• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Staniszewski: sami określamy centrum i peryferia

24 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Jacek Staniszewski. Jacek Staniszewski.

To od nas zależy, jak będzie wyglądać miejsce, w którym żyjemy i czy będzie dla nas peryferiami czy centrum - w naszej debacie o trójmiejskiej sztuce na tle Polski jako kolejna osoba wypowiada się Jacek Staniszewski, trójmiejski artysta i wykładowca.



Czy jesteśmy peryferiami sztuki? Takie pytanie już budzi sprzeciw. Bo czym są peryferie? A jeżeli istnieją, to względem czego? Jakie jest centrum? Czy ktoś może narzekać, że - powiedzmy - urodził się w Murmańsku i od pokoleń w tym miejscu żyła jego rodzina oraz całe klany przyjaciół i znajomych? Jaka temperatura jest w Murmańsku, wie chyba każdy.

I to, że w tym mieście kluby i galerie nie są dla tzw. "znawcy" na poziomie Kunsthalle bądź Centre albo Museum, nie znaczy, by obywatel Murmańska czuł się prowincją, o którym w światowych gazetach można przeczytać jedynie wtedy, gdy pobity zostanie kolejny rekord mrozu.

Czy, siedząc w igloo, moje życie duchowe i artystyczne musi być skarlałe i pozbawione rozmachu? Czy trudno jest uświadomić sobie, że to My jesteśmy centrami w zakresie naszej ochoty i zainteresowań? Na świecie nazywa się to "local community". Dopóki nie będziemy działać bądź tworzyć dla lokalnej społeczności, akceptując ją, jaka jest - z jej nieporadnością oraz wyjątkowością - będąc również akceptowanym, dopóty możemy czuć się tylko jako snob, pijący prosty napój z puszki z odgiętym po hrabiowsku w bok małym paluszkiem.

Nie raz jeszcze przyjdzie nam narzekać, że znowu nikt nie zwrócił uwagi na nasz kapelusz z piórkiem albo ręcznie na drutach zrobione cudnie skarpety. Ale jeżeli to, co najważniejsze w bluesie, powstało w Afryce, to czy Afryka jest bezwzględnym centrum bluesa? Co czyni, że teraz "to coś" jest w centrum? Odpowiedź jest prosta: media. Ale dlaczego media mają decydować, czy to jest dobre?

Siedzę na swoim stołku, strugając z gałązki ptaszka (już widzę ten błysk w oku internautów, by tego ptaszka skomentować). Mówi się o tym "Cepelia", ja nazywam to artystycznym zajęciem. Podoba się to mojej rodzinie oraz znajomym, więc w czym rzecz? Czy, doznając tu i teraz absolutnego uznania w zakresie strugania ptaszków, czuję się niezaspokojony i muszę pojechać do Nowego Jorku na targ, by być w centrum "ptaszkarstwa z drewna struganego"? Jeden pojedzie, bo mu tutaj nudno, drugi, by zobaczyć nowe trendy, trzeci, by zarobić kasę, czwarty, by wydać kasę i się pokazać. Każdy z nich ma wolną wolę, ale centrum po ich wyjeździe pewnikiem zostanie tutaj.

Nie dostrzegam powodu, by myśleć o sobie, jako pępku świata i też nie bardzo rozumiem, dlaczego to "coś" miałoby należeć do kogoś innego. Prawdę mówiąc sondaże zawsze były wysoce toksyczne, jednych wywyższając, a drugich, tych pominiętych, wykluczając. Ten, kto twierdzi, że to sprawa promocji i marketingu, jest niebezpieczny i zapewne chce zrobić skok na kasę. Jeżeli zaczniemy doceniać kulturę (bo o niej mówimy) na własnym "terenie" i zaczniemy przyjaźnić się z kulturą oraz osobami, które podjęły się wcale niełatwej profesji artysty - to może w końcu odniesiemy sukces "lokalny", jak zwykło się mówić. I tak głośno będziemy się z tego cieszyć i świętować, że zwróci to na nas uwagę innych mieszkańców tego świata.

