• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sprośne muppety w natarciu! Recenzja "Avenue Q" w Teatrze Muzycznym

Łukasz Rudziński
5 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz fragmenty spektaklu "Avenue Q" w Teatrze Muzycznym.


"Avenue Q" to przezabawny, iskrzący dowcipem i ironią spektakl, na którym trzy godziny mijają nie wiadomo kiedy. Warunek, by się świetnie bawić jest jeden - poprawność polityczną i konwenanse trzeba koniecznie zostawić za drzwiami teatru.



Wdzięczne muppety bawią, niekiedy wywołując kontrowersje, mając przy tym mnóstwo wdzięku dzięki aktorom Teatru Muzycznego. Na zdjęciu Maks animowany przez Mateusza Deskiewicza (po lewej) i Tomek prowadzony przez Artura Guzę. Wdzięczne muppety bawią, niekiedy wywołując kontrowersje, mając przy tym mnóstwo wdzięku dzięki aktorom Teatru Muzycznego. Na zdjęciu Maks animowany przez Mateusza Deskiewicza (po lewej) i Tomek prowadzony przez Artura Guzę.
Bardzo udaną parę bohaterów tworzą Katka Kudłatka (Maja Gadzińska) i Żaczek Przyjemniaczek (Krzysztof Wojciechowski). Bardzo udaną parę bohaterów tworzą Katka Kudłatka (Maja Gadzińska) i Żaczek Przyjemniaczek (Krzysztof Wojciechowski).
Magdalena Smuk z niewielkiej roli Wietnamki Anny Marii buduje najbardziej zapadającą w pamięć, błyskotliwą kreację. Magdalena Smuk z niewielkiej roli Wietnamki Anny Marii buduje najbardziej zapadającą w pamięć, błyskotliwą kreację.
Małym odkryciem spektaklu jest Wojciech Daniel, który prowadzi niepozorne, ale bardzo rozrywkowe Misie Patysie. Małym odkryciem spektaklu jest Wojciech Daniel, który prowadzi niepozorne, ale bardzo rozrywkowe Misie Patysie.
Sympatyczne muppety wsparte tróją realnych, ludzkich bohaterów, mają zwyczajne problemy, z jakimi na jakimś etapie życia spotyka się każdy - brak pomysłu na życie, brak perspektyw, brak pracy, samotność, brak wiary we własne siły, lęk przed akceptacją otoczenia, zawody miłosne. Z wdziękiem, pogodą ducha i ogromną dawką momentami bardzo rubasznego czarnego humoru bohaterowie dojrzewają, uczą się wzajemnie funkcjonować i rozumieć swoje potrzeby.

Jednak to bajka skierowana zdecydowanie do osób dorosłych. Niemal wszyscy tu przeklinają, ze sceny pada mnóstwo kontrowersyjnych i niepoprawnych treści, a gdy dwójka bohaterów ląduje w łóżku, to ich igraszki nie kończą się na pocałunku, przytuleniu i taktownym wyciemnieniu sceny, bo bohaterowie należą do tych, co lubią dużo i głośno, więc pokażą widzom spory przegląd technik miłosnych.

Właściwie od pierwszych chwil spektaklu wiadomo, że "Avenue Q" bliżej do "South Parku" niż do "Ulicy Sezamkowej". Od razu też poznajemy "najbardziej znanego downa w Polsce" - czyli Maciusia z "Klanu", który po zdjęciu serialu pozostaje Piotrkiem Swendem (prawdziwe imię i nazwisko aktora z zespołem Downa, grającego w serialu "Klan"). Maciuś-Piotrek znalazł sobie zajęcie w roli dozorcy ulicy Avenue Q i od razu dołącza do piosenki chcącego wynająć tutaj mieszkanie Żaczka Przyjemniaczka - "Do dupy być mną", brawurowo wykonanej przez niemal cały zespół aktorski i właściwie stającej się mottem przewodnim spektaklu.

Zresztą, w piosenkach z prościutkim, że bardziej nie można, przesłaniem, aktorzy komentują rzeczywistość, odsłaniając przy tym prawdy, które wielu chętnie ukrywa pod konwenansami czy pustymi frazesami. Usłyszymy więc "Każdy z nas jest małym rasistą", "Gdybyś był gejem", "Internet jest do porno".

Spektakl wyreżyserowany przez Magdalenę Miklasz dzięki dobremu, odważnemu tłumaczeniu i tekstom wpisującym akcję w kontekst lokalny (bardzo dobra praca dramaturga spektaklu i tłumacza tekstu Jana Czaplińskiego) wręcz skrzy się od dowcipu. Pocieszne muppety inspirowane są "The muppet show" i... wyglądem aktorów, którzy je animują. Młody zespół aktorski Muzycznego świetnie radzi sobie z animacją lalek, będących skrzyżowaniem pacynki i kukiełki (projekty muppetów przygotował Dariusz Panas, wykonali je Maja Krupińska i Konrad "KONY" Czarkowski). Wszystko zaś rozgrywa się w bardzo pomysłowej scenografii Ewy Woźniak, imitującej rozsuwaną fasadę kamienicy, w której mieszkają bohaterowie spektaklu. Żywą, muzyczną ilustrację przedstawienia przygotował siedmioosobowy zespół muzyków kierowany przez Dariusza Różankiewicza.

