- 1 Wystawa gdańszczanki w Wenecji (48 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 4 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 5 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 6 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
Blask pogodnej starości w "Baba Chanel" Teatru Wybrzeże
Mądre komedie z ważnym przesłaniem w tle pojawiają się w repertuarze Teatru Wybrzeże dość rzadko. "Baba Chanel" w reżyserii Adama Orzechowskiego na szczęście zasila to grono, bo zabawnym gagom towarzyszy niewesoła refleksja o przemijaniu i marginalizowaniu roli starszych ludzi.
"Baba Chanel" to historia zespołu pieśni Olśnienie, inspirowanego autentyczną grupą śpiewaczek zza Uralu. Panie rekrutują się spośród dzielnicowych emerytek ze stwierdzoną grupą inwalidzką i od dekady koncertują, śpiewając tradycyjny rosyjski repertuar. W swoim obecnym przyczółku - Domu Kultury Stowarzyszenia Głuchoniemych - celebrują właśnie dziesięciolecie istnienia grupy, tuż po koncercie jubileuszowym. Na tę okazję każda z pięciu dam coś upichciła, co w połączeniu z winem, wódką i domowymi nalewkami pozwala dziarskim staruszkom snuć odważne plany na przyszłość, w które brutalnie wkrada się rzeczywistość. Jest nią pojawienie się Baby Chanel - nowej, "młodej" emerytki, która zachwyciła ich menedżera i kompozytora, Siergieja.
Nowa, czyli ochroniarka w "ich" domu kultury, poważnie im zagraża. Potrafi bowiem śpiewać, a starsze panie w pięknych, tradycyjnych strojach z kokosznikami na głowach już niekoniecznie. Panie buntują się wobec nowego podziału ról: Baba Chanel - solistka - ma stać w blasku reflektorów, a one w cieniu, majaczyć daleko w tle jako podśpiewujący chórek. Taka zmiana dla rezolutnych staruszek jest nie do przyjęcia, czemu dobitnie dają wyraz.
W spektaklu Adama Orzechowskiego role pięciu chórzystek odgrywają mężczyźni - doświadczeni aktorzy Teatru Wybrzeże: Krzysztof Gordon, Jerzy Gorzko, Mirosław Krawczyk, Zbigniew Olszewski i Cezary Rybiński. Grają groteskowo, ale w sposób stonowany, bez zagrywania się pod publiczkę. Prym wśród nich wiedzie Cezary Rybiński, którego Kapitolina Pietrowna nękana jest przez zaniki pamięci, a aktor świetnie oddaje absorbującą uwagę wszystkich i mocno już stetryczałą staruszkę. Wyróżnia się również Zbigniew Olszewski, jako Sara Abramowna jednoznacznie kokietujący menedżera grupy. Jednak każdy z aktorów ma swój moment. Także posiadająca pełen ekspresji monolog Baby Chanel Joanna Bogacka, czy marzący o prawdziwym sukcesie menedżer zespołu (Maciej Konopiński), wyraźnie znudzony funkcją grajka dla pozbawionych słuchu zdziwaczałych dam.
Spektakl rozgrywa się w pomysłowej scenografii Magdaleny Gajewskiej, zaaranżowanej na starą, zapomnianą i nadgryzioną zębem czasu salkę gimnastyczną, zawierającej kilka elementów symbolizujących starość, jak kompletnie ususzona choinka, wciąż udekorowana w świąteczne światełka.
"Baba Chanel" jest nieco za długa i w swojej ostatniej fazie może już zwyczajnie nużyć, a tajniki rosyjskiej duszy wyłożono w zaskakująco banalnym skrócie. Jest to jednak mądra i wartościowa propozycja komediowa, jakich w Wybrzeżu zbyt wiele nie znajdziemy.
Spektakl
Baba Chanel
Miejsca
Spektakle
Opinie (25) 1 zablokowana
-
2012-08-12 14:53
Nareszcie jakieś głosy rozsądku!
Nie zbliżajcie się do teatru! Nie znajdziecie tam ani refleksji, ani rozrywki. Totalne dno.
- 5 10
-
2012-08-12 16:08
pf...
