• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Re-wizja instytucji kultury?

Małgorzata Kaliszewska, Łukasz Rudziński
25 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Fragment wystawy prac duetu Gilbert & George pt."Jack Freak Pictures", która w 2011 roku zostanie zaprezentowana w Centrum Sztuki Współczesnej "Łaźnia". Dzięki dotacji m.in. Narodowego Centrum Kultury. Fragment wystawy prac duetu Gilbert & George pt."Jack Freak Pictures", która w 2011 roku zostanie zaprezentowana w Centrum Sztuki Współczesnej "Łaźnia". Dzięki dotacji m.in. Narodowego Centrum Kultury.

Kontrakty menadżerskie dla zarządzających kulturą, motywowanie instytucji do szukania pieniędzy nie tylko w kieszeni miasta, wreszcie współpraca między poszczególnymi instytucjami. To najbliższa przyszłość i nowe podejście do zarządzania kulturą w Gdańsku. Furtką mają być nowe regulacje prawne, nad którymi pracuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ale i urzędnicy miejscy liczą środki, którymi dysponują i uznali, że czas na zmiany.



Najbardziej kosztownym miastem w Trójmieście jest Gdańsk. I nie chodzi o budowanie dróg, kolejnych muzeów czy stadionów. Gdańsk ma najwięcej instytucji kultury, którym zapewnia byt i środki na realizowanie ich misji. Każda z instytucji posiada budynki, dostaje pieniądze na ich utrzymanie, pensje i wreszcie na realizacje konkretnych projektów kulturalnych. I każda z tych instytucji ma poczucie, że jest ich za mało. To dlatego zamiast spektakularnych wydarzeń masowych, organizowane są mniejsze, czasem niszowe zdarzenia artystyczne. Trudno bowiem za kilkadziesiąt tysięcy rocznie sprowadzać znanych artystów i robić wielkie show. Codzienna praca, programy edukacyjne, kształcenie gustów pochłania większość budżetów.

Ci, którzy dzielą pieniądze na działalność artystyczną w mieście, zapewne wysupłaliby tych środków więcej. Ale darowizna rozleniwia. Dlatego władze Gdańska powoli przygotowują się do zmian.

Czy program menagerski dla instytucji kultury w Gdańsku poprawi skuteczność pozyskiwania pieniedzy spoza miasta?

- Powinniśmy zmierzać ku temu, by instytucje pokazywały nam, jaki mają potencjał i jakie pieniądze potrafią pozyskać z innych źródeł. Nie może być tak, że liczą wyłącznie na kasę swojego organizatora, czyli miasta. Dlatego będą zmiany - zapowiada Anna Czekanowicz, dyrektor biura prezydenta Gdańska ds. kultury. - Chcemy, aby nasze organizacje rozwijały współpracę międzynarodową, były aktywniejsze w szukaniu zewnętrznych pieniędzy, proponowały takie programy, które będą atrakcyjne. Dlatego zamierzamy - nie rewolucyjnie, ale jednak - do systemu menadżerskiego zarządzania instytucjami.

Plan jest prosty. Co trzy lata organizowany będzie konkurs na najlepszy program menadżerski, obejmujący pomysł merytoryczny oraz finansowy. Najlepsi dostaną kontrakt na trzy lata. Jeżeli się sprawdzą, będą mogli kontynuować swoje dzieło. Jeżeli nie - miasto poszuka nowych menadżerów.

- Posada dyrektora nie jest dożywotnia i czasem warto coś w życiu zmienić. Trzeba być twórczym i trzeba umieć współpracować także z innymi instytucjami. I tego oczekiwałabym od miejskich instytucji w Gdańsku - dodaje Czekanowicz.

Liderami w pozyskiwaniu środków zewnętrznych w Gdańsku są Klub Żak, CSW ŁaźniaGdański Archipelag Kultury, które rocznie pozyskują ok. 25 proc. środków z zewnątrz. To jest m.in. ministerstwo kultury czy Narodowe Centrum Kultury. GAK był w licznym gronie chętnych na środki z Programu Chopinowskiego i zdobył ministerialny grant na Cool Tour Chopin. Absolutnym liderem w zdobywaniu środków jest Gdański Teatr Szekspirowski, który dzięki Fundacji Theatrum Gedanense nie tylko pozyskuje pieniądze, ale też buduje europejską sieć współpracy, co umożliwia realizację wspólnych, międzynarodowych projektów za pieniądze unijne. Współpraca GTS i Fundacji Theatrum Gedanense jest wzorcowym przykładem pozyskiwania środków zewnętrznych.

A jak radzą sobie Gdynia i Sopot?