W końcu klasyczny tatuaż Maorysa można zobaczyć w jednym tylko miejscu... Taniec haka również. I takiej radości z odczuwania "centrum" życzę wszystkim na wyjątkowym - proszę mi wierzyć - Pomorzu.

Jacek Staniszewski - artysta, muzyk, adiunkt na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wykonał ponad 200 plakatów do wystaw, spektakli teatralnych i koncertów, projektował okładki płyt. Gra w zespole Chlupot Mózgu, Maszyna do Mięsa i Biafro.

Po opublikowaniu Setki "Obiegu" i naszym artykule "Trójmiasto: jesteśmy peryferiami świata sztuki?" rozpoczynamy merytoryczną dyskusję na temat trójmiejskiej sztuki. W każdą środę zapraszamy do dyskusji ludzi z trójmiejskiego świata sztuki: artystów, kuratorów, dyrektorów galerii i wykładowców akademickich. W przyszłym tygodniu na stronach naszego portalu wypowie się Maciek Chodziński, artysta, współzałożyciel grupy Krecha.

Opinie (18) 1 zablokowana

  • Przeczytajcie Jacka Staniszewskiego piękny tekst z mottem, że "sami określamy centrum i peryferia" - warto

    "Nie dostrzegam powodu, by myśleć o sobie, jako pępku świata i też nie bardzo rozumiem, dlaczego to "coś" miałoby należeć do kogoś innego". Podobnie jak z faktu, że nikomu nie wolno narzucać swoich poglądów nie wynika, że nie mam prawa ukazywać swoich poglądów jak i że niczego nie mogę od kogoś się nauczyć.

    • 5 5

  • Moj "Paryz" jest tam, gdzie ja jestem... (1)

    w Kartuzach, Ustce, Pucku... w Gdansku

    • 7 2

    • Szczególnie w Kartuzach :-) abrak zamiłowania ludzi do higieny podobny do francuskiego

      Perfumki i w "miasto" idziemy

      • 1 1

  • dobry tekst

    dzięki za cenne przemyślenia!

    • 5 3

  • Po

    trafnie ujęte, ale nie zasypiajmy! więcej asymilacji, współpracy i szerszego działania nie zaszkodzi Trójmiastu. Wszystkim artystom z 3miasta wszelkiej maści życzę więcej zaufania i otwartości do innych i samych siebie! W Trójmieście żyje i pracuje wielu wspaniałych i bardzo dobrych artystów!!!

    • 7 0

  • Dobrze się tu czuję

    i nie mam zamiaru stąd wyjeżdzać (przynajmniej narazie ;) SUPER TEKST !!

    • 5 2

  • Sens wypowiedzi. (1)

    Właściwy tekst do ważnego problemu.Chylę czoło Panie Jacku za tekst.
    Życzyłbym sobie aby każdy wykładowca na ASP Gdańsk mówił tak rozsądnie i stonowanie a jednocześnie wielce dydaktycznie.
    Sprawa o której tu mowa szczególnie teraz nabiera cennego charakteru po ostatnim ,,zdarzeniu'' w Gdańskiej Galerii Miejskiej.

    • 5 2

    • niestety nie kazdy wykladowca tej akademii mysli w taki sposob.

      • 2 0

  • Bardzo dobrze powiedziane. (1)

