- 1 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (13 opinii)
- 2 Szukają małego aktora do kultowej roli (11 opinii)
- 3 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 4 Wszyscy sprzedają akcje? On kupuje (25 opinii)
- 5 Ogromne zainteresowanie wernisażem (15 opinii)
- 6 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (13 opinii)
Skazani na teraźniejszość. Wystawa "Jutro nie przyjdzie nigdy"
Wspólny projekt Mirosława Bałki i Katarzyny Krakowiak zatytułowany "Jutro nie przyjdzie nigdy" trudno nazwać wystawą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. To raczej artystyczny eksperyment, który ma wrzucić widza w świat chwilowych doznań, tak nietrwałych, jak otaczający nas zewsząd szum informacyjny. Wystawę można obejrzeć w Zbrojowni Sztuki w Gdańsku.
Wspólna wystawa Mirosława Bałki i Katarzyny Krakowiak nie należy do łatwych w odbiorze. Chociażby dlatego, że w Zbrojowni Sztuki, gdzie jest prezentowana, trudno ją... odnaleźć. Wnętrze wygląda na niemal zupełnie puste: po wejściu nie dostrzeżemy żadnych obrazów, instalacji czy innych obiektów. Dopiero po chwili orientujemy się, że zewsząd ogarnia nas dziwny, basowy dźwięk. Kierując się naprzód, w końcu docieramy do niedużej sali magazynowej, gdzie koncentruje się główna część ekspozycji. Wśród bezładnie porozrzucanych przedmiotów, metalowych rur i rozmaitych drewnianych części, w oczy rzucają się neony z przypadkowymi wyrazami: "dreszcze", "moja krew", "zagrożenie". O co chodzi?
- Pracę, którą tu przywieźliśmy, wcześniej prezentowaliśmy w Arsenale Sztuki w Białymstoku - wyjaśniała podczas wernisażu Katarzyna Krakowiak. - Tutaj jednak nabrała zupełnie innych znaczeń. Dostaliśmy dwa tysiące metrów kwadratowych do zagospodarowania i 30 słów, które skumulowaliśmy w niewielkiej przestrzeni magazynowej. Dając widzom do wykorzystania pewien zestaw pytań i odpowiedzi, chcieliśmy, aby doświadczyli stanu "teraz", w którym ma się poczucie, że jutro nie nadejdzie.
Mirosław Bałka zwróciła natomiast uwagę na specyficzną, oszczędną formę wystawy.
- Zależało nam na tym, żeby pokazać, że minimalistyczne rozwiązania są w procesie twórczym bardzo skuteczne, a ze starych elementów można stworzyć zupełnie nowe dzieło - mówił artysta.
Ta enigmatyczna i dla wielu z pewnością trudna w interpretacji wystawa doskonale wpisuje się w dotychczasową twórczość obojga artystów. Prace Bałki i Krakowiak są do siebie pod wieloma względami podobne, a za jeden z ich wspólnych mianowników można uznać emocje. Podczas konfrontacji z nimi trudno pozostać obojętnym: wywołują w widzu poczucie niepokoju, dyskomfortu, chwilowego wytrącenia z emocjonalnej stabilności. Tak było chociażby w przypadku słynnej instalacji "How It Is", którą Bałka kilka lat temu pokazał w londyńskiej Tate Modern. Po wejściu do gigantycznego, stalowego kontenera panującą wewnątrz ciemność można było odczuć w sposób niemal namacalny.
Z kolei prace Katarzyny Krakowiak to ciągłe eksperymenty z dźwiękami: rejestrowała rozmowy prowadzone za pośrednictwem Księżyca, podczas festiwalu Alternativa odtworzyła istniejący niegdyś stoczniowy radiowęzeł, a podczas 13. Biennale Architektury w Wenecji zbudowała skomplikowany system dźwiękowy, który zbierał i przetwarzał odgłosy z pomieszczeń sąsiadujących z pawilonem polskim. Opowiadanie świata poprzez dźwięk stało się znakiem rozpoznawczym twórczości Krakowiak.
Oszczędny pod względem formalnym projekt "Jutro nie przyjdzie nigdy" wybrzmiewa w Zbrojowni w sposób wyjątkowy - także ze względu na ogromną powierzchnię obiektu, w którym jest prezentowany. Zanurzając się w ciemności, widz instynktownie zaczyna szukać punktu zaczepienia, kierując się w kierunku wypełnionej ostrym światłem niewielkiej sali, "ukrytej" na samym końcu. Liczy na wyjaśnienie, podpowiedź, gotowe rozwiązania - ale czeka tu na niego kolejna zagadka, którą sam musi rozwiązać. Dla jednych ta wystawa będzie zatem niezrozumiałym, zbyt wyrafinowanym eksperymentem, dla innych - próbą poruszenia problemu życia w ciągłym stanie teraźniejszości, gdzie wszystkie informacje tracą ważność zaraz po ich ogłoszeniu, a nawarstwienie słów w przestrzeni publicznej rodzi ciągły niepokój i dezorientację.
Wystawę "Jutro nie przyjdzie nigdy" można oglądać w Zbrojowni Sztuki do 5 lutego. Wstęp wolny.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (9) 3 zablokowane
-
2017-01-18 20:07
Bardzo odważna wystawa
Ciekawe i ważne przesłanie, ale czy zrobi wrażenie na odwiedzających? Mam obawy.
- 7 5
-
2017-01-18 21:05
to sie nazywa GNIOT (1)
nazywanie tego "zbyt wyrafinowanym eksperymentem" to nadużycie polegajace na dorabianiu teori do rzeczywistości
- 17 8
-
2017-01-19 09:18
Podobną "instalację" mój dziadek miał w garażu. Babcia mówiła na to "pitolnik" - a to była sztuka!
- 10 3
-
2017-01-18 21:55
Gdzie można zrobić takie neony?
- 6 0
-
2017-01-19 21:05
Kto Płacił
Kto za to zapłacił?
- 3 5
-
2017-01-19 21:51
(1)
" Sztuka kończy się tam gdzie można powiesić obraz do góry nogami bez szkody dla widza".
- 5 2
-
2017-01-20 13:33
Dobrze czasem obejrzeć obraz przekręcony "do góry nogami", można sprawdzić, czy kompozycja jest spoko.
- 0 0
-
2017-01-19 23:17
Tandeta
- 2 4
-
2017-01-20 19:44
Człowiek po takiej wystawie wychodzi "ubogacony"
1. żona już wie, że przesadza, twierdząc, że masz największy bałagan jaki widziała w swoim życiu.
2. Każde twoje szaleństwo zakupowe ( nowy przewód do wzmacniacza, zegarek liczący kalorie, zgrzewka piwa) są świetnie zainwestowanymi pieniędzmi- zawsze mogłeś kupić zużyte tarcze hamulcowe i neony.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.