- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (64 opinie)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 4 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 5 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
Centaurzyk Tartyłły idzie na siusiu
6 kwietnia 2009 (artykuł sprzed 15 lat)
"Nocny spacer czyli: wyprowadzanie Centaurzyka na siusiu", "Czarna Melancholia" oraz dyptyk "Trofea" to tylko wybrane tytuły z dziesięciu obrazów, które zobaczyć będzie można podczas wystawy prac Janusza Tartyłły. To pierwsza od wielu lat szansa, by zobaczyć w jednym miejscu jego prace. Artysta, choć ceniony przez krytyków nie tylko za obrazy, a stwarzane przez siebie scenografie do przedstawień teatralnych, pokazuje swoje prace bardzo rzadko.
Mimo, że wystawa prac związana jest z 55. leciem twórczości Tartyłły, zaprezentowane zostaną na niej jedynie prace z dwóch ostatnich lat. - Usłyszałem kiedyś maksymę, że człowiek jest tyle wart, ile są warte jego ostatnie dokonania- mówi Tartyłło tłumacząc decyzję o pokazanie prac, powstałych w 2008 i 2009 roku, a nie przeglądu swoich dokonań.
Podczas wystawy zaprezentowane zostaną też trzy instalacje z cyklu Charakteryzacje. - To suma doświadczeń scenograficznych oraz prac malarskich inspirowanych snami w przeniesieniu na obiekt przestrzenny, o charakterze instalacyjnym - mówi Tartyłło.
Janusz Tartyłło to reżyser, scenograf, aktor, malarz. Współpracował z reżyserami: Sylwestrem Chęcińskim, Wojciechem Pokorą oraz Jerzym Bończakiem. Jest autorem 200 scenografii teatralnych na większości scen polskich. Najważniejszymi w jego dorobku artystycznym są realizacje do sztuk "Śmierć gubernatora" i "Skandal w Helbergu" w reżyserii Kazimierza Kutza. Sam wyreżyserował ponad 30 sztuk. Jego sztukami wystawionymi na scenie są: "Oczekiwanie na koniec świata", "Ciąg dalszy nastąpi", "Publika story", "Uskok", "Dzień na dziś i jutro", "Komiks", "Ja trzymam, ty trzymasz, ona spada". Na swoim koncie ma też kilkanaście ról operowych, m.in. śpiewał partię Villona w Teatrze Muzycznym w Łodzi pod kierunkiem Danuty Baduszkowej.
Wystawa prac będzie czynna od 7 kwietnia do 6 maja, w godz. od 9.00 do 17.00, od poniedziałku do piątku. Prace można oglądać w Galerii ZPAP przy ul. Mariackiej 46/47 w Gdańsku.
Rozmowa z Januszem Tartyłło
W Gdyni mieszkasz od przeszło dwudziestu lat, ostatnio jednak częściej współpracujesz z Polskim Teatrem w Wilnie niż z trójmiejskimi scenami.
Kresy to moje korzenie. Polacy mieszkający na Litwie, w Wilnie pragną bliższych kontaktów z teatrem polskim. Z kulturą, muzyką, literaturą współczesną, z postrzeganiem literatury klasycznej poprzez współczesną optykę sceniczną, jak również z dramaturgią światową przełożoną na polski język. Polski Teatr w Wilnie posiada wytrawnych aktorów i zdolną młodzież przysposobioną do służenia scenie. Teatr pracuje w "Domu Kultury Polskiej", w którym działają: "Polskie Studio Teatralne", zespoły regionalne (słynna "Wilia"), grupy młodzieżowe, dziecięce, itp. Występują tam światowej sławy ansamble. Jednak aktywna więź z twórcami z Polski jest dla aktorów i kierownictwa Teatru niezbędna. Współpracuję z teatrem wileńskim od wielu premier i wielu lat. Ostatnio zrealizowałem reżysersko i scenograficznie dwie pozycje. Dbając o rozwój teatru - "Drugi Pokój" Zbigniewa Herberta i myśląc o frekwencji - "Miłość i Politykę" Pierre Sauvil'a. Nasza współpraca jest korzystna dla obu stron. Obcowanie z innym rodzajem wrażliwości i kreatywności działa twórczo, a aktorzy, zaznajamiając się z odmiennym spojrzeniem na materiał sceniczny, poszerzają swój warsztat.