Gdynia nie przewiduje wprowadzenia programu menadżerskiego dla miejskich instytucji kultury, których jest zaledwie pięć. Pieniądze ministerialne zdobył gdyński Teatr Miejski na Off-Beckett - przegląd sztuk Becketta i Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port, nieco mniejsze pieniądze (w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych) uzyskała Miejska Biblioteka Publiczna, ale za to z dwóch źródeł - Ministerstwa Kultury i z Fundacji Orange. Gdyńską wizytówką wśród najbardziej operatywnych instytucji kultury w zakresie zdobywania środków zewnętrznych jest Teatr Muzyczny.

- Wszystkim instytucjom służy Wydział Integracji Europejskiej Urzędu Miasta Gdyni. Dzięki ich zaangażowaniu przyznano Teatrowi Muzycznemu olbrzymią dotację na rozbudowę budynku. Nie ma potrzeby specjalnego motywowania naszych instytucji - przyznaje Karin Moder z wydziału kultury, rekreacji i sportu Urzędu Miasta Gdyni.

Nieco inaczej jest w Sopocie, gdzie część instytucji miejskich posiada sponsorów. Tak działa np. Bałtycka Agencja Artystyczna BART (wkład miasta w ubiegłym roku wynosił 20 proc.) czy Teatr Atelier. Środki unijne zdobywa np. Muzuem Sopotu, z kolei Dworek Sierakowskich w całości finansowany jest z grantów miejskich i unijnych oraz z Instytutu Książki (budżet magazynu "Topos").

- Nie można zakładać kontraktowania kultury, to nie fabryka gwoździ - mówi Joanna Cichocka-Gula, wiceprezydent Sopotu, o ewentualnym programie motywacyjnym. - Rozmawiamy z instytucjami kultury, sugerujemy, jakie są nasze oczekiwania. Dwie instytucje zgłosiły się do nas o pomoc naszego specjalisty. Będziemy reagować na bieżąco.

Miejsca

Opinie (21)

  • Niech zaproszą Kutza, Wajdę i Niesiołowskiego. (1)

    To ludzie walnie przyczyniający się do budopwy zgody między Polakami.
    Bartoszewskiego też, on nazywa nas bydłem. Tak to ten sam, który czasem bywa określany, nie wiadomo dlaczego, profesorem. Ach zapomniałam, to autorytet michnikowskiego salonu.

    • 12 10

    • Rewizja instytucji kultury jak najbardziej u salonowych PO-s****-ów wskazana.

      • 1 0

  • Klub Żak (1)

    "Posada dyrektora nie jest dożywotnia i czasem warto coś w życiu zmienić" - cytuję. Czy dyrektor Klubu Żak nie zmieniła się od 26 lat?
    Czasem warto coś w życiu zmienić...

    • 10 0

    • To samo w GAK!!!

      • 7 0

  • Państwowa Opera Bałtycka (2)

    Cytuję pewną wypowiedź z forum 3-miasto : "Odszedł wicedyrektor Pan Jerzy Snakowski.
    Kiedy nastąpią kolejne zmiany w dyrekcji opery?
    Nie trzeba być znawcą, żeby zauważyć że dzieje się bardzo źle w Państwowej Operze Bałtyckiej.
    Instytucja pochłania kolosalne pieniądze które w żaden sposób nie są kontrolowane.
    Czy ocknie się wkońcu Urząd Marszałkowski i sprawdzi co się dzieje w tak drogiej instytucji? która nie przynosi różnorodnego repertuaru dla całej trójmiejskiej widowni....
    Kiedy doczekamy się pierwszy raz po odzyskaniu niepodległości w 1989roku dyrektora opery,króry wygra konkurs?
    Czy wkońcu ktoś powie prawde że "król jest nagi"?
    "

    • 6 2

    • Dokładnie tak !!!

      Pani Aniu pierwszy raz powiedziała Pani co mądrego.. rozumiem i pamiętam jak nasz Mareczek pozbawił Panią STOŁKA i w końcu może się pani na nim odegrać.. cieszę się ze posada dyrektora nie jest dożywotnia bo z naszej Opery za 10 lat nie będzie co zbierac przez Panią Weiss i Pana Grzesińskiego.

      W Gdańskiej Operze od dawna brakuje menażera - bo Marek ciągnie kasę bez opamiętania !!!!!!!!! Była ku temu okazja teraz ale Marek zatrudnił swoją koleżankę z warszawy jako vice..

      NAJWAZNIEJSZE !!!! Taki menażer musi być z trójmiasta !!!! Musi znać nasze środowisko i ludzi .. Nie interesuje mnie kolejny kolega czy koleżanka Państwa Weiss z Warszawy !!!! gdzie po roku czy dwóch za dużą pensje z publicznych pieniędzy taki ktoś powie, że się nie udało pozyskać sponsora.

      • 5 1

    • Przydałby się tam Jan Pietrzak.

