• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wybrzeże Sztuki pełne sztuki z importu

Łukasz Rudziński
13 lipca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
"Czerwona trawa" Teatru Dada von Bzdülöw należało do najciekawszych wydarzeń tegorocznego Wybrzeża Sztuki. "Czerwona trawa" Teatru Dada von Bzdülöw należało do najciekawszych wydarzeń tegorocznego Wybrzeża Sztuki.

Tegoroczny festiwal Wybrzeże Sztuki Teatru Wybrzeże, w przeciwieństwie do pierwszej edycji, gdzie prezentowano sztukę w różnych stadiach rozwoju, stał się głównie prezentacją mistrzów. Zamiast twórczego fermentu głośne nazwiska i skończone, przeważnie gościnne produkcje. W jakim kierunku ma zmierzać ten festiwal?



Wybrzeże Sztuki w tym roku zdecydowanie ukierunkowano na teatr, ale złożony głównie z importowanych spektakli. W ciągu 9 dni zaprezentowano 7 przedstawień teatralnych (w tym dwa spektakle teatru tańca). Dwa z prezentowanych przedstawień to premiery - festiwal zainaugurowała premiera "Ożenku" Teatru Wybrzeże w reżyserii Adama Orzechowskiego, a przedostatniego dnia festiwalu Teatru Dada von Bzdülöw zaprezentował "Czerwoną trawę" wyreżyserowaną przez Katarzynę Chmielewską i Leszka Bzdyla. Pozostałe spektakle przyjechały do Gdańska z Poznania, Łodzi i Warszawy.
Ignacy Gogolewski i Zbigniew Zapasiewicz dali popis gry aktorskiej podczas spektaklu "Żar" Teatru Narodowego w Warszawie. Ignacy Gogolewski i Zbigniew Zapasiewicz dali popis gry aktorskiej podczas spektaklu "Żar" Teatru Narodowego w Warszawie.

Tegoroczna edycja miała trzy jasne punkty:
Jeden to "Żar" Teatru Narodowego (reż. Edward Wojtaszek), który okazał się mistrzowskim pokazem aktorstwa dwóch wielkich osobowości sceny - Zbigniewa Zapasiewicza i Ignacego Gogolewskiego. Dramat rozgrywający się w słowach przywołujących wspomnienia sprzed lat, pomimo wpadek reżyserskich i naiwnej konstrukcji, porusza dzięki zaangażowaniu i warsztatowi wykonawców (aktorom partnerowała Danuta Szaflarska).

"Czerwona trawa" Teatru Dada von Bzdülöw to trzecia próba zmierzenia się z prozą Borisa Viana, duchowego patrona tego teatru. Tancerze Dady tańcząc w charakterystycznej dla teatru scenerii - naświetlenie scen kolorowymi światłem, obecność nietypowych rekwizytów (tym razem były to podłużne zielone termofory wypełnione wodą i fryzjerskie suszarki na stojaku), świetna pulsacyjna muzyka (Mikołaj Trzaska) - przenieśli motywy z twórczości Viana na język tańca. I właśnie różnorodny taniec pięciu tancerzy (oprócz Bzdyla i Chmielewskiej to Radek Hewelt, Ula Zerek i Tatiana Kamieniecka) - pozwala nazwać ten spektakl jednym z najciekawszych wydarzeń Wybrzeża Sztuki.

Intrygujące wykonanie (połączenie różnych sekwencji tanecznych, solowych i w duetach) i taniec umiejętnie wkomponowanej do teatru Leszka Bzdyla debiutantki, Tatiany Kamienieckiej, dało efekt w postaci ciekawego, bliskiego prozie Viana spektaklu, pełnego zaskakujących zwrotów akcji i nowatorskiego potraktowania tematów miłości, młodości, życia, czy śmierci.
"Szczęśliwe Dni" warszawskiego Teatru Polonia to składanka świetnej reżyserii Piotra Cieplaka i dobrej gry aktorskiej Krystyny Jandy i Jerzego Treli. "Szczęśliwe Dni" warszawskiego Teatru Polonia to składanka świetnej reżyserii Piotra Cieplaka i dobrej gry aktorskiej Krystyny Jandy i Jerzego Treli.

"Szczęśliwe Dni" warszawskiego Teatru Polonia w reżyserii Piotra Cieplaka są pełną egzystencjalnego bólu opowieścią o czekaniu na śmierć. Reżyser rozbraja poważny temat absurdem codziennych czynności, wykonywanych przez unieruchomioną na krześle Winnie (Krystyna Janda), która sprawnie dyryguje swoim życiowym partnerem Willie (Jerzy Trela). Cieplak akcję dramatu Samuela Becketta przeniósł na opuszczony szkolny dziedziniec, który łączy młodość (okres szkolny, wyznaczany podobnie jak w spektaklu dźwiękiem szkolnego dzwonka) i starość w osobach umierających bohaterów. Udało się Jandzie wykreować przejmującą postać dojrzałej kobiety, walczącej o każdą chwilę radości u schyłku swojego życia. Spektakl Cieplaka przekonuje, że utwory Becketta wcale się nie starzeją.