Równolegle z aktywnością artystyczną na Litwie, razem z aktorką Joanną Ryduchowską-Wrzałek realizujecie małe formy sceniczne w ramach "Sceny Satyry RY'TAR". Współpracujesz też z młodymi, akompaniatorką Pauliną Leda, Moniką Jurkiewicz. Czyżby stabilny, repertuarowy teatr przestaje Tobie wystarczać.
Dzięki spotkaniu z Joanną Ryduchowską-Wrzałek została zrealizowana "Mała ilustrowana kronika kobiet" (scenariusz z tekstami kupletów przy współpracy z kompozytorem Włodzimierzem Szomańskim). Ryduchowska posiada świetny głos, który, obok interpretacyjnej elastyczności, umożliwił jej zaprezentowanie dziesięciu scenicznych wcieleń całkowicie różniących się kobiet żyjących w różnych czasach. To doświadczenie zaowocowało ponadto stworzeniem postaci Figurynki z sex-shopu (przedstawienie "La Puppa") czy różniących się stylistycznie tekstów ("Wielka gaffa") i zarysowaniem sytuacyjnym absurdalnie pomyślanej roli ("Serial w jednym odcinku"). Działalność "Sceny Satyry RY'TAR" umożliwia mi nawiązanie bezpośredniego kontaktu z widzami, wsłuchiwanie się w ich reakcje, są to inspirujące doświadczenia.
W obrazkach scenicznych wyraziście jest wyeksponowana satyryczna warstwa, spod której wyziera tematyka społeczna, w tym nieczęsto podejmowany przez mężczyzn temat feminizmu, kondycji kobiety we współczesnym świecie oraz w historycznej perspektywie, sprawa przetasowań politycznych oddziałujących na wrażliwą tkankę kulturową i sztukę. Mówiąc krótko nie są obojętne Ci współczesne niepokoje.
Nie tylko ja nim ulegam. Zacytuję Jana Englerta: "Budząc się i nurzając się we wrzawie medialnych doniesień, mam wrażenie, że znajduję się w źle zarządzanym przedszkolu". To oczywiście satyryczna wypowiedź. A...RY'TAR jest Sceną Satyry.
Niedawno odszedł Twój przyjaciel z czasu studiów - Franciszek Starowieyski.
Dokładnie mój rówieśnik. Nasz kontakt zawodowy trwał również po studiach. Franek projektował scenografie i plakaty dla "Teatru Współczesnego" we Wrocławiu. Nawet "spotykały się" na wystawach międzynarodowych nasze "plastycyzmy", "Witkacowska" prezentacja czy projektowo-plakatowe prace dla wrocławskiej "Pantomimy" Henryka Tomaszewskiego.
Nawiązując do tematyki plastycznej (najnowsze obrazy: "Promienie", "Odsysanie", "Ptasie cmentarzysko"), gorący okres zajęć teatralnych umiejętnie godzisz z pracą sztalugową.
Swoje opracowania scenograficzne osadzałem niemal wyłącznie na malarskich doświadczeniach, a tytuły...
...świadczą o literackich ciągotach. Na swoim koncie masz też wspomnieniową powieść o przyjacielu z lat 1946-49. Tytuł powieści ("Jaś") jest sformułowany w zwięzły sposób, mimo, że określa obszerną książkę, natomiast tytuły obrazów są nieco rozbudowane.
Coś w tym jest! Jeden z malunków zatytułowałem "Nocny spacer, czyli wyprowadzanie 'centaurzyka' na siusiu". Zobaczyć będzie go można na jubileuszowej wystawie.
W Gdyni mieszkasz od przeszło dwudziestu lat, ostatnio jednak częściej współpracujesz z Polskim Teatrem w Wilnie niż z trójmiejskimi scenami.
