• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sztuka szokowania. Te wystawy budziły wielkie emocje

Aleksandra Lamek
31 maja 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Kilka lat temu głośno było o retrospektywnej wystawie Natalii LL w Pałacu Opatów, w ramach której można było obejrzeć m.in. flirtujące z pornografią zdjęcia artystki z lat 70.
  • Kosmetyki z ludzkiego tłuszczu autorstwa Aliny Żemojdzin zostały wycofane z CSW Łaźnia. Pokazał je w końcu IS Wyspa.
  • Na początku lat 90. Grzegorz Klaman eksperymentował z pokazywaniem ludzkich organów w formalinie.

Wypchane zwierzęta, eksperymenty genetyczne, erotyka ocierająca się o pornografię, symbole religijne użyte w niejednoznacznym kontekście - artyści lubią wkładać kij w mrowisko, a lista ich sztuczek mających wzbudzić zainteresowanie widzów i krytyków jest długa jak sama historia sztuki. Również w trójmiejskich galeriach zdarzały się wystawy, o których dyskutowało się długo i często, a ich twórcom udało się zyskać ogólnopolski rozgłos. Przedstawiamy te z nich, które budziły - a często wciąż jeszcze budzą - największe emocje.



Sztuka współczesna powinna przede wszystkim:

"Sztuka jest po to, by niepokoić" - twierdził Georges Braque. I trudno nie przyznać mu racji. Na tym bowiem w gruncie rzeczy polega zadanie artysty - na przekraczaniu kolejnych granic obyczajowych i wyznaczaniu nowych trendów, kształtujących i inspirujących następne pokolenia. Tymi, którzy najskuteczniej szokują i obrażają (bynajmniej nie siebie nawzajem, ale jeśli już, to raczej widzów), są dziś artyści związani z nurtem sztuki krytycznej.

Żmijewski, Libera, Althamer, Kozyra - te nazwiska znają nie tylko bywalcy galerii i członkowie artystycznego światka. Ich skandalizujące prace prowokowały niejednokrotnie ważne debaty społeczne, czy to na temat ludzkiej seksualności, roli kobiet we współczesnym świecie czy oswajania starości i śmierci. O tym, że tego typu pomysły artystyczne wciąż wywołują kontrowersje, nie trzeba nikogo przekonywać - wystarczy choćby rzucić okiem na komentarze pod naszą relacją o pierwszej od ponad dwudziestu lat wystawie Grzegorza Klamana pokazywanej w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki.

Ale cofnijmy się w czasie o kilkanaście lat, a dokładniej do stycznia 2002 roku. To właśnie wtedy rozpoczęła się medialna afera związana z "Pasją" Doroty Nieznalskiej, czyli słynną instalacją, której jednym z elementów był metalowy krzyż z wkomponowanym zdjęciem męskich genitaliów. Praca pokazywana była w nieistniejącej już Galerii Wyspa przy ul. Chlebnickiej w Gdańsku. I choć obejrzało ją niewielu, mówili o niej dosłownie wszyscy - a to za sprawą pozwu o obrazę uczuć religijnych, złożonego przez członków Ligi Polskich Rodzin (którzy, nota bene, również nie widzieli samej wystawy, a jedynie telewizyjną relację). Proces trwał dziewięć długich lat i zakończył się uniewinnieniem artystki. Można jednak odnieść wrażenie, że sprawa "Pasji" to jeden z tych tematów, które będą wiecznie żywe, a jej przywoływanie w niemal każdej dyskusji na temat granic wolności artysty jest absolutnie oczywiste. Sama Nieznalska dziś już tworzy rzeczy zupełnie inne, niż te z okresu kontrowersyjnej instalacji, a i galerie w końcu zaczęły na nowo zapraszać ją do współpracy.

