• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Blask sławy lub gorycz klęski - recenzja "Szwoleżerów" w Teatrze Muzycznym

Łukasz Rudziński
4 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Żużlowcy poddawani są nieustannej presji, z trudnościami radzą sobie lepiej lub gorzej, a czasami wcale, co może doprowadzić do tragedii. Na zdjęciu od lewej:  Maciej Podgórzak, Bartosz Sołtysiak i Tobiasz Cytrowski. Żużlowcy poddawani są nieustannej presji, z trudnościami radzą sobie lepiej lub gorzej, a czasami wcale, co może doprowadzić do tragedii. Na zdjęciu od lewej:  Maciej Podgórzak, Bartosz Sołtysiak i Tobiasz Cytrowski.

Łaska kibica na pstrym koniu jeździ, podobnie jak działaczy i trenerów, którzy oczekują wyników. Za osiągnięcie sukcesu czasem trzeba zapłacić najwyższą cenę. Z tą tematyką mierzą się studenci IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni. Ich spektakl dyplomowy "Szwoleżerowie" jest przedsięwzięciem nie tylko ambitnym, ale też udanym.



Do pracy nad spektaklem dyplomowym reżyser Grzegorz Wolf wraz z 14-tką studentów IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni wybrał tekst Artura Pałygi "Szwoleżerowie" (prezentowany przez Teatr Polski w Bydgoszczy prapremierowo w 2011 roku w reżyserii Jana Klaty). To inspirowana biografiami wielu żużlowców opowieść o życiu żużlowców - gdy gasną flesze, a zawodnik odreagowuje wydarzenia na torze, sięgając po używki lub starając się prowadzić "normalne" życie.

Sportowcy przedstawiani przez media jako bohaterowie i herosi mierzą się ze sławą, popularnością i otaczającą ich zewsząd presją - ze strony działaczy, kolegów z drużyny oraz - przede wszystkim - kibiców, kochających za sukcesy, nienawidzących za porażki. Pałyga (który nie ma nic wspólnego z "czarnym sportem") wybrał trzy uniwersalne profile żużlowców (lidera drużyny, utalentowanego "młodego wilczka" oraz zawodnika, który przechodzi kryzys formy), dodając prezesa drużyny, trenera i dziewczyny zawodników. Minispołeczność żużlową uzupełniają dziewczyna z parku maszyn oraz psycholożka współpracująca z klubem.

Grzegorz Wolf podjął się karkołomnego zadania - z pierwszej części spektaklu czyni lekką komedię muzyczną, momentami z pogranicza kabaretu (najlepszym jej momentem jest piosenka pani psycholog z chórkiem żużlowców śpiewających falsetem i dyskotekową choreografią, przygotowaną przez Michała Cyrana), w drugiej zaś pozwala początkującym artystom stworzyć kameralny musical o ciemnej stronie sportu (zaniedbane rodziny sportowców, problemy małżeńskie, nieumiejętność odnalezienia się w sytuacjach pozbawionych adrenaliny i rywalizacji) z brawurową sceną finałową, gdy wszystkie emocje zamknięte zostają w świetnie wykonanej piosence Tadeusza Woźniaka "Zegarmistrz światła".

Wszystko dzieje się w umownej przestrzeni, nakreślonej kilkoma imitującymi trybuny, ustawionymi na sobie ławami, przykrytymi biało-czerwonym materiałem (również w strojach aktorów - czirliderek, prezesa i trenera, kibiców czy Sindirelli z parku maszyn - jest wiele aluzji do padającego z ust prezesa stwierdzenia, że żużel to nasz sport narodowy). W centrum sceny znajduje się motocykl żużlowy, na którego wsiadają w toku akcji właściwie wszyscy bohaterowie spektaklu.

Spektakle szkolne mają swoje prawa, więc nie zawsze udaje się pogodzić dyscyplinę aktorską z potrzebą pokazania się
(co widać szczególnie w przypadku części damskiej obsady), na czym traci widowisko. Najsłabszy fragment przedstawienia, nie licząc wątku rapującego Podprowadzającego, to piosenka z początku drugiego aktu. Najlepiej wypadają Ci, którzy na scenie nie szarżują, przez co wydaje się, że czują się najswobodniej.

Pierwszy akt zdecydowanie należy do pary prezes Bogusław (Marcin Słabowski) i trener Boguś (Dawid Wojtkiewicz) - obaj świetnie ze sobą współpracują, ujawniając duży potencjał komiczny. Drugi akt "skradła" dla siebie Magdalena Borowiecka - największe odkrycie i pozytywne zaskoczenie spektaklu, grająca lekceważoną przez wszystkich w klubie Sindirellę z parku maszyn. Borowiecka zadziwia odważnym, oryginalnym wykonaniem "Summertime" Janis Joplin (ciekawy głos, świetna interpretacja) i precyzją, z jaką panuje nad emocjami, targającymi jej bohaterką. Spory potencjał wokalny drzemie również w Agnieszce Brenzak (odgrywającej rolę Psycholożki Jolanty).

Szkoda, że mniej eksponowaną rolę otrzymała Maja Gadzińska, której potencjał jest niewątpliwie większy niż rola Sandry, dziewczyny Maćka Mistrza. Z trójki żużlowców najciekawiej prezentuje się Tobiasz Cytrowski - który postać Łukasza Złamanego ukazuje jako wrażliwego, dotkliwie przeżywającego niepowodzenia człowieka, nie będącego w stanie spełnić oczekiwań i nie wytrzymującego presji środowiska. Intryguje Fryzjer Przemysława Pawłowskiego (aktora i jednocześnie autora muzyki do przedstawienia), posiadającego zdolność przyciągania uwagi i umiejącego to wykorzystać na scenie.

