• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sztuka i tradycja w występie artystów z Mongolii Wewnętrznej. O "Szczęśliwego Chińskiego Nowego Roku"

Łukasz Rudziński
28 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Niezwykle żywiołowy i kolorowy występ grypy artystycznej z Mongolii Wewnętrznej pt. "Szczęśliwego Chińskiego Nowego Roku", okazał się efektownym połączeniem tradycji i sztuki z tego regionu Chin. Niezwykle żywiołowy i kolorowy występ grypy artystycznej z Mongolii Wewnętrznej pt. "Szczęśliwego Chińskiego Nowego Roku", okazał się efektownym połączeniem tradycji i sztuki z tego regionu Chin.

Efektowne pokazy akrobatyczne, imponujący śpiew gardłowy czy żywiołowe tańce z elementami aktorstwa, a wszystko to w bogatych, imponujących strojach - tak w skrócie przedstawiało się widowisko "Szczęśliwego Chińskiego Nowego Roku" w Teatrze Szekspirowskim, promujące kulturę i sztukę Mongołów z Chin.



Pokaz w wykonaniu artystów z Mongolii Wewnętrznej (autonomicznego regionu Chińskiej Republiki Ludowej, obejmującego południowe ziemie historycznej Mongolii), był okazją do poznania tradycji i kultury charakterystycznej dla tego, mało nam znanego zakątka świata. Niespełna dwugodzinny show wypełniły więc zarówno tradycyjne chińskie pieśni, w tym unikatowy śpiew gardłowy "khoomei", rozmaite tańce w niezwykle barwnych strojach, jak i popisy cyrkowe - akrobacje i sztuczki iluzjonistyczne.

Najbardziej oryginale były popisy wokalne - tradycyjny mongolski śpiew gardłowy "khoomei", wykonywany za pomocą powietrza wydychanego z płuc. Najbardziej oryginale były popisy wokalne - tradycyjny mongolski śpiew gardłowy "khoomei", wykonywany za pomocą powietrza wydychanego z płuc.
Warto zwrócić szczególną uwagę na wspomniany śpiew gardłowy "khoomei". To tradycyjna mongolska sztuka śpiewu, w której wykonawca za pomocą powietrza wydychanego z płuc i przechodzącego przez więzadła głosowe śpiewa na kilka głosów. Sztuka ta wpisana jest na listę Niematerialnego Dziedzictwa UNESCO i zadziwia nietypowym (przypominającym metaliczne lub przetworzone elektronicznie) brzmieniem. Podczas gdańskiego pokazu śpiewak wykonał nie tylko tradycyjne utwory "Pieśń pożegnania" czy "Odę do ojczyzny", ale zaskoczył też widzów wykonaniem "Jingle Bells" czy "Hej, bystra woda" - ten drugi wraz ze skocznym, żywiołowym towarzyszeniem zespołu tanecznego.

Jednak największe wrażenie robiła szóstka akrobatek, które podbiły serca widowni już swoim pierwszym występem - podczas którego wystąpiły na bardzo wysokich monocyklach wraz z misami - jednym z charakterystycznych elementów całego show. Akrobatki potrafiły prowadzić monocykl jedną nogą, drugą zaś zarzucając na własne lub koleżanek głowy kolejne misy. W następnych pokazach imponowały zarówno gracją, jak i świetnym przygotowaniem gimnastycznym.

Akrobatki imponowały wdziękiem i przygotowaniem gimnastycznym, m.in. podczas figury, gdzie podporą dla stojącej na rękach były wyciągnięte w górę splecione nogi pozostałych. Akrobatki imponowały wdziękiem i przygotowaniem gimnastycznym, m.in. podczas figury, gdzie podporą dla stojącej na rękach były wyciągnięte w górę splecione nogi pozostałych.
W swoim drugim numerze pt. "Człowiek guma" - najpierw wykonały "taniec nóg", przywodzący na myśl pływanie synchroniczne i nawiązujący do nomadycznego życia zwierząt ze stepów Mongolii Wewnętrznej (wielki wizerunek bezkresnych stepów towarzyszył artystom w tle przez całe widowisko). Później zaś akrobatki zaimponowały ustawiając "żywe figury" z własnych ciał, w tym niezwykle efektowną akrobację, podczas której pięć z nich stało na jednej nodze, swoje drugie nogi trzymając w górze na kształt splotu, na którym stanęła na rękach szósta akrobatka.

