• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Alicja uczy się być sobą. O musicalu dziecięcym "Alicja w Krainie Cz."

Łukasz Rudziński
1 czerwca 2016 (artykuł sprzed 6 lat) 
W spektaklu Tomasza Valldal-Czarneckiego świat znany nam z "Alicji w Krainie Czarów" stanął na głowie. Dzieje się tak za sprawą Szymona Jachimka, który napisał własny tekst na bazie prozy Carolla - "Alicja w Krainie Cz.". W spektaklu Tomasza Valldal-Czarneckiego świat znany nam z "Alicji w Krainie Czarów" stanął na głowie. Dzieje się tak za sprawą Szymona Jachimka, który napisał własny tekst na bazie prozy Carolla - "Alicja w Krainie Cz.".

Średnio udany iluzjonista Czarek Marek zamiast Kapelusznika, Julia co wcale nie chciała być Alicją, nałogowy palacz Gąsienica czy wyluzowane kwiaty - to tylko niektóre z postaci, które pozna widz musicalu "Alicja w Krainie Cz.", prezentowanego przez Teatr Komedii Valldal w Sali Koncertowej Portu Gdynia. Na scenie tańczy, śpiewa i gra 40 dzieciaków.



To już niemal tradycja Teatru Komedii Valldal, że przygotowuje jedną dużą premierę musicalową w roku z udziałem nieletnich aktorów. Była wcześniej "Mała Syrenka" (prezentowana na Scenie Letniej w Orłowie i w Centrum Kultury w Gdyni), była "Księga Dżungli" (grana, tak jak najnowsza premiera, w Sali Koncertowej Portu Gdynia), nadszedł czas na "Alicję w Krainie Czarów" pod nieprzypadkowo zmienionym tytułem na "Alicję w Krainie Cz.". Każdy z tych tekstów stanowi jednak raczej tylko punkt wyjścia dla Szymona Jachimka, najpopularniejszego ostatnio trójmiejskiego tekściarza teatralnego, od lat współpracującego również z reżyserem Tomaszem Valldal-Czarneckim i jego żoną, choreograf Vilde Valldal-Johannessen.

Ekscentryczny Czarek Marek (na zdjęciu Bartek Okroj, grający zamiennie z Jakubem Oleszczukiem), wciąga smutną, znudzoną dziewczynę do szalonej Krainy Cz. Ekscentryczny Czarek Marek (na zdjęciu Bartek Okroj, grający zamiennie z Jakubem Oleszczukiem), wciąga smutną, znudzoną dziewczynę do szalonej Krainy Cz.
Tym razem Szymon Jachimek (wzorem "Księgi Dżungli", w której przygody Mowgliego zestawiono ze szkolną rzeczywistością, która bywa prawdziwą szkołą życia), postanowił pójść krok dalej i bardzo luźno podejść do książki Lewisa Carrolla. Wykorzystał raczej pewne charakterystyczne motywy z "Alicji..." (np. popołudniowa herbatka z Alicją i pogadanka o czasie, gra lemingami w krykieta czy wątek rosnącej i malejącej Alicji) oraz bohaterów (Alicja, Królik, Suseł, Królowa) do stworzenia opowieści o współczesnej nastolatce, która wygłupy uznaje za obciach i jako poważna 13-latka czuje się już prawie dorosła.

Czarek Marek wyciągnie ją z widowni, serwując czerstwe sztuczki nieudanego iluzjonisty. Jednak nieoczekiwanie Alicja (czyli Julia, której Czarek Marek zmienia imię) wbrew własnym chęciom wpada do czarodziejskiej krainy, gdzie wszystko jest inne niż w jej poukładanym, poważnym, ale też smutnym i samotnym życiu. Kwiaty cieszy odrobina słońca, Królik uwielbia psikusy i ciągle gdzieś biegnie, a Znikający Kot przekonuje, że warto cieszyć się życiem i bawić zawsze wtedy, kiedy jest na to pora - a kiedy będzie na to czas, jak nie teraz?). Zaś Gąsienica nie rozstaje się z wielkim papierosem i choć czuje się nie najlepiej i ciągle kaszle, to gorąco zachęca do palenia razem z nim.

Przeczytaj felietony Szymona Jachimka

Tytułowa Alicja (w środku - Anastazja Madej), jest zbuntowaną nastolatką, która dzięki bohaterom spektaklu odkrywa w sobie... emocje i radość życia. Tytułowa Alicja (w środku - Anastazja Madej), jest zbuntowaną nastolatką, która dzięki bohaterom spektaklu odkrywa w sobie... emocje i radość życia.
Alicja nieufnie podchodzi do postaci z obcego świata, nie lubi się śmiać i potrzeba zagubionego w czasie i przestrzeni Ułana-powstańca, by roześmiała się choć na chwilę. Z czasem jednak dojrzewa do tego, by pozwolić sobie na emocje, by zaangażować się w pomoc innym, a szczególnie Gąsienicy, który niczym Benjamin Button z filmu Davida Finchera wciąż młodnieje (poznajemy ją w trzech stadiach: jako Gąsienicę Starą, Cool i Bejbe), konfrontuje się również ze srogą i władczą Królową.

Spektakl rozgrywa się w utrzymanej w bieli, pełnej okien i luster scenografii Moniki Wójcik, której istotnymi elementami są nawiązujące do talii kart, trzymane przez aktorów plansze, pozwalające wyczarować m.in. jezioro czy domek, w którym Alicja to rośnie, to maleje po zjedzeniu drożdżówki i wypiciu kefiru. Bardzo zgrabną choreografię wyczarowała z kolei Vilde Valldal Johannesen, szczególnie efektownie wypadającą podczas piosenki Kwiatów "Every badyle".

