• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W blasku Hamleta. Za nami Festiwal Szekspirowski

Łukasz Rudziński
6 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz, jak wyglądał Teatr Szekspirowski podczas "Othello. The Remix".


Zakończony właśnie 18. Festiwal Szekspirowski miał program złożony z przedstawień ambitnych, często dość zaskakujących. Wyjątkowo dużą rolę odegrał "Hamlet", którego pokazano w konkursie głównym w czterech wersjach. Niestety, jedną z najważniejszych imprez teatralnych na Pomorzu oglądało wyjątkowo mało osób.



Spektakl "Diagnoza: Hamlet" hiszpańskiej Companyia Pelmànec to jedno z najciekawszych wydarzeń festiwalu m.in. dzięki bardzo dobrej animacji lalek przez Miquela Gallardo. Spektakl "Diagnoza: Hamlet" hiszpańskiej Companyia Pelmànec to jedno z najciekawszych wydarzeń festiwalu m.in. dzięki bardzo dobrej animacji lalek przez Miquela Gallardo.
Liryczny, pomysłowy, błyskotliwy, oparty na grze skojarzeń i wykorzystujący sceniczną umowność spektakl "Szekspir Laboratorium" Wielkiego Teatru Lalek z Sankt Petersburga okazał się jednym z najjaśniejszych punktów festiwalu. Liryczny, pomysłowy, błyskotliwy, oparty na grze skojarzeń i wykorzystujący sceniczną umowność spektakl "Szekspir Laboratorium" Wielkiego Teatru Lalek z Sankt Petersburga okazał się jednym z najjaśniejszych punktów festiwalu.
"Hamlet" niemieckiego Schauspielhaus Bochum to ostra, przenikliwa, ciekawa diagnoza szekspirowskich postaci, których kwestie Jan Klata częściowo pozamieniał, częściowo uzupełnił o fragmenty "Hamlet Maszyny" Heinera Müllera i "Tren Fortynbrasa" Zbigniewa Herberta. "Hamlet" niemieckiego Schauspielhaus Bochum to ostra, przenikliwa, ciekawa diagnoza szekspirowskich postaci, których kwestie Jan Klata częściowo pozamieniał, częściowo uzupełnił o fragmenty "Hamlet Maszyny" Heinera Müllera i "Tren Fortynbrasa" Zbigniewa Herberta.
"Poskromienie złośnicy" Teatru im. Żeromskiego w Kielcach - laureat Złotego Yoricka dla najlepszej inscenizacji szekspirowskiej sezonu, to największe rozczarowanie festiwalu. "Poskromienie złośnicy" Teatru im. Żeromskiego w Kielcach - laureat Złotego Yoricka dla najlepszej inscenizacji szekspirowskiej sezonu, to największe rozczarowanie festiwalu.
Amerykański "Othello. The Remix" w wersji rapowanej brzmi i wygląda dobrze, choć więcej w nim kabaretu i koncertu niż teatru. Amerykański "Othello. The Remix" w wersji rapowanej brzmi i wygląda dobrze, choć więcej w nim kabaretu i koncertu niż teatru.
Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski wyjątkowo w tym roku zamiast w wakacje prezentowany był na przełomie września i października. Stało się tak, bo dopiero w połowie września oddano do użytku Gdański Teatr Szekspirowski. Teatr jako przestrzeń festiwalowa sprawdził się dobrze (bardzo dobra akustyka daje duże możliwości zarówno aktorom, jak i koncertującym muzykom. Słychać to było zwłaszcza podczas występów muzycznych: performance "to be authentic, or not to be" - premierowo pokazanego na festiwalu spektaklu-koncertu Olo WalickiegoAndrzeja Seweryna oraz "Shakespeare Sonnets And Songs" węgierskiej grupy W.H., czy rapowanego "Othello: The Remix" w wykonaniu Q Brothers i Chicago Shakespeare Theater.

Podczas inaugurującego festiwal bułgarskiego "Hamleta" otwarto dach teatru (otworzono go również po przedstawieniu "Othello: The Remix" i po "Hamlecie" w reż. Jana Klaty, choć tylko podczas bułgarskiej produkcji miało to uzasadnienie sceniczne).

