• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez choroby ani rusz - o premierze "Chorego z urojenia" Teatru Miejskiego

Łukasz Rudziński
24 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Wizyta Pana Biegunki (Dariusz Szymaniak, po lewej) i przyszłego zięcia Argana (Bogdan Smagacki, w środku), czyli Tomasza Biegunki (Szymon Sędrowski, po prawej) jest zdecydowanie najlepszą sceną spektaklu. Wizyta Pana Biegunki (Dariusz Szymaniak, po lewej) i przyszłego zięcia Argana (Bogdan Smagacki, w środku), czyli Tomasza Biegunki (Szymon Sędrowski, po prawej) jest zdecydowanie najlepszą sceną spektaklu.

Czy komedia sprzed kilkuset lat może brzmieć aktualnie? Może, jeśli dotyczy tematu, który nigdy się nie wyczerpie, a do takich należy służba zdrowia. Prościutki, banalny, ale niepozbawiony uroku spektakl Teatru Miejskiego może być niezłą okazją do odreagowania przygód z lekarzami.



W konwencji spektaklu dobrze odnajdują się Monika Babicka jako gosposia Antosia (po lewej) i Olga Barbara Długońska, czyli żona Argana, Belina (po prawej). W konwencji spektaklu dobrze odnajdują się Monika Babicka jako gosposia Antosia (po lewej) i Olga Barbara Długońska, czyli żona Argana, Belina (po prawej).
Scenografia spektaklu pozwala zmienić nastrój poprzez grę świateł, dzięki czemu białe ściany stają się w niektórych scenach czerwone lub zielone. Scenografia spektaklu pozwala zmienić nastrój poprzez grę świateł, dzięki czemu białe ściany stają się w niektórych scenach czerwone lub zielone.
"Chorego z urojenia" po raz pierwszy zagrano 440 lat temu. Wtedy to Jean-Baptiste Poquelin, czyli Molier wystawił satyrę na lekarzy - "Chory z urojenia", w której sam wystąpił w tytułowej roli. Szybko podupadł jednak na zdrowiu, ale obrażeni lekarze nie kwapili się by mu pomagać. Umarł w domu, nie otrzymawszy pomocy lekarskiej. W ten sposób życie dopisało ironiczny epilog do ostatniego dzieła Moliera, w którym bezwzględnie rozprawia się z lekarzami, medykami i farmaceutami, uważanymi przez dramatopisarza za hochsztaplerów i naciągaczy.

Tytułowy "chory" - Argan - jest hipochondrykiem, któremu dolega wszystko, o czym wspomni któryś z jego medycznych opiekunów. A tych ma sporo, bo chory wierny i zamożny klient to dla budżetu medyka prawdziwy skarb... Cierpliwość do niego traci już nawet gosposia Antosia, która dzielnie biega za gospodarzem z nocnikiem na lewatywy. Sam Argan wpada na pomysł, by wydać córkę za lekarza i mieć tym samym nieograniczony dostęp do lekarstw i porad lekarskich. Oczywiście córka Aniela ma swoje własne plany matrymonialne i ani myśli słuchać ojca. Z kolei żona Argana, Belina, snuje własną intrygę, w której jej mąż, zwany przez nią "syneczkiem" odgrywa główną rolę.

Jeśli idziesz do teatru to:

Reżyser Tomasz Man w Teatrze Miejskim w Gdyni jest częstym gościem. Realizował tu w ostatnim czasie "Kolację dla głupca" i "Boga mordu", a kilka lat temu m.in. pokazywane w Miejskim do dzisiaj "Dzień świra" i "Związek otwarty". "Chory z urojenia" najbardziej przypomina tę ostatnią farsę. To przedstawienie z jawnie "puszczonym okiem" do widza, który ogląda spektakl komediowy, całkowicie pozbawiony ambicji innych niż dobra zabawa. Reżyserowi udaje się do bezpretensjonalnej gry przekonać zespół aktorski.

