Zobacz fragmenty spektaklu "Raj dla opornych".
Jak spędzać czas wolny, gdy na głowie same problemy i obawy przed mocno niepewną przyszłością? Druga część przygód Karola i Barbary, "Raj dla opornych", nie jest tak zgrabną komedią jak "Seks dla opornych", gdy oboje wybrali się na seks weekend, by ratować swój związek. Jednak przedstawienie Teatru Wybrzeże ponownie dotyka problemów, które mogą stać się udziałem każdego z nas.
Sztuka "Raj dla opornych" Michele Riml jest w zamyśle kontynuacją "Seksu dla opornych" - spotykamy tych samych bohaterów, znów obserwujemy ich poza domem i ponownie zmagają się ze zwyczajnymi życiowymi problemami. Oboje stanowią dla autorki świetną okazję do sportretowania typowych przedstawicieli klasy średniej, z szeregiem ich wad i zalet. Zmienia się sceneria i skala rozterek Karola i Barbary Lane, których pożycie małżeńskie nie jest tym razem głównym (choć dalej pozostaje istotnym) tematem sztuki. To ludzie po 50-tce, których życie wyraźnie dryfuje już w stronę czasów emerytalnych, przyzwyczajeni do swoich małych rytuałów (ona uwielbia zakupy na promocjach, on swoje coniedzielne oglądanie sportu w telewizji), z odchowanymi dziećmi, stateczni, świadomi własnych ograniczeń.
Oglądamy komedię podszytą goryczą - to ubrana w komediowy gorset desperacja, a momentami wręcz rozpacz z powodu życia, w którym na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje. Jednak poczucie, że jest dobrze, wyparło już stwierdzenie, że przecież nie jest tak źle, bo inni mają gorzej. I właściwie nie wiadomo jak to się stało, że od projektowanych w młodości marzeń i poczucia szczęścia bohaterów dzielą już lata świetlne. Reżyserująca przedstawienie Krystyna Janda świetnie rozczytuje intencje autorki, widząc w tekście sztuki doskonały materiał na pokazanie słodko-gorzkiego dramatu egzystencjalnego. Reżyserka umiejętnie obnaża bohaterów, pokazując ich zagubienie, niepewność, dylematy. Pozwala widzom ich polubić i identyfikować się z ich postawą lub rozpoznawać w nich swoje własne słabości.
Zbudowana na skojarzeniach scenografia Magdaleny Maciejewskiej, składająca się z banera reklamującego wypoczynek na świeżym powietrzu, wykładziny imitującej trawnik i kilkunastu turystycznych akcesoriów, stanowi właściwie ring dla aktorskich indywidualności. Cała trójka kreśli postaci na miarę oczekiwań, tworząc udane role, budowane na sprawnym aktorstwie i poparte życiowym doświadczeniem.
Trudno wyrokować czy "Raj dla opornych" powtórzy sukces "Seksu dla opornych". Choć inscenizacyjnie nowa produkcja jest nieco słabszym przedstawieniem, to posiada te same atuty co pierwszy spektakl tria Janda-Kolak-Baka - absolutnego rekordzisty pod względem popularności w repertuarze Teatru Wybrzeże. Wiele tu życiowej mądrości i celnych spostrzeżeń na temat otaczającej nas codzienności, dobrze uchwyconych przez autorkę sztuki i reżyserkę. Ponieważ nie od dziś wiadomo, że lubimy to, co już znamy, sequel przygód Karola i Barbary z pewnością znajdzie liczne grono sympatyków.