• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chemiczne laboratorium na scenie Miniatury. O premierze "Fahrenheita"

Łukasz Rudziński
8 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Podpatrzyliśmy niezwykły świat Daniela Gabriela Fahrenheita - ostatniej w tym sezonie premiery Teatru Miniatura, którą pod tytułem "Fahrenheit" przygotował Michał Derlatka.


W spektaklu "Fahrenheit" lalką może być wszystko - kotły parowe, przemyślnie skonstruowany dźwig czy pojemnik wypełniany ciekłym azotem. Widowiskowe efekty specjalne to największy, choć nie jedyny atut nowej premiery gdańskiej Miniatury.



Młody Fahrenheit (pod postacią drewnianej lalki i w planie żywym w wykonaniu Wojciecha Stachury) wcale nie chce słuchać swoich opiekunów i zamiast kształcić się na kupca, garnie się do nauki. Młody Fahrenheit (pod postacią drewnianej lalki i w planie żywym w wykonaniu Wojciecha Stachury) wcale nie chce słuchać swoich opiekunów i zamiast kształcić się na kupca, garnie się do nauki.
W spektaklu podziwiać można wiele ciekawych lalek przygotowanych przez scenografa Michała Dracza - jedną z nich jest dźwig-liczydło, czyli Kupiec Beumingen, animowany przez kilku aktorów. W spektaklu podziwiać można wiele ciekawych lalek przygotowanych przez scenografa Michała Dracza - jedną z nich jest dźwig-liczydło, czyli Kupiec Beumingen, animowany przez kilku aktorów.

Czy kiedykolwiek przeprowadzałe(a)ś jakieś doświadczenia chemiczne?

Przedstawienie "Fahrenheit" przybliża losy słynnego gdańskiego naukowca. Zgodnie z fabułą książki "Ciepło - zimno. Zagadka Fahrenheita" Anny Czerwińskiej-Rydel, Daniel Gabriel Fahrenheit przedstawia w gdańskim spektaklu historię swojego życia notariuszowi Willemowi Ruijbroeckowi.

Ten spisuje ją, a kiedy trzeba, podejmie samodzielne śledztwo wokół intrygi, której ofiarą paść miał Fahrenheit. Ta prościutka nić fabularna umożliwia potraktowanie sceny jako wielkiego laboratorium, pełnego kreatywnych i efektownych rozwiązań.

A trzeba przyznać, że główną atrakcją przedstawienia są niezwykłe lalki, często powstające w wyniku reakcji chemicznych (większość z nich oparta jest na różnicach temperatur, dochodzących do 300 stopni Celsjusza - od temperatury wrzenia ciekłego azotu do temperatury wrzenia wody). Przygotowane przez scenografa Michała Dracza i przy udziale obecnego podczas każdego pokazu chemika, czuwającego nad kształtem eksperymentów naukowych (Przemysław Mietlarek z grupy Smart_lab) lalki ujmują swoim wyglądem. Sympatię budzi dosłownie "toczący pianę" z ust Burmistrz, zadziwia "lodowy" Blömmeln, wuj głównego bohatera, czy animowany przez trzech aktorów dźwig-liczydło - Kupiec Beumingen, u którego młody Daniel Fahrenheit terminował.

Sam Fahrenheit grany jest przez dwóch aktorów (w roli starego naukowca występuje Andrzej Żak, zaś jego młodym wcieleniem jest debiutujący w Miniaturze Wojciech Stachura), ale prezentowany bywa też w formie klasycznej drewnianej lalki (podczas reminiscencji z dzieciństwa, animowany przez Stachurę) i figurki oglądanej przez "kolorowe przeźrocza" (sceny z domu rodzinnego Fahrenheita).

Bogactwo środków, za pomocą których reżyser spektaklu Michał Derlatka przedstawia historię wybitnego gdańskiego naukowca (wynalazcy m.in. termometru rtęciowego i pomysłodawcy Skali Fahrenheita), zaskakuje nie tylko małych widzów. Największy szmer zachwytu na widowni wzbudza prezentacja listu napisanego atramentem sympatycznym. Gorzej jest z dramaturgią spektaklu.

Wprawdzie dwoi się i troi przezabawny, przerysowany notariusz Ruijbroeck (ujmujący Piotr Kłudka), mnóstwo pracy mają też Laboranci, animujący niezwykłe lalki, (Jadwiga Sankowska, Agnieszka Grzegorzewska oraz wspierający je Wojciech Stachura) jednak cały pierwszy akt mimo to jest zbyt długi i - dla młodszego widza - trudny w odbiorze.

