• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Blaski i cienie Tygodnia Gruzińskiego. Podsumowanie

Łukasz Rudziński
17 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Show muzyczno-taneczny zespołu Rustavi był okazją do poznania folkloru i tańców ludowych w bardzo efektownym, żywiołowym wykonaniu kilkudziesięciu gruzińskich artystów. Show muzyczno-taneczny zespołu Rustavi był okazją do poznania folkloru i tańców ludowych w bardzo efektownym, żywiołowym wykonaniu kilkudziesięciu gruzińskich artystów.

Tydzień z kulturą Gruzji był najtrudniejszym sprawdzianem dla organizatorów projektu "Teatry Europy" - Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego - ponieważ Gruzja nie jest powszechnie znana z osiągnięć artystycznych, co znalazło odzwierciedlenie we frekwencji. Najciekawiej się zapowiadające koncert chóralny, show muzyczno-taneczne oraz kulinarny Wieczór Gruziński przyciągnęły komplety widzów. Na pozostałych wydarzeniach było sporo miejsc wolnych.



Schemat działania zawsze jest ten sam: od pomysłu "Tygodnia europejskiego" w wybranym kraju do jego realizacji jest bardzo daleka droga, bo organizacja takiego przedsięwzięcia przekracza finansowe możliwości Teatru Szekspirowskiego. Trzeba więc przekonać dany region Europy do współfinansowania i współorganizacji imprezy w Gdańsku, który z perspektywy wielu europejskich stolic nie wydaje się miejscem specjalnie atrakcyjnym (a co za tym idzie też dla promocji poprzez kulturę). Gdy uda się pozyskać partnerów finansowych i zainteresować instytucje kultury w wybranym kraju, rozpoczyna się proces negocjacji programu imprezy.

- Program to wypadkowa naszych możliwości, pragnień i potrzeb oraz możliwości drugiej strony - tak przy każdej okazji na temat projektu "Teatry Europy" mówi Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.
W praktyce kształt każdego z tygodni narodowych jest więc kompromisem między oczekiwaniami organizatorów, możliwościami finansowymi a pomysłami zagranicznego partnera, który ma spory wpływ na ostateczny dobór artystów. Dopiero, gdy uda się zabezpieczyć budżet i ustalić program, spotkanie z kulturą i sztuką danego kraju czy regionu jest możliwe.

Z kolei 12-osobowy chór Mdzlevari zachwycił publiczność polifonicznym śpiewem gruzińskim. Z kolei 12-osobowy chór Mdzlevari zachwycił publiczność polifonicznym śpiewem gruzińskim.
Gruzja została czwartym bohaterem najciekawszego w mojej opinii nurtu artystycznego, obecnego na stałe w kalendarzu Teatru Szekspirowskiego. Program Tygodnia Gruzińskiego z korzyścią dla imprezy zamknięto dokładnie w kalendarzowym tygodniu. Po raz pierwszy teatr nie był jego główną częścią, bo inne wydarzenia przyćmiły zaskakująco dobry i wszechstronny program teatralny.

Blaski

Głównymi punktami Tygodnia Gruzińskiego były koncert chóru Mdzlevari oraz folklorystyczne show muzyczno-taneczny zespołu Rustavi. Oba promowały niepowtarzalną, mało znaną w Polsce kulturę Gruzji, szczególnie zaś tradycję gruzińskiego śpiewu polifonicznego, wpisanego niedawno na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO oraz bogactwo tańców ludowych i folkloru gruzińskiego. Oba okazały się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę i ściągnęły komplety widzów do Centrum św. Jana (Mdzlevari) i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego (Rustavi). Doskonali śpiewacy, niezwykle sprawni, żywiołowi tancerze, skoczna, żywa muzyka i orientalne rytmy zachwyciły publiczność obu tych wydarzeń. Warto jednak dodać, że to zdecydowanie najbardziej znani uczestnicy Tygodnia Gruzińskiego, którzy z powodzeniem jeżdżą po świecie (byli też parokrotnie w Polsce) od lat promując swój kraj.

