• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Andrzej Wojciechowski: Nie lubię wszystkiego, co gram

Ewa Palińska
2 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
- Muzyka, w szczególności ta folkowa, niesie za sobą potężne pokłady emocji. Naszym zadaniem jest je wydobyć spośród schematów rytmicznych czy harmonicznych i podać słuchaczowi niczym pyszne cappuccino. Niech pije na zdrowie - mówi Andrzej Wojciechowski, klarnecista Zagan Acoustic, z którym w piątek, 6 lutego o godz. 20 w gdańskim Klubie Żak zagra utwory z najnowszej płyty zespołu, zatytułowanej "Folk & Roll". - Muzyka, w szczególności ta folkowa, niesie za sobą potężne pokłady emocji. Naszym zadaniem jest je wydobyć spośród schematów rytmicznych czy harmonicznych i podać słuchaczowi niczym pyszne cappuccino. Niech pije na zdrowie - mówi Andrzej Wojciechowski, klarnecista Zagan Acoustic, z którym w piątek, 6 lutego o godz. 20 w gdańskim Klubie Żak zagra utwory z najnowszej płyty zespołu, zatytułowanej "Folk & Roll".

- Wiadomo, że są utwory łatwe i trudne, te bardziej i mniej przyjemne. Spośród wszystkich kompozycji, które znalazły się na płycie "Folk & Roll", najbardziej lubię "Kujawiaka", w którym mogę pokazać całe spektrum możliwości barwowych, zaprezentować różne triki, pobawić się artykulacją. Jeżeli ktoś uważa, że klarnet brzmi najpiękniej skwiercząc wesoło w kominku, po wysłuchaniu tego utworu może zmienić zdanie - śmieje się Andrzej Wojciechowski, klarnecista z kwartetu Zagan Acoustic, którego najnowsza płyta "Folk & Roll" trafiła właśnie do sprzedaży. W piątek, 6 lutego o godz. 20 w Żaku odbędzie się koncert promocyjny.



Ewa Palińska: Dlaczego czterej wykształceni klasycznie, nietuzinkowi instrumentaliści zabrali się za folk? Czy dlatego, że tak wypadało w  związku z ubiegłorocznym jubileuszem Kolbergowskim?

Andrzej Wojciechowski: Oczywiście, że wypadało, ale nie dlatego, że ubiegły rok był rokiem Kolberga, choć to również zaważyło na naszej decyzji. Głównie dlatego, że folk od dawna leżał w kręgu naszych zainteresowań, w związku z tym zebraliśmy kompozycje napisane specjalnie dla nas przez Piotra Słopeckiego, Annę Marię Huszczę, Krzysztofa Kubalę, Macieja Zimkę, Artura Guzę, a także Krzesimira Dębskiego. Zgodnie stwierdziliśmy, że jest to znakomity moment, aby zarejestrować te utwory, a wydanym krążkiem uczcić pamięć naszego przedwcześnie zmarłego przyjaciela Jakuba Kubali.

Pan dołączył do zespołu po śmierci Kuby. Trudno było zająć jego miejsce?

Miałem bardzo mieszane uczucia kiedy Kuba, jeszcze za życia, poprosił, abym zagrał za niego koncert. Kończyłem wówczas pisać pracę doktorską i nie miałem ani czasu, ani zbyt wielkiej ochoty brać na siebie dodatkowe zobowiązania. Kuba nakreślił mi jednak swoją sytuację i przekonał tym samym do współpracy z zespołem. Okazało się, że świetnie dogadujemy się z chłopakami zarówno na gruncie prywatnym jak i w kwestiach muzycznych, dlatego gramy razem do dziś i dobrze się przy tym bawimy.

Da się zachować i przemycić do wykonywanych utworów własną indywidualność grając w zespole?

Każdy z nas ma wiele do powiedzenia i jest to niewątpliwy atut. Paweł Zagańczyk, Joachim ŁuczakJarosław Stokowski są znakomitymi muzykami. Świetnie czujemy się na scenie jako grupa, ale żeby stworzyć formację składającą się z czterech indywidualistów potrzebne są kompromisy. Zdarza się, że nad niektórymi pomysłami musimy długo i gorliwie "debatować", ale z reguły dochodzimy do porozumienia.

