• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Blaski i cienie Festiwalu Teatrów Muzycznych

Łukasz Rudziński
28 kwietnia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Gospodarz nie okazał się zbyt gościnny. Najlepszym spektaklem III Festiwalu Teatrów Muzycznych była "Lalka" gdyńskiej sceny muzycznej, a nagrody publiczności otrzymali Renia Gosławska i Andrzej Śledź [na zdjęciu oboje w lewym górnym rogu]. Gospodarz nie okazał się zbyt gościnny. Najlepszym spektaklem III Festiwalu Teatrów Muzycznych była "Lalka" gdyńskiej sceny muzycznej, a nagrody publiczności otrzymali Renia Gosławska i Andrzej Śledź [na zdjęciu oboje w lewym górnym rogu].

Tegoroczny Festiwal Teatrów Muzycznych zakończył się w przewidywalny sposób. Z wielu przyczyn miał on kształt daleki od spodziewanego. Podsumowujemy trzecią edycję gdyńskiego święta musicalu.



W drugiej części festiwalu, oprócz rewelacyjnej gdyńskiej "Lalki" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, o której pisaliśmy już wcześniej, zobaczyliśmy "Hair", "Tango Piazzolla" i "Romea i Julię".

"Hair" wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol jest z pewnością najbardziej kontrowersyjną propozycją III edycji Festiwalu Teatrów Muzycznych. Hipisów z East Village w Nowym Jorku reżyser Konrad Imiela umieszcza w przestrzeni przypominającą Fabrykę Andy'ego Warhola. To bohema artystyczna, zespół ambitnych, wrażliwych i pozbawionych zahamowań młodych ludzi, dla których wolny seks i używki pod wszelaką postacią, wpisane są w codzienność. Rozśpiewane, rozbawione i bardzo kolorowe towarzystwo spod znaku "flower-power" skontrastowano z jeżdżącym na łyżworolkach "dzieckiem z dworca zoo" - Jeannie (świetna Monika Dawidziuk).

Obserwujemy dzień z życia komuny hipisów - nieudolne próby sklejenia głębszych relacji w oparach narkotyków (marihuanę czuć jeszcze w piątym rzędzie) i z różnymi konfiguracjami seksu zbiorowego w tle. Imiela nie zapomina o najważniejszym przesłaniu "Hair" - pacyfistyczny wydźwięk musicalu przedstawia niezwykle radykalnie podczas wstrząsającej sceny finału, gdy wszyscy aktorzy (ponad trzydzieści osób) stoją przed widzami zupełnie nadzy w żołnierskiej postawie i pojedynczo padają, aż naszym oczom ukaże się pobojowisko - prawdziwe morze nagich ciał. Ta błyskotliwa, uniwersalna i bardzo dobrze zagrana (choć nieco słabiej zaśpiewana) opowieść, unosi się na młodzieńczym entuzjazmie i żywiołowości zespołu Capitolu. Do pełni szczęścia brakuje dobrego tłumaczenia (wersja Agnieszki i Konrada Imielów) i odpowiedniego nagłośnienia artystów. Obok "Lalki", "Hair" jest najbardziej wartościowym spektaklem festiwalu.

Z kolei "Romeo i Julia" (reż. Janusz Józefowicz) Teatru Studio Buffo w Warszawie to próba opowiedzenia szekspirowskiej historii dla współczesnego nastolatka. Temu służy młodzieżowy slang i chwyty pod (nastoletnią) publiczkę - Natasza Urbańska w roli gwiazdy i występy b-boyów. Czemu natomiast ma służyć playback, z którego puszczono większość utworów zbiorowych? Banał i porażająca naiwność tej inscenizacji idą w parze z tandetą wykonawczą - odgrywający Romea, a wyglądający na przerośniętego Małego Księcia, Krzysztof Rymszewicz i wcielająca się w Julię Maria Tyszkiewicz potrafią swoim postaciom sprostać tylko wokalnie. Inscenizacja Józefowicza to zdecydowanie najsłabszy musical III edycji FTM.

Zaś "Tango Piazzolla" (reż. Józef Opalski) Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie okazało się być kompilacją muzyki Astora Piazzolli z telenowelą argentyńską, wpisaną dodatkowo w poetykę snu. Świetnie zagrana przez zespół Tango Bridge muzyka pozostaje jedynym godnym zapamiętania elementem przedstawienia.