Spektakl przęciętny, chwilami trochę długawy i nudnawy. Typowy "orzech" - chociaż w tym komediowym wydaniu zdecydowanie lepszy od dramatycznego - to nadal pozostaje "orzechem" :)
Mimo wszystko polecam, jeżeli wszystkie ciekawsze rzeczy już w Teatrze Wybrzeże widzieliśmy :) takie może lekko naciągnięte z sympatii do teatru a przede wszystkim do gry aktorskiej 5 / 10- 3 4
-
2012-08-12 23:28
zupełnie przyzwoite
aktorzy dostali dość niewdzięczną rolę, bo mają się ogrywać jako kobiety i zadziwająco dobrze sobie radzą. Tekst mądry, ze świetnym przesłaniem. Nawet Orzechowski tego nie zepsuł. Żadna rewelacja, ale objerzeć się da. Szok i nie do wiary.
- 7 1
-
2012-08-13 00:30
Porażka (1)
Byłam na spektaklu na faktorii w Pruszczu i... straciłam prawie 2 godziny. Gra aktorów choć dobra, nie raz wydawało mi się, jakby wszystko było jedną, wielką i do tego kiepską improwizacją. Żarty słabe, czasem rozbawiła mnie ich głupota i prymitywność. Chciałam stamtąd po prostu uciec.
A to, że miało głębszy sens... cóż, mogli to przedstawić w zupełnie innej formie, jakby nie patrząc, niektóre odcinki 'Trudnych spraw' też jakieś przesłanie niosą, a jednak warte są jedynie pośmiewiska. Jeden, wielki zawód.- 8 13
-
2012-08-13 12:04
spektakle na faktorii zazwyczaj wypadają kiepsko. zero klimatu. wszędzie wokół ludzie wsuwający fryty i kebaby... lepiej kupić bilet za 30 zł. i obejrzeć spektakl w normalnych warunkach. ja byłem wczoraj i uważam, że spektakl nie jest zły.
- 3 0
-
2012-08-13 14:55
ŚWIETNE
Zabawne a zarazem smutne ,tragikomedia z refleksją o starości i przemijaniu aktorzy świetnie grają. Może to spektakl dla 50+ /dla młodych to nierealny świat /- warto zobaczyć i samemu ocenić ja jednak POLECAM
- 8 3
-
2012-08-13 21:55
polecam
spektakl jest bardzo zabawny. Polecam tak osobom mlodym, jak i starszym.
- 7 3
-
2012-08-15 13:33
warto zobaczyc
mysle, ze jest to spektakl dla osob, ktorym juz zaczyna doskwierac starosc. jest tam potezny kop, dzieki ktoremu mozna sie ocknac i powiedziec sobie 'zaraz, nie musze rezygnowac z zycia tylko dlatego, ze jestem stara/stary'. ja mam 49 lat i ten problem powoli tez mnie zaczyna dotyczyc.
druga sprawa - bycie w grupie (kolektywie). bycie z innymi ludzmi to najpiekniejsze, co moze nam sie przytrafic. a robic z innymi ludzmi fajne rzeczy - jak np. spiewac i byc ocenianym przez innych - to juz szczyt szczescia. dlatego zazdroszcze aktorom, ze moga wlasnie to robic. to musi byc frajda.- 5 2
-
2012-10-21 10:53
A tak się cieszyłam...
że idę do teatru..ubrałam się w kieckę, umalowałam..zabrałam mamę, siostrę i koleżankę...W teatrze nie byłam ładnych parę lat i czułam, że się ukulturalnię:-)
No cóż..sztuka nie przemówiła do mnie, bardzo dużo monologów...i coś czego nie cierpię- akcja działa się przy stole, lała się wódka więc monologi były wypowiadane niby przez pijanych aktorów..wrrr na koniec przysypiałam :-( i tak czuję tylko niesmak i zawód.- 3 3
-
2020-01-13 09:02
Ukłony i wielkie brawa dla aktorów i twórców. Na tle królujących obecnie komedii angielskich i amerykańskich autorów jest prawdziwą perłą i odmianą dla widza.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.