Jesteście wykształceni klasycznie, macie za sobą setki godzin ćwiczenia wprawek, gam, etiud i zabieracie się za opracowania muzyki ludowej - spontanicznej i nieprzewidywalnej. Nie zdarza wam się wtłaczać jej w utarte w waszych głowach schematy?

Schematy są jedynie cegiełkami potrzebnymi do zbudowania formy całego utworu. Nazwijmy to fundamentem, na którym opiera się coś dużo większego. W końcu muzyka jest sztuką.

A nie rzemiosłem?

Pochodzę z muzycznej rodziny. Rodzice są instrumentalistami, brat solistą w gdyńskim Teatrze Muzycznym, siostra również przeszła początkowy etap kształcenia muzycznego. Wyniosłem z domu powiedzenie "Sztuka zaczyna się tam, gdzie kończy się rzemiosło". Muzyka, w szczególności ta folkowa, niesie za sobą potężne pokłady emocji. Naszym zadaniem jest je wydobyć spośród schematów rytmicznych czy harmonicznych i podać słuchaczowi niczym pyszne cappuccino. Niech pije na zdrowie. Każda muzyka, również folk, opiera się na strukturach. Słuchacza nie może nic uwierać, dlatego staramy się z uporem maniaka wygładzić każdą nierówność - najpierw rzemiosło.

Zagan Acoustic tworzą czterej wykształceni klasycznie nietuzinkowi instrumentaliści: Paweł Zagańczyk (akordeon), Joachim Łuczak (skrzypce), Jarosław Stokowski (kontrabas) oraz Andrzej Wojciechowski (klarnet). Zagan Acoustic tworzą czterej wykształceni klasycznie nietuzinkowi instrumentaliści: Paweł Zagańczyk (akordeon), Joachim Łuczak (skrzypce), Jarosław Stokowski (kontrabas) oraz Andrzej Wojciechowski (klarnet).


Nie zniesie fałszu, czyli w swoim przekazie musicie być autentyczni.

Oczywiście, że tak, a dużo łatwiej nam to robić, kiedy nie ma w naszym wykonaniu jakichś niedoskonałości technicznych.

Trzeba się psychicznie przecharakteryzować, żeby wiarygodnie zagrać kompozycje tak różnorodne stylistycznie? Na płycie znajduje się przecież nie tylko muzyka polska, ale również country, klezmerska czy bałkańska.

Są jeszcze utwory inspirowane folkiem szkockim, trochę tango, odrobina bluesa i mnóstwo innych wpływów. Każdy z nas obracał się w różnych kręgach stylistycznych - ja swoją pierwszą przygodę z klarnetem rozpoczynałem w zespole pieśni i tańca, ktoś inny miał bliższy kontakt z muzyką teatralną czy jeszcze inną. Wszyscy jesteśmy na tyle elastyczni, że potrafimy dostosować się do wymogów materiału otrzymanego od kompozytorów. Jest to oczywiście podparte wieloma godzinami prób, ale myślę, że na dobre nam to wszystkim wychodzi.

Konflikty się nie zdarzają?

Zdarzają. Jesteśmy przecież czterema myślącymi osobami o dość dużej wiedzy, dlatego naiwnym byłoby przekonanie, że będziemy mówili jednym głosem. Podczas pracy staramy się jednak wypracowywać kompromisy.

Ale w to, że świetnie się czujecie w każdej stylistyce, nie uwierzę.