Swoje piętno na całym festiwalu odbiła katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem, w wyniku której odwołano pokaz spektaklu "Boyband" Teatru Komedia w Warszawie, a prezentację "Romea i Julii" przesunięto o przeszło tydzień. W tej sytuacji organizatorzy podjęli słuszną decyzję o rezygnacji z planowanego konkursu sztuki aktorskiej i oprawy towarzyszącej festiwalowi. Byliśmy więc świadkami przeglądu świeżych (przeważnie mających premierę już w tym sezonie) spektakli z większości polskich scen musicalowych (brakowało teatrów muzycznych z Poznania i Lublina) oraz spektaklu dodatkowego (muzyczne "Tango Piazzolla").

Trzeba przyznać, że odwołanie konkursu było z punktu widzenia festiwalu szczęśliwym posunięciem. Jury musiałoby bowiem znaleźć odpowiedź na pytanie, jak ocenić występy dzieci w wieku gimnazjalnym z czternastoletnim odtwórcą głównej roli ("Oliver!") i młodzieży licealnej wybranej w ogólnopolskim castingu do "High School Musicalu" w konfrontacji z profesjonalistami oglądanymi w innych przedstawieniach. Przyszłoby im oceniać w jednym konkursie spektakle scen muzycznych i - nieoczekiwanie - także produkcję teatru dramatycznego (odwołany "Boyband").

Niefortunny dobór spektakli konkursowych (to teatry muzyczne wybierają spektakle, z którymi chcą przyjechać do Gdyni) zaowocował również tym, że propozycja gospodarzy - "Lalka" - była właściwie skazana na sukces. Wspomniane wcześniej "Hair" jest raczej kreacją zbiorową, a w kontekście "Romea i Julii" Studia Buffo można prędziej mówić o aktorstwie rodem ze słabego serialu niż musicalowej konstrukcji roli. Z kolei w spektaklach kameralnych (pokazywanych w Malarni Teatru Muzycznego) rola wykonawcy drastycznie różni się od tej w wieloobsadowych produkcjach. Nie dziwi więc, że nagrody publiczności pozostały w Gdyni. Zasłużenie otrzymali je Renia Gosławska za kreacje Izabeli Łęckiej oraz Andrzej Śledź za postać Tomasza Łęckiego w "Lalce".

Jeśli formuła konkursu ma zostać utrzymana w kolejnych edycjach, warto pomyśleć o formie selekcji przedstawień konkursowych, albo przynajmniej wyróżnieniu musicali i kameralnych spektakli muzycznych odrębnymi nurtami.

Warto również zastanowić się nad sensownością windowania cen biletów (na Dużą Scenę były one droższe o 10 zł w porównaniu do poprzednich edycji, na spektakle kameralne dwukrotnie droższe niż w ubiegłym roku), ponieważ już teraz organizatorom udało się sprzedać wszystkie wejściówki tylko na dwa przedstawienia ("Hair" na Dużej Scenie i wieczorny pokaz "Zabawek Pana Boga" w Malarni).

Cały tydzień FTM-u był jednak udany i to nie tylko dla Teatru Muzycznego w Gdyni. Jeśli festiwal w dalszym ciągu będzie się rozwijał, może stać się impulsem dla stojącego ciągle na dość przeciętnym poziomie teatru musicalowego w Polsce. A dobrze przemyślana konfrontacja w formie konkursu również będzie temu sprzyjać. Dlatego raczej z nadzieją niż z obawami czekam na czwartą edycję.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (6)

  • Romeo i Julia - gniot! (1)

    potwierdzam opinie autora na temat R&J... totalna klapa. Wyszliśmy zirytowani i wkurzeni.Cena za ten "spektakl" 100 i 120 zł to coś czego długo nie zapomnę.Wycieczka szkolna, która chyba w ostatniej chwili zapełniła teatr miała bilety po 10 zł... i to była realna cena za taki gniot.

    • 7 0

    • Hehehe no stary nie gadaj ?! Serio ?! :D Wy wybuliliscie w sumie ponad 200 zl, a dzieciaki wchodzily po dyche? :D To niezle zrobili was w bambuko, a skad te info o 10 zl? Dzieciakow sie pytaliscie, czy jak?

      • 2 1

  • BUFFO TO BANDA OSZUSTÓW

    Obiecują sztukę a pokazują gniot!

    • 1 0

  • "Hair" - najlepszy spektakl festiwalu!!!
    Chociaż ta "Lalka" też niczego sobie.
    A warszawski "Romeo i Julia" jest na you tube - i to jedyna forma, w jakiej warto go zobaczyć, bo na żywca za 200 ziko we żadnym wypadku.

    • 1 0

  • naciaganie

    nie oplaca

    • 0 0

  • hehe

    A ponad to cała koncepcja FTM jest jednak skradziona

    prawda panie Maćku?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Nestor trójmiejskich scen, Ryszard Ronczewski, obchodził w 2010 roku w Sopocie okrągły jubileusz pracy twórczej. Który?

 

Najczęściej czytane