• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Biblioteka inna niż wszystkie

Jakub Knera
20 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Jan Urbanik wśród księgozbioru biblioteki, który liczy przeszło 20 tys. pozycji. Jan Urbanik wśród księgozbioru biblioteki, który liczy przeszło 20 tys. pozycji.

To chyba jedyny taki zbiór książek w Trójmieście. Prowadzona przez Jana Urbanika Biblioteka Społeczna na Stogach oferuje przeszło 20 tys. egzemplarzy książek, w tym sporo rarytasów, których próżno szukać w uniwersyteckich filiach.



Aby móc wypożyczać książki, trzeba zapłacić 200 zł rocznie albo 20 zł jako składkę miesięczną. Aby móc wypożyczać książki, trzeba zapłacić 200 zł rocznie albo 20 zł jako składkę miesięczną.
Bibliotekę dziennie odwiedza około 60 osób, głównie są to dzieci. Bibliotekę dziennie odwiedza około 60 osób, głównie są to dzieci.
W bibliotece można znaleźć takie rarytasy, jak radziecką encyklopedię powszechną czy masę książek naukowych, które czasem trudno dostać nawet w specjalistycznych bibliotekach uniwersyteckich. W bibliotece można znaleźć takie rarytasy, jak radziecką encyklopedię powszechną czy masę książek naukowych, które czasem trudno dostać nawet w specjalistycznych bibliotekach uniwersyteckich.
Stoisko z książkami na zewnątrz biblioteki. Stoisko z książkami na zewnątrz biblioteki.
Gdańsk Stogi. Przy głównej ulicy - Stryjewskiego, która krzyżuje się z Hożą zobacz na mapie Gdańska, stoją dwa pawilony. W drugim z nich, tuż naprzeciwko budynku apteki, znajduje się wejście do małego lokalu z regałami pełnymi książek. W pierwszym pomieszczeniu jest czytelnia - kilka miękkich foteli i najnowsze, świeżo zakupione tytuły. W głębi drugiego pokoju widać rzędy regałów z ciasno ustawionymi książkami. To Biblioteka Społeczna Stowarzyszenia Przyjazne Pomorze.

- Od kilkudziesięciu lat gromadzę książki - tłumaczy Jan Urbanik, pomysłodawca i zarządca biblioteki. - W pewnym momencie postanowiłem coś z nimi zrobić. Najpierw miałem pomysł na antykwariat, ale doszedłem do wniosku, że nie jest to przypadkowy zbiór książek, ale kolekcja zjednoczona jakąś ideą. Szkoda, aby się rozproszyła.

Jan Urbanik urodził się w Beskidzie Niskim nad Wisłokiem w trakcie II wojny światowej. W oświęcimskiej Zasadniczej Szkole Chemicznej uzyskał wykształcenie chemika i zaczął pracę w Zakładach Chemicznych, równocześnie oprowadzając wycieczki po byłym obozie koncentracyjnym. W 1968 roku okazało się, że na Stogach powstają Fosfory i potrzebują pracowników. Urbanik postanowił się przeprowadzić razem ze swoim zbiorem, który już wtedy liczył 3 tys. książek. Trzeba było je przewieźć do Gdańska... samochodem ciężarowym.

- Najpierw działałem jako filia filii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Brzeźnie, w hotelu robotniczym Fosforów, gdzie mieszkałem. Potem poznałem moja przyszłą żonę i zamieszkałem na Stogach. Tymczasem mój księgozbiór ciągle rósł - wspomina.

Korzystasz z bibliotek?

W 2004 roku Jan Urbanik zaproponował umieszczenie swojego zbioru w Gdańskiej Wyższej Szkole Administracji na Stogach. Jego książki stanowiły aż 97 proc. uczelnianego księgozbioru, jednak po dwóch latach okazało się, że - wbrew wcześniejszym ustaleniom z władzami uczelni - woluminy nie były dostępne dla mieszkańców, a jedynie dla studentów. Urbanik postanowił zabrać książki i utworzyć Bibliotekę Społeczną. Żeby otrzymać lokal, trzeba jednak było utworzyć stowarzyszenie.

