nie tylko małych widzów. Największy szmer zachwytu na widowni wzbudza prezentacja listu napisanego atramentem sympatycznym. Gorzej jest z dramaturgią spektaklu.
Wprawdzie dwoi się i troi przezabawny, przerysowany notariusz Ruijbroeck (ujmujący Piotr Kłudka), mnóstwo pracy mają też Laboranci, animujący niezwykłe lalki, (Jadwiga Sankowska, Agnieszka Grzegorzewska oraz wspierający je Wojciech Stachura) jednak cały pierwszy akt mimo to jest zbyt długi i - dla młodszego widza - trudny w odbiorze.
Wiele w nim wspomnień z dzieciństwa Fahrenheita, które dzieciom może być niekiedy trudno poukładać w ciąg fabularny. Zaskakuje obecne od początku do końca pierwszej części widmo nieuchronnej śmierci, podkreślonej nie tylko upiorną postacią starego naukowca, ale też minorową muzyką Pawła Nowickiego i jego zespołu Kwartludium. Druga, dużo krótsza część przedstawienia, okazuje się bardziej pogodna i nastawiona na prezentację doświadczeń chemicznych.
Przedstawienie wyraźnie kierowane jest raczej do dzieci w wieku szkolnym (jak zaznaczają organizatorzy - od 7 lat, chociaż na premierze spektakl oglądało wiele młodszych dzieci). Jego mocną stroną jest wymiar edukacyjny i humor, z jakim przedstawiona jest opowieść o Danielu Gabrielu Fahrenheicie.
Choć niepozbawiony wad, "Fahrenheit" to dobry sposób by przybliżyć sylwetkę związanego z Gdańskiem przed kilkuset laty, a wciąż mało znanego tutaj naukowca. Połączenie nauki i teatru na deskach Miniatury wypada więc ocenić pozytywnie.
Spektakl
Fahrenheit
Miejsca
Spektakle
Opinie (12)
-
2013-04-08 08:16
wreszcie teatr lalek!
- 22 0
-
2013-04-08 09:09
Czad!
Szkoda, że nie jestem dzieckiem :-) Nareszcie coś z pomysłem, a nie jakieś bzdury a'la "teatr współczesny"!
- 14 1
-
2013-04-08 09:12
MAM TAKI NIEŚMIAŁY POMYSŁ!
Wyrzucić cały zespół teatru wybrzeże a na ich miejsce wpuścić zespół z miniatury. Sztuka na tym nic nie straci a widz dużo zyska.
Ostatni raz w TW byłem w 1998 i to tylko po to aby zobaczyć Bakę (nie zobaczyłem :-( ale ile można?
Za to miniatura prezentuje dość wysoki poziom. Poważnie nie ma się czego wstydzić!
A co najważniejsze to się podoba małym jak i dużym widzom co w obecnych czasach gdy sztuką jest porwanie Biblii czy ukrzyżowanie penisa należy do rzadkości.- 13 6
-
2013-04-08 09:19
Daniel Gabriel Fahrenheit mylił się!
Gdańsk wcale nie jest najpiękniejszym miastem świata!
Biedaczek chyba nigdy nie był ani w Ednynburgu ani w Sarajewie...
A szkoda bo gdyby nie ta głupia rtęć to może miałby kiedyś okazję...:)- 5 12
-
2013-04-08 10:37
... bo wtedy nie było jeszcze Gdyni.
- 3 5
-
2013-04-08 10:43
Nieprzeciętny pomysł
Brawo dla reżysera za odwagę i innowacyjność. Nareszcie jest przedstawienie dla dzieci, przy którym dobrze bawić mogą się również dorośli widzowie!
- 20 0
-
2013-04-08 11:57
Gdansk, Danzig to bylo najpiekniejsze miasto swiata i nikt tego nie przeplunie!!!!!
- 4 2
-
2013-04-08 14:59
Reakcje dzieci
Mam wrażenie, że pan recenzent nie docenia dzieci i ich możliwości recepcji sztuki. Byłam na spektaklu i nie widziałam żadnego dziecka znużonego pierwszym aktem. Jeśli już, to zdziwienie, że tak szybko się skończyła sztuka.
- 18 1
-
2013-04-08 15:21
Brawo!
Gratuluję pomysłu na podział życia bohatera poprzez tworzenie różnych form przekazu - przeźrocze - lalka - człowiek. Przedstawienie bardzo kolorowe i zaskakujące, akcja wartka, wprawiająca w utratę poczucia czasu. Lalki przemyślane i innowacyjne. A reakcja malucha za plecami zadającego ojcu pytania daje prawo myśleć, że i u 5-latków przedstawienie wywołało zainteresowanie pomimo pełnego zrozumienia.
Brawo!!!- 15 0
-
2013-04-08 23:02
pan recenzent nie zrozumiał i się znudził
a że głupio mu się przyznać, to się dziećmi zasłania ;)
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.