    Niestety, problem polega na tym, że nasi pomorscy artyści (w dużej mierze: "artyści") nie są wysokich lotów. Twardo trzymają się jednego kawałka ziemi, przez co nie są w stanie się rozwinąć. Sztuka to ferment, wymaga stale nowych elementów, aby powstawała nowa jakość. Jednak, aby zaistnieć na szerokich wodach, po pierwsze potrzebna jest ciężka praca, a po drugie ogromna odwaga. Trójmiejscy artyści, tacy jak pan Staniszewski, najwyraźniej nie mają tej odwagi. Owszem, wygodnie jest taśmowo produkować plakaty dla stale tych samych placówek i grać z kolegami w Sfinksie, ale to staje się nudne, wtórne, to już nie jest Sztuka. Świetnie, że struga Pan ptaszki, panie Jacku, ale świat się rozwija, a Sztuka wraz z nim. Gdybyśmy zatrzymali się na poziomie ptaszków, pewnie dopiero fetowalibyśmy wynalezienie koła.
    Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której plastyk stąd trafia do Nowego Yorku i odnosi sukces. Wszyscy bylibyśmy dumni, bo czego by Pan nie powiedział, Nowy York jest centrum sztuki i ocena tego środowiska stanowi najlepszy glejt do wszystkich galerii.
    Póki co mamy Leszka Możdżera, przed którym kłaniają się najwięksi muzycy świata, który wciąż chętnie przebywa w Trójmieście i nadal angażuje się w lokalne projekty, pokroju Pańskiego "ptaszka". I to jest artysta: utalentowany, odważny, światowiec i chłopak z naszej dzielnicy zarazem.
    Proszę wyściubić dziobek poza Trójmiasto, proszę spróbować być Artystą. Trójmiasto to najlepsze miejsce do życia, zasługuje na Sztukę z prawdziwego zdarzenia.
    P.S. Proszę się nie określać mianem muzyka, to naprawdę przesada...

    • 5 13

    • mozdzer nie raz i nie dwa gral z jackiem :D

      i zaczynal tu

      wlansie robiac lokalne :D

      • 0 0

  • Drogi Panie dyrygencie Jerzy (2)

    Mam wrażenie że czytałem już Pańskie wypowiedzi wsześniej tylko pod innym Nickiem pisane. Wcześniej pominąłem je bez komentarza (mam na myśli totalne skrytykowanie premiery filmu o trójmiejskim środowisku muzycznym zanim ktokolwiek mógł ten film zobaczyć - a przecieków nie było żadnych zapewniam). Otóż rozmawiałem niedawno z moim przyjacielem o tego typu komentarzach (jak Pański), przekonywał mnie że zazwyczaj piszą je frustraci. Nie wiem czy miał rację, ale szczerze mówiąc (może jestem idealistą) marzy mi się aby każdy mógł wiedzieć kto jest autorem danej wypowiedzi, wówczas raźniej by nam się pracowało w drodze do masowego wyjazdu na głębokie wody. Uściski!

    • 8 4

    • W odpowiedzi.

      Niestety, nie znam komentarza na temat filmu, o którym Pan pisze, ale cieszy mnie, że ktoś myśli podobnie. Skorzystałem tu z prawa do wyrażenia swojej opinii. Owszem, proszę mnie uznać za frustrata, ja jednak określę się inaczej: jestem tylko zmartwiony, bo chciałbym więcej rzeczy świeżych i porywających. Takich, dla których dzieciaki wstaną od komputerów, a dorośli od telewizorów, i poczują w sobie chęć kreacji, nie tylko pożerania. Dlatego pozwoliłem sobie zabrać głos w dyskusji.
      Dużo jest ostatnio akcji o charakterze dokumentującym rzeczy minione. I dobrze. Niestety, wiele bieżących wydarzeń rozczarowuje i w przyszłości nikt ich wspominać nie będzie.
      Z innej beczki: Pana Elvinem nie ochrzczono, mnie Jerzym tak. Ściskam również serdecznie i całuję z języczkiem :-P

      • 2 0

    • ad

      cos mie sie zdaje, ze ta rozmowa na tewepepublicznej odbyla :) ale trafnie wykorzystane, chwalic, chwalic

      • 0 0

  • dobry tekst

    media manipuluja - a gromada lemingow bierze te 'trendy' za dobra monete.
    trzeba miec charakter by kierowac sie wlasnym rozumem.

    • 4 1

  • dyrygent

    ilosc to nie jakosc niestety , a agora nie jednemu juz uderzyla do glowy

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku w Gdańsku odbył się pierwszy spektakl operowy i jaki był jego tytuł?

 

Najczęściej czytane