Ostatnim z numerów akrobatycznych były nie mniej efektowne "Wirujące talerze". Tytułowe rekwizyty przypominały delikatne motyle unoszące się nad artystkami podczas coraz bardziej skomplikowanych ewolucji, począwszy od przewrotów w przód, a skończywszy na skomplikowanych ewolucjach w powietrzu. Pomimo bardzo trudnych technicznie figur, talerze sprawiały wrażenie zbuntowanych wobec praw grawitacji i dzięki wprawnym ruchom akrobatek żaden z nich nawet się nie zachwiał.

Z kolei podczas występu "Wirujące talerze", talerze przypominały efektowne motyle i zdawały się przeczyć prawom grawitacji, bo akrobatki potrafiły robić nawet przewroty w przód, utrzymując talerze w ruchu. Z kolei podczas występu "Wirujące talerze", talerze przypominały efektowne motyle i zdawały się przeczyć prawom grawitacji, bo akrobatki potrafiły robić nawet przewroty w przód, utrzymując talerze w ruchu.
Pochwalić należy także tancerki, które w utworze "Szlachetność" zaprezentowały niezwykle piękne, bogate stroje i majestatyczny taniec, pełen ładnych dla oka figur. Jeszcze większe wrażenie zrobiły tańcząc z misami położonymi na głowach pod koniec widowiska. W zbiorowym układzie cała dwunastka artystek zaprezentowała swój kunszt w balansowaniu z misami, które sprawiały wręcz wrażenie części ich strojów.

Z kolei tancerze prezentowali dużo żywsze i bardziej dynamiczne układy, symbolizujące pogodę ducha i beztroskę pasterzy ("Taniec z Ordos"). Wykonali też energetyczny "Taniec koni", gdzie przypominali stado koni biegnących po stepie. Występy tancerzy uzupełnił liryczny, bardzo udany duet miłosny "Miłość" i komediowy, podszyty rywalizacją o tancerki i zalotami damsko-męski taniec "Szagierka Yun Rong", zaprezentowany niemal na koniec widowiska. Znalazło się też miejsce występy solowe - gra na morin chuurze (mongolskim instrumencie strunowym) do podkładu z taśmy, czy dość typowy występ iluzjonistyczny, pokazywany w uciążliwym półmroku.

Zachwycały też bujne, bogate stroje artystów, zmieniane niemal co występ. Zachwycały też bujne, bogate stroje artystów, zmieniane niemal co występ.
Show "Szczęśliwego Chińskiego Nowego Roku" okazał się udaną wycieczką do bezkresnych stepów Mongolii Wewnętrznej, przy dźwiękach tradycyjnych instrumentów i śpiewu, wraz z charakterystycznymi dla tego regionu świata popisami akrobatycznymi. Wśród niewielu niedociągnięć widowiska można wskazać brak lektora, który wypełniłby kilkunasto czy kilkudziesięciosekundowe przerwy pomiędzy kolejnymi występami, wyznaczanymi przez podkład muzyczny puszczany z taśmy. Również przyciemnione światło w trakcie pokazu iluzjonistycznego z pewnością nie ułatwiało śledzenia ruchów sztukmistrza. Zaś puszczane z taśmy rozmowy między tancerzami i ich "kwadratowa" gra aktorska na scenie były zupełnie zbędne. Zabrakło też bisu na finał widowiska.

Występ grupy artystycznej z Mongolii Wewnętrznej jest kolejnym po widowisku gruzińskiej grupy Rustavi show w Teatrze Szekspirowskim, który wypada bardzo efektownie. Być może to zapowiedź częstszego przybliżania egzotycznych z naszego punktu widzenia kultur i regionów świata, gdyż w planach GTS jest już organizacja całego Tygodnia Perskiego. Owacje na stojąco dla chińskich artystów są sygnałem, że ten kierunek z pewnością warto kontynuować.

Miejsca

Opinie (18)

  • (3)

    Normalnie komuna wraca. :( Ludzie, my chcemy oglądać tańczące myszki Miki a nie zakatarzonych Chinoli, hellou! Co dalej - Kalinka Maja? Przysięgam, że już zawsze będę chodził na wybory...

    • 5 32

    • Chinole (1)

      to ponad 10 000 lat kultury, a u ciebie słoma z butów

      • 13 1

      • Ta, jasne. I co z tego: mam padac na twarz przed Mao?

        Co za pajac!