"Avenue Q" nie robiłoby takiego wrażenia bez zaangażowania aktorów, który w pełni zawierzyli sile pozbawionej jakiejkolwiek cenzury i zahamowań zabawy. Bardzo dobry duet tworzą kreujący Żaczka Przyjemniaczka Krzysztof Wojciechowski i debiutująca w roli etatowej aktorki Muzycznego Maja Gadzińska, której Katka Kudłatka jest ujmującą dziewczyną u progu dorosłości, z którą identyfikować się może wiele młodych kobiet. Fantastyczną rolę z "ludzkiej", pochodzącej z Wietnamu bohaterki Anny Marii buduje Magdalena Smuk - jej fraza "leci ci?" pozostaje w głowie i śmieszy długo po opuszczeniu teatru. Barwne i bardzo zabawne są epizody Ludki Prostytutki, animowanej przez Karolinę Trębacz.

Z trudną rolą Maciusia-Piotrka bardzo dobrze radzi sobie Katarzyna Wojasińska. Niczym im nie ustępują Mateusz Deskiewicz animujący introwertyka Maksa, Artur Guza operujący Tomkiem, czy Sasza Reznikow w roli Kudłatego. Małym odkryciem spektaklu jest adept Studium Wokalno-Aktorskiego im. Baduszkowej w Gdyni (III rok) - Wojciech Daniel, który pomaga Arturowi Guzie prowadzić Tomka oraz kreuje najbardziej kontrowersyjnych bohaterów spektaklu - bogów udanej zabawy, czyli pacynki Misie Patysie. Najmniej wyrazisty jest Marcin Słabowski, którego postać Edzia na tle tylu barwnych bohaterów wydaje się nijaka.

Dla kogo jest ta niepoprawna, stanowczo niegrzeczna produkcja, mocno kontrastująca z wyważoną, wypośrodkowaną rozrywką "na poziomie", którą na co dzień oferuje Teatr Muzyczny? Dla każdego, kogo stać na dystans do siebie i świata, który go otacza. Ponieważ Mysie Patysie jawie zachęcają do alko-zabawy i niezobowiązującego seksu, warto jedynie przemyśleć czy 15 lat to nie jest zbyt niska granica wieku dla widzów tego przedstawienia.

"Avenue Q" oferuje niezafałszowany przez konwenanse i uprzedzenia, bezczelny i prosty ogląd świata, formułuje też proste wnioski i pozostawia moc pozytywnej energii. To jedna z najlepszych komedii jaką kiedykolwiek widziałem i gotowy hit, który z pewnością zagości w repertuarze Muzycznego na dłużej.

Spektakl

7.8
157 ocen

Avenue Q

spektakl muzyczny, teatr lalek

Miejsca

Spektakle

Opinie (44) 2 zablokowane

  • Dystans do siebie i świata? (2)

    Nie znoszę wulgarnego języka. Drażni moje poczucie estetyki. Świadczy o braku kultury. Wystarczy, że pełno go wokół. Nie chcę go słuchać w teatrze!!!

    • 29 18

    • to prowokacja ! (1)

      Ten wpis jest tak głupi, że pewnie został popełniony w niecnym, prowokacyjnym celu. Nie wierzę, że został na świecie jeszcze ktoś kto myśli, że wulgarny język ma coś wspólnego z brakiem kultury albo, o zgrozo z estetyką.

      • 3 3

      • racja ja ja

        Malarze holenderscy malowali ludzi starych i pokurczonych. Nie ukrywali brzydoty swoich modeli, ale pokazywali ich piękno, bo mieli dystans do swego tworzywa. W Avenue Q jesteśmy zarazem tworzywem i twórcami. Otóż gdyby ktoś używał wulgarnego języka nie wiedziałby gdzie kończy się i gdzie zaczyna się jego brzydota. I nie sposób żeby miał właściwy dystans do samego siebie. W tym leży istota piękna tego przedstawienia, piękna przez brzydotę.

        • 9 1

  • a jaka byla impreza po premierze... (5)

    • 1 2

    • jaka?!

      ominęło mnie coś?

      • 2 0

    • (3)

      To żenujące widowisko, gdy kolejny raz po premierze w waszym teatrze interweniować musi policja. Bawić się i pić - to trzeba umieć! Teatr to wyznacznik kultury a u was nawet kultury osobistej nie ma. Taki przykład dajecie młodszemu pokoleniu artystów i nam gdynianom?

      • 2 15

      • oczywiście!

        zgadzam się!!! Każdy artysta powinien pić herbatę, mówić wierszem i nosić muchę!!!