      • 0 0

  • Zmiany są potrzebne.
    Zmiany w Łaźni i Galerii Miejskiej.

    • 3 2

  • Niech się ktoś z dziennikarzy zainteresuje przepływem pieniędzy w kulturze

    • 10 0

  • Dyrektorka Zaka? - ta Pani powinna tam sprzedawac bilety a nie zarzadzac Klubem

    Jesli Renkowa nie odejdzie z Zaka te miejsce nadal bedzie kulturalnym trupem

    • 11 2

  • Instytucje kulturalne i artyści są leniwi w pozyskiwaniu kasy. (2)

    Znakomita większość z nich nie ma ducha przedsiębiorczości i wręcz brzydzi się jakimiś biznesplanami. "Bo kultura jest inna...", "to nie fabryka gwoździ" itp to wymówki stojące za twierdzeniem "dawajcie ile kasy się da i o nic nie pytajcie - padajcie na twarz przed Sztuką".
    Standardowy model finansowania kultury wygląda mniej więcej tak:
    1. Sprawdzamy na co teraz dają kasę, czyli najczęściej kto znany ma jakąś rocznicę (np Chopin)
    2. Piszemy wniosek do miasta, marszałka, ministra itp na działania kulturalne pt. "Chopin i cośtam". Mamy rok chopinowski to muszą coś dać. Standardowo oczywiście zawyżamy koszty, bo i tak nam dotację obetną.
    3. Patrzymy ile dali i realizujemy nasz projekt
    4. Wystawiamy projekt raz-kilka razy (zależnie ile wymaga miasto/marszałek/minister), piszemy sprawozdanie i wracamy do punktu pierwszego.

    Wynik jest taki, że kulturę finansuje głównie państwo, a artyści robią rzeczy "pod rocznicę", mają gdzieś starania o kasę czy objechanie kraju ze swoim projektem. I publiczność nie jest dla większości artystów na pierwszym miejscu - niemała część rzeczy to są jakieś wycieczki osobiste zrozumiałe wyłącznie dla ludzi, którzy artystę znają na co dzień.
    A ja do jasnej cholery wierzę w możliwości naszych artystów i po prostu chciałbym, żeby czasami pomyśleli o mnie jako odbiorcy!
    Żeby przekazali to co chcą przekazać w sposób zrozumiały dla nieznajomego.

    Moim zdaniem artystów należy rozliczać nie tylko z tego, czy projekt zrealizowali, ale i z osiągniętych przychodów.
    Jak dostał dofinansowanie 40 tys, to niech pokaże, że udało mu się wygenerować przychód 15 tys z biletów. Jeśli nie - to będzie ciężej o następną dotację, bo to znaczy, że artysta nie dociera do publiczności i kasa idzie w błoto. Trzeba tylko ustalić rozsądny próg zwrotu, żeby artysta nie musiał iść na komercję, ale żeby jednak musiał wziąć odbiorcę pod uwagę.

    • 5 2

    • i dodatkowe plusy przy następnej dotacji za znajdowanie dofinansowania z zewnątrz

      • 0 1

    • 15 tys. przychodu z biletów? to po ile powinny być te bilety? 100 zł? 200?

      • 1 0

  • żałosne

    1. Próba robienia pieniędzy w domach kultury to absurd. Chyba ich zadaniem jest upowszechnianie kultury a nie zdobywanie sponsorów. To w magistracie są ludzie o zdobywania pieniędzy. Tylko jakoś nikt z nich nie zapyta ni e poszuka i nie powie słuchajcie sa takie i takie programy, to i to można zrobić. Oddzielcie artystę od dyrektora domu kultury.
    2. Co do ŻAK i GAk to się zgadza

    • 8 0

  • Gdański Teatr Szekspirowski jest jak

    Dyrekcja Cyrku w Budowie teatru niema a dyrekcja obecna .

    • 8 1

  • kontrskt menzdzerski na dyrektora biura

    jak biuro prezydenta zdobędzie pieniądze na swoje działania ( kontrola kto odebrał email ) ? Pani Czekanowicz będzie menadżerem i sama się będzie finansować ze środków nie publicznych ? od jakich sponsorów ? nech mi ktoś to wyjaśni ? nie zrozumiałem? czy urzędnicy nie będą brali dwa tysiące za czytanie poczty ? a ruszą do sponsorów ? byłoby ciekawe ? ale chyba aż tak radykalnie nie będzie, tylko ARTYSTÓW SIĘ SKONTROLUJE, za państwowe pieniądze do tej powiedzmy , no szesnastej, tyle roboty z tym jest. HAHAHAHAHAHAHAHAH

    • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Które muzeum w Trójmieście posiada taras z widokiem na Zatokę Gdańską?

 

Najczęściej czytane