• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tani humor zawsze w cenie. Recenzja spektaklu "Statek szaleńców" Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
30 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz fragmenty spektaklu "Statek szaleńców" Teatru Wybrzeże.


W Teatrze Wybrzeże przygotowano spektakl poświęcony małej społeczności, która zmuszona jest funkcjonować razem pomimo wszelkich różnic i wzajemnych animozji. Spektakl Nikołaja Kolady jest przeciętnie wyreżyserowaną, choć momentami naprawdę pocieszną teatralną zabawą, w której prym wiodą aktorzy.



W przedstawieniu Nikołaja Kolady mikrospołeczność zalanej kamienicy dzielą różne pretensje i nieporozumienia. Mieszkańcy kamienicy nie potrafią współdziałać. Wolą trwać i wszystko odkładać na później. W przedstawieniu Nikołaja Kolady mikrospołeczność zalanej kamienicy dzielą różne pretensje i nieporozumienia. Mieszkańcy kamienicy nie potrafią współdziałać. Wolą trwać i wszystko odkładać na później.
Bardzo energetyczną, pełną ekspresji postać stworzył Michał Kowalski, grający hydraulika Waldka. To najjaśniejsza aktorsko kreacja w "Statku szaleńców". Bardzo energetyczną, pełną ekspresji postać stworzył Michał Kowalski, grający hydraulika Waldka. To najjaśniejsza aktorsko kreacja w "Statku szaleńców".
Z wdziękiem swojego bohatera, przekręcającego różne słowa Ormianina, odgrywa Maciej Konopiński. Z wdziękiem swojego bohatera, przekręcającego różne słowa Ormianina, odgrywa Maciej Konopiński.
"Statek szaleńców" przygotowywany przez Nikołaja Koladę na podstawie tekstu tego cenionego w Europie rosyjskiego dramatopisarza, reżysera i aktora miał być wydarzeniem kończącego się sezonu w Teatrze Wybrzeże. Spektakl zapowiadany był jako przykład porozumienia pomimo sąsiedzkich kłótni i nieporozumień. Temat, w kontekście bieżącej sytuacji politycznej na wschodzie Europy, jest wyjątkowo aktualny. Okazało się jednak, że Kolada nie jest zainteresowany prowadzeniem spektaklu w tym kierunku. To raczej beztroska teatralna zabawa oparta na kabaretowych gagach i tanich zagrywkach, gdzieniegdzie podszyta miałką refleksją typu "będzie wojna czy nie? Wojna? Ależ skąd! Chociaż wszystko możliwe"...

Bohaterowie małej kamienicy budzą się odcięci od świata - ich kamienica została podtopiona przez deszcz. Wybici z codziennej rutyny starają się poradzić sobie z nadmiarem wolnego czasu, który szybko stanie się powodem do przeróżnych sąsiedzkich i przede wszystkim rodzinnych sporów i kłótni.

Pierwsza część spektaklu rozgrywa się w kompletnie pozbawionym dramaturgii rytmie. Poruszają się bohaterowie, korzystając z licznych drzwi swojej kamienicy, jednak akcja przedstawienia przez cały czas stoi w miejscu. Na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże scenograf Justyna Łagowska stworzyła piękną, sugestywną przestrzeń z frontową ścianą kamienicy i dominującą sceną-platformą na wodzie oraz ubraniami rozwieszonymi niczym pranie nad głowami aktorów. Wszechobecna woda czyni ze sceny Wybrzeża regularny basen, po którym wszyscy aktorzy poruszają się w kaloszach.

Zespół aktorski robi co może, by z tekstu Kolady wydobyć komizm. Pierwsza część spektakl jest efektowna i efekciarska, bowiem co chwila na scenie pojawiają się Babajki (cztery seksowne, półnagie dziewczyny i dwóch chłopaków) wykonujących proste choreografie do standardów muzycznych, słuchanych przez bohaterów spektaklu przez radiowęzeł. Wiele piosenek opartych jest o żywiołowe słowiańskie melodie i przeboje muzyki pop.

Właściwie cały pierwszy akt to popis aktorski Michała Kowalskiego, który wciela się w wiecznie pijanego Waldka. Kowalski zaskakuje sprawnością fizyczną i prezentuje energię, którą imponował w swoich najlepszych kreacjach. Daje się poznać jako pijak, życiowa fajtłapa, kombinator i wyzyskiwacz, ale też jako organizator i przywódca grupy. Mocne wejście w spektakl ma Małgorzata Oracz jako rozerotyzowana sklepowa Bożenka, która szybko prowokuje kłótnię ze sfrustrowaną Franią (Anna Kociarz). W drugiej części swoje pięć minut będzie miał Ormianin Anwar (Maciej Konopiński) opowiadający o swojej przeszłości Waldkowi i Lechowi (Jacek Labijak). Po przerwie dość nietypowa, metaforyczna rola Ikara (ze skrzydłami z kartonów po bananach) pozwala Annie Kaszubie dać próbkę swojego talentu wokalnego.