        • 13 0

      • o czyli zniesmaczona sąsiadka wezwała policję :)

        • 7 0

      • bo po premierze trza się pomodlić

        prawda?

        • 0 0

  • (1)

    Prawdziwy artysta z klasą nie powinien robić libacji z okazji premiery. A to się powtarza coraz częściej. Juz kilku za picie wyleciało z teatru. Niech teatr będzie teatrem. Poza tym nasz teatr - to wizytówka miasta! A tym wszystkim którzy tu wyśmiewają moje słowa i pokazują kciuk ku dołowi - sami wystawiają sobie świadectwo. Tolerujecie picie w teatrze, to tez tolerujcie picie za kierownicą, itd. Zycie na kacu lepsze?

    • 12 14

    • Super logika pani Moher :) Nie wiem jak się ma picie w teatrze do picia za kierownicą (nie licząc samej czynności). ZABROŃMY PIĆ W OGÓLE! Zacznijmy od naszych mieszkań!

      Aha, przypominam, że aktor też człowiek. Pracuje na scenie, nie pracuje poza nią. Nikt z nich nie wygląda też na wielbłąda :)

      • 8 2

  • Tabloizacja (1)

    Jak wczesniej juz ktos pisal, nawet teatr się tabloiduje. To niestety prawda. Prawda jest rowniez, ze wiekszosci to sie podoba. Nie wiem czy to dobrze, czy zle.
    Jesli ktos nie lubi tabloidow, nie powinien w ogole sie wybrac na ten spektakl.
    W mojej ocenie, Avenue Q tjest raczej zalosne, niz smieszne i zenujace, niz ironiczne.

    Plusem przedstawienia sa aktorzy. Jest kogo i czego posluchac. Szczegolnie Aleksander Reznikow - zwany Sasza. (przyp. dla recenzenta - Sasza, to jego pseudonim, nie imie), potrafi ubarwic kazda sztuke, tak i tu stanal na wysokosci zadania.

    Byla to moja pierwsza wizyta na nowej - tzw. malej scenie.
    Zabawnym akcentem tejze sa nowe fotele, zabawnie chybotliwe :)
    Osoby z dluzszymi nogami, moga czuc sie niekomfortowo, jest naprawde niewielki przeswit przed kolejnym rzedem.
    Pomijajac kwestie zabawnej, bardzo krotkiej dlugosci podlokietnika, sam fotel naprawde wygodny.

    Polecam wizyte w naszym muzycznym, choc moze nie na Avenue Q.

    • 19 14

    • Sasza to rosyjskie zdrobnienie od Aleksander.

      • 2 0

  • Mieszane uczucia

    Mam mieszane uczucia. Momentami naprawdę zabawnie, ale czasem wręcz niesmacznie. Miałam wrażenie, że niektóre żarty są bardzo na siłę. Rola Wietnamki urzeka, Misie patysie też cudne - świetna praca głosem. Wszyscy aktorzy umieli bardzo sugestywnie przelać na muppety całą gamę uczuć. Słuchać wokalu było czystą przyjemność, ale to w końcu muzyczny.

    • 14 2

  • .... (2)

    Spektakl żenujący w swej formie i treści.
    Obraża uczucia religijne. Główny bohater nazywa Jezusa downem;
    wieczne wulgazyzmy, spektakl w ogóle nie bawi.

    • 16 29

    • Dodam że później nazywają jeszcze Jezusa żydem!

      • 6 2

    • a stwierdzenie, ze Jezus był downem jest obraźliwe?

      ta sztuka chyba wyjątkowo była o Tobie

      • 1 0

  • Super

    polecam, dobra zabawa, świetni aktorzy:) nie dla wszystkich oczywiście:)

    • 15 3

  • fantastyczny zespół, rewelacyjne głosy, ale momentami trochę niesmaczny

    • 11 3

  • Od wczoraj usmiech nie znika z mojej twarzy

    Po prostu rewelacja. Spektakl dla ludzi z poczuciem humoru i dystansem do siebie i świata. Wiedzę po komentarzach, że wiele osób zwyczajnie jeszcze do tego nie dorosło.
    Świetna gra aktorów.
    Zastanawiam się, czy nie iść raz jeszcze!

    • 17 5

  • deprawacja (1)

    Spektakl pokazuje że życie jest jedynym wulgaryzmem bez zasad i kultury, ze można deptać i obrażać innych,że nie ma żadnych wartości,że to co jest piękne można zamienic w wyuzdanie i zniesmaczenie...to fatalne co robicie...deprawujecie młodzież...już od 15 lat!

    • 11 18

    • czyli generalnie nie zrozumiałaś przedstawienia

      a jakie inne wrażenia po spektaklu?

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czyjego autorstwa jest rzeźba rybaka na linie znajdująca się w Sopocie na ul. Bema?

 

Najczęściej czytane