Warto też przypomnieć, że pośredni sprawca całego zamieszania, czyli Grzegorz Klaman, który był kuratorem wystawy w Galerii Wyspa, również ma na koncie sporo głośnych projektów. Na wystawie w Sopocie w 1993 roku zaprezentował obiekt z preparatami ludzkich organów, m.in. mózg w szklanym pojemniku w kształcie krzyża. Praca ta miała zostać pokazana także w Zamku Ujazdowskim w Warszawie, ale plan się nie powiódł - na skutek medialnego skandalu Akademia Medyczna odmówiła artyście dalszego wypożyczania preparatów. W 1999 roku artysta posunął się jeszcze dalej - na wystawie w Łaźni zaprezentował ludzkie płody w formalinie. Natomiast kilka lat temu głośno było o "muszym holokauście" w wykonaniu Klamana - dla jednej ze swoich prac z dziedziny bioartu wyhodował on specjalną odmianę zmutowanych kolorystycznie muszek owocówek, które potem postanowił uśmiercić, co według niektórych było przekroczeniem nie tylko granic dobrego smaku, ale przede wszystkim - przekroczeniem praw twórcy do wykorzystywania żywych organizmów w celach artystycznych.

  • Żywy, zielony "Króliczek GFP" to jeden z elementów wystawy Eduardo Kaca, którą można było oglądać kilka lat temu w CSW Łaźnia. Artysta reprezentuje nurt bioartu.
  • Bardzo głośna była wystawa Klamana w Łaźni, na której pokazał instalacje stworzone ze słoików z ludzkimi płodami.
A skoro jesteśmy przy bioarcie, czyli sztuce bazującej na rozmaitych odkryciach z dziedziny biologii, nie sposób nie przywołać wystawy Eduardo Kaca w CSW Łaźnia. Ten pochodzący z Brazylii artysta znany jest głównie jako człowiek, który stworzył fluorescencyjnego królika - udało się to poprzez wszczepienie do komórki jajowej królika albinosa zielonej proteiny, pobranej wcześniej z egzotycznej meduzy. To żywe dzieło sztuki, zwane "Króliczkiem GFP", u jednych odbiorców wywołało zachwyt, u innych - oburzenie. Co prawda, w Łaźni nie zobaczyliśmy samego zwierzęcia, ale jedynie inspirowane nim grafiki, jednak wystawa i tak cieszyła się sporą popularnością.

Pytania o to, do czego może ciało (w tym akurat przypadku ludzkie) wykorzystać artysta, pojawiły się także w kontekście pracy Aliny Żemojdzin. Ta absolwentka gdańskiej ASP postanowiła samodzielnie wyprodukować kosmetyki, których jednym ze składników był tłuszcz nielegalnie pozyskany z zabiegów liposukcji. O projekcie zrobiło się głośno jeszcze zanim wystawa została otwarta. Sporo osób krytykowało pomysł autorki, twierdząc, że przywołuje on skojarzenia z nazistowskim procederem wytwarzania mydła z ludzkiego tłuszczu. Praca miała zostać zaprezentowana w CSW Łaźnia, jednak w dniu wernisażu Jadwiga Charzyńska, dyrektorka instytucji, postanowiła wycofać ją z ekspozycji. Ostatecznie kremy z ludzkiego tłuszczu trafiły jakiś czas później na wystawę do Instytutu Sztuki Wyspa.

Można odnieść wrażenie, że ciało, nagość i seksualność to jedne z tych tematów, które w Polsce są gwarancją zdobycia rozgłosu. Niektórzy co prawda uważają, że bazowanie na goliźnie to chwyt tani i ograny do bólu, ale przecież tego typu sztuka wciąż świetnie się sprzedaje - nie bez powodu wystawa zaprezentowana kilka lat temu na otwarcie nowej siedziby PGS nosiła tytuł "Oh no, not sex and death again!". Sporo medialnego szumu narobiła też Natalia Lach-Lachowicz, której dużą retrospektywną wystawę zorganizowano w Gdańsku w 2011 roku. Na swoich fotografiach artystka występuje zwykle nago lub w strojach rodem z klubów sado-maso, przybierając przy tym graniczące z wulgarnością pozy. W sieci momentalnie zawrzało. Organizatorom zarzucano, że w nobliwych salach Pałacu Opatów promują pornografię i grają na najniższych uczuciach odbiorców. Zadziwiające, że bardzo niewiele osób zadało sobie trud, by zainteresować się bliżej kontrowersyjnymi pracami autorki, która uważana jest za jedną z najwybitniejszych przedstawicielek sztuki feministycznej.

