• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Anita Głowińska: "Kocham to, co robię". Wywiad z autorką "Kici Koci"

Magdalena Raczek
4 grudnia 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
"To nie jest tak, że maluję obrazek w przerwie między zupą a deserem. Nad ilustracją potrafię spędzić naprawdę dużo czasu" - mówi Anita Głowińska. "To nie jest tak, że maluję obrazek w przerwie między zupą a deserem. Nad ilustracją potrafię spędzić naprawdę dużo czasu" - mówi Anita Głowińska.

Wbrew myśli znanego przysłowia, że cudze chwalimy, a swojego nie znamy, postanowiliśmy pokazać, że owszem - znamy i podziwiamy swoje. A dokładniej - nasze lokalne, trójmiejskie, a do tego wyjątkowe, oryginalne i znane nie tylko tutaj - ilustratorki książek. Głównie książek dla dzieci, ale i innych. Poznajcie je bliżej. Dziś rozmawiamy z Anitą Głowińską, autorką słynnej serii o Kici Koci. Wkrótce wywiad z Agatą Półtorak.



Czytaj także: Chcą, by Kicia Kocia na stałe zagościła w Gdańsku

Magdalena Raczek: Pani Anito, jak to jest być autorką jednej z najsłynniejszych bohaterek dla dzieci, czyli Kici Koci, którą zna chyba każde dziecko w Polsce?

Anita Głowińska: (śmiech) Na co dzień o tym nie myślę. Moje życie wygląda podobnie, jak życie wielu innych ludzi, których spotykam w pobliskim sklepie czy tramwaju. Rozmiar popularności dociera do mnie dopiero na spotkaniach autorskich. Widoku roześmianych maluchów i sympatii, jaką okazują mi dorośli, nie da się przecenić. Zdradzę, że zdarzało mi się naprawdę głęboko wzruszyć, kiedy czyjaś mama lub tata opowiadali mi, jak bardzo Kicia Kocia wpłynęła na życie ich dzieci, bo np. pomogła w pokonywaniu lęków. To jest coś, co sprawia, że chce się żyć. Wtedy naprawdę niemal fizycznie czuję, że kocham to, co robię.

Spotkania autorskie w Trójmieście


  • Seria książeczek o Kici Koci liczy już sobie kilkadziesiąt tytułów.
  • Seria książeczek o Kici Koci liczy już sobie kilkadziesiąt tytułów.
  • Seria książeczek o Kici Koci liczy już sobie kilkadziesiąt tytułów.
  • Seria książeczek o Kici Koci liczy już sobie kilkadziesiąt tytułów.
  • Seria książeczek o Kici Koci liczy już sobie kilkadziesiąt tytułów.
  • Seria książeczek o Kici Koci liczy już sobie kilkadziesiąt tytułów.
Odczuwa pani ciężar tej popularności?

Tak, zawsze kiedy siadam do pracy. Pojawia się wtedy lekki niepokój - czy sprostam oczekiwaniom? Nie chcę zawieść moich czytelników. Po tylu latach Kicia Kocia nie jest już przecież zwykłą bohaterką. Ona jest przyjaciółką, przewodniczką, kimś, z kim dzieci się identyfikują, komu ufają i - co również dla mnie szalenie ważne - Kicia Kocia jest kimś, komu ufają dorośli. Nie chcę oczywiście powiedzieć, że ta świadomość mnie przytłacza, ale na pewno nieco tremuje.

Muszę wykazywać się szczególną odpowiedzialnością za każde słowo, i to niezależnie od tego, czy piszę o prostych czynnościach życia codziennego, czy podejmuję trudniejsze zagadnienia, jak choćby w książeczce "Kicia Kocia. Nie chcę się tak bawić", w której starałam się w sposób przyjazny dzieciom i komfortowy dla dorosłych powiedzieć o przekraczaniu granic, także tych cielesnych. To wszystko sprawia, że do kolejnego tytułu podchodzę chyba nawet z większą rozwagą niż do pierwszej książeczki. Bo ta pierwsza powstała na domowe potrzeby, z myślą o własnym dziecku, nie zaś o wszystkich dzieciach świata, jak to się dzieje dzisiaj...