Twórcy zadbali o niezwykle efektowne kostiumy i ciekawe rozwiązania scenograficzne. Twórcy zadbali o niezwykle efektowne kostiumy i ciekawe rozwiązania scenograficzne.
Mocnym punktem spektaklu jest muzyka Artura Guzy, której zresztą mogłoby być jeszcze więcej, bo większość mówionych fragmentów spektaklu ma znacznie mniejszą energię i powoduje rozprężenie na widowni. O efektowne teksty piosenek postarał się Szymon Jachimek, któremu podejrzanie dobrze (w połączeniu z efektowną inscenizacją) wypadł song, nakłaniający do palenia w wykonaniu Gąsienicy Starej (Kacper Dykban). Na szczęście w drugiej części musicalu żaden widz nie będzie miał wątpliwości, że palenie jest szkodliwe dzięki bajce o kowboju nazywającym się Nick Otyna, który postanowił zniszczyć Dżdżownicowo i nakłonić małe i duże gąsienice do palenia papierosów.

Z trudną rolą Alicji dobrze radzi sobie Anastazja Madej, jednak najlepszą rolę spektaklu stworzyła Iga Szubelak jako Królowa, budująca ją ostrym, stanowczym tonem i gestem. Przezabawną niewielką rolę Susła z wdziękiem wykonuje Małgosia Poszewicka, warto wyróżnić też wzbudzające dużą sympatię małych widzów Kwiaty za udaną kreację zbiorową. W roli Ułana i Nicka Otyny zabawny jest Piotr Bańkowski. Także Królik (podczas oglądanego przeze mnie spektaklu w tej roli wystąpiła Sandra Niklas, która gra tę rolę gra naprzemiennie z Wiktorią Żywicką) i Czarek Marek (Jakub Oleszczuk, grający zamiennie z Bartoszem Okrojem) mają swoje momenty.

W kostiumach i scenografii dominuje kolor biały, z ostrymi, żarówiastymi elementami, przeważnie perukami. W kostiumach i scenografii dominuje kolor biały, z ostrymi, żarówiastymi elementami, przeważnie perukami.
Niespełna dwugodzinny musical miewa słabsze momenty, gdy akcja spektaklu gwałtownie wyhamowuje. Nie wszystkie pomysły autora tekstu i reżysera wydają się zasadne (np. bez szkody dla widowiska można by zrezygnować ze sceny jedzenia i picia Alicji, bo nawiązanie do wyposażenia szkolnych sklepików jedynie spowalnia akcję). Jednak przeważają błyskotliwe teksty (jak rywalizacja na suchary, gdzie usłyszeć można m.in.: "Dlaczego między ścianami panuje zgoda? Bo między nimi jest pokój") i zabawne pomysły inscenizacyjnie (wejście Susła, bajka o Nicku Otynie) czy scenograficzne (herbatka z Czarkiem Markiem i Marcowym Zającem).

Szkoda może samego, dość sztampowego i przesadnie moralizatorskiego zakończenia. Jednak spektakl "Alicja w Krainie Cz." to przede wszystkim duża porcja śpiewu, tańca i wielkiego zaangażowania całego zespołu wykonawców, składającego się w sumie z 70 dzieciaków w obsadzie i 40 na scenie. Taki potencjał należy wykorzystać (jeden z małych aktorów, po rolach Mowgliego w Teatrze Komedii Valldal i Piotrusia Pana w musicalu Teatru Muzycznego, już teraz rozdaje autografy innym dzieciom w przerwie spektakli). Warto Tomaszowi Valldal-Czarneckiemu, pracującym z tymi dzieciakami przez cały rok, kibicować. I oglądać spektakle niesione energią kilkudziesięciu niepełnoletnich aktorów.

Spektakl

8.5
17 ocen

Alicja w Krainie Cz.

musical

Miejsca

Opinie (23)

  • warto zobaczyć!

    Oglądaliśmy wczoraj przedstawienie i bawiliśmy się świetnie. Scenariusz - trafiający i do dzieci do dorosłych, świetne zabawy słowem i doskonała piosenka o nikotynie. wielkie brawa dla Pana Szymona.
    I do tego szczera i pełna energii gra dzieciaków. brawa dla kwiatków! Uznanie dla reżysera, opanować 40 osób na scenie to wielka sztuka.

    • 33 6

  • na kazdym spektaklu 30 osob z um gdynia za free , reszta placic po 110 zl

    • 2 33

  • 110zł? Od razu można poznać, że nic nie wiesz. Bilety max 35zł.

    Typowo polskie - nic nie wiem ale skrytykuję.

    • 18 1

  • co? 110 pln?

    chyba głowa ich boli...

    • 1 5

  • piszesz bo zapewne jestes

    mama jednej z dziewczynek i taka ''obiektywna'' ocena

    • 1 26

  • 110 to ulgowy. Normalny bilet kosztował 180zł ale warto było!

    • 7 4

  • idzicie koniecznie

    polecam polecam polecam (kwiaty genialne)

    • 29 1

  • Jakie 110zł? Skąd taka informacja?

    • 1 0

  • Proponuję skończyć pić/jarać/wąchać różne świństwa i sprawdzić sobie ceny na kupbilecik. Kac po pisaniu głupot gwarantowany.

    • 5 1

  • pewnie jak się nie jest mamą jednej z dziewczynek, to podobać się nie może. Obiektywna ocena prawdziwego Polaka nie może nie być krytyką. To niedorzeczne, żeby coś się po prostu spodobało

    • 17 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wystawa Truso - legenda Bałtyku

11 zł
wystawa

Moda i reklama w PRL-u

wystawa

Wystawa modeli statków na Sołdku (1 opinia)

20 zł
wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto był inicjatorem Gdańskiej Korporacji Tańca?

 

Najczęściej czytane