Wykonanie: Małgorzata Walas - Antoniello, Monika Strzelczyk, Izabela Terek-Jopkiewicz, Paweł Adamski, Jan Kochanowski, Tadeusz Rybicki
Mit, tortura, pytania o "prawdę". Hotel-synonim luksusu i bezpieczeństwa. Bóg to domniemanie łaski ale też niebezpieczeństwa. Hotel Dieu, po francusku - przytułek. W innych językach nazwa ta otwarta jest na interpretację. W naszym przytułku sacrum spotyka się z profanum a mit jest niezbędny do zinterpretowania rzeczywistości. Archaiczne rytuały i społeczna konieczność.
Wiersz Wisławy Szymborskiej "Tortury" wielokrotnie zinterpretowany tańcem i ruchem. Mówiony, nie deklamowany, w wielu językach.
Hotel Dieu - przytułek - hotel, w którym zatrzymał się Bóg.
Błogosławieni ubodzy duchem, bowiem oni tylko rozumieją poezję.
Ludzie wyrzuceni poza nawias społeczeństwa, outsiderzy przemieszkujący kątem, pozbawieni praw, szykują wielką rewoltę.
Szykują rewolucję ale w końcu poprzestają na rewolucyjnych układach tanecznych i budowaniu barykad z prostych mebli przytułku. A wszystko w rytm poezji Wisławy Szymborskiej.
Bo rytm w sztuce i w poezji jest najważniejszy. Tak uważają mieszkańcy Hotelu Boga. Akademia nieodświętna na cześć anarchii i laureatki.
"Bo rzecz w cierpliwości i wielkim czekaniu
Która leżysz w grobie pomiędzy kwiatami,
wiedz, że Dionizos modli się za nami"
Różnica między torturą samotności i powstrzymywania się od działania a rewolucją, dla której tortury są narzędziem walki, opisywana jest wierszem Szymborskiej,
pojawiającym się tu wielokrotnie w formie popisu, recytacji, deklaracji, przemówienia, piosenki. Jeden wiersz traktowany tu bez szacunku, sponiewierany, w końcu zwycięża.
Rzadki przypadek zwycięstwa poezji odbywa się na deskach przytułku.
Patos poezji w Hotelu Boga jest niemożliwy i nie do przyjęcia. Lepsza jest gazeta ze swoim pocieszeniem tragedią, która nas nie dotyczy.