Niemal trzygodzinny spektakl przygotowany przez Grzegorza Wolfa ze studentami SWA miewa słabsze momenty, jednak jest nie tylko ambitną, ale też udaną próbą opowiedzenia o ludzkich dramatach. Inscenizacyjnie pasuje do konwencji musicalowej, w której studenci SWA czują się najlepiej. Pomaga im w tym ciekawa choreografia Michała Cyrana (chybiona jedynie w przypadku utworu otwierającego drugi akt) oraz korespondująca z wydarzeniami na scenie muzyka Przemysława Pawłowskiego.

"Szwoleżerowie" to jedna z ostatnich szans adeptów SWA na otwarcie sobie drzwi do kariery w teatrze. Warto zapamiętać takie nazwiska jak Słabowski, Borowiecka, Gadzińska, Pawłowski, pamiętając o obsadzonym już w jednej z tytułowych ról w spektaklu Muzycznego "O straszliwym smoku, dzielnym szewczyku, prześlicznej królewnie i królu Gwoździku" Macieju Podgórzaku (tutaj jako Maciek Mistrz). Z pewnością nie raz jeszcze o nich usłyszymy.

Spektakl

7.4
25 ocen

Szwoleżerowie

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (25) 1 zablokowana

  • Polecam! (1)

    Byłem, widziałem, POLECAM!

    • 27 6

    • Masakra

      Byłam, widziałam, tragedia, nie polecam :( kompletne dno....

      • 3 4

  • Nie mogę sie doczekać - idę w kwietniu

    • 13 2

  • spektakle szkolne? (2)

    to nie są spektakle szkolne- takie robi się w szkole podstawowej ect... to są egzaminy aktorskie, muzyczne itp... w formie przedstawienia.

    • 16 1

    • re (1)

      Spektakle Dyplomowe Studentów szkół aktorskich niestety są spektaklami szkolnymi (akademickimi ale szkolnymi)

      • 7 3

      • re

        Nie, nie nazywa się to spektakl szkolny! Są to spektakle/przedstawienia dyplomowe. I taka nazwa funkcjonuje od wieków.

        • 4 1

  • Polecam! (3)

    Spektakl broni się w każdej minucie - nie ma szans na chwilę znudzenia.

    • 15 6

    • poprawka (2)

      parking maszyn Panie Łukaszu

      SPEKTAKL NIESAMOWITY! Polecam

      • 2 8

      • mylisz się (1)

        park maszyn to park maszyn (serwis, strefa w której pracuje się nad ustawieniami motocykli w trakcie zawodów), a parking to zupełnie co innego ;)

        • 5 1

        • wydawało mi sie, ze w spektaklu był "parking". No coz, każdy może sie pomylić :)

          • 0 0

  • Mówimy park maszynowy. Zanim poprawisz to się upewnij...

    • 3 5

  • park maszyn mówimy

    • 3 1

  • ANGELA Weichbrodt (3)

    dlaczego o niej nic?? była jedną z najlepiej się zaprezentowanych lasek... obok Borowieckiej, odkryciem spektaklu...rola od początku do końca zrobiona na 100%

    • 9 8

    • Zawsze była, jest i będzie najpiękniejsza, najzdolniejsza i pepsi na drogę! Kocham!

      • 3 2

    • bo lepiej przemilczeć (1)

      fatalnie się rusza, dobrze śpiewa (jak większość po tej szkole), ma koszmarną manierę wdzięczenia się do widzów i słabo gra - podejrzewam, że dlatego autor o niej nie wspomina

      • 6 7

      • zazdrosna koleżanka z akademii?

        • 4 6

  • szczerze (3)

    warto to q...wa zobaczyć!
    Realizm i dystans do stolca zwanego cukierkowymi serialami.
    Super przesłanie...
    I tyle... q...wa

    • 8 8

    • co ty bierzesz ???

      Jakie w tym przesłanie?
      Żużlowców pokazano jak zidiociałych, niedouczonych pijaków i dziwk@rzy.
      Przykro było na to patrzeć.

      • 2 1

    • no co ty q...wa, nie warto tego pglądać ! (1)

      • 1 2

      • warto!!!!

        • 0 0

  • Magdalena Borowiecka pokazała klasę

    świetna dzieczyna

    • 7 5

  • Brawo ! Uznania dla reżysera (2)

    Spektakl bardzo dobry, lecz zbyt długi. Wątki zbyt bardzo "rozciągnięte w czasie". Brawo za scenę w której ukazano rodzinne życie żużlowca, kiedy płakało dziecko. Przez chwilę miałam wrażenie że wszystko dzieje się w rzeczywistości, świetna gra aktorska i dla tych aktorów należy się wielkie uznanie. Nie rozumiem czemu tak bardzo napiętnowani są "Bogusiowie" kiedy sami żużlowce (cała trójca) zagrała o wiele lepiej, szkoda ze tak "pobocznie" nie kiedy... Świetnym pomysłem wykazał się reżyser, oby tak dalej.

    • 8 4

    • (1)

      długi?? Idź na Chłopów lub Lalke - to są długie spektakle

      • 1 4

      • "sami żużlowce"

        Pani Mileno
        co to są q...a żużlowce ???

        A sam spektakl przeironizowany i nudny. Pomysł dobry, ale realizacja do kitu.
        Fani żużla są zawiedzeni.

        • 1 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się tradycyjna kaszubska zupa wigilijna z suszonymi owocami?

 

Najczęściej czytane