A mogłoby się wydawać, że po tylu latach pracy nad tą serią to już dla pani rutyna. Książeczek o Kici Koci jest już kilkadziesiąt, doliczyłam się 27 tytułów...

Każde opowiadanie to wyzwanie. Bywa oczywiście, że mam wenę i wówczas historie piszą się same. Najczęściej jednak tworzenie to żmudna praca. Zawsze starannie przygotowuję temat. Wszelkie merytoryczne informacje sprawdzam. Oczywiście uprzednio dokładnie muszę określić, co pragnę przekazać czytelnikom. Krótka forma książeczek nie zostawia zbyt wiele swobody. Treść musi być zwięzła, często więc rezygnuję z różnych wątków nawet wówczas, gdy wydają mi się zabawne. Pisanie przygód Kici Koci to dla mnie niezła intelektualna gimnastyka.

Nie zapominajmy jednak, że poza pisaniem ilustruje pani również książki, w tym te własne.

Fakt, że ilustruję swoje książki, jest bardzo wygodny. Zwłaszcza kiedy pracuję nad książkami dla starszych dzieci. Kojarzona jestem głównie z Kicią Kocią, ale napisałam też książki dla dzieci w wieku szkolnym, np. serię książek pod wspólnym tytułem: "Fantastyczna seria do kieszonki", wydaną przez Media Rodzina, czy dwa tytuły gdańskiego wydawnictwa Adamada: "Do czego służy kotlet" (książka wyróżniona przez Komitet Ochrony Praw Dziecka) i "Dziura w gazecie" (nominowana do nagrody im. Kornela Makuszyńskiego).

W tych książkach ilustracje są nie tylko odbiciem treści, ale również komentarzem, uzupełnieniem czy furtką dla jakiegoś motywu. Ponadto są humorystyczne. Lubię groteskę i często ją stosuję w książkach dla starszych. Ilustracje w Kici Koci nie mają co prawda tego dowcipu, ale dbam, by były radosne i przemyślane. One tylko pozornie są niezdarne. W rzeczywistości swobodna kreska, którą naśladuję dziecięce malunki, jest przeze mnie starannie zaprojektowana. To nie jest tak, że maluję obrazek w przerwie między zupą a deserem. Nad ilustracją potrafię spędzić naprawdę dużo czasu.

Przeczytaj także: Do czytania i podziwiania. Literatura z Trójmiasta dla dzieci

  • Spotkanie autorskie Anity Głowińskiej z najmłodszymi czytelnikami.
  • Spotkanie autorskie Anity Głowińskiej z najmłodszymi czytelnikami.
  • Spotkanie autorskie Anity Głowińskiej z najmłodszymi czytelnikami.
  • Spotkanie dzieci z Kicią Kocią.
  • Spotkanie dzieci z Kicią Kocią.
Chyba nie każdemu ta "dziecięca" stylistyka się podoba?

Nie będę się krygować i otwarcie powiem, że głosów krytycznych jest zdecydowana mniejszość i na dodatek wypowiadane są przez dorosłych, a ja tworzę dla dzieci. To oczywiście nie oznacza, że się nimi nie przejmuję. Przejmuję. W tworzenie Kici Koci, podobnie jak większość autorów, wkładam całe serce, wiedzę i umiejętności. Ale wiem też, że gdyby Kicia Kocia podobała się wszystkim, oznaczałoby, że jest z nami jakiś kłopot. Świat jest wspaniały właśnie dlatego, że mamy różne upodobania i dzięki temu jest przestrzeń dla różnych bohaterów, malowanych w różny sposób.

Skąd w ogóle pomysł, by ta bohaterka, która jest w zasadzie zwyczajną dziewczynką, miała postać kotki?

O tym, że Kicia Kocia wygląda tak, a nie inaczej, zadecydowała moja córka. Uwielbiała koty. Nad łóżkiem miała kilka różnych kocich portretów. Pewnego dnia poprosiła, bym namalowała kolejny. Spełniłam życzenie. I to była miłość od pierwszego wejrzenia. Moja kotka z wielkimi oczami wzbudziła absolutny dziecięcy zachwyt. Dlatego kiedy zaczęły powstawać książki, nikt w domu nie miał wątpliwości, jak powinny wyglądać ilustracje.