Świetne wrażenie pozostawiły po sobie dwie mniejsze produkcje. Pierwszą z nich była "Diagnoza: Hamlet" hiszpańskiej Companyia Pelmànec w reż. Marii Castillo i wykonaniu lalkarza Miquela Gallardo. Jego bohater podaje się za psychiatrę pracującego z niejakim Maxem, chłopakiem, którym ubzdurał sobie, że jest Hamletem po tym, jak jego matka wyszła za brata jego ojca. Oczywiście okazuje się, że Maxem jest animujący lalki (również lalki dziewczyny Maxa-Hamleta, Ofelii, i swojej matki) psychiatra. To bardzo dobrze oświetlony, dobrze zagrany spektakl, ze świetną animacją lalek (Gallardo potrafi zbudować nastrój intymności nawet podczas scen pocałunków i kopulacji z lalkami).

Z kolei "Szekspir Laboratorium "Wielkiego Teatru Lalek z Sankt Petersburga to brawurowe, momentami błyskotliwe, czasem mało czytelne studium scen z twórczości Szekspira, głównie z "Hamleta", "Romeo i Julii" czy "Makbeta". Przedstawienie przygotowane przez Ruslana Kudashova i Yanę Tuminę to, jak nazwa spektaklu wskazuje, prawdziwe laboratorium, w którym artyści za pomocą skojarzeń, wyobraźni i niebanalnych pomysłów scenicznych powołują sceny Szekspirowskie, by zamknąć je w mini etiudach, porzucić i podjąć kolejny trop. Niezwykły jest pojedynek Capulettich i Montekich, który okazuje się walką szpilek na stole, pod którym aktorzy trzymają magnesy. Pięknie i poetycko wygląda śmierć Ofelii, "tonącej" w wiadrze wylanej na deski scenicznie wody. Prawdziwe show zapewnia też Roman Dadaev odgrywający w pojedynkę "Zabójstwo Gonzagi" z "Hamleta".

Rozczarowało jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń festiwalu - "Jak wam się podoba" Teatru Narodowego w Budapeszcie, upozowane na momentami błyskotliwą, ale irytująco jednostajną i powtarzalną zabawę teatralną umownością. Ceniony europejski reżyser Silviu Purcărete Las Ardeński sprowadził do zmetaforyzowanej przestrzeni sceny, nawiązując do tradycji Szekspirowskiej i obsadzając w rolach żeńskich przede wszystkim mężczyzn przebranych za kobiety. Ten pomysł i idący za tym ładunek komizmu szybko przestaje bawić, podobnie jak inne dowcipne zabiegi inscenizacyjne, choćby wdzięczne "stado owieczek", w których role wcieliły się młode, atrakcyjne, ubrane w zwiewne halki dziewczęta pobrzękujące dzwoneczkami i śpiewające na głody "bee, bee, bee". Węgierski "Jak wam się podoba" okazał się więc dość płaską i niewyszukaną komedią, pełną zabawnych rozwiązań scenicznych, wyczerpujących się mniej więcej po godzinie.

W tej sytuacji największą uwagę przykuwały: "Hamlet" niemieckiego Schauspielhaus Bochum w reż. Jana Klaty i spektakl nagrodzony Złotym Yorickiem - "Poskromienie złośnicy" Teatru im. Stefa Żeromskiego w Kielcach w reż. Katarzyny Deszcz.

Pierwszy z nich otwiera jawne nawiązanie do pamiętnego "H." wystawionego przez Teatr Wybrzeże na terenie Stoczni Gdańskiej. Marcin Czarnik (tam Hamlet, tu duch ojca Księcia Danii i Fortynbras) wchodzi na scenę w stroju florecisty. Jan Klata historię Hamleta opowiada w swoim stylu, pełnym energii, dynamiki i przenikliwego, groteskowego dowcipu - nie ma trupy aktorskiej, bo Rosencrantz i Guildenstern w zupełności wystarczą Hamletowi do odegrania spektaklu przed królewską parą. Po prologu spektaklu Klaudiusz poucza pasierba (w oryginale monologiem Hamleta do aktorów) jak powinien wyglądać spektakl. Takich zapożyczeń Klata robi wiele, żonglując tekstem sztuki Szekspira, nie tracąc przy tym charakteru swoich bohaterów. "Pułapka na myszy" okazuje się obrzydliwym performance'm, w którym uczestnicy obrzucają się błotem i oblewają farbą do muzyki Jana Sebastiana Bacha. To rodzaj buntu i manifestacji Hamleta, uzyskującego spodziewany efekt - wyprowadza ojczyma z równowagi.

