• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

50 twarzy jazzu - nadchodzi festiwal Jazz Jantar

Jarosław Kowal
26 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Jack DeJohnette wystąpi na Jazz Jantar wraz z synami swoich dawnych współpracowników - Johna Coltrane'a oraz Jimmy'ego Garrisona. Jack DeJohnette wystąpi na Jazz Jantar wraz z synami swoich dawnych współpracowników - Johna Coltrane'a oraz Jimmy'ego Garrisona.

Po czternastu edycjach w nowej siedzibie klubu Żak, festiwal Jazz Jantar wyrósł na jedną z najważniejszych gatunkowych imprez w tej części Europy. Ważność ta nie jest jednak mierzona liczbą "gwiazd" w programie, lecz perfekcyjną równowagą pomiędzy doskonale znanymi nazwiskami a początkującymi talentami.



W ubiegłym roku do Gdańska zawitali między innymi Joshua Redman czy Mark Turner i chociaż podziwianie umiejętności mistrzów niemal zawsze jest ekscytującym doświadczeniem, to największą furorę zrobiła młoda wokalistka - Cécile McLorin Salvant. Wówczas niewielu w Polsce o niej słyszało, ale niedługo po występie w klubie Żak odebrała nagrodę Grammy w kategorii Best Vocal Jazz Album. Właśnie to decyduje o wyjątkowości festiwalu Jazz Jantar - tutaj można usłyszeć gigantów jazzu, ale także tych, którzy stoją u progu wielkiej kariery, często po raz pierwszy na polskiej ziemi. Nie inaczej będzie w tym roku.


Dwoma najbardziej rozpoznawalnymi postaciami w programie Jazz Jantar 2016 są Jack DeJohnette oraz Terence Blanchard. Pierwszy w przeszłości współpracował z Johnem Coltranem oraz Jimmym Garrisonem, a do Trójmiasta przyjedzie z zespołem stworzonym wraz z ich synami - Ravim oraz Matthew. Blanchard jest z kolei jednym z najbardziej utytułowanych muzyków współczesnego jazzu. Grammy, Emmy, Złoty Glob - zdobył każdą z tych nagród, ale żadna z nich nie sprawiła, że spuścił z tonu. Doskonałym tego dowodem jest najnowszy album ("Breathless"), który wyraża sprzeciw wobec brutalności policji oraz rasowych nierówności w Stanach Zjednoczonych.

DeJohnette i Blanchard dłuższych rekomendacji nie potrzebują, na szczególną uwagę zasługują natomiast mniej znani wykonawcy, którzy w niemal każdym przypadku traktują jazz jako punkt wyjściowy do dalszych poszukiwań brzmieniowych. Federico Albanese (który zainauguruje festiwal już w najbliższy piątek) oraz Poppy Ackroyd zagrają solowe koncerty na fortepian, które technicznie odrobinę będą się różnić (Ackroyd korzysta dodatkowo z elementów elektronicznych), ale połączy je wyjątkowo melancholijna atmosfera. Ich najnowsze albumy to przejaw absolutnego geniuszu w wyciskaniu emocji ze słuchaczy. Dla zwolenników autentycznego poruszania za pomocą dźwięków są to pozycje obowiązkowe w rozpisce festiwalu, ale co znacznie ważniejsze, tak intensywne uczucia przemawiają językiem uniwersalnym. Albanese i Ackroyd trafią nie tylko do fanów jazzu, ale przede wszystkim do ludzi, którzy po prostu kochają muzykę.

Slowly Rolling Camera to połączenie między innymi jazzu oraz trip-hopu Slowly Rolling Camera to połączenie między innymi jazzu oraz trip-hopu
Gatunkowo niejednoznaczne jest także Renegade Brass Band, gdzie dwunastoosobowy skład często na pierwszy plan wysuwa fascynacje hip-hopem. Free Nelson Mandoomjazz będzie pierwszym doomjazzowym zespołem w historii imprezy, a jego muzycy jednym tchem wymieniają jako źródła inspiracji Johna Coltrane'a oraz Black Sabbath (utwory tych drugich czasem nawet wykonują w autorskich wersjach), z kolei Slowly Rolling Camera powinno przypaść do gustu słuchaczom... Massive Attack.

Gdzieś pośrodku - między tym, co zupełnie nowe a tym, co ma już ugruntowaną pozycję - znajdują się muzycy, którzy narobili już wiele szumu wokół swojej twórczości, zdobyli dziesiątki rewelacyjnych recenzji i prezentowali swoje repertuary niemal na całym globie, mimo że w większości przypadków nie mają nawet czterdziestu lat. Mary Halvorson (gitarzystka, która w zeszłym roku wystąpiła w zespole Marca Ribota), Christian Scott, Jason Moran, Avishai Cohen - za kilkanaście lat to właśnie oni będą "gwiazdami" wszystkich jazzowych festiwali, ale póki co możemy cieszyć się ich zmieniającymi oblicze gatunku pomysłami w kameralnej atmosferze klubu Żak.

Czasami odnoszę wrażenie, że festiwalowi Jazz Jantar najbardziej przeszkadza słowo "jazz" w nazwie, bo chociaż faktycznie jest on siłą dominującą, dla publiczności niejazzowej może brzmieć odstraszająco. Jazz często kojarzy się z wirtuozerskimi popisami, skomplikowanymi partiami instrumentalnymi wymagającymi odpowiedniej edukacji dla ich zrozumienia, ale w rzeczywistości jest to zaledwie jedno z jego wielu oblicz. Na Jazz Jantar 2016 można je natomiast całkowicie zignorować. Jest tu tak wiele różnorodnych smaczków, że jedyne, czego słuchacz naprawdę potrzebuje, to otwarta głowa i miłość do nietuzinkowej muzyki.

Wydarzenia

Jazz Jantar Festival (5 opinii)

(5 opinii)
60 zł
jazz, festiwal muzyczny

Miejsca

Zobacz także

Opinie (7) 1 zablokowana

  • (2)

    Żak rządzi :-)

    • 6 2

    • nie zak tylko rada miasta i urzad miejski z budyniem (1)

      klub zak juz nie jest pod zarzadem studenckim ale jest zwyklym urzedem i udaje głupa. Kijowe miejsce na koncerty. Tepa ekipa.
      Siedzenie na krzeslekach w rzedach, gorzej niz w kosciele. Nie - dziekuje!

      • 0 5

      • jesteś idiotą

        • 2 0

  • 50 twarzy pawlowicz

    • 0 2

  • Nie demonizujmy jazzu.

    Jazz jak każda muzyka o afroamerykańskich korzeniach jest muzyka instynktowną, którą się czuje a nie analizuje.

    • 1 0

  • A białych jazzmanów brak?

    Gdzie sie podziali biali jazzmani ? Gdzie te dziewczyny , gdzie tamten czas ? :)

    • 1 0

  • Dziś prawdziwych jazzmanów

    Już nie ma .

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Która edycja Festiwalu Szekspirowskiego odbyła się w 2023 roku?

 

Najczęściej czytane