Urodziła się pani w Gdańsku, mieszka pani tutaj i jedynie na studia wyjechała pani do Torunia. Jak się tu żyje ilustratorce i autorce książek dla dzieci? Czy Trójmiasto jest miejscem, w którym można się rozwijać?

Urodziłam się w Gdańsku, tutaj się wychowałam. Ale już do szkoły chodziłam w Gdyni, a z przyjaciółmi spotykałam się w Sopocie. Dla mnie Trójmiasto jest jednym organizmem, cudownie spójnym w swojej różnorodności. To niezwykłe, że potrafiliśmy zachować indywidualny charakter miast przy jednoczesnym poczuciu wspólnoty. Uwielbiam to przenikanie się młodości z dojrzałością, szaleństwa z powagą. Tę otwartość. Tutaj nauczyłam się kochać tradycję przy jednoczesnym zachwycie dla tego, co nowe. Nauczyłam się ciekawości.

Czy jakieś lektury lub wydarzenia z dzieciństwa miały wpływ na pani obecną wyobraźnię?

W dzieciństwie mieszkałam w falowcu, a to bardzo magiczne miejsce. Miałam widok z jednej strony na Westerplatte, z drugiej - na Hel. Takie punkty, gdzie wszystko się kończy i zaczyna jednocześnie. Gdzie ten sam powiew wiatru smagał twarz moją i marynarza z dalekiego kraju. Pamiętam, jak rozpalały moją wyobraźnię światełka statków wpływających do portu. To było miłe uczucie. Tęsknota za nieznanym mieszała się z wiarą, że wszystko jest możliwe. Teraz jestem starsza. Musiałam zweryfikować młodzieńcze przekonania, ale cały czas uważam, że jeśli coś jest dla nas ważne, warto być wytrwałym.

Co poza światem literackim, światem słowa i obrazu jest dla pani ważne?

Prócz spraw tak oczywistych, jak rodzina czy praca, ważna jest dla mnie edukacja. Ona jest przecież źródłem naszych postaw. Dzięki niej możemy zrozumieć mechanizmy rządzące światem, wpływ naszych działań na życie własne lub innych ludzi. Edukacja może sprzyjać rozwojowi lub ów rozwój hamować. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym i one na własnej skórze doświadczają systemu nauczania, który jest całkowicie przestarzały...


  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
  • Anita Głowińska jest również autorką książek dla dzieci w wieku szkolnym.
Zgadzam się z tym i mam podobne doświadczenia. Jestem ciekawa, czemu pani tak uważa?

Dzisiejsza wiedza na temat uczenia się, na temat funkcjonowania mózgu i psychologii dziecka neguje sens metod, które znamy i stosujemy od lat. Specjaliści od dawna próbują nas przekonać, że należy zerwać z tradycyjnym podejściem i archaicznymi metodami, bo one nie sprzyjają nauce. Ale my ciągle zamykamy oczy i nie chcemy tego słuchać. Od czasu do czasu ktoś przywoła przykład Finlandii, część z nas pokiwa ze zrozumieniem głową i stwierdzi, że tamtejszy system jest świetny, po czym na tym samym wydechu zakończy: u nas tak się nie da. Martwi mnie, że z taką łatwością przyjmujemy nowinki techniczne, a tak bardzo jesteśmy oporni na wiedzę z zakresu psychologii... Marzę, abyśmy się obudzili.

Co w takim razie możemy zrobić?

Nie czekajmy z założonymi rękami. Ja oddaję się pracy z nadzieją, że przyczyniam się do rozwijania w dzieciach ciekawości świata, wrażliwości i wyobraźni. I gorąco namawiam do wspólnego czytania książek. Tym bardziej, że na rynku jest naprawdę duży wybór pięknych publikacji. Na dodatek spora grupa znakomitych autorek i autorów mieszka i pracuje w Trójmieście. Koniecznie należy delektować się ich dziełami!