Jan Klata czyta relacje między Gertrudą a Klaudiuszem i jej otoczeniem dość nietypowo. Matka Hamleta to bezwzględna, pozbawiona uczuć hetera, wykorzystującą urodę i pozycję do własnych celów. Gdy Poloniusz widzi Hamleta leżącego na matce podczas rozmowy po "przedstawieniu", królowa poleca synowi go zabić. Oszalałej Ofelii Getruda w ogóle nie chce oglądać, jej losem przejmuje się za to Klaudiusz - wrażliwy na sztukę i los innych, zakochany w Gertrudzie esteta, a jednocześnie władczy samiec. Królowa zaś okazuje się tylko zimną i bezwzględną manipulantką. Spektakl Klaty jest ostry, momentami chropowaty i nieprzyjemny jak światła reflektorów wymierzone lustrzaną scenografię odbijającą światło w stronę publiczności. To jednak bardzo konkretna, najciekawsza interpretacja tekstu "Szekspira" na tegorocznym festiwalu.

Na drugim biegunie pozostaje "Poskromienie złośnicy" Teatru im. Żeromskiego w Kielcach. Decyzja, by tę banalną komedię nagrodzić Złotym Yorickiem jest fatalnym nieporozumieniem. Jedyny atut przedstawienia Katarzyny Deszcz to tekst sztuki Szekspira, któremu reżyserka pozwala wybrzmieć wraz z jego ciętymi dialogami i humorem (o ile aktorzy są słyszalni, bo kilkoro z nich podczas pokazów w Teatrze Wybrzeże miewało problemy artykulacyjne). Reżyserka łamiąc wszelkie reguły prawdopodobieństwa, prezentuje przemianę złośnicy Katarzyny w "Kicię Kasię" wprost, bez jakiegokolwiek wytłumaczenia, czy cienia zrozumienia dla motywacji bohaterki, która nagle pokornieje i pozwala się traktować jak wytresowany piesek aportujący na komendę. Właściwie w drugim akcie reżyserka "psuje" całe przedstawienie, które wygląda w tej części na pozbawione pomysłu na interpretację. Kwintesencją przemiany Kasi, konceptu reżyserki i zespołowo słabego lub przeciętnego aktorstwa jest finałowy przebój disco polo "Ona tańczy dla mnie". "Poskromienie złośnicy" okazało się największym rozczarowaniem imprezy.

Wyjątkowy późny termin festiwalu, jak i pełen imprez przedłużony start Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego z pewnością wpłynęły na frekwencję. Komplet widzów widziałem jedynie na pokazach spektakli "Szekspir Laboratorium" i "Poskromienie złośnicy". Podczas spektakli prezentowanych w drugich terminach wolnych było 30-50 proc. widowni (dotyczy to inauguracyjnego "Hamleta" Teatru Narodowego w Sofii, "Wszechświata Księcia H.", "Diagnozy: Hamlet", czy "Othello: The Remix"). Równie dużo miejsc wolnych pozostało na prezentowanym tylko raz "Jak wam się podoba". Taki stan rzeczy można przypisać niefortunnemu terminowi imprezy, bo festiwal zawsze przyciągał uwagę turystów, spędzających wakacje w Trójmieście i organizowany był w czasie, gdy nie ma żadnej festiwalowej konkurencji. Tegoroczna edycja odbywała się w tym samym terminie co ceniony w kraju Festiwal Prapremier w Bydgoszczy. Ponadto, cała kampania promocyjna skupiona była na otwarciu budynku teatru.

Wśród plusów warto odnotować obecność w głównym nurcie festiwalu "Snu nocy letniej" Bałtyckiego Teatru Tańca w choreografii Izadory Weiss. Trójmiejskie produkcje szekspirowskie powinny być prezentowane podczas festiwalu wzorem Boskiej Komedii w Krakowie czy Warszawskich Spotkań Teatralnych, gdzie promują sceny lokalne (na przyszłorocznej edycji wypada zaprosić "Otella", który w marcu będzie mieć premierę w Teatrze Miejskim i majową premierę Bałtyckiego Teatru Tańca - "Burzę" w choreografii Izadory Weiss). Festiwal powinien również wrócić do swojego pierwotnego, wakacyjnego terminu.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (35)

  • Szkoda, że na stronie teatru nie ma repertuaru poza festiwalem na październik/listopad. (2)

    Jeżeli mają przerwę to niech napiszą, najgorszy jest brak jakiejkolwiek informacji.
    Pewnie jakiś koleś lesny polityczny dziadek odpowiaa za marketing internetowy :P

    Chętnie się wybiorę ale nie wiadomo na co i kiedy bo brak info. Przydałaby się też informacja czy miejsca są siedzące czy tak jak na otwarciu stojące.
    Może jakieś zdjęcia wnętrza na stronie?