Wiele w nim wspomnień z dzieciństwa Fahrenheita, które dzieciom może być niekiedy trudno poukładać w ciąg fabularny. Zaskakuje obecne od początku do końca pierwszej części widmo nieuchronnej śmierci, podkreślonej nie tylko upiorną postacią starego naukowca, ale też minorową muzyką Pawła Nowickiego i jego zespołu Kwartludium. Druga, dużo krótsza część przedstawienia, okazuje się bardziej pogodna i nastawiona na prezentację doświadczeń chemicznych.

Przedstawienie wyraźnie kierowane jest raczej do dzieci w wieku szkolnym (jak zaznaczają organizatorzy - od 7 lat, chociaż na premierze spektakl oglądało wiele młodszych dzieci). Jego mocną stroną jest wymiar edukacyjny i humor, z jakim przedstawiona jest opowieść o Danielu Gabrielu Fahrenheicie.

Choć niepozbawiony wad, "Fahrenheit" to dobry sposób by przybliżyć sylwetkę związanego z Gdańskiem przed kilkuset laty, a wciąż mało znanego tutaj naukowca. Połączenie nauki i teatru na deskach Miniatury wypada więc ocenić pozytywnie.

Spektakl

8.3
40 ocen

Fahrenheit

teatr lalek, teatr dla dzieci

Miejsca

Spektakle

Opinie (12)

  • wreszcie teatr lalek!

    • 22 0

  • Czad!

    Szkoda, że nie jestem dzieckiem :-) Nareszcie coś z pomysłem, a nie jakieś bzdury a'la "teatr współczesny"!

    • 14 1

  • MAM TAKI NIEŚMIAŁY POMYSŁ!

    Wyrzucić cały zespół teatru wybrzeże a na ich miejsce wpuścić zespół z miniatury. Sztuka na tym nic nie straci a widz dużo zyska.
    Ostatni raz w TW byłem w 1998 i to tylko po to aby zobaczyć Bakę (nie zobaczyłem :-( ale ile można?
    Za to miniatura prezentuje dość wysoki poziom. Poważnie nie ma się czego wstydzić!
    A co najważniejsze to się podoba małym jak i dużym widzom co w obecnych czasach gdy sztuką jest porwanie Biblii czy ukrzyżowanie penisa należy do rzadkości.

    • 13 6

  • Daniel Gabriel Fahrenheit mylił się! (1)

    Gdańsk wcale nie jest najpiękniejszym miastem świata!
    Biedaczek chyba nigdy nie był ani w Ednynburgu ani w Sarajewie...
    A szkoda bo gdyby nie ta głupia rtęć to może miałby kiedyś okazję...:)

    • 5 12

    • ... bo wtedy nie było jeszcze Gdyni.

      • 3 5

  • Nieprzeciętny pomysł

    Brawo dla reżysera za odwagę i innowacyjność. Nareszcie jest przedstawienie dla dzieci, przy którym dobrze bawić mogą się również dorośli widzowie!

    • 20 0

  • Gdansk, Danzig to bylo najpiekniejsze miasto swiata i nikt tego nie przeplunie!!!!!

    • 4 2

  • Reakcje dzieci (1)

    Mam wrażenie, że pan recenzent nie docenia dzieci i ich możliwości recepcji sztuki. Byłam na spektaklu i nie widziałam żadnego dziecka znużonego pierwszym aktem. Jeśli już, to zdziwienie, że tak szybko się skończyła sztuka.

    • 18 1

    • pan recenzent nie zrozumiał i się znudził

      a że głupio mu się przyznać, to się dziećmi zasłania ;)

      • 2 2

  • Brawo!

    Gratuluję pomysłu na podział życia bohatera poprzez tworzenie różnych form przekazu - przeźrocze - lalka - człowiek. Przedstawienie bardzo kolorowe i zaskakujące, akcja wartka, wprawiająca w utratę poczucia czasu. Lalki przemyślane i innowacyjne. A reakcja malucha za plecami zadającego ojcu pytania daje prawo myśleć, że i u 5-latków przedstawienie wywołało zainteresowanie pomimo pełnego zrozumienia.
    Brawo!!!

    • 15 0

  • Och i ach dla Twórców

    Przyznaję, że przedstawienie robi wrażenie. Ale mój odbiór jest tu mniej ważny. Dla mnie wyrocznią był mój syn, który wyszedł z szeroko otwartymi oczami i do późna słuchałam jego wrażeń i musiałam odpowiadać na wiele pytań.

    • 12 0

  • cudo

    cudo, cudo, cudo, warto, warto warto, ...jak macie jakieś dzieci, które lubią zagadki,.... niesamowity sposób jak zachęcić dzieci do dalszych poszukiwań, eksperymentów..., interesowania się historią Gdańska....gratuluję

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Aktorka Dorota Lulka debiutowała w:

 

Najczęściej czytane