- Okazało się, że w momencie, kiedy nasza organizacja miała powstać, w Gdyni istniało już Stowarzyszenie Przyjazne Pomorze, które było w stadium likwidacji - tłumaczy bibliotekarz. - Niejako weszliśmy w ich buty, przenieśliśmy je do Gdańska, zmieniliśmy statut i zaczęliśmy działać.

Lokal udało się odzyskać od Miasta Gdańsk, które wspiera instytucję - w zeszłym i tym roku Stowarzyszenie na prowadzenie biblioteki otrzymało po 25 tysięcy złotych. Obecnie księgozbiór Jana Urbanika liczy niemal 15 tys. książek oddanych do społecznego użytkowania, co uzupełnia 6 tys. pozycji będących własnością stowarzyszenia. Aby móc wypożyczać książki, trzeba zapłacić 200 zł rocznie albo 20 zł jako składkę miesięczną. W katalogu można znaleźć nie tylko beletrystykę, literaturę popularno-naukową, przewodniki, ale też takie rarytasy, jak radziecką encyklopedię powszechną czy masę książek naukowych, które czasem trudno dostać nawet w specjalistycznych bibliotekach uniwersyteckich.

W minionym roku bibliotekę odwiedziło ponad 7 tys. osób, dziennie przebywa tu nawet 60 osób, głównie są to dzieci. Jan Urbanik samodzielnie zarządza lokalem - w bibliotece jest od rana do wieczora. Zajmuje się bieżącymi naprawami, katalogowaniem książek czy porządkami. Sytuacja biblioteki wcale jednak nie jest łatwa - notorycznie brakuje pieniędzy na jej działalność. Na oknie lokalu Urbanik wywiesił nawet (obok zdjęć trzech nagród za działalność w roku 2010) wezwanie do zaległej zapłaty.

- Kierownik biblioteki jest na etacie, jednak księgowa i ja pracujemy za darmo. Aby utrzymać ciągłość instytucji, musimy koniecznie znaleźć środki na zatrudnienie drugiej osoby - tłumaczy Urbanik. - W tej chwili 80 proc. naszej energii zajmuje biurokratyczna mitręga, za mało czasu mamy na działalność merytoryczną.

Na szczęście miejsce cieszy się dużym zainteresowaniem. Odbywają się w nim spotkania, koncerty i warsztaty, na których gromadzi się sporo mieszkańców Stogów.

- Bardzo cieszymy się, że na Stogach działa Biblioteka Społeczna pana Urbanika - komentuje Paweł Braun, dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, która również ma filię na Stogach. - Nasze zbiory wzajemnie się uzupełniają. Pomagamy, na ile możemy: przekazaliśmy na rzecz biblioteki część naszych regałów i fragment zbiorów. Tak jak istnieją miejskie i prywatne galerie, tak samo jest z bibliotekami - funkcjonujemy na takich samych zasadach, ale jesteśmy inaczej finansowani.

Więcej o Bibliotece Społecznej na stronie internetowej stowarzyszenia. Bibliotekę można także wspomóc w ramach akcji 1% na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Opinie (44) 2 zablokowane

  • Biblioteka bez kota?

    Może pomyśleć by nad kotem ,który przyciągał by jeszcze więcej czytelników,tak jak ten kochany, słynny kotek DEWEY ze Spencer.

    • 10 0

  • koncerty,koncerty.....

    ......serdecznie zapraszam na koncerty młodych i zdolnych....muzyków....naprawdę warto czasami posłuchać trochę klasyki..chociażby po to żeby poszerzyć sobie muzyczne horyzonty....w rodzinnej atmosferze.....pozdrawiam PANA JANA.

    • 9 1

  • 21wiek, a ten (4)

    makulaturę zbiera, to jest choroba i nazywa się bibliofilstwo (zbieranie i kupowanie książek, których się nie czyta).