Bardzo energiczna gosposia Antosia (wszechstronna Monika Babicka) to dobry duch domu. Od razu pragnie pomóc Anieli (udana rola Agaty Moszumańskiej) w doprowadzeniu do szczęśliwego finału jej znajomości z Kleantem (ciekawy pomysł na umuzykalnionego kochanka w wykonaniu Macieja Wiznera, przypominającego jego bohatera z innej produkcji Miejskiego - "Miki Mister DJ"). Zdecydowanie najlepszym epizodem jest wizyta w domu Argana Pana Biegunki (Dariusz Szymaniak) z synem Tomaszem (Szymon Sędrowski), przeznaczonym już przez ojca do żeniaczki z Anielą. Brawurowa i zarazem przezabawna scena to popis Sędrowskiego, który z Tomasza czyni ograniczonego intelektualnie, fajtłapowatego półgłówka. W konwencji spektaklu odnajduje się również Olga Barbara Długońska jako fałszywa do szpiku kości żona Argana, Belina.

Przeciętnie wypada za to główny bohater sztuki, grany przez Bogdana Smagackiego. Aktor obdarzony wielką vis comica tym razem miewa różne momenty. Szczególnie brakuje pomysłu na pokazanie wymyślonych dolegliwości Argana, bo podczas interakcji z innymi bohaterami Smagacki jak zwykle radzi sobie bardzo dobrze. Na tle nieźle prezentującego się zespołu, wyraźnie odstają drewniany Mariusz Żarnecki jako Pan Wiara oraz przerysowany, wyjęty z zupełnie innego spektaklu Maciej Sykała (Pan Wonny).

Od jakości spektaklu ważniejsza jest jednak zabawa, m.in. tekstem czy konwencją, czego w gdyńskiej produkcji nie brakuje. Prościutka scenografia Anetty Piekarskiej-Man (białe ściany z kolorowymi parawanami, w kolorach kostiumów aktorów) dobrze wpisuje się charakter przedstawienia, które zbudowane jest na zasadzie fantazji sennej głównego bohatera. Wielbicieli groteskowych komedii, na których można się zrelaksować, nie używając do tego szarych komórek, ta mimo wszystko przeciętna produkcja Miejskiego powinna zadowolić. Innych niekoniecznie.

Spektakl

6.2
53 oceny

Chory z urojenia

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (17) 2 zablokowane

  • (1)

    Panie Redaktorze,
    Nie wiem, skąd czerpie Pan informacje historyczne, ale Molier bynajmniej nie zmarł w domu, pozbawiony pomocy lekarskiej, tylko podczas 4 pokazu "Chorego z urojenia" zemdlał za kulisami i nie udało się go już uratować (jak wszyscy aktorzy tamtych czasów cierpiał na rozedmę płuc).
    Po raz kolejny niekompetentna recenzja, skoro już na wstępie podaje Pan fałszywe informacje.

    • 18 6

    • hmm

      "Śmierć przyszła nieoczekiwanie: artysta zasłabł na scenie w trakcie przedstawienia Chorego z urojenia. Zapaść była spowodowana nagłym krwotokiem wywołanym gruźlicą. Umierającego artystę zaniesiono do domu. Nie przybyli wezwani na pomoc lekarze, obrażeni w licznych sztukach pisarza, ostatniego namaszczenia nie udzielili też konającemu poproszeni o to księża. Molier zmarł." - "Słownik pisarzy".

      Radzę się dokształcić, zanim zechce pan, panie Zygmuncie zarzucać komuś nierzetelność. Proszę rozpocząć od siebie i sięgać po inne źródła niż Wikipedia.

      • 7 2

  • widziałam

    słaby spektakl, nudnawa komedyjka, w miarę przyzwoite aktorstwo, ale generalnie szkoda czasu na takie drobnomieszczańskie sztuczydła

    • 10 11

  • To nie jest recenzja (1)

    To nie jest recenzja teatrlna tylko OPINIA p. Rudzińskiego !