Reżyser dołożył starań, by spektakl, szczególnie w pierwszej części był beztroski i zabawny. Dlatego też język bohaterów pełen jest kabaretowych chwytów i zabawnych powiedzonek, często ubarwionych niepotrzebnymi wulgaryzmami. Mnóstwo tu rubaszności i prościutkich zagrań pod publiczkę, z kilkoma świetnie dopracowanymi komicznymi fragmentami (np. próba przeniesienia Bożenki na suchy ląd podjęta przez Waldka za 10 zł).

Druga część przedstawienia rozgrywana jest bardziej serio, widowiskowe Babajki pojawiają się sporadycznie, zaś bohaterowie "Statku szaleńców" zaczynają przeistaczać się w bohaterów Czechowa, zawieszonych gdzieś w bezczasie między niebem a ziemią. Czekają na swojego Godota - nieobecnego sąsiada Bronka, zastygają w bezruchu patrząc w dal, jak w "Wiśniowym sadzie" Czechowa.

Nikołaj Kolada stworzył teatralny esej ukazujący wszystkie lubiane przez niego środki teatralne, którymi reżyser dowolnie żongluje. Jest tu przerysowana, formalna gra aktorska, komizm sytuacyjny i słowny oraz wiele kabaretowych gagów. Zabrakło przede wszystkim dramaturga, który zadbałby o to, aby tekst wypowiadany przez bohaterów miał jakiekolwiek znaczenie i żeby spektakl nie trwał niepotrzebnie tak długo (z zyskiem dla przedstawienia można by je spokojnie skrócić o godzinę), ograniczając "nieme" sceny, z których nic nie wynika.

Pomimo wątłej jakości materiału literackiego nadspodziewanie dobrze prezentują się aktorzy spektaklu (może z wyjątkiem przerysowanej do kwadratu Niny wykonaniu Ewy Jendrzejewskiej). Ujmuje i zadziwia umiejętnościami i swobodą sceniczną kilkuletni Artur Blanik. Aktorzy z wdziękiem odgrywają rodzinne piekiełko, niekiedy potraktowane z przymrużeniem oka. Bohaterowie "Statku szaleńców" nie godzą się jednak (taką próbę podejmują jedynie podczas herbatki, na którą wodę Nina gotuje na grillu). Zbyt wiele ich dzieli. Trwają w bezproduktywnym oczekiwaniu na opadnięcie wody. Bardzo słaba puenta spektaklu zamyka to nierówne, teatralnie bardzo słabe, choć momentami naprawdę efektowne i komiczne przedstawienie.

Spektakl

5.8
38 ocen

Statek szaleńców

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (52) 3 zablokowane

  • Zachwycony (3)

    Chyba nie bylismy na tym samym przedstawieniu.....Swietny spektakl:)

    • 19 25

    • (2)

      Jak widac "recenzent" nie zachwyca lotnoscia.... Publicznosc przyjela spektakl bardzo dobrze, a czy nie o to chodzi? Panie Lukaszu, czas na scenariusz pana autorstwa!!!

      • 16 16

      • Nie, niekoniecznie o to chodzi.

        • 11 3

      • zupełnie nie o to chodzi

        • 1 3

  • (7)

    Panie Łukaszu w tekście pisze Pan "ujmuje i zadziwia umiejętnościami i swobodą sceniczną kilkuletni Artur Blanik" natomiast na załączonym materiale zdjęciowym i filmowym występuje drugi chłopiec, który również gra Pawełka w tym spektaklu Mateusz Radoch. Grunt to rzetelna informacja i "profesjonalizm".

    • 12 12

    • Mateusz Radoch

      występował podczas próby medialnej, w spektaklu premierowym wystąpił Artur Blanik, pewnie stąd na zdjęciach jest drugi chłopiec :)

      • 8 0

    • a to pewnie matka (5)

      mateusza napisała ;))) a artur blanik to syn ....posła leszka blanika to co sie pani dziwi?