    • 1 33

    • Widzę po stylu i niechlujnej gramatyce, że (3)

      jesteś z pokolenia sruli, którzy książki w rękach nie mieli, a jeśli ktoś Cię zmusił do wysiłku przeczytania tekstu dłuższego niż SMS czy wpis z NK czy FB to była to znienawidzona nauczycielka próbująca zrobić z "kołka" choć po trosze humanistę. Bibliofilstwo, z zasady raczej szlachetne i wymagające sporej wiedzy i zaangażowania pomyliłeś zapewne, drogi nieuku, z bibliomanią. A i to zbierackie hobby jest godne podziwu w dzisiejszych czasach. Z reguły nie wydaje się byle czego w edycjach bibliofilskich, a lektura dobrej książki jest jedną z największych, chociaż coraz mniej poważanych, przyjemności.

      • 11 1

      • (2)

        Twoja gramatyka jest jeszcze bardziej niechlujna, idź do szkoły mierny humanisto.

        • 1 10

        • Marna riposta. (1)

          I ponownie niegramatyczna... Dziecię, zacznij się uczyć, bo koniec roku szkolnego tuż, tuż!

          • 3 0

          • Proponuję przerwać polemikę. Kupowanie książek ma sens - autorzy muszą z czegoś żyć,
            czytać warto, jeśli ktoś chce mieć klasę, człowiekiem być.

            Można wybrać niekupowanie książek, nieczytanie książek - człowiek ma wszak prawo również do nieuctwa

            Chociaż...
            znam osobę, która otrzymała licencjat, nie przeczytawszy w życiu ani jednej książki.
            W szkole podstawowej i średniej książki czytała jej mama, potem PŁACIŁA CZESNE.

            W dwa lata po licencjacie spotkałem ją - była studentką kursu magisterskiego na Uniwersytecie Gdańskim.

            Pewnie już jest inteligentką polską całą gębą.

            • 2 0

  • ! (1)

    Za rok będę Stogowianką całą gębą, na koncercie Zagan Akustik już tam byłam i wiem dziś, gdzie spocznie mój skromny księgozbiór :) Chcę taką inicjatywę wesprzeć troszkę, o Stogi piszcze u Prezydenta :) Panie Janie proszę o kontakt na meila: beatusia2@wp.eu . Skromniutko- ale chciałabym wesprzeć inicjatywę :)))

    • 9 0

    • Zagan Acoustic :)

      • 0 0

  • podziwiam Pana Jana za energie i zapał

    Pan Jan i Pani Dorota maja wiele checi i zapału aby Biblioteka przetrwała za to im chwała !
    Pozdrawiam.

    • 12 1

  • PAN JAN

    Panie Janie i cała biblioteko
    Robicie świetna robotę

    • 10 1

  • Szacun

    wielki

    • 8 1

  • Panie Janie (1)

    kilka z tych książek własnoręcznie Panu sprzedałam. Serdecznie pozdrawiam życząc zdrowia i radości. Żadnych kłód pod nogi.

    • 9 0

    • Radosnych Świąt!

      Mam bardzo wiele do zawdzięczenia Księgarzom i Księgarkom z Ratusza,
      byłym i obecnym. Chwała Wam i dziękczynienie!

      • 3 0

  • Jeśli dożyję emerytury i mój księgozbiór będzie się rozrastał tak jak dotychczas to chyba również spróbuję czegoś takiego. (1)

    Świetna idea :)

    • 7 0

    • Nie czekaj

      Lepiej nie czekaj, skup kilka bratnich dusz i rób.
      Przecież to wcale nie musi być sformalizowane, takie biblioteczki można otwierać we własnym domu.
      Gromadzić ludzi, którzy używają mózgu i chcą oprócz dyplomu mieć jeszcze wiedzę.

      • 1 0

  • Wiecej takich inicjatyw!

    Brawo! Brawo! Brawo!

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest najstarszy przykład tkania, który można obejrzeć w Trójmieście?

 

Najczęściej czytane