Największym teatralnym zaskoczeniem było perfekcyjnie przygotowane kameralne przedstawienie "Extravaganza" Fingers Theatre z Tbilisi, w którym artyści perfekcyjnie "zatańczyli" palcami swoich dłoni. Największym teatralnym zaskoczeniem było perfekcyjnie przygotowane kameralne przedstawienie "Extravaganza" Fingers Theatre z Tbilisi, w którym artyści perfekcyjnie "zatańczyli" palcami swoich dłoni.
Wielkim zainteresowaniem cieszył się także zamykający oficjalnie imprezę Wieczór Gruziński, połączony z gotowaniem na żywo, degustacją i sprzedażą gruzińskich win, wykładami o kuchni i historii Gruzji oraz muzyką gruzińskich jazzmanów. Jednak przestrzeń dolnego foyer w piwnicy budynku, gdzie wcześniej podziwiać można było wystawę "Front Kaukaski w obiektywie Nino Jorjadze" z czasów I wojny światowej, okazała się zdecydowania zbyt ciasna. Na imprezę przyszło tylu chętnych, że ciężko było się poruszyć, nie mówiąc o kontemplacji kultury Gruzji i przyjemności z uczestnictwa w wydarzeniu. Dopiero po kilkudziesięciu minutach, gdy tłum nieco zelżał, można było docenić walory kultury i kuchni Gruzji. Takie wydarzenie świetnie sprawdziło się podczas Tygodnia Rumuńskiego, gdy zorganizowane było na tarasie teatru i miało formę pikniku. W podziemiach gmachu GTS straciło jednak wiele ze swojego wdzięku.

Cienie

Niestety, wiele wydarzeń nie spotkało się ze specjalnie dużym zainteresowaniem widzów. Ledwie parter i częściowo dolną galerię wypełnili widzowie interesującego, anachronicznego wprawdzie, ale inteligentnie łączącego plan lalkowy i grę aktorską spektaklu "Dama z pieskiem" z Kote Marjanishvili State Drama Theatre. To opowieść życia i dylematów niejakiego Gurova, który w sanatorium poznaje i zakochuje się w Annie i pragnie z nią być, nie zważając na swoją i jej sytuację rodzinną. Ich miłość przetrwa lata, ale nie daje im szczęścia. Nie mniej ciekawy, pokazywany dla jeszcze mniejszej widowni, spektakl poświęcony dramatowi kobiet opłakujących zmarłych na wojnie mężów, opowiedziały aktorki Royal District Theatre Tbilisi. Ich zimne, minimalistyczne, performatywne i bardzo formalne przedstawienie "Trojanki" zdecydowanie lepiej wypadało, gdy aktorki opowiadały o sytuacji post-sowieckiej Gruzji, wobec której tytułowy antyczny dramat Eurypidesa wydawał się odległy, wtórny i zupełnie niepotrzebny, bo osłabiał wymowę niemal osobistego lamentu gruzińskich wdów.

Wielkim zainteresowaniem publiczności cieszył się także kulinarny Wieczór Gruziński w podziemiach Teatru Szekspirowskiego, gdzie degustować można było specjały gruzińskiej kuchni. Wielkim zainteresowaniem publiczności cieszył się także kulinarny Wieczór Gruziński w podziemiach Teatru Szekspirowskiego, gdzie degustować można było specjały gruzińskiej kuchni.
Doskonały, perfekcyjnie przygotowany inscenizacyjnie spektakl "Extravaganza" pokazywano z kolei w maleńkim Teatrze w Oknie, więc obejrzeć go mogło ledwie kilkudziesięciu widzów. A szkoda, bo czwórka artystów Fingers Theatre z Tbilisi za pomocą dłoni wyczarowała magiczny świat opery Carmen, pokazała szereg tańców ludowych, w tym Kalinkę, Zorbę czy Taniec Irlandzki - zaserwowała publiczności jeden z hitów musicalu "Chicago" oraz teledysk Michaela Jacksona ze słynnym "moon walk", doskonale wykonanym - jak niemal wszystko w tym spektaklu - niezwykle sprawnymi palcami aktorek i ich dłońmi, ubranymi w sceniczne kostiumy. Ciekawy, złożony z czterech filmów społeczno-obyczajowych, kreślących panoramę współczesnej Gruzji, był także wybór kinematografii z tego kraju.

Czego więc zabrakło? Odpowiedniej promocji wydarzeń przez organizatora, pomysłu na dotarcie do osób zainteresowanych, akcji angażujących środowiska kulturoznawcze i zainteresowanych tym regionem specjalistów (zorganizowano wprawdzie warsztaty dla profesjonalnych i początkujących śpiewaków, ale tylko dla kilkunastu osób). Chybiona okazała się lokalizacja koncertu muzyki elektronicznej Niki Machaidze i Natalie Beridze w siedzibie teatru, na który przyszła garstka osób, mieszcząca się może w trzech pierwszych rzędach widowni. To wydarzenie stworzone do przestrzeni klubowej powinno odbyć się w jakimś odpowiednim miejscu poza teatrem.

