• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tosca z winem w kartonie - o "Tosce" Opery Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
26 maja 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Dramat namiętności i powinności, pozbawiona skrupułów walka o ukochanego i fałsz, jaki towarzyszy postawie głównych bohaterów - "Tosca" na scenie Opery Bałtyckiej wypada dobitnie i przekonująco. Gdyby nie kilka niepotrzebnych unowocześnień, inscenizacja ta byłaby najsilniejszą propozycją operową gdańskiej sceny.



Mikołaj Zalasiński w roli Scarpii jest podłym, bezwzględnym szantażystą, który - by posiąść Toskę (Katarzyna Hołysz) - nie cofnie się przed niczym. Mikołaj Zalasiński w roli Scarpii jest podłym, bezwzględnym szantażystą, który - by posiąść Toskę (Katarzyna Hołysz) - nie cofnie się przed niczym.
W lęku o torturowanego Cavaradossiego Tosca ulega Scarpii, przystając na jego propozycję, by ocalić ukochanemu życie. W lęku o torturowanego Cavaradossiego Tosca ulega Scarpii, przystając na jego propozycję, by ocalić ukochanemu życie.
Dlatego Tosca poddaje się zabiegom, przygotowującym ją do spotkania ze Scarpią (w praktyce upodabniających ją do taniej prostytutki). Finał "zbliżenia" dla Scarpii będzie jednak daleki od spodziewanego. Dlatego Tosca poddaje się zabiegom, przygotowującym ją do spotkania ze Scarpią (w praktyce upodabniających ją do taniej prostytutki). Finał "zbliżenia" dla Scarpii będzie jednak daleki od spodziewanego.
Reżyser i inscenizator Marek Weiss wydobył z opery "Tosca" Giacoma Pucciniego to, co najważniejsze - wielkie emocje, jakie są udziałem czołowej trójki bohaterów: słynnej śpiewaczki Toski (Katarzyna Hołysz), jej ukochanego malarza Cavaradossiego (Paweł Skałuba) oraz prefekta rzymskiej policji Scarpii (Mikołaj Zalasiński), pożądającego tytułową bohaterkę i nie cofającego się przed niczym, co mogłoby mu pomóc ją zdobyć. Ten miłosny trójkąt zwiastuje dramat, który rozegra się z ich udziałem. Zwłaszcza że Scarpia szybko otrzyma pretekst, by rozprawić się z konkurentem do serca Toski, gdy ten ukryje zbiegłego z więzienia Angelottiego.

W gorącym od emocji i sprzecznych intencji bohaterów spektaklu Weiss umiejętnie podsyca dramaturgię - od wybuchu zazdrości Toski, gdy ta podejrzewa ukochanego o schadzki z kochanką, przez tortury Cavaradossiego, aż po tragiczny finał - spektakl trzyma w napięciu i koncentruje uwagę publiczności. Wspomniani artyści świetnie wypełniają przestrzeń grą i przede wszystkim śpiewem. Świetny w roli odrażającego szefa policji Scarpii jest baryton Mikołaj Zalasiński, który w kostiumie bezwzględnego intryganta i szantażysty czuje się doskonale. To bardzo dobra wokalnie i jego najlepsza aktorsko kreacja w Operze Bałtyckiej od lat.

Nie ustępuje mu tenor Paweł Skałuba w kolejnej udanej roli - tym razem Cavaradossiego. Głos śpiewaka świetnie oddaje tragedię i rozpacz bohatera. Gdyby Skałuba do śpiewu dołożył bardziej urozmaicone aktorstwo, mielibyśmy solistę światowego formatu. Już od pierwszej słynnej arii "Recondita armonia" podczas malowania obrazu tenor nie pozostawia złudzeń, że partia Cavaradossiego mu się należy. Później w duecie z Toską "Quale occhio al mondo" potwierdza świetną dyspozycję, dając popis w swojej ostatniej arii - "E lucevan le stelle". W roli Toski Katarzyna Hołysz również pokazuje pełen kunszt wokalny. Ani przez moment niezwykle trudna muzycznie partia nie stanowi dla niej problemu, zaś emocje, które wydobywa w trakcie najsłynniejszej arii całej opery - "Vissi d'arte" w czasie targu o ciało i duszę ze Scarpią, zmuszają wręcz do wysłuchania lamentu Toski ze ściśniętym gardłem. Hołysz również w finałowej scenie przekonuje, że zdecydowanie należy do najlepszych sopranów w Polsce.