    • 26 1

    • nie ma repertuaru, bo to jest budynek a nie teatr. (1)

      teatr to zespół artystów tworzących sztukę. tu jest zespół urzędników z budżetem. w przerwach między wystawianiem korekt faktury vat i wypełnianeim deklaracji zus będą sie zastanawiać jak skonstruować budżet ze składników sztuki.

      • 19 1

      • i to jest clou tego poronionego przedsiewziecia....

        • 6 1

  • Hamlet rez. Jan Klata to brak szacunku dla widza (4)

    Byłem w piątek na spektaklu Hamlet w reż. Jana Klaty. Całkowity brak szacunku dla widza. Obsceniczne sceny, zniewaga godności ludzkiej jak i bezpośrednio narodu polskiego. Powinnni zakazać pokazywania tego spektaklu. Ze strony organizatora brak jakiejkolwiek informacji o scenach jakie są pokazywane na tym przedstawieniu. Zdecydowanie nie polecam !!!

    • 34 7

    • Nie byłem. W czym konkretnie przejawiała się zniewaga narodu? (1)

      • 4 1

      • no właśnie. Też bym chciała wiedzieć jakie to sceny tak zbulwersowały jakuba, prawdziwego Polaka patriotę jak się domyślam.

        • 0 1

    • a ja polecam

      Ja też widziałam i bardzo polecam... jedyne zastrzeżenie mam do wielkości napisów po polsku... miałam problem z czytaniem tekstu... no ale Hamleta przecież znam i baardzo mi się podobało!!!

      • 0 9

    • dlatego ja bojkotuje klate i innym to tez radze

      wstyd dla limona ze go zaprosil

      • 8 0

  • piatkowy hamlet klaty to prawdziwa tragedia. Poza tym nieporozumienie. totalne. nie wiem, co ten chlopczyk w sobie ma , ze promuje sie takie zero. nawet zal to dłuzej komentowac. ide ubrac rajtuzy zeby zaskakiwac. ciao.

    • 27 7

  • "Hamlet" Klaty był spektaklem doskonałym - mądrym i twórczym! (1)

    A "Tren Fortynbrasa" Herberta na zakończenie wbił mnie w fotel. Ciekawe przedstawienie - dzięki niemu przemyślałam na nowo dramat Szekspira i zrozumiałam dlaczego Ofelia miała iść do klasztoru.

    • 4 25

    • oczywiscie,oczywiscie, nawet mozna sie bylo posmiac prawda? tak fajnie sie mazali, rapowali i tego.... wow!

      • 5 1

  • ...

    I tylko żal SZEKSPIRA , jak w Gdańsku cały ten Festiwal " skopali ". Brak totalny w zakresie informacji i niekompetencja ludzi związanych z teatrem,festiwalem!!!!! :(

    • 19 3

  • Wychodzi na jaw, że budowa teatru to całkowicie nietrafiony pomysł. Już przy obecnej niskiej cenie są tam pustki.

    • 18 5

  • miałkość teatru dzisiaj (1)

    no niestety nastały takie czasy, że aby przyciągnąć widza(?), na siłę "produkuje się" tanie emocje w postaci kontrowersji...
    Człowiek idzie nieświadomy, w dobrej wierze w teatr, a tu, BAM! i dostaje w twarz jakimś obrazoburczym czy to tekstem, czy niepotrzebną nagością, czy drwiną z polskości, wiary...
    Ja dziękuję za taki teatr. Wstaję i wychodzę. A następnym razem dokładnie wypytam znajomych, co i jak się odbywa na danym spektaklu i czy warte to moich stóp i pieniędzy...