      • 2 9

      • (4)

        zamknac dzieciaka w szafie, bo wszystko co zrobi to bedzie zasluga ojca.... polskie bagienko

        • 9 1

        • (3)

          Proponuję najpierw pójść do teatru, zobaczyć jak Artur Blanik sobie świetnie radzi na scenie, jaki jest naturalny i przekonywujący, a potem proszę pisać komentarze. Kto był na premierze w piątek ten widział i wie. Poza tym z tego co się orientuję, do każdej sztuki, w której gra dziecko organizowany jest jawny, ogłaszany na różnych stronach casting. Każdy może zgłosić swoje dziecko, każde dziecko może być wybrane- pod warunkiem, że jest zdolne, pracowite, zainteresowane teatrem i ma rodzinę, która poświęci cały wolny czas na wielogodzinne próby.

          • 8 2

          • No no (2)

            Kosztem 3 tygodni nie chodzenia do szkoły prawda? Nie dziekuje

            • 0 10

            • (1)

              Nie zauważyłeś może, że było 2 miesiące wakacji? To raz, a po drugie próby są również popołudniowe, a po 3 jak chłopiec jest zdolny to nie widzę problemu nawet jeśli trochę opuści.

              • 9 1

              • troche opuści

                do połnocy na próbach 2 tygodnie bez szkoły!!

                • 0 0

  • "Spektakl Nikołaja Kolady jest przeciętnie wyreżyserowaną, choć momentami naprawdę pocieszną teatralną zabawą ...

    ...recenzja hmm "nic dodać nic ująć", no naprawdę jakbym czytała wypracowanie znudzonego gimnazjalisty.

    • 23 12

  • błędy?

    Statek głupców czy szaleńców?
    Ormianin przekręca czy przekreśla?

    I tak wytniecie...

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 17 1

  • (1)

    szczerze powiedziawszy też mam mieszane uczucia. z jednej strony momentami uśmiałam się prawie do łez, z drugiej zaś przez wszystkie te "efekty", oprawę itd. gdzieś gubi się główne przesłanie sztuki.
    Nie podoba mi się też fakt, że żarty trzeba czasem opierać na wtrącanych przekleństwach - naprawdę w czasach, gdy wulgaryzmy atakują nas z każdej strony, trzeba je wciskać także w sztuki teatralne by było bardziej kontrowersyjnie?

    Cała sztuka kojarzy mi się z przyjemną komedią, przyjemną dla oka i do uśmiechu, ale nie jestem przekonana czy do określenia mianem "konieczna do obejrzenia!". Popieram autora recenzji w kwestii długości spektaklu - spokojnie można by "wyciąć" ze 20-30 minut i nic by na tym nie ucierpiało.
    Natomiast gra aktorska - zdecydowanie powaliła. Kreacje Waldka, Bożenki i Ormianina - wspaniałe! Nadały wiele uroku i zabawy temu przedstawieniu.

    Generalnie mi się podobało, ale nie na poziom owacji na stojąco. :)

    • 21 1

    • ... wulgaryzmy sceniczne...

      przekleństwa czasem muszą sie pojawiać, zwłaszcza gdy w sztuce przedstawia się ludzi którzy zazwyczaj nie przebierają w słowach wyrażając swoje uczcia, odczucia czy poglądy. Nikt ich nie pochwala i mało kogo cieszą, ale pozwalają w minimalny sposób oddać sposób wypowiadania się tego typu ludzi. Jeżeli więc są tylko delikatnie zaakcentowane to sa do przyjęcia. A sztuka faktycznie mogała być krótsza :)

      • 0 0

  • Czy każdy tytuł musi szokować?, czy za każdym razem ktoś musi się rozebrać? odwieczna misja teatru. Ktoś powiedział, że o niczym... a może to po prostu zabawa formą? Panie Łukaszu - pan jak zwykle pisze rzetelne recenzje! Winszuję!

    • 5 5

  • scenograf? (3)

    TO Justyna Łagowska jest facetem???

    • 4 25

    • a jak kobieta z zawodu jest (2)

      chirurgiem to wg "twojej" "postępowej" myśli kim jest ?

      • 14 0

      • Pewnie....

        jest scenografką albo scenografistką ;) Może też być scenogożką ;)

        • 3 0

      • jak kobieta to scenografia

        facet scenograf, kobieta scenografia

        proste jak drug

        • 5 1

  • Skrojone na poziom gimbazy i hipsterki .

    Taki teatralny Mc Donald. Ale od czegoś trzeba zacząć.Oby nie poprzestali na frytkach i kanapce......

    • 17 14

  • Jarmark Wybrzeże

    Proponuję zmienić nazwę.

    • 15 9

  • SWIETNY!!!!

    na tym spektaklu nie zabraknie dobrej zabawy jak i chwili refleksji. Na scenie duzo sie dzieje, jest na co patrzec.

    • 13 14

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Dlaczego jest 12 potraw na wigilijnym stole?

 

Najczęściej czytane