I słusznie (śmiech). Wiadomo, że są utwory łatwe i trudne, te bardziej i mniej przyjemne. Spośród wszystkich kompozycji, które znalazły się na płycie "Folk & Roll", najbardziej lubię "Kujawiaka", w którym mogę pokazać całe spektrum możliwości barwowych, zaprezentować różne triki, pobawić się artykulacją. Jeżeli ktoś uważa, że klarnet brzmi najpiękniej skwiercząc wesoło w kominku, po wysłuchaniu tego utworu może zmienić zdanie (śmiech). Nie znoszę natomiast, i tu cię Joachimie najmocniej przepraszam, wykonywać "Country in E"! Joachim Łuczak zrobił tak potwornie trudną dla klarnecistów aranżację, że kiedy tylko spojrzę w tekst zaczynam się pocić (śmiech). Mimo mojej niechęci do trudnych technicznie miejsc trzeba dodać, że opracowanie Joachima brzmi naprawdę znakomicie.

W nagraniu gościnnie wziął udział Krzesimir Dębski. Jak doszło do tej współpracy?

Joachim wystrzelił z pomysłem, że skoro gramy dwa utwory Krzesimira Dębskiego, z czego jeden został skomponowany specjalnie dla nas, warto byłoby go zaprosić. Przyklasnęliśmy bez entuzjazmu, bo nie sądziliśmy, że tak łatwo się zgodzi. Tymczasem Joachim zadzwonił, rzucił propozycję, a Krzesimir uznał ten pomysł za dobry i od razu go podchwycił.

Najnowsza płyta Zagan Acoustic, zatytułowana "Folk & Roll" jest już w sprzedaży. Znajdują się na niej kompozycje inspirowane muzyką z różnych zakątków świata. Najnowsza płyta Zagan Acoustic, zatytułowana "Folk & Roll" jest już w sprzedaży. Znajdują się na niej kompozycje inspirowane muzyką z różnych zakątków świata.


Z doświadczenia wiem, że współpraca z Krzesimirem Dębskim bywa pełna niespodzianek. Czym zaskoczył was?

Oj, tak, niespodzianek nie brakowało (śmiech). Krzesimir nagrywał utwór w zupełnie innym studio niż my. Zapomniał na nagranie swoich własnych skrzypiec. Pożyczył instrument od Joachima i z cudzymi skrzypcami wszedł do kabiny nagrywać solówki. Czego nie zagrał to dośpiewał. Kiedy Joachim przywiózł zarejestrowane ścieżki z Pruszcza Gdańskiego, gdzie nagrywaliśmy płytę, byliśmy zdumieni, że coś takiego w ogóle można zrobić. Z drugiej strony ten materiał pokazał, jak uzdolnionym i muzykalnym człowiekiem jest Krzesimir Dębski.


Mówił pan, że płyta "Folk & Roll" jest wynikiem kompromisu czterech myślących osób o dość dużej wiedzy. Koncerty, z których najbliższy zagracie 6 lutego o godz. 20 w Żaku zobacz na mapie Gdańska, to już zupełnie inna bajka - gracie na żywo, więc na dobrą sprawę możecie przymknąć oko na wcześniejsze kompromisy i zagrać po swojemu, nawet wbrew wcześniejszym ustaleniom. Takie zagrywki też wam się zdarzają?


Koncerty Zagan Acoustic są bardzo specyficzne. Z racji tego, że dużo jest elementów improwizowanych - możemy sobie poszaleć (śmiech). Paweł Zagańczyk z Joachimem Łuczakiem prowadzą konferansjerkę i starają się wciągnąć publiczność do naszego świata, podzielić się przemyśleniami i wrażeniami, zachęcić do wyrażania emocji.

Czyli, jeżeli przyjdę na koncert, nie grozi mi siedzenie i słuchanie w bezruchu? Nie zostanę zrugana za oklaski i wydawanie z siebie okrzyków zachwytu w trakcie trwania utworu (śmiech).

Jako muzycy często spotykamy się z ludźmi, którzy przyszli na koncert (bez względu na to, jakie by nie było jego miejsce) tylko po, aby pogadać sobie przy kawie w przerwie. Jest to tzw. śmietanka towarzyska, która oczywiście dobrze, że jest, bo zawsze lepiej, kiedy ludzie chodzą na koncerty, niż kiedy tego nie robią. Niemniej jednak nie jest to publiczność, dla której lubimy grać najbardziej. Muzyka nie znosi być obojętna. Może bawić, wzruszać, czasem wzbudzać negatywne emocje, ale brak wymiany energetycznej między wykonawcami a odbiorcami zwyczajnie ją zabija. Uwielbiamy, gdy publiczność jest poruszona, wysyła jakiś sygnał zwrotny, reaguje na naszą próbę komunikacji, dlatego jeżeli najdzie panią ochota na spontaniczne okazywanie emocji proszę się nie krępować (śmiech).