Nie sposób pominąć również innych - głęboki i stateczny bas Piotra Nowackiego (Angelotti) i pogodny, wesoły bas Daniela Borowskiego (Zakrystian) dobrze uzupełniają akcję I aktu. Wrażenie od pierwszych chwil robi wielka, przytłaczająca, monumentalna scenografia autorstwa Hanny Szymczak, służąca za kościół (I akt) oraz więzienie i taras zamku (grane bez przerwy akt II i III). Bohaterowie z głębi sceny przedostają się do przodu po ukośnym podeście. Na scenie poza przestrzennym zarysem murów kościoła (oraz więzienia/zamku) znajdziemy zaledwie parę rekwizytów.

Marek Weiss w swoim stylu zdecydował się operę Pucciniego uwspółcześnić. Scarpia i jego podwładni przypominają więc włoskich mafiozów - końcowa egzekucja zaś wykonana będzie za pomocą pistoletu, nie karabinów. Malarz Cavaradossi w widocznym na ścianie kościoła obrazie Marii Magdaleny dokonuje zmian za pomocą komputerowej obróbki zdjęć (fotograficzny wizerunek świętej wyświetlany jest naprzemiennie z obrazami Marii Magdaleny autorstwa słynnych malarzy - m.in. Tycjana, Guida Reniego, Francesca Hayeza), zaś wszystkie posiłki i wino przynoszone są na scenę w plastikowych pudełkach i kartonikach (zamiast kieliszków bohaterowie raczą się winem z kartonu, rozlewając je do jednorazowych kubeczków). Również na zakończenie opery obejrzymy samobójczy strzał w głowę (zamiast skoku w przepaść).

Większość z tych zabiegów nie przeszkadza inscenizacji, a nawet jej służy - kartonowe pudła, służące choćby do przynoszenia pizzy (głównej "strawy" bohaterów) czy wina, podkreślają fałsz i pozór świata, w którym funkcjonują bohaterowie "Toski". Każdy tu ma coś na sumieniu, coś ukrywa, kłamie, intryguje. Solidnym wsparciem dla artystów na scenie są muzycy ukryci w kanale orkiestrowym - pod batutą Tadeusza Kozłowskiego orkiestra Opery Bałtyckiej brzmi dobrze, choć bez błysku.

Tak też jest z całą "Toską" - to spektakl bardzo dobry wokalnie, niezły aktorsko, ciekawy scenograficznie i nieźle wyreżyserowany. Ta konsekwentnie budowana przez reżysera opera jest przekonująca i długimi momentami przypomina świetną "Madame Butterfly" Weissa sprzed 14 lat. Tym większa szkoda, że w ostatniej scenie "Toski" użyto banalnego, ogranego w teatrze Weissa do granic możliwości pistoletu, spłycającego wymowę zakończenia.

Spektakl

7.1
27 ocen

Tosca

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (45) ponad 20 zablokowanych

  • P. Hołysz (4)

    Ona śpiewa nieczysto, była za nisko... Mam nadzieję, że jest jakaś zmienniczka.

    • 56 51

    • najlepsze komentarze

      n
      na stronie :
      trójmiasto .pl opinie

      • 0 3

    • najlepsze

      komentarze na trójmiasto.pl opinie

      • 0 1

    • najlepsze

      komentarze na opinie"

      • 0 1

    • cwaniak gonzo na zmiennika!!!

      • 0 0

  • "szkoda, że w ostatniej scenie "Toski" użyto banalnego, ogranego w teatrze Weissa do granic możliwości pistoletu, (1)

    a co, gdyby skoczyła do kanału, byłoby niebanalnie? a może miała się zadusić własnymi rękami? :P

    • 29 3

    • niebanalnie byłby gdyby zastrzeliła się strzałem w tył głowy z odległości 10 m

      • 4 0

  • dobry spektakl

    szkoda, że zweissowany, co obniża jego notę

    • 38 10

  • (2)

    Witam
    Chcialabym sie dowiedziec, czegos wiecej na temat choru wystepujacego w przedstawieniu. W chorze spiewaja dzieci , ze szkoly muzycznej , na ul. Gnilnej. ?

    • 9 7

    • O rany !!!!!

      Ale zeby z tego zacietrzewienia hejtować nawet dzieci, ktore nota bene byly bardzo przejete i dzielnie sie spisaly, to trzeba juz byc mega-debilem ! Gratulacje !