    • 28 4

    • Człowiek idzie bardzo nieświadomy

      Sztuki w reżyserii J. Klaty mogą się podobać lub nie (mnie podobają się bardzo).
      Reżyser ten wystawia mniej więcej od 10 lat, w dość spójnym stylu.
      Jeśli ktoś od tego czasu nie zorientował się w tym stylu, pomimo że jest o nim dość głośno, to chyba jest tylko jego wina :)

      • 0 0

  • co do budynku teatru (4)

    na balkonach porażka totalna,
    jak siedzisz w pierwszym rzędzie to widzisz ohydne stalowe balustradki
    jak siedzisz w drugim rzędzie to już całkowicie nic nie widać
    poza tym siedzisz na dekach bez oparcie.
    kurde zrobili budynek do zwiedzania? czy co

    • 33 2

    • no własnie. to miala byc replika teatru elzbietanskiego ( z otwieranym dachem). a to ze jakies spektakle.... kto by sie drobiazgami przejmował..

      • 15 1

    • zrobili budunek w nawiązaniu do realu teatralnego sprzed wieków (1)

      A wtedy nie było pluszowych foteli, żyrandoli, miękkich dywanów nie zapominając o klimatyzacji.

      • 5 1

      • az strach pomysleć co będzie jeśli ta tendencja się utrzyma...epoka kamienia łupanego tez zapewne wg niektorych była fascynująca...

        • 6 1

    • pielęgnujemy gdańską teatralną tradycję

      W Teatrze Wybrzeże też barierka na balkonie uniemożliwia oglądanie z pierwszych rzędów a z tylnych nic nie widać.
      Ale przynajmniej oparcia są i można się zdrzemnąć.

      • 2 0

  • Budynek teatru szekspirowskiego jest do d (1)

    Niestety ale budynek w żadnym wypadku nie spełnia wymogów publiczności. Tylko miejsca na parterze na środku - czyli najdroższe - chyba dają jakoś radę. Pozostałe miesjca na poziomach 1, 2 i 3 są gorzej niż okropne i nie powinny w ogóle uzyskać odbioru. Miejsca bez oparć, zasłonięty widok przez barierki i/lub słupy. Już nie wspominając miejscóek po lewej i prawej, prostopadłych do sceny... Jak byłem na hamlecie bułgarskim to wszyscy na poziomie +3 z boków zbiegli się do środka i usiedli tłocząc się i ściskając na samym tyle, bo jest ściana o którą można się oprzeć i widać coś ponad barierką. Oczywiście wg teatru nie były to miejsca wyznaczone do sprzedaży biletów. Poza tym brak przez takiego typu widownię wyznaczonych rzędów do przejścia, więc jak tylko zaczną się opady czy tam roztopy to wszędzie będzie jedna wielka breja błota i wątpie żeby ktoś tam chciał siedzieć...
    Do tego ekran na który rzucane były napisy był parę metrów nad sceną, więc przy sztuce bułgarskiej nie dało się jedocześnie patrzeć na scenę i czytać a osoba obsługując rzutnik schrzaniła sprawę i połowa napisów była rzuccana na kurtynę i nie dało się tego odczytać...

    • 25 1

    • budynek

      Miejsca na parterze nie są poustawiane w cegiełkę tylko jedno za drugim, więc też nic nie widać jak ktoś wyższy z przodu siądzie.
      Barierki tak zasłaniają , bo zamiast drobnych szczebelków wstawili prostopadłe deseczki szerokości ok 10 cm jeśli nie więcej, więc jak się na taką deskę patrzy pod kątem to ona oczywiście musi zasłaniać scenę.
      Dach zapewne będą zawsze otwierać, żeby ludzie nie zostawiali płaszczy w szatni. Tam są drewniane wieszaki z numerkami jak do szafy - wiszące na rurach, właśnie jak w szafie (nie będzie widać numerów na wieszakach) - ile by wydawali płaszcze gdyby ludzie gremialnie zostawiali odzież..

      • 8 1

  • dużo wolnych miejsca, a online: "brak biletów"

    Zdziwiona jestem informacją, że podczas większości przedstawień były wolne miejsca i to w takich ilościach. Z dużą ochotą bym je obejrzała, tym bardziej, że ceny biletów były bardzo przystępne, gdyby nie fakt, że na stronie Teatru znajdowała się informacja, że "biletów brak".
    Nie wiem, czy do sprzedaży online przeznaczono tylko pewną pulę miejsc, ale sądzę, że nie - wówczas taka informacja wprowadza w błąd. Widzowie spoza Trójmiasta, a nawet ci lokalni, raczej nie czatują pod Teatrem do ostatniej chwili. Wielka szkoda.

    • 11 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Znany trójmiejski zespół, który nagrał utwór "Ciągnik" to:

 

Najczęściej czytane