I w gruncie rzeczy o to właśnie chodzi - o wiedzę, bo przecież nie starając się jej zdobyć, ciężko jest interpretować i oceniać współczesną sztukę. Skandalizująca otoczka to nie wszystko, a odkrycie tego, co pod nią, nie każdemu przychodzi łatwo. Warto jednak próbować, bo te artystyczne eksperymenty, choć czasem bolesne w odbiorze, mówią o naszej rzeczywistości więcej niż wszystkie serwisy informacyjne razem wzięte.

Miejsca

Opinie (46) 3 zablokowane

  • brawo (8)

    Dorysować ben**a Jezusowi, nasikać do kasku albo na***ć sobie na głowę. Nic tylko pogratulować.

    • 45 16

    • Sluchaj, jak się nie pcham na stadion, ty się nie pchaj do galerii (sztuki) (7)

      Bo po co mamy łazić w te miejsca, skoro nic z nich nie rozumiemy? Oszczędzimy sobie tylko bólu głowy ;)

      • 15 34

      • Do galerii sztuki się wchodzi lub wkracza (dostojnie)

        Pchać można wózek lub sanki pod górę. Więcej kultury języka, moja paniusiu.

        • 24 8

      • (5)

        Haniu, to są wymioty, a nie dzieła sztuki.
        Może być ciekawie jeśli coś jest szokujące, ale powyższe propozycje kompletnie nic nie wnoszą i są bezwartościowe.

        • 28 10

        • (4)

          To tylko Twoja opinia

          • 7 18

          • (3)

            Moja też.
            Za dużo środków przekazu a za mało treści. Sztuka jest teraz tylko tym, jak zinterpretuje ją odbiorca, to znaczy ze można mu wcisnąć praktycznie wszystko pod płaszczykiem ART.

            • 9 1

            • "Sztuka jest teraz tylko tym, jak zinterpretuje ją odbiorca" (2)

              Przepraszam, a dawniej była czym? To czy coś jest piękne czy nie to też tylko twoja interpretacja.

              • 5 6

              • (1)

                Ojej no, gadaj z d*pą to cie o*****



                Różnica jest taka, miła koleżanko, że niegdyś w sztuce było przesłanie, teraz jest tylko p********ie.

                • 10 3

              • Nawet przez sekundę nie pomyślisz, że przesłanie jest ale ty go nie rozumiesz.

                Jesteś wyrocznią?

                • 3 5

  • Dobry papington nie jest zły :)

    • 3 6

  • (3)

    Kobieta po lodziku, też mi szokowanie. Praca jak każda inna.

    • 33 3

    • (1)

      Te płody w słojach to jakiś potomek Mengelego chyba wystawiał. Dlaczego prokuratura tym się nie zajmie???

      • 14 5

      • Zubek, ty masz jakieś ZOMOwskie korzenie?

        Pod kolejnym artykułem prokuratora wołasz. A może pospolity sfrustrowany troll?

        • 7 5

    • To są jakieś popłuczyny po prawdziwej sztuce.

      • 16 2

  • Tfurczość przez duże "Tfu" ;) (5)

    Kto jest za utrzymywaniem osób określających się jako "artyści" z publicznych podatków?
    Niech sobie tworzą (a nawet: potworzą) co im się żywnie podoba, ale za swoje pieniądze.

    • 36 7

    • To prawda (4)

      Dość opłacania "sztuki" z pieniędzy publicznych. "Artysta głodny jest najbardziej płodny" jak śpiewał Kazik, a ci nasi "artyści" to zazwyczaj misie utuczone na publicznej kasie. Jak powiadają "prawdziwa sztuka obroni się sama" i znajdzie odbiorców, którzy zapłacą z własnej kieszeni.

      • 12 1

      • Czytając was wnioskuję, że po ostatnich wyborach plebs doszedł do głosu. Nic dobrego to nie wróży dla kraju. (3)

        • 4 7

        • (po)papraniec.