Kolejne odsłony cyklu "Teatry Europy" zapowiadają się bardzo atrakcyjnie - Litwa, Hiszpania czy Niemcy, którzy w przyszłym roku mają gościć w Gdańsku, to potęgi teatralne i kraje znane z dokonań artystycznych. Warto wyciągnąć wnioski i poprawić niedociągnięcia organizacyjne, bo każde spotkanie ze sztuką obcego kraju to osobny festiwal, który powinien stać się pretekstem do poznania i "zarażenia" kulturą danego regionu mieszkańców Trójmiasta. Jak dotąd funkcjonuje on jednak głównie jako ciekawostka i dodatek do programu Teatru Szekspirowskiego, wypełnionego spektaklami z popularnych polskich teatrów.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (14) 1 zablokowana

  • wiosek: należy uczyć się na błędach (1)

    • 5 3

    • Hmm

      na błędach to nie w tej branży i nie za tyle pieniędzy

      • 5 0

  • Konstruktywna krytyka jest potrzebna

    bo w TS wszyscy myślą ze są idealni

    • 18 7

  • A może by tak wspomnieć o cenach biletów/ (1)

    Kocham Gruzję, mam tam bardzo dalekich krewnych, ale ceny biletów uniemożliwiły mi udział we wszystkim, co chciałem zobaczyć. Poszedłem z córką na Rustawi i Mdziewari - młoda (14lat) była w szoku, jak to zobaczyła i usłyszała. Teraz chce jechać do Gruzji i dziwi się,dlaczego ja nie chcę odwiedzić krewnych - a ja na to, że z moim PESELEM trudno znaleźć pracę, mimo wyższych studiów i znajomości dwóch obcych języków...

    • 16 3

    • Akurat ceny biletów na Tydzień Gruziński były naprawdę niewielkie... Najdroższe bilety kosztowały 60 zł, w jakim teatrze w Polsce coś takiego się zdarza? Nie wspomnę już że większość wydarzeń była darmowa, a na każdy spektakl można było dostać bilety za 15 zł...

      • 3 1

  • no be z przesady:

    "ledwie parter i częściowo dolną galerię wypełnili widzowie interesującego, anachronicznego wprawdzie, ale inteligentnie łączącego plan lalkowy i grę aktorską spektaklu "dama z pieskiem"" - bzdura!!! Czy teatr ma niepomieszczać widzów i przed kasami mają odbywać się bójki o bilety? To wtedy jest sukces przedstawienia? Byłem na przedstawieniu i wszystko było w porządku - ilość widzów, poczęstunek po przedstawieniu, wystawa zdjęć...Nikt nikogo nie stratował i nie było sensacji - może o to chodziło osobie opisującej wydarzenie...

    • 13 3

  • kulinarny wieczór gruziński (1)

    Jestem głęboko rozczarowana podejściem osób obsługujących kulinarny wieczór gruziński. Komentarze zbywające i brak chęci zapewnienia elementarnych rzeczy, jak plastikowe kieliszki do degustacji wina. Na prośbę, aby nałożyć trzy przekąski pracownica skomentowała, że przekąski są wydawane pojedynczo, aby każdy mógł spróbować. Dodam, że z powodu tłoku poprosiśmy o nałożenie na jeden talerz. Masa odwiedzających, potworny hałas, jako że lokal był przepełniony. Wyszłam zła, rozczarowana i niestety zdegustowana tym, jak w takich okolicznościach postępują odwiedzający goście i pracownicy lokalu w podziemiach teatru. Może warto wprowadzić bilety na takie wydarzenia, co pozwoli logistycznie opanować wydarzenie.

    • 7 10

    • Chciwa baba x Gdańska?

      • 7 5

  • Tak bliska i tak daleka. Gruzja.

    Minął letni sezon turystyczny w Gdańsku na siłę uatrakcyjniany różnymi mniej lub bardziej tandetnymi imprezami (także teatralnymi). Na siłę - bo przecież każdy chcę od czasu do czasu odpocząć. Gdy już przegoniono turystyczne masy wraz ze schłodzeniem przyszła pora na bardziej ambitną, ciekawszą imprezę - Tydzień Gruziński.