        • 1 5

    • Jeśli chodzi o kulturę to daj Boże, żeby komuna wróciła. Takie g jak teraz w telewizji, w większości w kinach, w programach radiowych zadowala tylko matołów.

      • 5 0

  • Chińska cepelia w bardzo kiepskim wydaniu (2)

    Witam
    wybrałem się wczoraj do TS na występ Mongołów będąc zachęcony widowiskiem gruzińskiego zespołu RUSTAVI, który kilka miesięcy wcześniej gościł w na deskach szekspirowskiego. Niestety poziom występu okazał się śmieszną chińską podróbką, z muzyką ze śpiewem i recytacją puszczaną z playbacku, tancerzami nie trzymającymi synchronu itd.Myślę,że nie ma co więcej pisać ,należy opuścić zasłonę milczenia jak po meczu Polaków z Chorwatami.

    • 9 13

    • jak chcesz oryginału do jedź do Mongoli (1)

      szerokiej drogi, jurty sa otwarte dla turystyów, w Ułan Bator są b. ciekawe coroczne festiwale folkloru, a wracając do meritum uważam że występ był bardzo dobry, to nie był pokaz dla etnografów czy etnologów tylko dla zwykłych ludzi z Gdańska, którzy generalnie nie odróżniają lamy od lamy

      • 7 1

      • yossarian, to ze Tobie kulturwa pasuje nie oznacza, ze wszystkim.

        • 0 3

  • Było pięknie

    niezwykle swobodnie, show przeniósł mnie na chwilę zupełnie gdzieś indziej -właśnie do Chin- tego oczekiwałam. Przecież nikt w Gdańsku tego nie robi- oby takiej egzotyki więcej- już nie mogę doczekać się Tygodnia Perskiego.

    • 13 2

  • Poproszę o chiński horoskop na 2016:)

    • 1 0

  • Piękne zdjęcia!

    • 5 0

  • Zespół ludowy z okupowanej przez ChRL tzw. Mongolii Wewnętrznej (1)

    zajmuje się propagandą chińskich tradycji?

    Nieco absurdalne.

    • 1 9

    • Mongolskich tradycji. śpiewali po mongolsku, w mongolskich strojach i inscenizowali mongolskie wesele. Byles? Widziales ze sie wypowiadasz?

      • 2 0

  • Rozczarowanie (4)

    Bardzo rozczarował mnie ten wieczór. Zeuropeizowana muzyka z podkładów, ubranka ze sztucznych, tanich materiałów, stylizowane tańce, poza wokalistą słaba muzyka na żywo, ogólnie straszliwy kicz.
    Uważam, że materiały promocyjne, jak i recenzja w Państwa portalu nie odzwierciedlają rzeczywistości.
    Spodziewałam się perełki, a było to mocno tandetne.
    Choć sami ludzie na scenie wydawali się sympatyczni.

    • 4 5

    • niestety (1)

      niestety ale muszę się zgodzić z opinią... Wielkie rozczarowanie, kicz i żenujący playback, przyklejone talerzyki i początkujący mag, stroje z odklejonymi cyrkoniami... ogólnie jeszcze dużo pracy przed tym zespołem - chociaż artyści wzbudzili sympatię i się bardzo starali mimo spadających miseczek...

      • 0 3

      • Zrzędzić każdy potrafi

        To wyłaź na scenę i pokaż, że potrafisz coś lepiej. Zrzędzić każdy potrafi. Ostatecznie to nie olimpiada tylko widowisko rozrywkowe mające zwrócić uwagę, przybliżyć publiczności jakieś zjawiska kulturowe z "innego" świata.

        • 2 1

    • Akurat widzialam wiele takich wystepow i musze powiedziec, ze stroje, nawet z bliska byly bardzo piekne i duzo lepsze od tych ktore zazwyczaj widac w Chinach

      • 5 1

    • jeszcze sie nie urodzil, co by dogodzil

      a kogo niby obchodzi twoje odgorne zdegustowanie?

      • 0 0

  • Zero autentyzmu. Spektakl typowo propagandowy. Na scenie zero emocji, uczuć, osobowości, ludzkiego pierwiastka. Sztuczny uśmiech i roboty wykonujące swoją pracę niemal mechanicznie. Przykro, że teatr, pozwala na taką szopkę i pozwala na szerzenie polityki promującej "Wielkie i wspaniałe Chiny" . Jestem zniesmaczona.

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki tytuł nosi wystawa ERGO Hestii w Muzeum Narodowym w Warszawie?

 

Najczęściej czytane