          • 4 3

        • (1)

          Idioto/Idtiotko!

          W KAŻDYCH demokratycznych wyborach plebs nie tylko dochodzi do głosu ale i je wygrywa.
          Trudno, żeby wygrała elita, bo jest (z definicji) mniejszością a demokracja to (również z definicji) rządy większości.

          Natomiast zgodzę się, że demokracja nic dobrego dla kraju (jakiegokolwiek) nie wróży :D

          • 7 1

          • Ale po co zaczynac post od "Idioto / Idiotko"? W domu tak do Ciebie mowia i tak Ci zostalo? Kultury troche. Polemizowac trzeba umiec. Ty w pierwszych slowach pokazales / pokazalas, ze musisz się tego dopiero nauczyc.

            • 0 5

  • za mało rzemiosła, a za dużo idei i przesłania (1)

    akceptowane w sztuce doprowadziły do takich absurdów jak:
    - facet zostawia okulary w muzeum w SF dla żartu, a ludzie podchodzą, patrzą i kontemplują co artysta miał na myśli
    - polska artystka, zrobiła performance - posprzątała/wymopowała podłogę

    może to jest zmierzch cywilizacji...sztuką jest wydumane przesłanie do postawionej koopy, a artystami nazywamy kucharzy i fryzjerów

    • 42 5

    • Zdecyduj się. Raz cierpisz, że sztuka dzisiaj jest pozbawiona rzemiosła.

      Potem zaś cierpisz, że kucharze i fryzjerzy, których praca oparta jest przecież na rzemiośle, nazywani są artystami.

      • 3 7

  • Bo najłatwiej odbiorcę zszokować (2)

    zdecydowanie trudniej zaoferować coś wartościowego, czegoś nauczyć, czy zachęcić do działania.

    • 42 3

    • (1)

      Jak nie zaszokują, to media głównego nurtu nie napiszą, bo nikt się nie poczuje obrażony. To jest dramat...

      • 6 0

      • zszokować? nie, najtrudniej dziś zszokować właśnie

        • 1 2

  • (1)

    Pani na zdjęciach czymś się ubrudziła na pyszczku :)

    • 18 5

    • a ja myślałem, że to ty na tych zdjęciach

      • 6 8

  • I znowu dywagacjena temat głębi współczesnej sztuki (1)

    Zdezorientowanym polecam Jerzego Szaniawskiego "Profesora Tutkę", gdzie w jednym z opowiadań z ową głębią mamy do czynienia: "Staliśmy przed płótnem malarza z dziewiętnastego wieku, przedstawiającym pejzaż wiejski i kobiety w barwnych strojach, które, powracając z targu, rozzuły się i zakasawszy kiecki, przechodziły w bród rzeczkę.
    - Niech co chcą, mówią młodzi malarze - powiedziałem- ten umiał malować.
    - Tak - odpowiedział mi sędziwy pan - ale nie ma w tym głębi.
    - Gdyby była głębia - zauważyłem - kobiety utonęłyby w rzece."

    • 22 1

    • Głębia pojawia się przeważnie po trzech głębszych

      • 8 0

  • (1)

    Zakompleksione towarzystwo i do tego zboczone.Dokąd i gdzie ten zgniły libertylizm zmierza.

    • 23 13

    • Wszystko zakończy potop od strony Holandii.

      • 4 2

  • dziękuję za wyważony esej Pani redaktor. (2)

    Niestety nie tylko sztuka współczesna wymaga wiedzy. Dawna też zbudowana jest na ideach, dyskursach i niepokojach, tylko trzeba poszukać czegoś więcej niż ładny obrazek, albo ładnemu wnikliwiej się przyglądać.

    • 12 7

    • (1)

      Jakiej wiedzy potrzeba do przyglądania się ociekających sperm..ą kobiecych ust? O ideały na jakich te zdjęcia są zbudowane wolę nie pytać...

      • 15 5

      • Marksistowsko-leninowskie

        • 8 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który tytuł jest najdłużej wystawianą sztuką na świecie?

 

Najczęściej czytane