    Wydaje się raczej, że impreza odniosła oczekiwany sukces i pozostawiła doskonałe wrażenie. Dlatego chyba niektóre tony lamentu, zawarte w artykule wyżej są znacznie przesadzone. Tym niemniej myślę, że część wydarzeń organizatorzy niejako z góry skazali na margines frekwencji. Trzeba się liczyć z tym, że nawet ten entuzjastycznie nastawiony widz dysponuje ograniczonym budżetem czasu. Ci ci kalkulowali wybrali więc pewnie najciekawsze ich zdaniem widowiska. Pokaz ("show" ? - skąd ta retoryka w artykule toć to przecie nie ameryka) zespołu Rustavi miał nadkomplet widowni a część widzów tłoczyła się jeszcze przed wejściem nie pewna czy zostanie wpuszczona do środka. Rzadko kiedy też (o ile kiedykolwiek) można zobaczyć w Szekspirowskim taki aplauz jaki widzowie zgotowali artystom tego wieczoru. Faktycznie widowisko bardzo dynamiczne, taneczne, ludyczne, co by nie powiedzieć wprost bardzo "rozrywkowe", z drobnymi elementami akrobatycznymi, scenami szermierki scenicznej a przede wszystkim popisami doskonałej sprawności fizycznej (takiej jak np. tańce w obrotach na kolanach). No i niebywałe, zdobione ubiory tancerzy inspirowane, choć nie wiem jak dalece zgodnie z nią, tradycyjną kulturą Gruzji. Nawiasem mówiąc zastanawia mnie czy tak krótka broń biała noszona przez mężczyzn (przypominająca bardziej sztylet niż szpadę) była faktycznie użyteczna w praktyce czy może dzisiejsza forma to jej wersja o charakterze ozdobnym? Ciekawe też jak na scenie realizuje się te iskry idące przy zderzeniach ostrzy broni. Koncert chóru Mdzledavi, będący próbką czysto dźwiękowej polifonii pozostał więc w pewnym cieniu zespołu tanecznego. Osobiście mam też sporą niechęć do lokalizacji imprez w wiecznie nie wyremontowanym do końca, wychłodzonym Kościele św Jana.

    Dwa pozostałe pokazy teatralne zebrały umiarkowaną liczbę widzów choć pewnie zasługiwały na znacznie większe zainteresowanie teatromanów. Dama z pieskiem Czechowa, której znaczna część akcji ma miejsce w nieodległej dla Gruzji Jałcie bardzo dobrze wprowadziła widza w geograficzny klimat tego regionu (z palmami i ciepłem słońca w tle). Klasyczny Czechow był tu jak się zdaje jedynie pretekstem do pokazania na scenie oryginalnych obrazów powstałych ze splecenia gry aktorów ze scenami lalkowymi. Natomiast spektakl Trojanki, w którym twórcy spletli paralelnie antyczny dramat z wojennymi doświadczeniami współczesnych kobiet, przypominał swoim klimatem radziecki film z 1972 roku "Tak tu cicho o zmierzchu..." gdzie brutalność wojny pokazywana jest w zgoła lirycznym plenerze (tak, tu też w tle słychać świergot ptaków). Podobnie jak książka tegorocznej noblistki Swiatłany Aleksijewicz: "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" jest ciekawym przyczynkiem do zgłębienia nie tyle samych brutalności surowych siłowych rozgrywek wojennych co samych kobiet jako takich, ich natury.

    Na pewno zaproponowano też ciekawy program pokazów filmowych, które zabierały widza na teren Gruzji, przedstawiając wybrane zjawiska ekonomiczne czy społeczne. Takie filmowe obrazy jak, pozbawiona niemal zupełnie dialogów, "Wyspa kukurydzy" odnawia wiarę w kino jako wartościową formę sztuki - wiarę którą w zalewie amerykańskiej tandety filmowej łatwo utracić. Pozostałe filmy znowu odnawiają wiarę w kino jako sposób na poznawanie świata. Organizatorzy chyba jednak przeliczyli się z możliwościami "konsumpcji" wydarzeń przez widza, skomasowanych w jednym tygodniu. Plan został raczej ułożony pod wygodnictwo organizatorów raczej niż pod wygodę czy ułatwienia dla widzów. Debaty pewnie ściągnęły by większą liczbę zainteresowanych gdyby zaplanowane zostały po najbardziej licznych wydarzeniach - jak się przyjdzie to łatwiej zostać nieco dłużej. Chyba też nie doceniono siły sieci internetowej, która obejmuje dziś też mobilne smartfony i tablety. Być może filmy można było udostępnić, okresowo tylko w danym tygodniu, w streamingu w Internecie np. za hasłem dostępnym na stronach teatru szekspirowskiego (zdaje sobie jednak sprawę, że tu na przeszkodzie mogą stanąć prawa autorskie). Tego typu ambitne produkcje trudno dziś swobodnie obejrzeć niż kiedyś. Z uwagi na plajty wypożyczalni wideo i zabezpieczenia praw w Internecie swobodne dotarcie do ambitnego kina jest dziś trudniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Również debaty mogły być udostępnione online w Internecie być może z dopuszczeniem moderowanego udziału internautów - podejrzewam, że wówczas zainteresowanie przekroczyło by śmiałe oczekiwania organizatorów.