      • 5 9

    • tak

      Tak

      • 4 1

  • Te recenzje są coraz niższych lotów. (1)

    Jedno zdanie o orkiestrze i to "dobrze, ale bez blasku" na tle ogromu pracy i wielkiego znaczenia w całym dziele - żenada, zachwalanie Katarzyny Hołysz, która śpiewała potwornie nieczysto (mówiąc wprost fałszowała niemiłosiernie), niepodpartym dźwiękiem i jękami zamiast śpiewu świadczy tylko o tym, że autor nie ma pojęcia na temat muzyki. Odniesienie pudełek po pizzy i plastikowych kubeczków do fałszu bohaterów - dziwne i zupełnie niewyjaśnione.
    Dla mnie przedstawienie bardzo udane, oprócz głównej bohaterki o której już pisałem.

    • 59 44

    • za to opinie kazika są coraz wyższych lotów

      • 0 0

  • orkiestra (1)

    Orkiestra,tak zmarginalizowana w zafałszowanej recenzji,jest bardzo mocną stroną spektaklu.Znakomicie poprowadzona mistrzowską ręką Kozłowskiego oddaje emocje,ekspresję zawarte w partyturze.Niestety,pierwszy akord z fałszywą nutą zagraną w blasze,zdekoncentrował muzyków i w pierwszym akcie było sporo błędów.Kwartet wiolonczelowy....bez uniesień,płasko,głos prowadzący niestabilny dzwiękowo i intonacyjnie.To jednak szczegóły....warstwa wyrazowa,namietność,ekspresja,to wszystko w prezentacji zespołu porywało.Odnoszę wrażenie,że recenzent jest głuchy,może nie był na spektaklu i asekuracyjnie napisał tę recenzję.Wypisywać peany o kunszcie spiewaczym pani Hołysz,to nieporozumienie.To bardzo słaba Tosca.

    • 47 40

    • Bardzo dobra ,rzetelna recenzja. Zgadzam się w 100 %. ! Pozdrawiam- muzyk z kanału- chodzi m i o recenzję Pana ;) zatytułowaną "orkiestra" A nie recenzję Pana Rudzińskiego. Moderator tego artykułu żle mnie edytował.!

      • 2 14

  • Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...

    Ile jeszcze smutnych ciuchów i jeszcze ciemniejszych barw scenografii?
    Nie chcę unowocześnienia w operze czy w większości teatrów, gdzie klasyka (bo pomijam sztuki współczesne) to ciuchy z lumpa i minimalizm w scenografii. Wszystko takie same - bezpłciowe i smutne.
    Brakuje mi prawdziwych kostiumów, często zmieniających się dekoracji...Zaraz ktoś odpisze, że to wszystko kosztuje itd. To może lepiej grać mniej premier, ale z prawdziwego zdarzenia, albo mniej płacić realizatorom, którzy za jedną premierę dostają więcej niż roczny dochód zwykłego pracownika.
    I ciągle pomysły jak odgrzewane kotlety...

    • 59 13

  • Tosca

    Czyli tradycyjnie jak to po Weissowemu - nic nowego , stare oklepane pomysły, nowocześnie z obsadą typu : starzy znajomi pana dyrektora.

    WYTRZYMACIE ??? WYTRZYMAMY !!! już nie długo

    • 53 13

  • wystarczy obejrzeć zdjęcia na stronie Opery

    i już wiem, że nie warto iść. Ciemno, ubogo, przaśnie - durnowata scenografia, debilne kostiumy, przełożenie na współczesność - kto widział pizzę i wino z plastikowego kubka w operze? W Operze Narodowej też się dużo uwspółcześnia - widziałem "Manon Lescaut" przeniesioną do metra, "Traviatę" w SPA czy "Orfeusza i Eurydykę" w nowoczesnym apartamencie. Ale to są inscenizacje z rozmachem i przede wszystkim - pomysłem. Niestety, największe gnioty inscenizacyjne widziałem w Bałtyckiej, ale cóż - już się przyzwyczaiłem do tandemu Weiss/Szymczak który chyba jednym mózgiem dzieli się po połowie, zawsze wiem, że należy ich spektakli unikać. A "Makbet" z kontenerem na gruz na scenie albo "Czarodziejski flet" w domu wariatów powinny przejść do historii największej teatralnej głupoty.

    • 50 15

  • udana premiera

    A jednak premiera była udana. Byłam zarowno na próbie generalnej, jak i na premierze i muszę stwierdzić, że to udany spektakl, pełen emocji i ekspresji. Wokalnie bardzo podobała mi się sobotnia Tosca, prawdopodobnie Koreanka. Śpiewala przepięknie. Niestety pan Laszczkowski, choć sprawny technicznie (pewne góry), nie śpiewa belcantowym głosem, potrzebnym do tej partii i muzyki. Pozostal niedosyt. Pan Skaluba był balsamem dla ucha.Orkiestra cudowna!

    • 19 63

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który tytuł jest najdłużej wystawianą sztuką na świecie?

 

Najczęściej czytane