Anita Głowińska - pisarka i ilustratorka książek dla dzieci. Urodziła się i mieszka w Gdańsku. W Toruniu ukończyła Wydział Sztuk Pięknych na UMK. Studiowała kierunek konserwacja i restauracja malarstwa i rzeźby polichromowanej pod kierunkiem prof. Marii Roznerskiej. Ma na swoim koncie kilkadziesiąt publikacji. Najbardziej znane to kolekcja "Cała Polska czyta dzieciom" oraz seria "Kicia Kocia". Poza ilustrowaniem i pisaniem pomaga mężowi projektować plakaty, opakowania i katalogi.

Miejsca

Opinie (26) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Kicia Kocia jest super!

    Nawet nie wiedziałam, że jej przygody są takie popularne. Uświadomiłam to sobie na spotkaniu z autorką w Galerii Bałtyckiej! Tłumy maluchów i chodząca "żywa" Kicia Kocia - super przygoda dla najmłodszych :))

    • 19 11

  • Autorze konkursowego posta

    Kici Kocia a nie Kocia Kici

    • 6 5

  • Opinia wyróżniona

    Duma

    Cudownie że autorka tych pięknych bajek jest z Gdańska.

    • 13 2

  • moje zdanie (2)

    Irlandia kocha koty.Mam tam dwoje wnucząt.Wnuczka 8 lat tłumaczy koleżankom treści książeczek.Może Kicię Kocię po angielsku wydać????Kubusia Puchatka zna cały świat bo jest na baaardzo wiele języków przetłumaczony.

    • 16 5

    • (1)

      Kogo to obchodzi?

      • 0 6

      • Kazdego ktoremu zalezy na promocji Polski.

        • 2 0

  • Twórcą Kici Koci jest Miron Białoszewski (3)

    Gdyby ktoś pytał. Wykorzystanie postaci chyba wymagało zgody posiadaczy praw po nim.

    • 6 4

    • Uhum, żony Mirona.

      Lub wnucząt.

      • 0 3

    • genau / dokładnie (1)

      ta pani plagiatuje.

      • 0 2

      • jawohl / exactly

        • 0 0

  • Czy Roxi J. już jest zaniepokojona?

    • 2 1

  • Czytałbym (1)

    • 0 4

    • Przecież to już babka po 40-tce

      • 0 0

  • Fajnie (1)

    Ale trochę bym zmieniła. Seria z Nunusiem to morze zdrobnień. A dziecko uczące się mówić powinno słyszeć poprawnie wymawiane wyrazy. A ta seria jest dla najmłodszych. No i piją soczek i jedzą ciasteczka... niech piją wodę i jedzą warzywa
    A Pacek wygląda jak pod wpływem...

    • 13 4

    • Pacek

      Dokładnie! Sama kupując nową Kicie odrazu szukam Packa:) A czy tylko ja się zastanawiam, że Pacek jest podobny do taty Kici Koci?

      • 1 1

  • Kicia Kocia

    Autorka z Gdańska. Wszyscy wiedzą - Kicia Kocia a twórca artykułu bez przerwy Kocia Kicia i Kocia Kicia. Czytać nie idzie. Zanim się coś napisze, trzeba mieć wiedzę na ten temat.

    • 8 4

  • (4)

    te ksiażki są przepaskudne, nie rozumiem jak można to wciskać dzieciom

    • 5 13

    • To ludzie są paskudni nie książki

      Nikt dzieciom niczego nie wciska, dzieci same lepiej wiedzą co dobre, o wiele lepiej niż dorośli.

      • 5 3

    • po znajomosci sie tu promuje. (1)

      to obrzydliwe i juz niesmaczne. drugi tekst otym samym. Jak kiedys o mevo meva.

      • 1 3

      • a który był pierwszy?

        • 0 0

    • Opinia wyróżniona

      Raz kupiłam córce tę książkę i wałkowałyśmy ją kilka wieczorów z rzędu (sama chciała). Na następnych zakupach to już córka wybrała sama kolejną książkę i po co sięgnęła?? Po Kicie Kocie :-D książki są z przekazem że wszystko ma swoje przyczyny, konsekwencje, obowiązki.

      • 3 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Z jakiej okazji w 2018 roku harcerze otrzymali od prezydenta symboliczne klucze do Gdańska?

 

Najczęściej czytane