Czy można przygotować musical o wielkiej zielonej serwecie? Improwizatorzy z Impro Atak! przekonali 10 sierpnia publiczność, że tak. I że można to zrobić z bardzo dobrym skutkiem. Grupa z Łodzi od roku regularnie gości w sali koncertowej Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot, gdzie właśnie po raz pierwszy zaprezentowała długą formę impro - "Impro Atak! Musical improwizowany" z udziałem Piotra Roguckiego.
Teatr impro od kilku lat zyskuje coraz większą popularność i wierną rzeszę sympatyków, którzy doskonale bawią się przy improwizowanych scenach, układanych często wedle ich życzenia. Istotą teatru impro jest jego niepowtarzalność - sytuacje, zdarzenia i sceny zależą nie tylko od refleksu i kreatywności improwizatorów, ale też od pomysłów publiczności.
Sednem tej formy rozrywki jest właśnie wpływ widzów na kształt improwizacji. Działająca od dwóch lat grupa Impro Atak! funkcjonuje na co dzień przy Teatrze Nowym w Łodzi, a w jej skład wchodzą profesjonalni aktorzy związani z tą sceną. To wyróżnia ich od większości grup impro w Polsce, które są zdominowane przez amatorów-pasjonatów. Trójmiejska publiczność zna już jeden ze spektakli Impro Atak! (o tym samym tytule co nazwa grupy,
przeczytaj naszą recenzję), składający się z kilkunastu krótkich gier improwizowanych. Tym razem w Sopocie obejrzeliśmy "Musical Improwizowany", który w praktyce również zawiera kilka krótkich gier poprzedzonych krótką rozgrzewką z widzami oraz wspomnianej długiej formy - "musicalu".
Widzowie mają okazję zobaczyć, jak radzą sobie aktorzy Impro Atak! m.in. w "zmianie" (powtarzanie, czasem kilkakrotnie z rzędu, jakiejś kwestii w scence, jeśli efekt nie zadowala gospodarza gry), "frizach" (zatrzymywanie scenki, zmiana improwizatorów i wejście w zastaną po poprzednikach pozę w zupełnie nowym kontekście), czy "sklerozie" (improwizatorzy w trakcie sceny co chwilę pytają publiczność o skojarzenia wykorzystywane w grze). W stosunku do ubiegłego roku wyraźnie daje się zauważyć, że grupa Impro Atak! rozwinęła się, a jej improwizacje nabrały większej dynamiki.
Jednak dopiero
w długiej formie - "musicalu improwizowanym" - Impro Atak! pokazuje pełnię swoich możliwości. Forma ta wpisuje się w strukturę musicalu, czyli scenki mówione przeplatane są piosenkami, udźwiękowionymi przez beatboxera
Zoraka i instrumentalistów (
Sławomir Bartkiewicz,
Sławomir Badowski i
Adam Wojtasik). Publiczność zadecydowała, że musical oglądany 10 sierpnia to "Moja wielka zielona serweta". Aktorzy przybliżyli historię mieszkających w Wejherowie Michała i Anny, którzy chcieli odmienić swoje życie i zrealizować marzenia.
Michał marzył, by zaśpiewać w słynnym teatrze La Scala, zaś jego małżonka pragnęła uszyć sześcioramienną serwetę - w tym zadaniu pomóc jej mieli Szydełko i Druty. Oboje zdecydowali się osiągnąć ten cel na antenie popularnej stacji telewizyjnej. Dyrektorka tej telewizji wraz z kierownikiem produkcji i menedżerem właśnie szukali sposobu na podniesienie słupków oglądalności, a "Kompromitacja rodziny" to ich najnowszy pomysł. Niezbyt rozgarnięte małżeństwo z Wejherowa w odczuciu medialnych tygrysów z Warszawy doskonale się do tego nadaje.
Improwizowana opowieść okazuje się typowym musicalem z nieskomplikowaną fabułą, pozytywnym przesłaniem (z happy endem) i bardzo efektownie, jak na warunki teatru impro, zaśpiewanymi piosenkami. W głównych rolach wystąpiła obdarzona bardzo dobrym głosem i dużą swobodą w improwizacjach
Katarzyna Chmara (Anna) oraz znany głównie jako lider zespołu Coma -
Piotr Rogucki, który w "Musicalu improwizowanym" wcielił się w rolę Michała (Rogucki od dłuższego czasu występuje w spektaklach Impro Atak!, pozwalając widzom poznać swoją mniej znaną "twarz" dyplomowanego aktora). Wraz z
Kamilą Salwerowicz (w roli dyrektorki telewizji) i liderem Impro Atak!
Jackiem Stefanikiem (kierownik produkcji) należą oni do najjaśniejszych punktów spektaklu, który pokazany został po raz pierwszy i ostatni.
Urok tej formy rozrywki polega przede wszystkim na tym, że za każdym razem uczestniczymy w zupełnie nowym spektaklu, którego szczegóły zależą od fantazji widzów i aktorów. "Impro Atak! Musical improwizowany" przekonuje, jak pojemna i przy dobrym warsztacie wdzięczna jest zabawa formą musicalu. Chociaż nie można zagwarantować, że kolejne spektakle "Musicalu improwizowanego" (najbliższy 11 sierpnia) udadzą się równie dobrze, to z pewnością warto przekonać się o tym osobiście.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