Kresy to moje korzenie. Polacy mieszkający na Litwie, w Wilnie pragną bliższych kontaktów z teatrem polskim. Z kulturą, muzyką, literaturą współczesną, z postrzeganiem literatury klasycznej poprzez współczesną optykę sceniczną, jak również z dramaturgią światową przełożoną na polski język. Polski Teatr w Wilnie posiada wytrawnych aktorów i zdolną młodzież przysposobioną do służenia scenie. Teatr pracuje w "Domu Kultury Polskiej", w którym działają: "Polskie Studio Teatralne", zespoły regionalne (słynna "Wilia"), grupy młodzieżowe, dziecięce, itp. Występują tam światowej sławy ansamble. Jednak aktywna więź z twórcami z Polski jest dla aktorów i kierownictwa Teatru niezbędna. Współpracuję z teatrem wileńskim od wielu premier i wielu lat. Ostatnio zrealizowałem reżysersko i scenograficznie dwie pozycje. Dbając o rozwój teatru - "Drugi Pokój" Zbigniewa Herberta i myśląc o frekwencji - "Miłość i Politykę" Pierre Sauvil'a. Nasza współpraca jest korzystna dla obu stron. Obcowanie z innym rodzajem wrażliwości i kreatywności działa twórczo, a aktorzy, zaznajamiając się z odmiennym spojrzeniem na materiał sceniczny, poszerzają swój warsztat.
Równolegle z aktywnością artystyczną na Litwie, razem z aktorką Joanną Ryduchowską-Wrzałek realizujecie małe formy sceniczne w ramach "Sceny Satyry RY'TAR". Współpracujesz też z młodymi, akompaniatorką Pauliną Leda, Moniką Jurkiewicz. Czyżby stabilny, repertuarowy teatr przestaje Tobie wystarczać.
Dzięki spotkaniu z Joanną Ryduchowską-Wrzałek została zrealizowana "Mała ilustrowana kronika kobiet" (scenariusz z tekstami kupletów przy współpracy z kompozytorem Włodzimierzem Szomańskim). Ryduchowska posiada świetny głos, który, obok interpretacyjnej elastyczności, umożliwił jej zaprezentowanie dziesięciu scenicznych wcieleń całkowicie różniących się kobiet żyjących w różnych czasach. To doświadczenie zaowocowało ponadto stworzeniem postaci Figurynki z sex-shopu (przedstawienie "La Puppa") czy różniących się stylistycznie tekstów ("Wielka gaffa") i zarysowaniem sytuacyjnym absurdalnie pomyślanej roli ("Serial w jednym odcinku"). Działalność "Sceny Satyry RY'TAR" umożliwia mi nawiązanie bezpośredniego kontaktu z widzami, wsłuchiwanie się w ich reakcje, są to inspirujące doświadczenia.
W obrazkach scenicznych wyraziście jest wyeksponowana satyryczna warstwa, spod której wyziera tematyka społeczna, w tym nieczęsto podejmowany przez mężczyzn temat feminizmu, kondycji kobiety we współczesnym świecie oraz w historycznej perspektywie, sprawa przetasowań politycznych oddziałujących na wrażliwą tkankę kulturową i sztukę. Mówiąc krótko nie są obojętne Ci współczesne niepokoje.
Nie tylko ja nim ulegam. Zacytuję Jana Englerta: "Budząc się i nurzając się we wrzawie medialnych doniesień, mam wrażenie, że znajduję się w źle zarządzanym przedszkolu". To oczywiście satyryczna wypowiedź. A...RY'TAR jest Sceną Satyry.
Niedawno odszedł Twój przyjaciel z czasu studiów - Franciszek Starowieyski.
Dokładnie mój rówieśnik. Nasz kontakt zawodowy trwał również po studiach. Franek projektował scenografie i plakaty dla "Teatru Współczesnego" we Wrocławiu. Nawet "spotykały się" na wystawach międzynarodowych nasze "plastycyzmy", "Witkacowska" prezentacja czy projektowo-plakatowe prace dla wrocławskiej "Pantomimy" Henryka Tomaszewskiego.
Nawiązując do tematyki plastycznej (najnowsze obrazy: "Promienie", "Odsysanie", "Ptasie cmentarzysko"), gorący okres zajęć teatralnych umiejętnie godzisz z pracą sztalugową.
Swoje opracowania scenograficzne osadzałem niemal wyłącznie na malarskich doświadczeniach, a tytuły...
...świadczą o literackich ciągotach. Na swoim koncie masz też wspomnieniową powieść o przyjacielu z lat 1946-49. Tytuł powieści ("Jaś") jest sformułowany w zwięzły sposób, mimo, że określa obszerną książkę, natomiast tytuły obrazów są nieco rozbudowane.
Coś w tym jest! Jeden z malunków zatytułowałem "Nocny spacer, czyli wyprowadzanie 'centaurzyka' na siusiu". Zobaczyć będzie go można na jubileuszowej wystawie.
koda, map
Wydarzenia
Opinie (1)
-
2009-04-06 20:24
byłam, widziałam, polecam
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.