    W kontekście debat politycznych Gruzja, podobnie jak Ukraina to obszar, w którym polityczne partykularne lokalne interesy ścierają się z interesami świata Zachodu i interesami sąsiadującej Rosji. Może dlatego Gruzja jest tak bliska a jednocześnie tak daleka (tak bardzo Zachodowi zależy by stała się bliższa). Tak bardzo europejska a zarazem tak zaskakująco inna, obca. Faktycznie Gruzja, czy szerzej spoglądając teren Kaukazu, jest dziś przedmiotem większych zainteresowań i fascynacji większym niż mogło by się zdawać. Kaukaz to swoista europejska brama do świata Bliskiego Wschodu i Azji. Leżąca na azjatyckim szlaku do Europy Gruzja zasymilowała bogactwo pierwiastków kultury. Potwierdzeniem tego, że współczesna Europa przyznaje się do terenów Kaukazu są chociażby tegoroczne tegoroczne, pierwsze europejskie igrzyska sportowe zorganizowane (wzorem innych kontynentów) w sąsiadującym z Gruzją Azerbejdżanie. Igrzyska świetnie zorganizowane i cichcem "zbojkotowane" przez elitę sportową przejdą jednak do historii jako "pierwsze" i na pewno nabiorą z czasem znaczenia. O ile rozwijanie elit sportu (czy szerzej rozumianej kultury fizycznej zawsze było ważne dla dyplomacji krajów) to samo można powiedzieć o kulturze artystycznej, o artystach którzy swoimi pracami promują kulturę swoich krajów na świecie.

    Dlatego myślę, że tydzień Gruziński, mimo niedoskonałości organizacyjnych spełnił swoje zadanie. Goście z Gruzji zaprezentowali się z jak najlepszej strony. Zostali też bardzo dobrze odebrani. Przypuszczam, że wiele osób zachęci to do odwiedzenia tego kraju. Takie wymiany kulturalne są bardzo potrzebne, pomagają budować dobre relacje ze światem, choć może ogólna formuła realizacji "tygodnia" wymaga pewnego dopracowania.

    • 17 3

  • Organizacyjne dno!

    Idea,goście, występy zespołów zasługują na najwyższą ocenę. Natomiast organizacyjnie była to kompletna porażka Teatru. Tłumaczenie się zbyt wielką liczbą chętnych zakrawa na kpinę. Czyli organizatorzy w tym teatrze przygotowani są tylko na niszowe imprezy gdzie oprócz występujących są tylko ich rodziny i pracownicy obiektu?

    • 6 7

  • bylo super-tak trzymać

    Argument ze na kuchni gruzińskiej pani nie chciała dać jednej babci 3 porcji jest nie trafiony,bo właśnie dzięki tej pani mogłam spróbować bakłażana- inaczej babcia łapczywie pochłonęłaby 3 nie rozumiejąc co oznacza słowo degustacja. Było super dziękuję

    • 11 2

  • wieczór gruziński

    Gorące podziękowania dla organizatorów tak wspaniałej imprezy.Było super!

    • 4 1

  • Zawsze to samo, informacje po wydarzeniu. (1)

    Gdyby było więcej informacji "przed", to i frekwencja byłaby wyższa.

    • 2 4

    • Ale przecież organizatorom chodzi o to,żeby była niższa, bo z wyższą nie dają rady.

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Do kiedy można zobaczyć wystawę ERGO Hestii w Muzeum Narodowym w Warszawie?

 

Najczęściej czytane