A tańczyć mogę(śmiech)?

To będzie najlepszy dowód na to, że właściwie wykonujemy swoją pracę (śmiech). Uważam, że wykonawcy są swoistym katalizatorem emocjonalnym między twórcą a odbiorcą dzieła muzycznego. Nie chcę całego skomplikowanego procesu opisywać, to w końcu temat na dość długą rozprawę naukową, a nie krótki wywiad. Mówiąc w ogromnym skrócie - przetwarzamy materiał nutowy na dźwięki, którymi staramy się poruszyć naszą publiczność. Największą nagrodą dla muzyka są emocje, jakie może wywołać wykonywane przez niego dzieło. Po to przecież jest sztuka. Myślę, że śmiało moglibyśmy odwołać się do antycznego katharsis opisywanego przez Arystotelesa. Proszę tańczyć, jeśli tylko poczuje pani taką potrzebę.

Może zabrzmi to górnolotnie, ale czy dołączenie do Zagan Acoustic zmieniło coś w pana życiu?

Zmieniło się bardzo wiele. Na pewno rozwinąłem się w wielu kierunkach - nie tylko muzycznych. Przygoda z Zagan Acoustic nauczyła mnie dużego dystansu do samego siebie. W końcu często zdarza nam się wykonywać koncerty z "przymrużeniem oka". Ze względu na stan kawalerski, w którym utknąłem, jestem stałym obiektem drwin kolegów (śmiech). Tytuł poprzedniej płyty Zagan Acoustic "3:1", nagranej jeszcze z Kubą Kubalą, koledzy z zespołu tłumaczą jako "trzech żonatych i jeden wolny" (ale także wynikiem spotkań piłkarskich, ilością oblanych przez Jarka Stokowskiego semestrów podczas studiów itp.). Poszła nawet fama w środowisku muzycznym, że Andrzej ożenił się ze swoimi klarnetami (śmiech).

Wydarzenia

Zagan Acoustic / Folk & Roll

13 - 35 zł
folk / reggae / world

Miejsca

Opinie (23) 1 zablokowana

  • 6 lutego to piątek, nie sobota

    Proszę poprawić.

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 4 1

  • Klarnet

    Panie Andrzeju gratulacje i proszę nadal tak interesująco grać.

    • 14 2

  • Z calym szacunkiem ale... (9)

    ja tez nie przepadam za tym co grasz.

    • 6 20

    • (8)

      Nie liczę na to, że Zagan Acoustic będzie trafiało w gusta wszystkich. O gustach jednak nie powinno się dyskutować, więc zamiast obrażania zapraszam na koncerty symfoniczne Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, kameralne Gdańskiego Trio Stroikowego czy półrecital współczesnej muzyki polskiej (klasycznej) nad którym od jakiegoś czasu pracujemy z kolegami. Jeśli ktoś lubi muzykę elektroniczną z dźwiękami klarnetu - polecam krążek "Glimmer" Jacaszka. Na klarnetowy rock jeszcze nie mam pomysłu, ale kto wie.. :-) Pozdrawiam serdecznie

      • 13 3

      • Z całym szacunkiem ale... (7)

        skoro o gustach się nie rozmawia, to rozumiem, ze bezdyskusyjnie każdy ma prawo do swoich preferencji, to dlaczego musi przepadać się za tym, co grasz, żebyś nie czuł się obrażany?