    "Wszechstrona Monika Babicka" - to chyba żart, w każdej roli jest tak samo pretensjonalna. Nie ma talentu ale gra wszystkie główne/duże role ponieważ jest żoną dyrektora.

    • 15 4

    • A na co komu recenzenci teatralni, skoro nikt już nie chodzi do teatru a jeszcze mniej osób czyta opinie krytyków?

      • 2 5

  • Molier... ,to piękne

    Nie ma co w tym dłubać krytycznym widelcem . Aktorzy się zapewne rozegrają a Krzysztofowi Babickiemu dzięki za powrót do zródeł, do teatralnego powietrza i wody.

    • 2 5

  • Oraz ten pan z mycką na głowie tzw."Ak-Tor" ... (1)

    • 5 8

    • Bogdan Smagacki

      akurat ten aktor jest bardzo fajny, w każdej roli stara się być inny i mu to wychodzi :)

      • 1 0

  • Spektakl ,, chory z urojenia ,, (1)

    Szkoda czasu i pieniędzy , nie śmieszy , nie polecam - zastanawiałem sie czy nie wyjść a moja partnerka zasypiala

    • 10 7

    • ja wyszedlem proba skonsumowanie tej zenujaco slabej przystawki doprowadzila do mdlosci. nie wiem jak i dlaczego wszyscy graja zdrowo rabnietych dziwne elementy scenografi przetaczajace sie przez scene kompletnie rozbijaja, proby spiewane podjete przez kilka z odtworcow zakonczone marnym rezultatem i kostiumy ni jak pasujace do konwencji rozbijaja calkowicie uwage. (moment przelomowy po ktorym nie wytrzymalem to wkroczenie na scene Macieje Wiznera z zaszytym w kostiumie czerwonym sercem na wysokosci narzadow plciowych) a wydawaloby sie ze to tylko 1,5h.

      • 4 0

  • Rewelacja!!!!

    Bardzo mi sie podobalo :) Naprawde polecam. Gra bardzo dobra, mozna sie posmaic no i ta zabawa kolorami.

    • 8 3

  • POLECAM!

    Pan Redaktor coś za często używa wspomnianych przez siebie szarych komórek (zmęczyły się ...) lub też próbuje obrazić tych co chcieliby wybrać się na przedstawienie. Malkontenci zapomnieli chyba, że poszli na komedię/farsę i że teatr to sztuka wyobraźni.
    Polecem wybrać się, obejrzeć i pośmiać (tak, tak szare komórki też czasem powinny to robić!)

    • 2 4

  • ŚWIETNY SPEKTAKL

    Poszedłem na premierę "Chorego.." lekko zdystansowany do tej propozycji, bo co można jeszcze wyciągnąć z Moliera? Początek może lekko senny, ale spektakl bardzo ładnie się rozwinął i nabrał dobrego tempa. Znakomita scenografia i kostiumy nawiązujące do stylistyki francuskich komedii filmowych z lat 60-tych. Znakomity pomysł! Świetne i bardzo subtelne nawiązania do Bonda - muzyka i gra światłami, jak w czołówce do legendarnej serii o Agencie 007. Tu ukłon dla wyobraźni reżysera. Spektakl świetnie zagrany przez wszystkich aktorów z głębokim ukłonem dla umiejętności Pani Moniki Babickiej. Kawał doskonałej farsy bez banalnych odnośników do aktualnych problemów w służbie zdrowia, co zawsze jest kuszące dla reżysera, ale zapewne za kilka tygodni byłyby nieczytelne. Spektakl zaprawdę warty obejrzenia.

    • 3 3

  • Jestem w szoku ze taka szmira może komuś sie podobać . Gra świateł to pasuje do lat 60 , gra aktorów - amatorszczyzna , główny bohater mówił swe kwestie nie wyraźnie -nie można go było zrozumieć . Kostiumy pełna tandeta i do tego te nocniki na głowach - mocna rzecz ! Proponuje oglądać ta miernote tylko pod wpływem dobrych używek . Pozdrawiam

    • 3 6

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pomysłodawcą Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA jest...?

 

Najczęściej czytane