Znacznie słabsze od wymienionych były pozostałe propozycje festiwalowe. Na wskroś klasyczna, anachroniczna wersja "Szczęśliwych Dni" Becketta w reżyserii Antoniego Libery okazała się przykrą porażką Mai Komorowskiej (Winnie) i klęską reżysera (czołowego tłumacza Samuela Becketta). Kompletny chaos znaczeniowy, nadmiar środków i pomysłów pogrzebały spektakl "Carpe diem" Polskiego Teatru Tańca z Poznania w choreografii Ewy Wycichowskiej. Natomiast "Brzydal" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego z Teatru im. Jaracza w Łodzi podryfował w kierunku płytkiej farsy.

Hasło przewodnie festiwalu - Forever Young - potraktowano bardzo szeroko. Pomimo wielu wydarzeń poświęconych starości i przemijaniu, o "wiecznej młodości" najwięcej mówi wystawa towarzysząca festiwalowi "nasi Forever Young jubilaci", na której zaprezentowano zdjęcia z lat młodości nagrodzonych ostatnio aktorów Teatru Wybrzeże, występujących w komplecie w benefisowym "Ożenku" Teatru Wybrzeże.

Zrezygnowano z największego atutu poprzedniej edycji - laboratoryjnego wymiaru sztuki i projektów interdyscyplinarnych, tworzonych w trakcie festiwalu. Zamiast młodych, początkujących twórców, zaproszono uznane sławy, zbliżając Wybrzeże Sztuki do nieistniejącego już Festiwalu Gwiazd. Szkoda, że gościnnym występom rangą i jakością daleko do zapowiadanych przez dyrektora w ubiegłym roku twórców tej miary co Pina Bausch, czy Sasha Waltz.

Obecna formuła nie daje dużych perspektyw rozwoju festiwalu i słabo koresponduje nawet z jego nazwą. Warto pomyśleć nad tym, aby Wybrzeże Sztuki nie było tylko wakacyjnym przeglądem importowanych spektakli. Wierzę, że będziemy jeszcze podczas tego festiwalu oglądać różne oblicza sztuki, nie tylko takiej jak ta, która w tym roku zyskała nobliwą twarz seniora.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (9)

  • a Świątynia Miłości? (2)

    był jeszcze jeden jasny punkt: Świątynia Miłości Rumasa i Wyrzykowskiego

    http://www.swiatyniamilosci.pl/

    • 3 2

    • patrzenie nie boli (1)

      Przecież pisali już o tym ---> http://rozrywka.trojmiasto.pl/Slub-w-7-minut-dla-wiecznie-mlodej-pary-n33715.html

      Wystarczy się trochę rozejrzeć...

      • 0 1

      • kapivit

        Powyższy artykuł ma za cel podsumowanie imprezy. Lecz nie wspomina o jednym z wydarzeń ponieważ pisano o tym gdzie indziej i kiedy indziej? Amatorka.

        • 1 0

  • świetny festiwal (2)

    ten festiwal co roku mnie zaskakuje i mam nadzieje,ze tak bedzie dalej. niestety w tym roku udało mi sie być jedynie na dwóch spektaklach: Brzydalu i Szczęśliwych Dniach w wykonaniu Jandy i Treli. W obu przypadkach jestem bardzo zadowolona. Nie zgadzam się, że Festiwal idzie w zlym kierunku, za rok organizatorzy zapewne znowu nas zaskoczą. a tak na marginesie słówko do autora artykulu, czy nie uwaza Pan, ze do teatru wypada ubrac cos lepszego anizeli wyciagniety t-shirt i stare spodnie?

    • 3 2

    • ja = biuro promocji Teatru Wybrzeże?

      • 1 2

    • Świetnie!

      A mnie także się podobało. Festiwal był super!

      • 2 1

  • Brzydal byl SUPER!

    Chyba jakieś nieporozumienie, naprawdę świetne przedstawienie i AKTUALNE. Cały festiwal świetny. Byli i młodzi, i starzy, i średni. Zresztą, teraz tak sie promuje młodych, że czas chyba na promocję doświadczonych nie młodych.

    • 3 2

  • słaby festiwal

    W ubiegłym roku dużo bardziej mi się odobało.
    Teraz wiele spektakli nieudanych - obrzydliwy "Ożenek", banalny i niesmaczny "Brzydal", słabe "Carpe diem". Liczę, że za rok będzie lepiej.

    • 1 2

  • caroe diem

    nie zgadzam sie, ze bylo slabe!! trzeba po prostu wiedziec, jak ogladac takie spektakle.
    ja bylam zachwycona po obejrzeniu.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Akcja powieści "Hanemann" Stefana Chwina dzieje się w:

 

Najczęściej czytane