        • 3 3

        • (6)

          Przecież się nie obrażam. Pozdrawiam

          • 2 0

          • "więc zamiast obrażania zapraszam na koncerty" (5)

            czyli trzeba to rozumieć tak, że uważa Pan, że jest Pan obrażany, natomiast się Pan nie obraża ;) ach... instrumentaliści ;)

            • 1 2

            • (4)

              Poruszam się w bardzo odmiennej stylistyce muzycznej. Od symfoniki, przez kameralistykę po muzykę improwizowaną. Nie stronię też od muzyki alternatywnej czy awangardowej. Jeśli komuś nie odpowiada stylistyka zespołu Zagan Acoustic, uważam, że można zaproponować mu kilka innych, myślę ciekawych pozycji repertuarowych. Może jednak się przekona. Jeśli nie - nie będę miał o to żalu. Nie czuję się obrażany, bo absolutnie każdy ma prawo do krytyki osoby, która w taki czy inny sposób została wystawiona na ocenę opinii publicznej. Krytyka pomaga nam wszystkim w dalszym rozwoju, ale tylko pod warunkiem, że jest konstruktywna.

              • 2 0

              • A zapłacicie za te propozycje repertuarowe? ;) (3)

                Problem polega na tym, że nikt Pana nie krytykował, tylko napisał, że nie przepada za wszystkim, co Pan gra :) Czuje Pan tę wyraźną różnicę? :)

                • 3 1

              • (2)

                Panie Andrzeju! Prosze nie reagowac na te prowokacje. Szkoda czasu. Niech Pan sobie lepiej coś pogra, czegoś posłucha albo się prześpi. Wszystko to znacznie bardziej wartosciowe niż dialogowanie bez celu z osobami, ktorem jedyne, co mają do powiedzenia na temat obszernego wywiadu i płyty to: "nie lubię tego, co Pan gra". Jesli ktoś nie lubi tego, co Pan gra, to niech nie słucha. Jesli nie ma nic do powiedzenia, to niech milczy.

                • 3 1

              • A przecież mam wiele do powiedzenia (1)

                Dlaczego ktoś mi mówi, co mogę mówić a czego nie? Ponoć mam prawo do wyrażania swoich opinii - w zakresie prawa oczywiście. A jak mi się coś nie podoba, to jestem od razu kimś kto nie ma nic do powiedzenia i nie warto ze mną rozmawiać albo się nie znam. Co za społeczeństwo. I to nie jest żadna prowokacja. Posłuchane - nie spodobało się, wielkie mi halo. W końcu tym artystom od siedmiu boleści nie da się nic powiedzieć, bo 'boskość' za nimi przemawia, tylko dlatego, że potrafią średnio dobrze grać na klarnecie.

                • 1 5

              • Mam wrażenie, że nie ma Pan/Pani pojęcia co pisze..Byłam wczoraj na koncercie...

                • 3 1

  • ocena (1)

    Jes Pan bardzo sympatycznym człowiekiem panie Andrzeju. Ta reklama stanu wolnego na pewno teraz zadziała!!

    • 14 0

    • Na mnie zadziałała.

      PS
      Będę w żaku.

      • 4 0

  • Chyba nie wszystko lubię co gram

    Niefortunna treść tytułu budzi domysły, że Pan Andrzej w ogóle nie lubi grać lub nie cierpi swojego repertuaru, a chyba nie to miał na myśli.

    • 13 3

  • Fajny wywiad

    Z mądrym to i pogadać można...

    • 16 3

  • Płyty (1)

    Szkoda, że nie ma możliwości wygrania ani jednej nowej płyty.

    • 7 1

    • wtf?

      Toć był konkurs.

      • 0 0

  • Klar? Niet!

    • 3 7

  • (2)

    Okropny, męczący instrument bez wyrazu.

    • 3 8

    • Jak kazdy w niewlasciwych rekach

      • 2 1

    • Proszę posłuchać grającego na klarnecie Pana Andrzeja, a zmienisz opinię o tym szlachetnym instrumencie.

      • 1 1

  • Czy w najbliższym czasie bedzie można Pana gdzieś posłuchać?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki tytuł nosi wystawa ERGO Hestii w Muzeum Narodowym w Warszawie?

 

Najczęściej czytane